Skocz do zawartości

Lucjan

Modelarz
  • Postów

    1 049
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    135

Odpowiedzi opublikowane przez Lucjan

  1. W dniu 1.02.2023 o 14:10, qpa napisał:

    Lucjan chylę czoła, Twoją historię czyta się z zapartym tchem. 

     

    W dniu 1.02.2023 o 15:23, Ares napisał:

    No to co przedstawiasz to modelarstwo przez największe "M". Wspaniałe modele i naprawdę jestem pełen podziwu da Twoich umiejętności zarówno budowania jak i latania.

    Bardzo podobają mi się te stare zdjęcia: lubię klimat dawnych lat , tych lat kiedy modelarstwo było czymś elitarnym i powodem do dumy. Dziś w epoce dronów i wielu innych atrakcji już nie jest tak kolorowo. Coraz mniej prawdziwych modelarzy.

     

    Koledzy !          Dziękuję  Wam  za miłe  słowa , bardzo mi miło .?

  2. 20 godzin temu, kesto napisał:

    Lucjan, widzę że uwielbiasz te wszystkie "dmucholoty":)

    Krzyśku !    od dziecka  zachwycałem się  odrzutowcami , i tak mi zostało , co nie znaczy że pogardzam innymi   samolotami o napędzie śmigłowym.  ?

  3. 17 godzin temu, merlin71 napisał:

    Lucjan jesteś kopalnią wiedzy, żywą historią pięknej pasji, jak dla mnie człowiekiem legendą!

    ???

    Prosimy o więcej...

     

    Dzięki  Irku    za miłe słowa pod moi adresem .        Chciałbym  oświadczyć    że pisząc ten temat nie miałem  zamiaru  przechwalać się   swoimi  osiągnięciami    ,   lecz  zainspirować   innych   a zwłaszcza młodych  modelarzy  do działania  , przy okazji  zrobić podsumowanie   mojej  działalności  modelarskiej.

    16 godzin temu, Andrzej Klos napisał:

     

    Teraz to naprawde przesadziles; kupiles ksiazki zeby sie uczyc! A po co?  Samolot to przeciez tylko skrzydla i ogon, maly zreszta ?

     

    Andrzeju         lepiej   uczyć się z książek   niż na własnych błędach  .? 

  4. Godzinę temu, mjs napisał:

    Kuzyn ze Żnina pokazał mi świat Małego Modelarza i zawiózł rowerem nad jezioro (pokazał żaglówkę).

    Co miesiąc wypatrywałem w kiosku RUCH-u nowego numeru MM i kleiłem z bratem lub sam kolejny model z kartonu.

    Pewnego dnia okazało się, że Mały Modelarz został już sprzedany i wskazano mi drugi kiosk za rynkiem. Tam też już nie było, ale leżał miesięcznik MODELARZ..., który stał się moim miesięcznikiem.

    Kuzyn z Zielonej Góry zawiózł rowerem na lotnisko Aeroklubu, pokazał Sklep Modelarski wypchany po sufit asortymentem oraz kupił model klasy F1A "Dzięcioł". Zbudowaliśmy go razem przez tydzień. On, w tym czasie kleił "Jaka 9P" na uwięzi z silnikiem spalinowym 2,5 cm3. Pokazał pracę silnika! Obdarował mnie książkami Wiesława Schiera, trzema silniczkami spalinowymi: 0,8 cm3, 1,5 cm3 i 2 cm3.

    Dwa tomy "Miniaturowego Lotnictwa" oprawiłem w tekturową okładkę (zgodnie z instrukcją z lekcji Wychowania Technicznego w szkole).

     

    IMG_20230117_141318.thumb.jpg.a1fa561d89072f3f403423382f0471f7.jpg

     

    IMG_20230117_141241.thumb.jpg.067420ab1861024e95c8ea29429c93a3.jpg

     

    I ambitnie przystąpiłem do budowy Wicherka U 25. To była już prawdziwa przygoda, bo model był o konstrukcji skrzynkowej. Od 5 klasy SP chodziłem na Kółko Modelarskie, gdzie zaczynaliśmy od balonów na ogrzane powietrze (latały w zimie) i szybowców. Na kółko chodziło pół mojej klasy! Budowaliśmy "Czyżyki", "Jaskółki" i małe modele ze skrzydłami ze styropianu.

    "Wicherka" pokazałem w szkole i wzbudził ogromne zainteresowanie. Na koniec szkoły podstawowej otrzymałem Dyplom za duże osiągnięcia w modelarstwie lotniczym. Wisiał na ścianie długie lata.

