Skocz do zawartości

S.E. 5a - jeszcze jeden


MareX
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Irku! Co wpis, to aż nadmierna chęć bezinteresownej pomocy, fachowość porad i przejaw pełnej kompetencji. Mimo tego, z autentycznym współczuciem stwierdzić muszę, że masz Drobi Kolego problemy, w których ja w żaden sposób nie jestem Ci w stanie pomóc. Nie jestem po prostu lekarzem, szczególnie okulistą, gdyż Twój pierwszy problem, to coś ze wzrokiem. A symptomy tego, to niezauważanie wyrazów w tekście, jak również niezauważąnie różnic w przedstawianych obrazkach. Co do tekstu, to w swoim wczorajszym wpisie napisałm: "dżwignia prawie w osi obrotu".. co jasno wskazuje na to, że wiem, że nie jest zamocowana w sposób, jak to dobitnie pokazał nam Darek.

Pytasz, co w takim razie zmieniłem? Proszę, jeszcze raz dwa obrazki:

przed zmianą:

 

 

Dołączona grafika

 

i po zmianie:

 

Dołączona grafika

 

Różnica , to 9 mm! w stosunku do pierwotnego położenia dżwigni. Teraz przesunięcie w stosunku do osi obrotu lotki to 2,5 mm i to dla Ciebie żadna różnica, a dla mnie wręcz przeciwnie. Po drugie, przyznając się do błędu, napisałem, że załatwię "sprawę", a nie, że "przesunę dźwignię". Gdyby tylko o to chodziło, nie wypruwałbym całej konstrukcji poprzedniej półki, a po prostu nawiercił bym dziurki w innym, lepszym miejscu i przykręcił dźwignię. Bo "sprawa" dotyczyła miejsca zamontowania serwa, a nie wyłącznie położenia dźwigni. Oczywiście wiem, że nie jesteś w stanie matematyczno-fizycznie wyjaśnić mi wpływu położenia dźwigni na pracę lotki, choć to zakres wiedzy ze szkoły podstawowej z dziedziny pracy tak złożonej "maszyny prostej", jaką jest dźwignia dwustronna, ale nie o to przecież chodzi, a o praktyczne działanie lotki. Moja "fachowość" została już przeze mnie doprecyzowana, ale takimi swoimi wpisami zupełnie nie wiem, co chcesz osiągnąć? Czy chcesz udowodnić, że jestem idiotą, na jakiego wyglądam, czy też chcesz po prostu uzyskać jeszcze jeden punkcik "pomógł"? A jako, że najlepszym weryfikatorem teoretycznych rozważań jest praktyka, to pokażę Ci jeszcze kilka śliczniutkich obrazeczków mocowania dźwigni lotek w moich i nie tylko, modelach. Pragnę skromnie zaznaczyć, że dwa z nich, mojej "produkcji" doskonale latają i nie mają najmniejszych problemów z przechyłem w zakrętach. Kolejny model, jako makieta, latał w zawodach ogólnopolskich i jego twórca stawał na podium, czwarty model nie latał, ale może kiedyś poleci, a ostatni model, będący własnością Kolegi Roberta, zbudowany z amerykańskiego zestawu, kręci fikołki jak szalony. Oto te obrazeczki:

To moje latające modele: "The Duke" i Bristol Scout.

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

To makieta Pipera L-4H /być może teraz też tę dźwignie przestawię/ i Jungmeister:

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

I model Kol.Roberta:

 

Dołączona grafika

 

Mam nadzieję, że tym definitywnie wyczerpaliśmy temat mocowania dźwigni lotki w modelu, a lokalizacji położenia serwa w skrzydle w szczególności.

