Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pogoda ostatnio nie rozpieszczała: deszcze, zimno, wiatr. Niedziela zapowiadała się całkiem ciekawie. Nie wiem, czy będzie to zakończenie sezonu, ostatnie pływanie, ale nie chciałem marnować takiej okazji. Ranek bezwietrzny, ale około 1030 zaczął się budzić wiaterek. Spacer nad „Balaton i ponad godzinka pływania. Dmuchalo 1-2 o B z SE, w miarę ciepło ~7-8 o C, czasem nawet wyglądało Słoneczko. Chciałem sprawdzić nowe żagle, dakronowego grota i foka z mylaru. I jeden i drugi są za sztywne, zbyt duża gramatura materiałów. Pływać można, ale żagle się nie układały. Na dokładkę po odbiciu od brzegu zauważyłem, że serwo sterów ma ustawiony rewers. Zapomniałem to zmienić po testach w innym modelu. Dawno temu nie było takich problemow, a teraz można wszystko ustawić w nadajniku i czasem trzeba pamiętać, że się coś tam pozmieniało.

Chyba poeksprymentuję z żaglami z dużo lżejszej folii. Fok miał grubość: 0,075 mm , teraz będzie miał: 0,025. Przy okazji sprawdziłem czy taki przezroczysty żagielek będzie widoczny. Ten na którym pływałem nie sprawiał problemow. Jeżeli narysuję odpowiednio dużo kresek , widać. Pomagają pasy trymujące. Na razie kilka zdjęć z dzisiejszego pływania. Jakość jest licha, ale to stopklatki z aparatu i kamerypokładowej. Oba sprzęty pracowały w rozdzielczości 1280*720. Z pustego to i Salomon się nie napije. Może później skręcę z tego jakiś filmik. Obie kamery zarejstrowały ponad 6 Gb.

post-15007-0-15385900-1477247597_thumb.jpg

post-15007-0-13802900-1477247643_thumb.jpg

post-15007-0-24270100-1477247651_thumb.jpg

post-15007-0-36335600-1477247666_thumb.jpg

post-15007-0-67506100-1477247675_thumb.jpg

post-15007-0-88410500-1477247682_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Fajnie, gratulacje. Tak z innej beczki stwierdzam, że bardzo mało jest szkutników na tym forum, a może się nie udzielają? Sam już nie wiem:)

Pozdrawiam i zazdroszczę tego pływania!

Opublikowano

Do regat to jeszcze bardzo daleko, ale nazwijmy to treningiem manewrówki. Później zmontuję jakiś króciutki filmik pokazujący co i jak. Bojka powoduje, że zwrot wykonuje się w dosyć precyzyjnie okreslonym miejscu, czasem lepiej lub gorzej, to właśnie istota treningu. Kurs do boi też wymusza pewne zachowanie. Powtarzanie określonych czynności, utrwalanie odruchów itd. Takie sceny z regat świadczyłyby tylko o tym , że albo otwieram stawkę, albo jestem daleko z tyłu, a wszyscy odpłynęli. W każdym razie jestem swobony z przodu i z tyłu, bez krycia  i przy bojce zawsze mam pierszeństwo, obojętnie jakim halsem do niej dopłynę.

 

Masz rację Łukaszu, można odnieść takie wrażenie. Przeglądałem listę osób sklasyfikowanych w F5E, to tylko około 60 osób, kilka z nich startowało tylko w jednej imprezie. Generalnie modelarstwo w moim odczuciu jest w odwrocie. Coraz więcej osób decyduje się tylko na obsługę gotowych modeli. Brak czasu, umiejętności, chęci. Szczególnie dotyczy to rekreacji. Czy problemem,  jest wycięcie iluś tam żeberek, na pewno nie, ale dlaczego kupujemy arkusz wypalonej sklejki czy balsy. Bo tak jest łatwiej? lepiej?

To długi i kontrowersyjny temat. Tak jak komputery, gdy trafiły pod strzechy z jedynym słusznym systemem operacyjnym, na dokładkę pełnym błędów i niedoróbek za które użytkownik dodatkowo musi zapłacić. Nie namawiam do pisania własnego OS-a, ale warto się zastanowić dlaczego tak jest.

Mam dosyć otrodoksyjne podejście do modelarstwa, tego nie mam zamiaru zmieniać. W małe żagle zaczynam się bawić, MINI to pierwszy model jachtu RC, który zbudowałem. Niedługo będzie drugi, trzeci następne,  mam tylko nadzieję, że opisując swoje błędy mogę komuś pomóc.