     

    W Technikum Mechanicznym zapisałem się do Koła Modelarskiego Aeroklubu Poznańskiego, gdzie instruktorem był lotnik z czasów wojny latający na Avro Lancasterach. Budowaliśmy szybowce z balsy i jeździliśmy na zawody do Środy Wlkp. i Bydgoszczy. Otrzymałem Licencję Juniora. Ciągnęły mnie jednak silnikówki. W prenumerowanym w klasie "Modeliście Konstruktorze" znalazłem plany modelu na uwięzi, w Centralnej Składnicy Harcerskiej kupiłem mój pierwszy silnik MK-16 i lataliśmy z kolegą na boisku szkolnym na śniegu (płozy). Później był "Kos" z broszurki ZTS. Modele przejęli koledzy, a ja zbudowałem model CSS-11 na uwięzi (ZTS), z silnikiem 2,5 cm3 Rytm. Ależ on pięknie latał.

     

    Kupowałem książki modelarskie, trochę się ich nazbierało:

     

    image.thumb.jpeg.03479a33b0dccd9c0201fc4d8fbccc8f.jpeg

     

    Ale więcej przybyło książek żeglarskich, bo kolega namówił na kurs i tak popłynęło...

     

    A w głowie cały czas kołatał się model sterowany radiem. Zacząłem nawet lutować aparaturę Radiopilot 1N, ale ugrzęzłem na nadajniku.

     

    Po latach odwiedziłem sklep modelarski, zobaczyłem skorupy Spitfire'a z laminatu, stałem przed nimi jak wryty. Marzenia odżyły. Zakupiłem aparaturę 4-kanałową, zbudowałem model pływający. Sklep spajtował... A dobry sklep to był. Później pojawił się nowy sklep - jeszcze lepszy, nowszy. I też nie wytrzymał praw rynku... Pozostał internet i kupowanie zdalne oraz niniejsze forum i budowanie zdalne. Razem, ale osobno. 

    Nie ma lekko, trzeba znów meandrować. Budowanie domowe ma sporo zalet, wydaje się być optymalne, jednak nic nie zastąpi modelarni, gdzie buduje się w grupie i na bieżąco wymienia doświadczeniami. A później razem jedzie na lotnisko.

     

    Lotnisko okazuje się być kluczowym elementem zabawy, bo bez niego cały wysiłek jest jakby na darmo. Musi być zwieńczenie sukcesu budowy lataniem. I zdobyciem praktycznego doświadczenia. Modelarnia i lotnisko. A wcześniej literatura, plany, materiały. Zaczyna się jednak od marzenia. Startujące samoloty przyciągają do okna. Latające awionetki - spoglądanie w górę. Tak jak w stronę lecących Dzikich Gęsi...

     

     

     

     

    Piękna  historia  modelarstwa lotniczego .?  ?

  5. 4 godziny temu, pepcio 11 napisał:

    Lucjan. Jestem pod wrażeniem Twojej aktywności. Fajnie ,że tak mocno siedzisz jeszcze dzisiaj w tych modelach.

     

     Jako, że jesteśmy rówieśnikami, ze swojej strony przypomnę Tobie odznaki modelarskie z naszego okresu (lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte PRL-u). To moja mała kolekcja. Dla młodych modelarzy te odznaki są zupełnie nieznane. Wtedy, noszenie tych odznak napawało dumą. Dzisiaj już nie pamiętam kolejności kategorii wtajemniczenia zależnych od koloru. Wiem, że niebieski to by ten najwyższy dla młodego modelarza. Może ktoś będzie pamiętał. Była jeszcze odznaka seniora (dwie sylwetki szybowca na niebieskim tle) z wieńcem brązowym, srebrnym i złotym. Jednak da mnie to już była za wysoka półka. Dzisiaj te odznaki wśród kolekcjonerów są często mylone z szybowcowymi.

    P9274127.JPG

    modelarskie2.jpg

     

     

    Dzięki  Mirku  !     Buduję modele  bo to sens  życia  i  pomaga  mi  przetrwać   te  nieciekawe   czasy.      Zapał do pracy  przy modelach już nie ten   co kiedyś , ale działam , chociaż trochę  wolniej.

    • Lubię to 1
  6. 2 godziny temu, Modelarz 2123 napisał:

    Skończyłem walkę z przerabianiem tłumika, i mam pytanie zostawić tą rurę tak luzem? Montować jakoś końcówkę na sztywno do kadłuba? Czy przeciąć w połowie i zamontować na teflonowym laczniku a koniec na sztywno do kadłuba ?IMG_20230114_183205.thumb.jpg.85dc9a60ab88b4f4ef9c876a826b7159.jpg

     

     

    Myślę że mógłbyś  przyspawać  do rurki  wspornik, a drugi jego koniec  złapać dolną śrubą mocującą  silnik do łoża.

    • Dzięki 1
  7. Godzinę temu, Ares napisał:

    Tak ,bardzo fajnie mnie też naszło na wspomnienia choć jestem od was nieco ( sporo nieco ) młodszy.

    Pierwszy kontakt z lotnictwem to wycieczka na lotnisko zorganizowana przez mojego tatę . Tam zobaczyłem samoloty i szybowce oraz po raz pierwszy w życiu model motoszybowca z silnikiem na wieżyczce 2,5cm. 