PS. Za jeden z Twoich fajnych planów Irku, chętnie udostępnię Ci całą dokumentację mojego SE 5a, wraz z dokładnymi obrysami wszystkich elementów składowych modelu i opisami materiału, z jakiego zostały wycięte. Wtedy, jak zrobisz taki model, będziesz praktycznie mógł założyć dźwignię we właściwym miejscu i wykazać wyższość takiego położenia nad wszelkimi innymi. Amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 146
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Robercie dlaczego twierdzisz że ja mam zainwestować w inne dżwignie

:oops: Heniu, przepraszam Cię bardzo. Oczywiście chodziło o Marka. Pomyliłem Was bo bardzo śpieszyłem się żeby zrobić zdjęcie dźwigni, a miałem akumulator piszczący o prąd. Jeszcze raz przepraszam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekaw jak będziesz oklejał lotki?

Jak i czym wyciągniesz oryginalne ośki zawiasów.

Ja to już przerabiałem i mam swój sposób.

Chyba będziesz oklejał lotki i skrzydło oddzielnie :?:

To pytanie do stateczników i sterów.

Bo widzę że wszystkie zawiasy już teraz mocno zakołkowałeś :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irku! Co wpis, to aż nadmierna chęć bezinteresownej pomocy, fachowość porad i przejaw pełnej kompetencji. Mimo tego, z autentycznym współczuciem stwierdzić muszę, że masz Drobi Kolego problemy, w których ja w żaden sposób nie jestem Ci w stanie pomóc. Nie jestem po prostu lekarzem, szczególnie okulistą, gdyż Twój pierwszy problem, to coś ze wzrokiem.

A ja powiem tak; kategorycznie nie życzę sobie by ktokolwiek pisał takie pierdoły skierowane do mnie :!: Mój wzrok jest doskonały o czym swiadczą np loty na wysokościach, do których Ty nigdy nie zbliżysz się. Nie namiejscu jest również obrazanie kogoś kto zwraca uwagę na demonstrowane przez Ciebie rozwiązania techniczne. Zadziwiające jest to, że dalej brniesz i wykonujesz coś niezgodnie z przyjetymi kannonami. Oczywiście to Twój model i Twoja sprawa ale kultury to przede wszystkim należy wymagać od Ciebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i na tym nasza korespondencja się urywa. Mam nadzieję, że na wsze czasy.

Ja za to sledził będę Twoje tematy licząc na to, że taki kwiatek jak z dżwigniami i inne bedą przejawiały sie niejednokrotnie ku zgrozie młodych adeptów. Ale co tam w Twoim wieku można wszystko...no niezupełnie ale to inna bajka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może, Piotrze, też by mi się przydał jakiś skok, raczej nie w bok czy testosteronu, ale np. nad morze do Kolbergu. Miło pochodzić po zamarzniętej i zaśnieżonej plaży, pokarmić "kaczory"/tak sobie nazwaliśmy z mą lubą tamtejsze łabędzie, "warujące" obok mola/, posiedzieć nad "grzańcem" z chlebem z masełkiem czosnkowym w nadbrzeżnej "Pergoli" i zapomnieć o tym codziennym "łez padole"... Nie ma teraz dobrego pociągu tam na miejsce, a wlec się ponad 15 h zupełnie mi nie w smak. Pozostaje więc dłubanie przy modelu. Skończyłem go szlifować i zagruntowałem zastrzały. Co do oklejania Darku, tych niedogodnych miejsc, to jeszcze nad tym się nie zastanawiam, ale nigdy jeszcze nie było tak, żeby jakoś nie było i myślę, że "jakoś" i te miejsca okleję. Może podziel się swym sposobem na radzenie sobie z zawiasami? Moje, sklepowe zawiasy, mają ośkę na końcu zaciśniętą na jakiejś prasce i nie da się jej wyciągnąć. Mogłem ich na fest nie wklejać, a zrobić to dopiero po oklejeniu modelu, ale czy muszę być perfekcjonistą? Myślę, że wątpię... No i na koniec, tak w nawiązaniu Piotrze, to wierz mi, że mimo wyglądu idioty /jeszcze raz się powtórzę, wybacz/, staram się nim nie być i nie znoszę, kiedy ktoś na siłę próbuje jeszcze dodatkowo mnie nim robić. Tyle w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w nawiązaniu Piotrze, to wierz mi, że mimo wyglądu idioty /jeszcze raz się powtórzę, wybacz/, staram się nim nie być i nie znoszę, kiedy ktoś na siłę próbuje jeszcze dodatkowo mnie nim robić.

