Skocz do zawartości

Wasze(nasze) najboleśniejsze straty modeli.


Irek M

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś miałem najtragiczniejszy dzień mego życia... patrzyłem jak model odlatuje i nic nie mogłem zrobić :( Może nie do końca tak było ale faktycznie model odleciał w stronę morza.

A wszysko to jak to zwykle bywa z głupoty; było już chyba 15 po 17 kiedy wystartowałem. Oceniam, że model był na wysokości 200m i gdy był nad lądem to wszystko było OK. Problemy zaczęły się gdy przekraczając linię brzegu byłem już nad wodą. Zanim siezorientowałem było już tragicznie, model na tyle widoczny, że widziałem reakcję na skręty i wznoszenie ale absolutnie nie mogłem już go ustawić do lotu w moim kierunku.

Nie piszę w dziale kraksa bo jej nie widziałem, nie zaobserwowałem by cokolwiek spadło do morza mniej więcej w szacowanej odległości - ok 200m. O ile niebo nad wodą było już szare to woda bardzo kontrastowała swym błękitem.

Reasumują : model, pakiet, silnik, regulator, odbiornik i kamerka odleciały... :( Chyba koniec z modelarstwem :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

model, pakiet, silnik, regulator, odbiornik i kamerka odleciały... :( Chyba koniec z modelarstwem

Mogę Ci sprezentować odbiornik. Będziesz mógł wrócić do modelarstwa ;-)

 

A tak poważnie, to współczuję. Domyślam się, jak bardzo szlag Cię trafiał z bezsilności. Miałem raz awarię napędu gdy model leciał nad morzem (tylko raz latałem nad morzem - mam trochę daleko), ale udało mi się doszybować do brzegu. Też bym się wkurzył gdyby odleciał/odpłynął do Szwecji.

 

Podobny przypadek jak Ty, miał Wojtek F-150. Tylko, że jego model latał nad lądem, odleciał w siną dal i parę kilometrów dalej wylądował w jeziorze. Jest o tym wzmianka na forum ... Model się znalazł.

 

Mojemu synowi szybowiec raz złapał termikę połączoną z dosyć silnym wiatrem. Znalazł ten model jakiś rolnik trzy kilometry od miejsca startu. Tak opisywał zdarzenie (ten rolnik): "Leżę sobie pod traktorem, a tu nagle coś obok mnie spada na ziemię".

 

Pół roku później ten sam szybowiec, porwany bardzo silnym wiatrem, wybrał wolność w Pieninach. I pewnie lata do dziś ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, jak bardzo szlag Cię trafiał z bezsilności.

Raczej z głupoty :!: Jeszcze na osiedlu uznałem, że zawracam ale nie zawróciłem, koniecznie chciałem sprawdzić czy model będzie miał lepszy ciąg na śmigle 10x4,7 niż 10x6... i miał :twisted: Ale przed 14; 00 latałem w tym samym miejscu więc jest filmek miejsca (przed)zdarzenia. Kiedyś na prima aprilis zażartowałem zdając relację z ucieczki na otwarte morze Pfalza no i wykrakałem :mrgreen:

 

EDIT: poprawiłem ortografię :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda modelu i osprzętu... Może ja coś opowiem. Pierwszy model jakim nauczyłem się latać był Axn, odkupiłem go od znajomego z Bytomia i tak uczyłem się latać. Pakiet naładowany, wszystko przygotowane, poszedłem na boisko gdzie było dość przyjemnie, bo trawa fajnie skoszona, wiatr delikatny, tylko że na około piękne 10pietrowe bloki. Wypuszczam model i latam sobie na spokojnie ,a tu nagle jak się zerwał wiatr, model robił co chciał ja full gaz i w dól, tak mi się kierunki pomyliły, że model zawisł miedzy 7-8 piętrem (między oknami) wbił się w styropian którym był ocieplony blok... Cały model do kasacji serwa, silnik, regulator, jedynie co odbiornik ocalał... Był problem ze sciągnieciem modeliku. Ale stara zrzędliwa babunia mi jakoś pozwoliła wejść na parapet i ściągnąć zwłoki. Łezka aż do dnia dzisiejszego się kręci... :

