Skocz do zawartości

Okna w samolocie


Chriss

Rekomendowane odpowiedzi

hah, a zaczęło się od prostego pytania na które już dawno odpowiedź została udzielona :) Ciekawe do czego jeszcze przejdziemy od tych nieszczęsnych okien ;P

Od tego jest forum żeby podyskutować i czegoś nowego się dowiedzieć ;D .

 

W jednym z odcinków Pogromców Mitów na Discovery sprawdzali właśnie wpływ telefonów komórkowych (czy jakiś innych urządzeń telekomunikacyjnych) na działanie przyrządów pokładowych w samolocie, w końcu wyszło tak, że nic co normalnie ludzie w samolotach używają nie przeszkadza w jakiś sposób awionice samolotu

Pogromcy mitów to jeden z większych bubli jakie emituje Discovery i nie ma się co opierać na ich doświadczeniach ponieważ większość jest wg. mnie przeprowadzona nieprawidłowo.

 

A co do programu kiedy w doświadczeniu pierwszym sprawdzali używany odbiornik VOR to urządzenie emitujące fale o częstotliwości odpowiadającej tym jakie emituje telefon działający na 800MHz ale ze zwielokrotnioną mocą wywołało na odbiorniku (ustawionym niezbyt prawidłowo) zakłócenia, a nawet jak sami to określili przyrząd zaczął wariować.

Dołączona grafika

 

Ale po kolei, na początku mieli ustawioną na COM2 częstotliwość 113,9 i podali że to częstotliwość radiolatarni San Francisco również błędnie bo to jest częstotliwość radiolatarni Woodside (San Francisco ma 115,8).

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Przy czym pierwsza część doświadczenia, znajdowali się na zewnątrz hali i określili że kierunek na radiolatarnię to ok 237°. Druga część doświadczenia znajdowali się w środku hali i sprawdzali odporność odbiornika VOR znajdującego się w klatce faradaja na zakłócenia. Wtedy mieli na urządzeniu określony kierunek ok 0°, więc albo zmienili miejsce doświadczenia, albo częstotliwość latarni, a może jedno i drugie. Jednak tak czy inaczej na odbiorniku nie mieli poprawnie określonego kierunku ponieważ strzałka TDI była odchylona na prawo.

Pomimo tego, że wykryli zakłócenia na przyrządzie uważam że ich doświadczenie nie jest miarodajne, ponieważ było przeprowadzone w sposób niejasny i sprzeczny do założeń i niekompletny, ale o tym później.

 

Następnie przeprowadzono kolejne doświadczenie które w ogóle było już przeprowadzone zupełnie pobieżnie, i nie nazwał bym tego doświadczeniem. Lecieli małym Jet'em, jeden z nich siedział w części pasażerskiej, drugi siedział obok pilota. Kiedy ten pierwszy dzwonił z aparatu na aparat telefoniczny obserwując jednocześnie na skanerze pasmo ten drugi obok pilota po chwili mówił wszystko działa ok. Potem zmieniali typ telefonów i powtarzali wszystko od początku.

Nie pilot tylko dziennikarz stwierdził że żadne z wielu urządzeń na pokładzie nie jest zakłócane na podstawie szybkich oględzin - pogromca mitów pewnie ma spore doświadczenie we wszystkim.

 

Ja sobie zadałem od razu pytanie dlaczego nie sprawdzali przyrządów pokładowych za pomocą tego urządzenia do emisji fal które mieli za pierwszym razem. Odpowiedziałem sobie że pewnie pilot zabronił im czegoś takiego używać.

 

A co powinno się uwzględniać przy przeprowadzeniu tego doświadczenia:

- sprawdzanie wszystkich konfiguracji wszystkich urządzeń na wszystkich częstotliwościach a więc należałoby przebadać kilkaset radiolatarni VOR, NDB, ILS, dalej COM, GPS itd..

- sprawdzenie przy działających jednocześnie kilkudziesięciu telefonach, które nieustannie powinny tracić zasięg (i to wg mnie chyba najistotniejsze).

Koszty takich badań są przeogromne, więc bezpieczniej jest wprowadzić zakaz.

 

A co do używania telefonów w niektórych liniach, samoloty wpierw zostają odpowiednio do tego przystosowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Koszty takich badań są przeogromne, więc bezpieczniej jest wprowadzić zakaz.

I o to się rozchodzi.. nie ma jasnych dowodów ani za, ani przeciw.. więc taniej/bezpieczniej jest wprowadzić zakaz.

 

A co do używania telefonów w niektórych liniach, samoloty wpierw zostają odpowiednio do tego przystosowane.

Oczywiście samoloty są 'przystosowane' tj. mają na pokładzie stację bazową, ale nie zmienia się w nich nic innego. A kiedy ta stacja jest wyłączona są jak każdy inny samolot więc biorą pod uwagę, że ktoś zapomni wyłączyć.. i jest okej.