To pewnie było do mnie. Marek - pamiętasz dokładnie jak wywalono Ciebie z forum Alexiaka bo stanąłeś w mojej obronie. Ja kiedyś na tym forum zrobiłem to samo. nigdy międy nami nie było żadnego zatargu nawet przeciwnie. Zrobiłeś coś w modelu żle, poprawiłeś to ale nadal pozostało żle i w zamian skandalicznie zachowujesz się. Czy tak bardzo bolało porzyznać się do błędu ? Lepiej obrażać i insynuować, że Ciebie obrażają. doskonale wiesz, że to metoda na krótką metę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi ośkami to musztarda po obiedzie. :D

Może jednak dasz radę i wyciągniesz to wtedy nie będziesz miał problemów z oklejaniem.

Gdybyś jednak do końca obejrzał instrukcję to wiedziałbyś co nieco więcej bez podpowiedzi:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może podziel się swym sposobem na radzenie sobie z zawiasami? Moje, sklepowe zawiasy, mają ośkę na końcu zaciśniętą na jakiejś prasce i nie da się jej wyciągnąć. Mogłem ich na fest nie wklejać, a zrobić to dopiero po oklejeniu modelu, ale czy muszę być perfekcjonistą? Myślę, że wątpię....

Mam take same , i udaje mi się wyciągać ośki mimo ego. że są lekko spłaszczone. Potrzeba małych szczypiec z bardzo wąskimi szczękami i duuuuuużo ostrożności. Materiał z którego są zrobione zawiasy jest dość elastyczny i ta spłaszczona po prostu go rozciąga przy wyciąganiu, można ewentualnie ścisnąć to spłaszczenie mocno jakimś narzędziem lub spiłować iglakiem. Niemniej trzeba zachować ostrożność bo łatwo uszkodzić szczypcami balsiane części sterów obok zawiasu i jednak zdarzało mi się, że ta "rurka z której wyciągałem ośkę po prostu pękła i musiałem wymieniać zawias.

A odnośnie Kołobrzegu, to moja i moja teściowa :twisted: jeżdżą tam namiętnie co mnie już czasami dziwi. :jupi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu Armandzie trafiasz w "samo sedno tarczy". :P Świadomość faktu , że coś odbiega od poprawności, nie jest równoznaczne, z tym , że to coś będzie źle działało. Toż to tylko dzwignia dwustronna. Ramię x siła = masa /?/ {zaznaczam, że z fizy zawsze miałem ledwie dost. } Co do zawiasków, dajmy spokój. Jak się wezmę za oklejanie, to złożę dokładną relację, aby młodzież wiedziała, jak robić nie należy. Zapałów czy chęci pedagogicznych też nigdy nie przejawiałem, a z patrzenia na obrazki chyba jeszcze nigdy nic dobrego nikt się nie nauczył. Ostatnio, kiedy wnusio odwiedził mnie w "modelarni", to dałem mu w ręce piłkę do metalu, wziąłem kawałek sklejki budowlanej, narysowałem kreskę, wsadziłem w imadło i pokazałem, jak prowadzić brzeszczot wolno i dokładnie po kresce. Piłował /ciął/ aż miło! W ten sposób może coś się nauczył. Praktyka czyni mistrza i m.in. stąd ta moja kolejna "sklejanka" pt. SE 5a. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc sklejanka pt. SE 5a gotowa do oklejania. Ten tydzień, jako, że u nas ferie w szkołach /w przedszkolach też/ upłynął mi także na zabawach z wnusiem i przy modelu działałem bardzo okazjonalnie. Przemalowałem podwozie i zastrzały, po zmyciu "do spodu" poprzedniego malowania, gdyż po pooglądaniu sobie wszystkich dostępnych mi obrazków, stwierdziłem, że z wyjątkiem jednego samolotu, wszystkie inne maszyny te elementy miały malowane w kolorze przeważającym w całości malowania. Stąd też moja decyzja przemalowania. Sprawdziłem działanie odbiornika i serw i wszystko jest ok. Zrobiłem też przeniesienie napędu na górne lotki i tak sobie to jest:

