Skocz do zawartości

Mustaf90

Modelarz
  • Postów

    158
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Mustaf90

  1. To i ja się dołączę Przycinamy tatry: I troszkę mniejszy I moje ulubione: Pozdrowionka;)
  2. Nazwałem to oporem bo na chłopski (mój) rozum siłę nośną wytwarza skrzydło i jego profil, a w moim przypadku to bardziej opadanie niż szybowanie. Ale nie ma się co kłócić o słownictwo, jeżeli się mylę przyjmuję to do wiadomości;) Jeżeli chodzi o opór tarcia materiału (kombinezon, kask) to tu jest pole do popisu, bo uzyskując większą prędkość teoretycznie mamy dłuższy skok(wiadomo, technika wykonania skoku). Liczbę Reynoldsa próbowałem obliczyć ale poległem na wymiarze charakterystycznym zagadnienia i za nic nie wiem jak to ugryźć w moim przypadku;/ W ogóle muszę się przyznać że sama liczba Reynoldsa jest dla mnie zagadkowa i ze wzorów i opisów wywnioskowałem że im większa liczba reynoldsa tym większe prawdopodobieństwo zaburzenia przepływu (i w przypadku samolotu utraty siły nośnej). Z wzoru wynika że im większa prędkość i gęstość środowiska(w tym wypadku powietrza) tym ta liczba będzie większa, również zmniejszenie lepkości powoduje podniesienie liczby Re. Z danych znalezionych w sieci wynika że wraz ze spadkiem temp powietrza jego gęstość rośnie a lepkość dynamiczna maleje, co nasuwa wniosek że im zimniej tym większa liczba Re dla tej samej prędkości, tylko jakby ktoś mógł mi tak na chłopski rozum wytłumaczyć co daje większe Re? Jak te wartości dobrze zrozumieć i zinterpretować? Dawid.
  3. jeżeli chodzi o zdjęcie to jest jedna rzecz którą można by zaadoptować, mianowicie krawędź spływu na piszczelach. Jak pewnie dobrze rozumiem krawędź spływu generuje tym mniejszy opór im jest bardziej łagodny i bardziej "klinowy". U nas jest okrągły ale da się uszyć tak żeby z tyłu zostało więcej materiału który pod wpływem opływu powietrza ułoży się w klin (efekt spadającej kropli wody, z tym że w innej płaszczyźnie), niestety usztywniać tego nie ma jak (choć myślałem o światłowodach, trudne do wykrycia), jest też kwestia wody, wiadomo że zamarznięta trzyma swój kształt:P
  4. Troszkę się rozpędziliśmy nie w tym kierunku co trzeba:P żarty żartami, ale pomyślmy też merytorycznie;) Gęstość powietrza ma wpływ na prędkość, chodzi o opór czołowy. Jednak w trakcie lotu opór czołowy zależny jest od ułożenia ciała (w dużym uproszczeniu im mniejszą powierzchnię ma rzut od przodu tym mniejszy opór i większa prędkość lotu), pamiętać jednak trzeba że "lot" skoczka to w dużej mierze opadanie. Podczas opadania rolę gra opór względem osi pionowej(rzutu z góry). I w tym wypadku większy kombinezon(większa powierzchnia rzutu z góry) daje większe wsparcie powietrza, większy opór który powoduje mniejsze opadanie. Co, biorąc pod uwagę różnicę w gęstości powietrza (przy 20*c 7%), daje przy większym kombinezonie opadanie o 7% mniejsze? dobrze rozumuję? Przeszukuje internet w poszukiwaniu publikacji ale jeszcze nie trafiłem, szukam dalej. I jeszcze kwestia zmniejszenia oporu czołowego. Najprościej było by zmniejszyć bryłę, jednak rąk sobie nie poucinamy więc kiepsko. Mniejszy kask (jego obwód, mniej wypełnienia amortyzującego) dało by mniejszą powierzchnię oporującą. Druga kwestia którą można by rozwiązać podczas najazdu to nogawki(oporuje część czołowa piszczela), jest swego rodzaju krawędzią natarcia, od kolana w dół tolerancja w obwodzie jest 10cm, więc tu można by kombinować jak go uszyć żeby uzyskać zadaną krawędź natarcia i spływu, no właśnie tylko jaką? idzie ją jakoś wyliczyć czy zostają testy? Dawid.