    Od tego momentu postanowiłem ,że zostanę modelarzem i również pasja do lotnictwa nabrała rozpędu . Wcześniej , właściwie od dziecka gdy tylko leciał nad moim domem samolot wybiegałem aby go obejrzeć i mu pomachać.

    Mieszkałem w okolicach dużego radzieckiego lotniska (okolice Szprotawy woj.lubuskie) i pamiętam jeszcze z dzieciństwa m.in. śmigłowce MI 24 przelatujące nisko nad moją miejscowością . Samoloty słabiej pamiętam bo byłem wtedy jeszcze bardzo mały ale we wczesnych latach 90 tych widywało się Hindy. 

    A w modelarstwie zaczynałem wg. starej dobrej szkoły: modele F1A 1/2 , potem pierwszy Wicherek szybowiec RC. Potem Sterus , Elektron z książki Pana Wojciechowskiego i tak stopniowo kolejne modele : i tak buduję i idę  do przodu realizując się w tej moim zdaniem najpiękniejszej na świecie pasji:) Oby tylko nigdy funduszy nie zabrakło........ech wspomnienia są piękne!

     

     

    I tak  trzymaj   Arku  do końca  życia .

    52 minuty temu, ahaweto napisał:

    Modelu "na wędkę" nie miałem ale zrobiłem kartonowy model P-11 który miał przywiązany sznurek do końcówki lewego skrzydła i kręciło się tym modelem wkoło głowy stopniowo popuszczając sznurek . Powyżej 3m model stawiał już spory opór i pewnie wtedy przydałaby się wędka. Oczywiście model musiał być wyważony i mój miał nawet śmigło które w locie się kręciło. W połowie (lub wcześniej) lat 70 ub.w. model taki zaprezentował p. Jerzy Kaczorek w programie "Skrzydła". Na każdy odcinek tego programu czekałem z wielką niecierpliwością.

    Ja mieszkam niedaleko Piły i Bornego Sulinowa i jak Arek ścigałem wtedy spojrzeniami każdy lot samolotu lub śmigłowca. A Rosjanie jak i nasi z Piły latali naprawdę bardzo dużo, nawet całymi kluczami. Grzmot naddźwiękowy był wtedy prawie codziennością.

     

     

    Też kombinowałem  z modelami na  sznurku,   obciążałem je wtedy   łatwiej  i szybciej  latały.

    • Dzięki 1
  8. 11 minut temu, stan_m napisał:

    Lucjanie, czy ta Twoja Foka była zrobiona z zestawu z Krosna? Jeżeli tak to ja miałem taką samą. Pamiętam, że były tam bardzo dobrze wykonane rdzenie styropianowe płatów. Ja nie wiedziałem wówczas, że je się okleja balsą wiec wkleiłem dźwigary sosnowe w rowki i całość pomalowałem olejną farbą do malowania płotów a tę Fokę przerobiłem a model na uwięzi (sic!) jak to proponował inż. Schier - lot na uwięzi szybowca z użyciem wędki (opis jest w Miniaturowym Lotnictwie). Ożywiłeś wspomnienia, DZIĘKI. Moją pierwszą aparaturą był sowiecki Pilot-2, którą kupił mi Ojciec za pożyczone w banku pieniądze a ja zrobiłem wtedy swój pierwszy szybowiec RC-Sterus wg planów J. Wojciechowskiego. Potem był RUM z tymi klockami w odbiorniku no i wreszcie austriacka WEBRAPROP z przerobionym zasilaczem na 220V bo wówczas w Austrii mieli 110V. WEBRAPTROP dostałem z przydziału Ligi Obrony Kraju za starty w ślizgach klasy F1V a konspiracyjnie (pod rygorem zabrania aparatury) używałem jej do modeli samolotów (LOK wówczas zabraniał stosowania ich aparatur do modeli latających). Mam jeszcze plany zestawów z Krosna , np. Jaskółki, którą wygrałem wojewódzkie zawody "Mlodzi Szybownicy na Start" i szybowca klasy A-1, którego zestaw był dawcą balsy bo zawierał mnóstwo deseczek balsowych dobrej jakości. Fajnie  Lucjanie, że odpaliłeś wspomnienia modelarskie.

    Jaskółka Sowa.JPG

     

     

     

    Staszku  !          Moja   Foka     to był  chyba     balsowy   zestaw produkcji N.R.D.            Też miałem  aparaturę  Pilot-2 M , ale  ponieważ obsługiwała  jeden mechanizm wykonawcy używałem jej  do sterowania   jachtu żaglowego  z planów  J. Wojciechowskiego  . Sterowało się sterem  a żagle ustawiało się przed startem. Zabawa była przednia.

     

    Opowiedzmy  młodemu pokoleniu   modelarzy  jak  to kiedyś było  z  modelarstwem.

    • Lubię to 3
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.