 

Zgadzam się z całością wypowiedzi dotyczącej "Pogromców mitów". Jest to program rozrywkowy, a nie naukowy. Mniej więcej na poziomie jak to jest zrobione prezentującego jak zrobić miotłę lub kij do hokeja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedy ta stacja jest wyłączona są jak każdy inny samolot więc biorą pod uwagę, że ktoś zapomni wyłączyć.. i jest okej.

No nie do końca, zauważ że te wybrane linie zezwalają na używanie telefonów dopiero na wysokości powyżej 3000 metrów (wtedy już tracą zasięg naziemne stacje i na każdej rozmowie sami zarabiają). Ale przy lądowaniu i starcie dalej proszą o całkowite wyłączanie aparatów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, ale to ma też związek z tym, że zazwyczaj na tych 10000 stóp może trochę wcześniej wyłącza się sygnalizację zapiąć pasy.. zakończyła się procedura startu i odejścia od lotniska więc to domniemane ryzyko jest mniejsze.

 

Wszystko sprowadza się do tego, że dmuchają na zimne. Bo owszem proszą o wyłączenie telefonu, ale nikt przecież nie chodzi i nie sprawdza czy faktycznie telefon został wyłączony. A jestem pewien, że na każdy lot przypada co najmniej jeden pasażer któremu się zapomni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że zarówno w jednym przypadku, jak i drugim huha się na zimne. Samolot z ponad 200 osobami na pokładzie jak i stacja paliwowa w centrum miasta są obiektami zbyt dużego ryzyka, dlatego wszelkich zbezpieczeń nigdy nie za wiele.

Tak jest i trzeba się dostosować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedy ta stacja jest wyłączona są jak każdy inny samolot więc biorą pod uwagę, że ktoś zapomni wyłączyć.. i jest okej.

No nie do końca, zauważ że te wybrane linie zezwalają na używanie telefonów dopiero na wysokości powyżej 3000 metrów (wtedy już tracą zasięg naziemne stacje i na każdej rozmowie sami zarabiają). Ale przy lądowaniu i starcie dalej proszą o całkowite wyłączanie aparatów.

Raczej z tego powodu, żeby wówczas ludzie rozmawiali przez ICH (czyt. linii lotniczej) telefon, co jak zgaduję gratisem w cenie biletu nie jest. ;)

I jak się domyślam stawki za "rozmowy ze specjalnej linii" też są "specjalne" i lekko różne od komercyjnych. :wink:

Jak nie wiadomo o chodzi... :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej z tego powodu, żeby wówczas ludzie rozmawiali przez ICH (czyt. linii lotniczej) telefon, co jak zgaduję gratisem w cenie biletu nie jest. ;)

I jak się domyślam stawki za "rozmowy ze specjalnej linii" też są "specjalne" i lekko różne od komercyjnych. :wink:

Jak nie wiadomo o chodzi... :mrgreen:

O co chodzi?? Sam cytujesz wpis z którego wyraźnie wynika że innej opcji i tak nie ma. Więc albo korzystasz z ICH rozwiązań komunikacji albo w ogóle :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj, założę się że jest więcej niż jeden tel. włączony na jeden lot :)

 

sam kiedyś lecąć na wakacje umyślnie nie wyłączyłem telefonu, bo nie pamiętałem do niego PINu :)

a jakiś kontakt z ziemią mam, bo dostałem kilka smsów o ubezpieczeniach itp. z sieci krajów nad którymi przelatywałem (np. turcja :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisze Jurek. Nigdy nie udało mi się z szybowca pogadać przez telefon. A już na pewno w krążeniu. Jedynie nisko i po prostej. Do góry nie działa. Bywa, ze dzwonek zadzwoni i to wszystko.

No widzisz. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

A mi się udało. Niejednokrotnie dzwoniłem do kolegi- co robisz- a latam szybowcem.

Mało tego, kiedyś umówiliśmy się, że spotkamy się w górach 14km drogi od mojego domu i nagram mu niski przelot. Widząc go krążącego nade mną jakieś 5km od celu dzwoniłem do niego aby się upewnić, że wystarczy mu noszenia do czasu aż dojadę na umówioną polanę. Rozmawialiśmy normalnie przez telefon, ja mu machałem a on robił kółka nade mną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy w szybowcu się uda czy nie zależy przecież od jego położenia względem stacji bazowej i przede wszystkim wysokości. Anteny GSM są albo sektorowe albo dookólne szczególnie na obszarach o niskim zagęszczeniu ludności, ale w obydwu przypadkach promieniowanie do góry jest znikome bo po co komu? Jeżeli ktoś jest w odpowiedniej odległości i na dostatecznie małej wysokości to "załapie się" i będzie mógł zadzwonić.

 

Natomiast co do SMSów na wysokości przelotowej, a zapewne było to w okolicach 28-39tyś stóp i przy prędkościach rzędu 800-900km/h jakoś nie daję wiary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jerzy Markiton

Wojtek - przewrażliwiony jesteś. Nie lubisz mnie ? O.K. !! Nie chce Ci się myśleć ? To też rozumiem ale po co ten zaczepny ton ?

- Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.