  5. Psiwak, obrażać się o nic nie mam zamiaru, bo celem założenia tematu było zdobycie większej wiedzy a nie szukanie zwady;) Jednak jeżeli chodzi o fizykę i mechanikę, szczerze powiem że fizyka jaką mi w szkole zaserwowano nie obejmowała takich tematów (jedynie rysowanie wypadkowych sił, obliczanie prędkości, drogi itp). Mniemam jednak że w przypadku skoczka chodzi o zachowanie pędu, prędkości nabieram na najeździe i jest to, w zależności od skoczni i warunków, od 87-105km/h. I podczas odbicia chodzi o to aby podnieść maksymalnie tor lotu(przez pchanie nogami) jednocześnie zostawiając narty poziomo, klatkę piersiową również. Wtedy największy opór stanowią tylko nogi, ale tego nie da się przeskoczyć bo inaczej nie było by podniesienia toru lotu i spotkałbym się z bulą. Momęt ten przy dobrym skoku i tak trwa bardzo krótko bo pozycję, nazwijmy to lotną, uzyskuje się już jakieś 25-30m za progiem. W takim przypadku mamy zachowaną największą prędkość, a ona bezpośrednio przekłada się na przebytą w powietrzu drogę w jednostce czasu. Jednak problem w tym że cała ta teoria dotycząca techniki skoku nie jest nam obca, jednak nie tak łatwo to wykonać jak napisać. Minimalna zmiana położenia środka ciężkości w dojeździe i już nie można tak popchać nogą, nie ma takiej rotacji nad nartę i spada prędkość, tak samo jest w przypadku spóźnienia, nogi spadają z progu i zostaje się zastawionym, zwiększa się opór, maleje prędkość i ziemia zbliża się nieubłaganie. Temat gęstości powietrza podsunął trener, jednak jeżeli wątek będzie się rozwijał, mam nadzieje że znajdą się pomysły które będzie można przetestować, a które będą dotyczyły już samej fazy "lotu" czyli od buli do lądowania. Próbowałem policzyć obciążenie powierzchni nośnej dla skoczka ale mi jakieś bzdury wychodziły w stylu 6g/cm^2 a to jest niemożliwe, muszę się trochę bardziej zagłębić w temat.
  6. Ok, co prawda nie jest to głównym tematem ale myślę że rzecz watra przetestowania choć wykonanie takiego kombinezony do najłatwiejszych nie będzie należało. Jak pewnie dobrze wnioskuje, głębokość i szerokość rowków ma znaczenie, ale pewnie kwestia testowania bo wątpię aby ktoś posiadał wiedzę jak przy takiej grubości i długości profilu rozłożyć rowki. Jeszcze jedno w kwestii różnicy gęstości powietrza, w TV chodzą programy na temat katastrof lotniczych i w jednym z nich było, że samolot rozbił się, ponieważ startowali na normalnych, nazwijmy to, ustawieniach(ciąg, klapy itd generalnie prędkość startowa) ponieważ był duży upał i nie wzięli tego pod uwagę. Wnioskować z tego można że jednak gęstość powietrza ma znaczenie. Może ktoś też coś o tym słyszał?