 

Dołączona grafika

 

W ten zupełnie prosty sposób model z wyjątkiem oklejenia jest praktycznie gotowy:

 

Dołączona grafika

 

W międzyczasie drogą kupna na aledrogo stałem się "szczęśliwym posiadaczem" wagi "rybnej", elektronicznej, a jakże, made in CPR, za CAŁE 6,99zł. Oczywiście przesyłka kosztowała mnie 15 zł, ale niech będzie, że produkt kosztował 6,99. Załączone były też sprawne bateryjki i mogłem sobie zacząć wreszcie ważyć, co mi się tylko pod rękę nawinęło. Tak to "cudo" wygląda:

 

Dołączona grafika

 

A więc i modelik w takim stanie został zważony:

 

Dołączona grafika

 

Tutaj wisi mi na paluchu, ręce mi się telepią, ale własnym oczętom nie wierzę!!!

 

Dołączona grafika

 

Położyłem na modelu, założyłem okulary i faktycznie widzę 3,86 kg. No nie... rewelka, jak mawiają u wnusia w przedszkolu. :P Zobaczymy, ile nabierze wagi po oklejeniu i ostatecznym wykończeniu, tzn. po założeniu tłumika, śmigi , itd. W sumie nie jest źle, myślałem, że będzie gorzej. Tyle na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Jurku! Nie powiem, zaskoczyłeś mnie swą pamięcią, zresztą bardzo miło. Sprawa się tak "ma cała", że aby zrealizować swój "model życia", jak nazwałem nieskromnie ten projekt z CSS-em, potrzebuję jeszcze się wiele, wiele "naumieć". Stąd ta moja sklejanka pt. SE 5a i conajmniej jeszcze dwa inne modele, które muszę "popełnić", aby zabrać się za CSS-a. Powoli też zbieram dokumentację do zbudowania CSS-a i już też trochę tego udało mi się uzbierać. Modele "pomiędzy" nie będą już takie prawie gotowe, jak ten powyżej relacjonowany, ale lepione od podstaw, tzn. wszystkie elementy będę sam "produkował" i nast. scalał je w całość. Planów, takich do realizacji, mam sporo i mam z czego wybierać, ale tak na dzisiaj, po głowie mi chodzi realizacja Nieuporta 11 "Bebe", Fokkera DR I, którego to mam dwa różne plany w skali 1:4, czy wreszcie Sopwitha Camela, którego aktualnie buduje Kol. Arek. To jednak przyszłość i kolejne zimy spędzane w "modelarni". Niżej obrazki początków oklejania modelu:

 

Dołączona grafika

 

Widać, że idąc za radą życzliwych autentycznie Kolegów, zdecydowałem się na wyjęcie osiek zawiasów i oklejenie lotek oddzielonych od skrzydła. Faktycznie , bardzo dobrze mi się je oklejało i samo skrzydło też jest o wiele prościej oklejać.

 

Dołączona grafika

 

Pozostaje teraz spód drugiego skrzydła i spód kadłuba, a później już reszta "na zielono".

Głupio trochę, że przez tę folię widać wszelkie przebarwienia drewna, ale taką miałem i taka też , trzeba się przyznać, mniej kosztuje w stosunku np. do Oracovera. Tyle na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie Arku jest Solartex, ale nie mam pewności czy "linen", czu też "kolor naturalnego płótna". Jakiś taki beżowo-żółtawy, w świetle lampy aparatu mocno zafałszowany, ale prześwituje i tyle. Nie będę na niego patrzył od spodu, a w powietrzu i tak nie będzie widać. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.