  • Lubię to 1
Opublikowano

A my z boku patrząc, dostrzegamy pewien proces (ciąg dobrych zdarzeń), który rozpocząłeś i systematycznie kontynuujesz, nie tylko pokazując co i jak robisz, ale również rozpalasz modelarskie ciepło. Powiem tak: za chwilę pojawią się chętni do oglądania Twoich zwrotów przy bojce. Za chwilę zapragną spróbować jak się tym steruje. A jak poczują bakcyla, to się zacznie. REGATY.

I to Ty jesteś centrum tego zjawiska, i do Ciebie będą się zgłaszać i masz przywilej goszczenia klasy MINI 650 na swoim akwenie. Jesteś modelarskim Guru tej klasy. Może tak się zdarzyć, że zawodnicy z prawdziwej klasy MINI 650 będą do Ciebie zaglądać na ćwiczenia. Rozglądaj się za jaką Bazą nad wodą. Niech no tylko zajrzy tu telewizja...  :lol:

 

Mając dwa modele, możesz zaprosić dzieciaki ze szkoły na pokazy!   :o

Lekcja fizyki jak się patrzy.

Opublikowano

Modelarstwo przestało być takie jak kiedyś - dużo modelarni i szkolenie dzieciaków. Teraz to hobby dla dorosłych. Jako dziecko gdy sklejałem plastikowe modele łosia, czapli i rwd 5 lub próbowaliśmy zbudować z kolegą inny model nigdy nie byłem w stanie zrobić tego dokładnie:). Powrót do modelarstwa plastikowego był po 30 i faktycznie udało się zrobić kilka udanych modeli. Za szkutnictwo zabrałem siè przed 40 - morał taki, że młody człowiek bez wsparcia merytorycznego instruktora i finansowego rodziców jest niewiele w stanie zdziałać. Myślę, że nie jest tak źle, choć strug i imadło zawsze przegrają u młodego z tabletem:(. Jak ktoś chce to potrafi, ja swoje Rg 65 będę budował w modelarni oddalonej o 25 km bo w moim mieście tylko latają:) Mam nadzieję, że dasz się namówić na budowę swojej 65 tki i za rok spotkamy się na jakiś zawodach:)

Opublikowano

Trochę czasu zajęło przygotowanie scen do krótkiego filmiku z ostatniego pływania. Nie chciałem dawac brzęczenia serw, pytań ile to kosztuje itd. W tle leci muzyczka którą lubię. Fragment koncertu z 1969.  Jeżeli ktoś nie lubi Jimiego zawsze można wyciszyć. Chyba nadchodzi czas na dwie boje. Na razie za oknem mokro, ponuro  i nic się nie chce. Prawie deprecha.

 

Mirku, dzięki za miłe słowa, ale ja jeszcze na nie nie zasłużyłem.

 

Łukaszu, modelarstwo to doskonała szkoła charakteru, ale bardzo dużo zależy od obu stron. Miałem to szczęście , że na swojej drodze spotkałem kilku wspaniałych instruktorów, niestety kilku już odeszło. Prawie całe modelarstwo to były szybowce. Mam pewną awersję do napędów mechanicznych. Teraz po latach zbudowałem jacht, kończę drugi itd.

 

Poczatkowo myślałem o F5E, ale trochę przeraża mnie opakowanie do żagli. Maszt ma 1.7m. Może RG-65/NSS-650 gabarytowo dużo mniejsze od MINI (kadłub) będzie tym co w moich warunkach transportowych będzie dobrym rozwiązaniem. Trochę nie pasuje mi  sposób rozgrywania zawodów w NSS-650. Muszę obejżeć takie zawody. Moim zdaniem najbardziej ciekawe i przejrzyste dla obserwatorów są regaty meczowe. Pod warunkiem że oglądacze znają prawidła. Jeden na jednego i wszystko co w przepisach, łącznie z "chamstwem" jest dozwolone.

Musiałem to spakować poniżej 128 MB, rodzielczość tylko: 640*360.

Miłego oglądania.

20161023_640_360.zip

  • Lubię to 1
Opublikowano

....  Ciary przyszły na drugim halsie! ...

To jeszcze nie przechył. Przejrzałem cały film i znalazłem inne miejsce (03:17.9). Z prowizorycznych pomiarów kąt przechyłu to około 67 o . Znalazłem również to ujęcie z kamery pokładowej, tu chciałem zobaczyć jak mocno MINI wsadziło burtę w wodę. Nie jest tragicznie, zaledwie połowa półpokładu. Zdjęcia tego  przechyłu widzianego z brzegu i z pokladu jachtu.