  7. Roznica 20stopni to tylko lub az 7% w gestosci Może nie do końca dokładnie zadałem pytanie. Różnica w kombinezonie o którą mi chodzi to jego powierzchnia i rodzaj uszycia. Powierzchnię właśnie uzyskuje się przez inne poprowadzenie szwów i wtedy kombinezon sam się naciąga w miejsce poza ciałem czyli daje większą powierzchnię. I sedno całej sprawy, czy w teorii, mając 2 samolociki, jeden ma powierzchnię 100cm^2 a drugi 110cm^2, wyrzucamy je pod tym samym kątem z tą samą prędkością, na identycznych warunkach atmosferycznych, czy dla takiego układu robi różnicę zmiana gęstości powietrza ( a w stosunku do lata teraz mamy różnicę w skrajnym przypadku 53*C). Czy różnica w długości lotu będzie taka sama w każdej temp czy będzie się zmieniać. Ciężko znaleźć tak idealne warunki żeby to przetestować zwłaszcza jak ciągle jet się poza krajem. Sęk w tym że obserwując świat to kombinezony mają dużo za duże. U nas niestety sprawa ma się tak że za dyskwalifikację ktoś musi być odpowiedzialny, przez to wydaje mi się, brakowało elementu ryzyka , czyli jak zdyskwalifikują to trudno ale jak nie to będzie lepszy wynik, a i tak na zawodach kontrolują kilka osób a nie wszystkich. Co do turbulatora: w naszym przypadku nie był on na pewno prawidłowy bo zajmował całą powierzchnię kombinezonu. Czy jest możliwość dla takiej bryły jaką jest skoczek wyliczyć miejsce jego mocowania i wysokość? Może warto było by to kiedyś przetestować. Edit: W związku z ostatnią odpowiedzią: Hasło - klucz do tej zagadki to: "doskonałość" Na pewno jest to słowo-klucz, ale czy widzicie możliwość poprawienia tej doskonałości? Zgadzam się z tym że doskonałość skoczka będzie raczej marna , ale aby troszkę sprecyzować, moment od progu do buli jest na prawie każdej skoczni inny ale generalna zasada jest taka żeby stracić jak najmniej prędkości a mimo to być na takiej wysokości która później pozwoli odlecieć, więc proponowałbym zająć się samym lotem opadającym, od buli do lądowania.
  8. Wiem że każdy jest inny, że warunki zmienne. Ale to zawsze będzie zmienna i na to nie ma nikt wpływu. Chodzi o teorię, którą można by przetestować i wtedy wyciągać wnioski. Kombinezony ze strukturą podobną do piłki golfowej był cały z tego uszyty i skakało się w tym bardzo źle, pytanie czy to przez to że był cały z niego uszyty a nie tylko plecy, czy przy danej prędkości/kącie natarcia te turbulatory nie działały. Jeżeli chodzi o kombinezon to prawda że jest 2 cm tolerancji, ale główna część przepisu brzmi że ma przylegać do ciała, jak się odpowiednio stanie to w klatce piersiowej można zrobić 8cm, resztę trzeba tak szyć żeby podczas kontroli było na ciele. Dawid.
  9. Witam szanowne grono modelarzy;) Co prawda temat z modelarstwem nie jest bezpośrednio związany (stąd Hyde Park), to sądzę że możecie pomóc zrozumieć pewne kwestie. Tytułem wstępu, chodzi o to czym się zajmuję czyli o skoki narciarskie. Jak (nie)powszechnie wiadomo w tym sporcie toczy się spory wyścig zbrojeń jeżeli chodzi o sprzęt i inne rzeczy które mogą pomóc. Dostałem zagadkę od trenera a sam nie potrafię na nią odpowiedzieć i liczę na was;) Chodzi o różnicę miedzy letnim(ciepłym) a zimowym powietrzem, powietrze cieplejsze jest rzadsze a zimne gęstsze. W skokach ważną rolę odgrywają kombinezony i tu jest największe "pole manewru", stąd zastanawia nas, czy latem kiedy powietrze jest rzadsze, "niedoskonałości" w kombinezonach (czytaj, gorszy kombinezon, nic nie kombinowany) mogą dawać mniejsze różnice w ich działaniu? Czy przykładowo mamy 2 zawodników, jeden ma kombinezon zły, drugi ma dobry. Czy latem przy takich samych (technicznie) skokach, różnica będzie np 2-3m w długości skoku z racji rzadszego powietrza i przez to mniejszej skuteczności tego kombinezonu. Zimą natomiast w analogicznej sytuacji różnica będzie już wynosiła dziesiątki metrów przez to że powietrze jest gęstsze i lepszy kombinezon będzie dużo bardziej skuteczny? Wiem że są tu mądre głowy i mam nadzieję że będziecie umieli stwierdzić czy rozumowanie jest dobre czy złe. Kolejne moje przemyślenie dotyczy samego materiału. Są one różne, jedne bardziej śliskie (gładsze) drugie mniej, ostatnio nawet mieliśmy taki z wgłębieniami (coś al'a piłeczka golfowa, ale te się kompletni nie sprawdziły). Teraz do sedna, siła nośna powstaje przez różnicę prędkości nad i pod profilem ( w tym wypadku skoczkiem). Czy można by było poprawić tą różnicę przez zastosowanie różnych materiałów na przód i tył( w locie będzie to góra i dół profilu), każdy materiał gładząc go w jedną stronę jest gładszy a w drugą idzie "pod włos", czy szyjąc jedną stronę z tego a drugą z przeciwnie ułożonego materiału można coś zyskać? Jak tak to który gdzie powinien być? A może oba powinny być jak najgładsze aby zmniejszyć opór i zyskać większą prędkość? Może ktoś ma jakieś swoje własne pomyły i przemyślenia i chciałby się podzielić? Pozdrawiam, i liczę na waszą pomoc, Dawid.