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w odlatujących modelach dobry byłby jakiś system, że po utracie zasiengu model sam na podstawie GPS wraca do pilota:D Nie mam zielonego pojęcia czy coś takiego istnieje, ale na pewno ktoś o nieprzeciętnym zasobie wiedzy mógłby takie urządzenie opracować:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety rekord świata w przelocie modelu przez DUUUŻĄ wodę to jakieś ... 3000 km, modelem TAM-5, start w Nowej Funlandi i lądowaniem w Irlandia. Ale kto by to pamiętam przecież to było 7 lat temu w 2003r. A ty sie wybrałeś tylko do Szwecji. :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na prima aprilis zażartowałem zdając relację z ucieczki na otwarte morze Pfalza no i wykrakałem :mrgreen:

Irku,

Pamiętam tamten żart i wówczas dałem się prawie nabrać :P (zresztą nie tylko ja), ale obecnie serdecznie Ci współczuję straty.

 

Modelarzy powinna cechować cierpliwość. Ale odnoszę wrażenie, że jak już model jest gotowy, często po długich i żmudnych pracach , to wówczas wstępuje w nas jakiś dziwny "owczy pęd" i gnamy na lotnisko go wypróbować , nie zważając na niesprzyjające warunki.

Sam ostatnio o mało nie ubiłem nowo zbudowanego modelu chcąc za wszelką cenę go oblatać o zmierzchu. Skończyło się na jedynie złamanym śmigle i drobnym uszkodzeniu kadłuba...Mogłem zaczekać na dzień następny, ale nie...już w te pędy trzeba gnać i potem zgadywać w którą stronę model leci...

 

Teraz idzie zima, to pomoże Ci "odbudować" morale modelarza przed następnym sezonem. Poza tym Mikołaj na pewno przyniesie coś pod choinkę , z utraconych dzisiaj elementów wyposażenia.

Kto jak kto, ale Ty z modelarstwem po prostu nie możesz skończyć ot tak :mrgreen:

W imieniu formowej braci stanowczo protestuję :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz idzie zima, to pomoże Ci "odbudować" morale modelarza przed następnym sezonem. Poza tym Mikołaj na pewno

Jest tego tyle, że lepiej niech niczego nie przynosi :mrgreen: Na niedzielę lub poniedziałek mam gotowego Sea wind'a - też łódź latającą. Niestety na jeden oblot przypadła jedna kraksa; waga modelu zgodna z instrukcją, wywazony jak podają, a jednak przy wyrzucie poszedł jak kamień w glebę... Wcześniej próbowałem wystartować z wody - porażka. Siedzi w nim EMAX CF 2822 tak wychwalany przez innych , a dla mnie to qpa :!: Nie mylic z adminem :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolesne, tym bardziej, że u mnie to strata kosztownego sprzętu z własnej winy - najgłupsze moje rozwałki (tylko ostatnio):

 

Model drzazgi, nówka lipol spalony, udany EDF roztrzaskany - ocalał regulator.

Powód - szary model, szare niebo - pogubiłem się

 

Fajny model, bardzo dobry EDF, nówka lipol do wyrzucenia.

Powód- jasny model, jasny dzień - pogubiłem się.

 

A jeżeli chodzi o zgubienie modelu, to raz też mi się udało.

Stojąc blisko ściany lasu, wleciałem dużym funfly (15cm3) nad las i tyle go widziałem - nic nie mogłem zrobić, zawracałem na czuja.

Ale nie wróciłem :devil:

Szukało kilkanaście osób i w końcu model znalazłem przypadkiem - zrezygnowany wracałem do domu i wyszedłem prosto na model (w zupełnie innym miejscu niż się spodziewałem).

 

PS

Irku, co zgubiłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno dawno temu za górami za lasami....itd :wink:

W czasach gdy balsa była z rozdzielnika zbudowałem model "RYŚ" napęd spalina .

Oblotu miał dokonać instruktor - odpalił silnik , ręką ustawił obroty silnika za pomocą popychacza(!!! nikt jeszcze nie skumał co już się szykuje ) ....

 

postawił model na pasie i sięgnął po nadajnik ...

 

-odbiornika nie włączył

 

Model poszedł jak rakieta , pięknie i po sznurku..

Jedyna wątpliwa radość że model bez regulacji sam pięknie się wznosił ale straciłem model, silnik , odbiornik serwa. Pomimo kartki z adresem modelarni nie wrócił do nas..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.