Warto robić zaokrąglone przejście burty w poklad, mniejsze opory.

post-15007-0-22605800-1477500817_thumb.jpg

post-15007-0-06769500-1477500827.jpg

Opublikowano

W poprzednim poście popełniłem błąd okreslając przechył na około 67. Dokładniejsze pomiary już przy użyciu specjalistycznego oprogramowania dały troszkę mniejsze wartości. Przechył to 61 o. Też dużo, "normalne" jachty w takich sytuacjach praktycznie nie płyną, dryfują. W przypadku mazurskich krążowników, jeżeli przechył jest szybki, grozi to nawet wywrotką, bezwaładność ciężkich masztów, tych wszystkich rolerów, kadłuba najczęściej z balastem wewnętrznym powoduje, że jacht wali się na burtę i najzwyczajniej w świecie robi grzyba. Jeżeli jeszcze jedną z przyczyn szybkiego wzrostu przechyłu będzie skręt wywołany niekontrolowanym zwrotem przez rufę, przy opuszczonym mieczu mamy to co mamy. W czasie pamiętnego silnego szkwału burzowego w Mikołajakch zrobił grzyba chyba MAK 707 na gołym maszcie. Przy mnie w Przeczce poleciał FOCUS 650 (zdjęcie gdzieś w tych postach jest).

Tu nic się nie działo, jachcik pomimo dużej szerokiej rufy trochę wyostrzył, pokazał jak wygląda bulb nad wodą i tyle. Może to zasługa steru pracującego pełną powierzchnią, w całości w wodzie i odchylony od pionu o 30o.

Przyglądając się foliowemu fokowi postanowiłem do nowego MINI zrobić podobnego grota i foka. Zmiana w foku to podział na czetry bryty, a w grocie mniejsza strzałka wygięcia tylnego liku (mniej garbaty). materiał jest sztywny, za sztywny ale nie mam nic na zamianę. Folia 0.025 jest za delikatna. Chociaz będę próbował. Przygotowalem rysunek, dostosowałem go do wymiarów akruszy (A4,to niestety spowodowało podział dolnego brytu w grocie na dwa panele).

Tak się to prezentuje. Nadruk imitujący krój triradialny pozwala widzieć ten żagielek.

Równolegle pracuję nad następnym modelem. Na razie teoretycznie nad kadłubem. Jestem już przy wersji nr 5 i zaczyna to już jakoś wyglądać.

Zastanawiam się dlaczego w Polsce nie ma klasy RG-65 a jest NSS-650. Czy jest to spowodowane tym, jedna z organizacji modelarskich należy do NAVIGA a nie do ISAF.

Chyba podobnie jest w wypadku F5E i IOM. Na szczęście M i 10 zostały niezmienione. Przepisy regatowe na 2017 trochę się zmieniły, ale z uwagi na słaba znajomość języka w którym zostały napisane, nie podejmuję się analizy zmian.

 

Na zdjęciu ułożone bryty nowego grota.

post-15007-0-11627000-1477988373_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

NAVIGA ładnie brzmi.

Trzy klasy żeglarskie w zupełności wystarczają, żeby się wyżyć na wodzie. Łódki poniżej metra długości kadłuba są oczywiście dużo tańsze i bardziej dostępne. Ale widocznie nie mają takiej popularności czy prestiżu, jak te większe. Moim zdaniem zabawa się zaczyna gdy przywieje i pojawi się fala. Metrowy kadłub maleje w oczach, ale walczy. A mały walczy o przetrwanie...

Niemniej trzeba próbować z tym, co w duszy gra. Może przyjdzie czas na Mini.  B) 

RG 65 jest maleńka, dobra na początek dla Młodych. Później trzeba piąć się w górę.

A prestiż leży w NAVIGA.