  10. Cześć Żeby nie było że się całkiem opieprzam i temat umiera. Co prawda bardzo dużo się nie zmieniło bo ciągle doskwiera mi brak czasu;/ Jednak z ważniejszych rzeczy, Statecznik poziomy jest już ładnie dopasowany i wklejone zostały nakrętki do wkręcania śrub, zabrałem się też za rozwiązywanie przeniesienia napędów na stery, lecz nie ma się czym jeszcze chwalić więc nie będzie zdjęć Poza tym udało mi się dzisiaj dzięki Wojtassowi poważyć wszystko, i tak kadłub który na początku ważył 935g teraz po wyciągnięciu z niego "śmieci" wklejeniu kieszeni bagnetu i wraz z nim waży 745g, skrzydła po 380, mój wybryk konstruktorski pod postacią statecznika poziomego waży 85g (a Wojtkowy, który jest o jakieś 1,5cm dłuższy i już oklejony waży 83g), ster kierunku to tylko 14g. Jak na razie nie wygląda to źle, łączna waga 1603g, mam nadzieję zmieścić się poniżej 2,5kg. Czasu będzie teraz znów jak na lekarstwo bo już za tydzień startuje sezon, ale w wolnym czasie coś się "dłubnie" Pozdrawiam, Dawid. Edit: ma ktoś pojęcie dlaczego poznikały zdjęcia z mojego tematu? Podglądałem w "edytowaniu" i się wyświetlają ale normalnie w wątku już nie, a na pewno nikomu nie będzie się chciało każdego odnośnika osobno włączać;/
  11. Pozwole sobie wtrącić 3 grosze bo też miałem taki dylemat swego czasu. I z obecnych samochodów na prawdę ciężko jest coś konkretnego wybrać, jednak chcę Ci podsunąć pewien pomysł. Jest takie autko jak toyota mr 2, pasuje do twoich założeń i cena rocznika 2001 ok 20tys. Może nie ma jakoś bardzo dużo mocy ale za to małe autko i powinno dawać radę, zbliża się zima i na standardzie spokojnie będzie można "polatać bokiem" (oczywiście w odpowiednich miejscach). Po zakupie takiego autka zostaje Ci w kieszeni 10 tys a to już na pewno starczy na podciągnięcie silnika, zrobienie zawieszenia i szpery (bo bez niej latem raczej ciężko będzie z poślizgami). Ewentualnie podobnie można postąpić z mazdą mx-5, Nie wiem jak przyjmują tuning silniki z toyoty ale japońce podobno łatwo przyjmują modyfikacje. Musiałbyś poczytać na jakimś forum tematycznym tych autek. Poza tym w takim autku koszty eksploatacji powinny być niższe niż w przypadku aut które wybrałeś (nie wiem jak w 350z ale kolega ze skoczni ma GTRa i tam klocki i tarcze idą w tysiącach na jedno koło:P) Wiem że to nie wątek o oszczędzaniu ale jakbyś nie miał ograniczeń finansowych to nie było by tego tematu. Śledzę wątek więc jak coś wybierzesz to koniecznie daj znać co i jak się sprawuje:) Pozdrawiam, Dawid.
  12. Dawno mnie tutaj już nie było ale niestety ciągle jestem poza krajem i między obozami przeważnie tylko po 2 dni w domu jestem i nie jest mi dane zbyt często do modelarni zaglądać. Jednak uparcie (choć bardzo małymi kroczkami) brnę do celu:P Udało mi się wkleić kieszeń bagnetu do kadłuba z zachowaniem założeń co do kątów (czy założenia były słuszne to się okaże pewnie przy oblocie dopiero:P) Poza tym zakleiłem wnękę na koło ponieważ była ona zdecydowanie za duża. Wyciąłem też starą półkę statecznika poziomego(była spękana), doszlifowałem wg profilu statecznika (z zachowaniem kąta zaklinowania -2* względem skrzydeł). Wykonałem tek kopie statecznika ze styroduru żeby mieć na czym laminować nową półkę, zostawiłem też samym środkiem linię (nie połączone kawałki taśmy) żeby mieć jasną linię środka statecznika ale jak się okazało później nie do końca trafiłem z tą linią Jak widać na poniższych zdjęciach praca się opłaciła i statecznik prawie idealnie przylega:D Tutaj widać o ile "się pomyliłem" z linią środkową. Całe szczęście sprawdziłem z przyłożonym statecznikiem gdzie jest środek A to wymyślony na szybko przyrząd do odmierzania odległości, zawsze widziałem że ludzie stosują nitki, żyłki i inne kwiatki, jednak te potrafią się rozciągać. Pręcik węglowy nie ma takich możliwości:D Na taśmach zaznaczałem sobie punkty styku ze szczególnymi miejscami statecznika i przy 4 punktach pomiarowych musi być prosto;) Jednak mam jeszcze jedną niewiadomą. Wg mojej koncepcji statecznik byłby mocowany jedną śrubą plastikową m5 a z przodu kołek ustalający. Czy takie mocowanie wytrzyma? Czy może dać w dwóch miejscach te plastikowe śruby? Albo jedna metalowa i kołek? Może ktoś ma z tym jakieś doświadczenie w modelu podobnej wielkości i podzieli się wiedzą? Pozdrawiam Dawid:)
  13. Mustaf90

    Siemka Porada

    copterX to podróbka Aligna i jak dobrze pamiętam w 99% kompatybilna jeżeli chodzi o części z t-rexem. Po odpowiednim doposażeniu jak najbardziej może być jako tańsza alternatywa dla Aligna. Choć i tak wg mnie to bardziej opłaca się kupić oryginał (używany w granicach 900-1200zł) z całym osprzętem do tego nadajnik z odbiornikiem i już będziesz miał heli jak się patrzy. Jeżeli jednak masz tylko t 300zł na heli i nie chcesz lamy bo ci się nie podoba to musisz się pogodzić z tym że kupujesz raczej zabawkę a nie model (Wymieniony blade aby był z apką to trzeba dać prawie 4 stówy) i jak nim dobrze walniesz to może się okazać że części nie dostaniesz i te 3 stówy powędrują do kosza. Też miałem różne dylematy na początku ale miałem dobrego kolege który mnie naprostował, kupiłem taki 4 kanałowy śmigłowiec typu lama ( miałem swój nadajnik więc nie potrzebowałem kompletu) i po 6 h w powietrzu przesiadłem się na spalinowego Nexusa 30 i nie było większych problemów poza stresem:P I jak dotąd tylko raz udało mi się złapać kreta jak w 450tce urwał mi się pasek na wyjściu ze świecy. Wg mnie jeśli myślisz o poważniejszym lataniu nie ma sensu kupować tych tanich helików ponieważ i tak w końcu wyjdzie na to że będą to "wyrzucone" pieniądze i w tym wypadku lepiej by było gdybyś powiększył budżet i wtedy się zastanowił nad kupnem helika.
  14. Mustaf90

    Siemka Porada

    Zgadza się blade jest również ok ale już chyba z troszkę wyższej półki cenowej (jak kolega wyliczył 280zł na zakup to podejrzewam że wiele więcej nie jest w stanie jak na razie wygospodarować dlatego nic nie proponowałem z wyższej półki). Jeżeli budżet byłby sprawą drugorzędną to wtedy można by zaproponować spokojnie zakup apki i symulatora porządnego i do tego jakiś używany heli już 6cio kanałowy i jeżeli przykładał by się kolega do nauki to by sobie z nim poradził. Jednak za 280zł noo to oprócz lamy ciężko jest znaleźć coś sensownego. Noo i kolega wciąż nie określił się czy chce model do zabawy czy do nauczenia się latania aby kontynuować przygodę z śmigłowcami.