Klasy E i M są czytelne, 10-ka mocno tajemnicza. Widziałem na targach klasę E i robiło to mocne wrażenie. A egzemplarz M powalał majestatem. Jak znajdę film, to go wrzucę. O klasach jest tutaj: http://radiojachting.pl kalendarz na nowy sezon też solidny. Początek 1 maja! Dużo czasu, żeby coś zbudować i wystartować.  :huh:

 

Z drugiej strony patrząc, to każda klasa modelarska jest głośna na początku (żeby się szybko rozrosła), a potem spoko... trochę elitarna, bo po co komu tłok na lotnisku czy przystani.  ;)

Opublikowano

Mirku,

masz rację trzy klasy, może cztery w zupełności wystarczą. Co do popularności, nawet na tym forum, podobnie na innych, jakoś nikt się za bardzo nie rozpisuje na temat budowania M-ki czy "dychy' Czasem jest to jakiś IOM, najczęściej RG-65 lub dwunastocalowiec. Bardziej mi chodziło o różnice pomiędzy jachtami różnych federacji. 
I tu jestem głupi, bo nijak nie mogę pojąć dlaczego IOM (ISAF) może startować w F5E (NAVIGA), ale odwrotnie już nie jest to takie oczywiste. W regatach towarzyskich i przy ustaleniach dżenteleńskich może tak, ale z formalnego punktu widzenia F5E może nie odpowiadać klasie IOM. Szkoda takiego dualizmu. Podobnie jest z klasowością RG i NSS 650. Po co to komu potrzebne.

Czy RG-65 jest dobra na początek. Mała łódka to tylko mniej materiału. Jeżeli ma pływać troszkę szybciej to musi być wykonana w określony sposób. Wystraczy porównać osiągi np rekreacyjnego Jif-a i czołowych łódek tej klasy. Masa seryjnego DRAGONA to około 1300g, z taką masą nie ma szans na konkurowanie np z lekka łódką o masie np. 900g. A są lżejsze.
W dużym żeglarstwie śródlądowym dawno temu powstał mit o geniuszu naszego wybitnego konstruktora Sportiny. Widziałem te regatowe wynalazki, niektóre pływały szybko, ale te często ważyły mniej niż prototypowe mikro.  W jednej z takich łódek mój kolega z portu, wpadł przez pokład do środka.

 

Nie traktuję MINI jako klasy. To jest zabawka do rekreacyjnego pływania. Co prawda na samym poczatku ustaliłem zasady klasy, ale to byl tylko żart. MINI powstało jako próba realizacji pewnych wspomnień, planów, podobnie jak Dracenka.

Wielkość łódki tylko pozornie przekłada się na dzielność. Matka natura szybko weryfikuje nieudane konstrukcje. Najwyższa fala z jaką spotkała się MINI to było coś około 20 cm (1/3 długości łódki) Nie było walki o przetrwanie, a cały czas mam świadomość że ten kadłub nie jest stworzony do pływania po zafalowanej wodzie.

Jeszcze nie zdecydowałem się co będzie po  "El Draco" i drugim MINI. Na razie "walczę" z kadłubem jachtu który ma 1 m długości. Zawsze można go przeskalować i trochę dostosować do np 65 cm. Jestem na etapie przechylania cyfrowego modelu. Czy jeżeli go zbuduję, to wystartuję tym modelem na zawodach, nie wiem. Okoliczności nie zachęcają. Odwiedziłem stronę radiojachting.pl. Jest kalendrz imprez na 2017. W zasadzie poza wrześniowymi MP cała reszta to imprezy co tydzień od połowy maja (13.05) do wakacji (25.06). Terminy takie sobie, ale zagęszczenie imprez niezrozumiałe. Najgorsza jest lokalizacja ( w moim wypadku): Szczecin, Łącko, Skorzęcin, Puck, Włocławek Poznać, Parchowo i znowu MP( Szczecin). Co ja, mieszkaniec Podlasia, mam o tym myśleć? . Chyba będę w tym czasie pływał na większych łódkach i poczekam na lepsze czasy. W wakacje na WJM jest trochę ciasnawo i żeglowanie  nie sprawia mi to takiej frajdy jak wiosna czy jesienią. Zresztą  do maja na pewno nie zrobię łódki do ścigania, przy moim tempie nie mam szans.

 

W MINI dopieszczam płetwy przed laminowaniem. Uzyskanie profilu przy cięciwach kilkucentymetrowych  nie jest łatwe, wymaga tylko cierpliwości. Jeszcze jej nie straciłem.

Opublikowano

Pluralizm klasowy. Za każdą z nich idzie regulamin, do którego trzeba się dostosować, wykupić licencje, wnieść opłaty stałe i regatowe...

Chciałoby się móc zjechać na jaką przystań i popływać w tylu, ilu przyjedzie. Wpisowe oczywiście jest potrzebne, bo nagrody kosztują. Ale po co licencja, przynależność itd. Pewnie jak się jest już w gronie, to wygląda to inaczej. Bywałem organizatorem regat, wiem jak to wygląda od kuchni. Jakaś struktura musi być.