  15. Mustaf90

    Siemka Porada

    Cześć, jeżeli chodzi o tego tupu latadełka, jeżeli chcesz się tym modelem bawić po domu raczej spełni swoje zadanie choć nie mogę zagwarantować że będzie to długa zabawa ( A już przy jakichś przygodach może być ciężko z częściami). Jeżeli myślisz o dalszej zabawie z poważniejszymi modelami heli to na początek (co już pewnie nie raz przeczytałeś) najlepsza będzie lama, zwłaszcza że nie jest dużo droższa a już ma choć te 4 kanały i kabelek do symulatora ( symulator nie jakiś szałowy ale zawsze odruchów się można nauczyć). Dodatkowy plus lamy to dostępność części. Pozdrawiam, Dawid.
  16. Też o tym myślałem, druga opcja to dostęp od dołu, przez wnękę na koło, albo tu i tu( jedno serwo za siedziskiem a drugie nad kołem). Jednak puki co mam większy problem, zrobiłem kieszeń bagnetu ale nie bardzo mogę sobie poradzić z ustaleniem odpowiedniego jej ułożenia żeby skrzydła były równo, bez różnic zaklinowania pomiędzy płatami no i z odpowiednim wzniosem po każdej stronie. Model na blacie się nie mieści a płytki w modelarni mogą mieć różnicę w wysokości więc będę musiał poszukać jakiejś dużej płaskiej powierzchni żeby to poustawiać. Chyba że są jakieś inne metody żeby odpowiednio ustawić geometrię płatów?
  17. Dawno nic się tutaj nie działo z przyczyn naturalnego braku czasu, niestety musiałem sporo nadrabiać na studiach po zimie więc czas miałem mocno zagospodarowany. Wreszcie trafił mi się weekend w domu więc zabrałem się trochę do pracy. Łącznik skrzydeł został wygięty, udało mi się uzyskać 1,5* wzniosu na stronę więc powinno być ok;) Drugą sprawą było wklejenie tylnego pręta który ustala kąt skrzydła, na razie z jednej strony ponieważ laminat długo schnie:P Po tych operacjach udało mi się pierwszy raz przymierzyć skrzydła do kadłuba i postanowiłem wynieść model na świeże powietrze aby to udokumentować Tak to się w tej chwili prezentuje: Następnym krokiem będzie wykonanie kieszeni bagnetu i zalaminowanie jej w kadłubie, wykonanie wręgi w pobliżu kieszeni bagnetu bo kadłub jest tam trochę miękki;) Kolejną już dużo trudniejszą sprawą będzie usadowienie w kadłubie serw steru kierunku i wysokości. Nie będzie to łatwe bo chciałbym wykonać makietową kabinę tak jak zrobił to Wojtek ale uparłem się na sterowanie push-pull no i mam za swoje, będzie ciężko ale może jakoś uda się je wcisnąć żeby był do nich jakiś dostęp;/ Jutro znów wyjazd więc do kolejnych postępów znów będę musiał poczekać do przyszłego weekendu, ważne jednak że coś idzie do przodu:) Pozdrawiam, Dawid.
  18. Witajcie;) Forum wróciło nareszcie do życia choć nie w takiej formie jakbym się tego spodziewał Ale nie o tym mowa, czy ma ktoś pomysł jaką metodą można wygiąć płaskownik stalowy ( w tej trudniejszej płaszczyźnie, czyli w płaszczyźnie pionowej tak jak ma być w skrzydłach). Wiem że Wojtek stosował metodę młotka i siły, ale trudno wtedy o precyzyjne gięcie. Sam kombinowałem przyczepiając jedną połowę płaskownika na sztywno do blatu i jakieś 3cm za ostatnim mocowaniem doprasowywałem śróbą. Uzyskałem takie odgięcie jakie potrzebuje ale po odpuszczeniu śróby płaskownik wraca do poprzedniej płaszczyzny więc praktycznie metoda nie działa(chyba że potrzebuję go dużo dalej odgiąć ale śróby mi brakło:P?) Pozdrawiam, Dawid.
  19. No to wygląda na to że muszę się zaopatrzyć w niezły zapas masek;/ Niestety ciąg dalszy dopiero w przyszłym tyg(i to jak dobrze pójdzie) bo od jutra znów trzeba jechać w siną dal...
  20. No to wygląda na to że muszę się zaopatrzyć w niezły zapas masek;/ Niestety ciąg dalszy dopiero w przyszłym tyg(i to jak dobrze pójdzie) bo od jutra znów trzeba jechać w siną dal...
  21. noo powiem szczerze że szlifowanie laminatu nie przyszło mi na myśl (bo to prawie że syzyfowa praca:P). Takie miałem przemyślenie czy nie można by było w tym miejscu na skrzydle nakleić paski balsy 1mm (15cm-> 10cm-> 5cm od żebra przykadłubowego w kierunku końca skrzydła) jeden na drugim doszlifować tak aby ten naddatek "zgubić". Jasne jest że zmieni się profil skrzydła na tym odcinku ale czy to aż tak bardzo wpłynęło bo na właściwości lotne? Dawid.
  22. noo powiem szczerze że szlifowanie laminatu nie przyszło mi na myśl (bo to prawie że syzyfowa praca:P). Takie miałem przemyślenie czy nie można by było w tym miejscu na skrzydle nakleić paski balsy 1mm (15cm-> 10cm-> 5cm od żebra przykadłubowego w kierunku końca skrzydła) jeden na drugim doszlifować tak aby ten naddatek "zgubić". Jasne jest że zmieni się profil skrzydła na tym odcinku ale czy to aż tak bardzo wpłynęło bo na właściwości lotne? Dawid.
  23. Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Niestety w pracy postępów za dużych nie ma ale wyczyściłem kadłub z wszelakiego ustrojstwa i zabrałem się za przymierzanie skrzydeł. No i tutaj wyszedł mi problem chyba niebagatelny. Ze skrzydła "ściągnąłem" żeberko przykadłubowe przerysowując je na sklejkę i dopasowałem szlifując. Niestety po przyłożeniu tej odbitki do kadłuba mam coś takiego: Przymierzone jest tak aby krawędź natarcia i krawędź spływu były zgodne z krawędziami w kadłubie, w najwyższym puncie "brakuje" mi jakieś 3mm skrzydła. I tu pytanie do bardziej doświadczonych, czy jest szansa wyprowadzić jakoś to przejście kadłub-skrzydło? Jeżeli tak to jakimi metodami? Pozdrawiam i w niecierpliwości wyczekuję pomocy;)
  24. Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Niestety w pracy postępów za dużych nie ma ale wyczyściłem kadłub z wszelakiego ustrojstwa i zabrałem się za przymierzanie skrzydeł. No i tutaj wyszedł mi problem chyba niebagatelny. Ze skrzydła "ściągnąłem" żeberko przykadłubowe przerysowując je na sklejkę i dopasowałem szlifując. Niestety po przyłożeniu tej odbitki do kadłuba mam coś takiego: Przymierzone jest tak aby krawędź natarcia i krawędź spływu były zgodne z krawędziami w kadłubie, w najwyższym puncie "brakuje" mi jakieś 3mm skrzydła. I tu pytanie do bardziej doświadczonych, czy jest szansa wyprowadzić jakoś to przejście kadłub-skrzydło? Jeżeli tak to jakimi metodami? Pozdrawiam i w niecierpliwości wyczekuję pomocy;)
  25. Moment bo chyba nie do końca zostałem zrozumiany. Krawędź natarcia będzie dobudowana tak jak narysowałem to na rysunku i będzie ona półkolem o średnicy równej szerokości statecznika w miejscu zawiasu bo na tyle jest tam miejsca (rysunek robiłem w paint'cie stąd brak zachowania proporcji). Przeprowadziłem "symulację" z wyciętym natarciem z kartonu i zaczepionym na zawiasie i nic nie haczy a szczelina jest mała więc spełnia to założenia jakie chciałem osiągnąć. Dzisiaj może uda mi się nad tym troszkę popracować to pokażę jak to będzie wyglądało:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.