Parę lat temu wymyśliłem RC 3 Experimental - 3 stopy długości, reszta dowolna. Nie ma zainteresowania, za trudne. Zrobiłem kilka skorup 914 mm długości... leżą na półkach. Nie ma lekko, ale trzeba robić dalej. Robić swoje.  ;)

Opublikowano

To jedna z przyczyn dla których drugie MINI powstaje w wersji jednorazowej. Nie przewiduję zainteresowania. To mój poligon doświadczalny. W podpisie pod postem powinien być jeszcze dopisek "uczę się". Budowanie formy przerobiłem przy pierwszym kadłubie. Dużo pracy i jeden kadłub (klepnąłem dla przyzwoitości jeszcze jeden). Fakt, że z laminatu kadłubek jest lżejszy. Nawet ze szklanego. Inny fakt, to to, że kadłub przekładkowy (szkło-balsa-szkło) jest dużo sztywniejszy. Naocznie sprawdziłem pojemność skrzynki transportowej. Na razie wchodzi to co zaplanowałem. Dwa MINI, jeden oldtimerek, jeden bombowiec. Na pierwszym zdjęciu kadłub MINI 01 trochę wisi, to zasługa nie zdemontowanej kamery na pawęży.

 

 

post-15007-0-85806000-1478191448_thumb.jpg

post-15007-0-17376200-1478191479_thumb.jpg

post-15007-0-37962300-1478191495_thumb.jpg

Opublikowano

Z wydrukowanych wcześniej arkusików skleiłem nowego grota. Ożaglowany takimi półprzezroczystymi foliakami model wyglada całkiem przyzwoicie. Niestety drukarka laserowa spowodowała lekkie pofalowanie mylaru. Jeżeli będę chciał wykonać żagle z tego materiału, niestety nadruk trzeba robić ręcznie. Dobrze się kleją, gładka powierzchnia temu sprzyja. Formują się też dobrze. No cóż, zdobyte kolejne doświadczenie. Jeżeli pogoda i czas pozwolą, jeszcze je przedmucham na wodzie. Przy okazji taklowania, wymieniłem szoty, na linkę dużo bardziej miekką. Żółty dacron, który do tej pory robił za szoty, pochodzący jeszcze ze strategicznych zapasów, jest trochę za sztywny. Próbnie postawiłem maszt na „dwójce”, jeszcze na miękkich linkach (w/w dacron), ale to pozwala na dokładne pomiary i dobranie długości stalówek.

 

Na zdjęciu MINI 01 otaklowane foliaczkami. Jeszcze wymagaja sporo pracy.

 

Skończyłem linie kadłuba następnej łódki. Sporo pracy, ale to będzie temat na nastepny wątek. Teraz obliczenia płetwy i steru.

post-15007-0-09760100-1478450619_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Mirku mam nadzieję, że nie mnie miałeś na myśli. Do mistrza to ho ho ho albo jeszcze dalej. Pomocnik czeladnika to chyba bardziej właściwe określenie.

Obserwując to co za oknem dochodzę do wniosku że testy nowych żagli będą dopiero na wiosnę, chociaż mam w pamięci zeszłoroczne pływanie w drugiej połowie grudnia. Nie mogłem sobie odmówic przyjemności i zrobiłem zdjęcie plenerowe pokazujące nowy maszt na łódeczce i "oszustwo fotgraficzne" na którym żagle z MINI 01 markują żagle w 02. Chciałem porównać sylwetki.

 

Coraz bardziej dojrzewa we mnie myśl o przebudowie pokładówki w MINI 01, na podobną do tej z 2. Odpadło by zaklejanie luku, a i sylwetka chyba byłaby ładniejsza. Tu jeszcze cały czas się wacham. Wtedy mógłbym też zmienić system sterowania płetwami. Zbyt wiele myśli.

 

Zauważyłem, że wkleiłem (234 zamiast 235)  nie te zdjęcie co chciałem.

post-15007-0-05744200-1478762731_thumb.jpg

post-15007-0-96458900-1478764787_thumb.jpg

Opublikowano

Dlatego napisałem z małej literki.  ;)

Rozumiem, wszystko jasne, stawam na kurs.

A pogoda chyba dobra do dłubania. Patrząc na dłuższą prognozę mój akwen chyba niedługo skuje lód. To niewielki, a przede wszystkim płytki zbiornik. Dziwnie położony bo na górce, ale jest. Trochę popiłowałem dobiazgów, troszeczkę pokleiłem, jutro będę zajmował się teorią. Mam troszeczkę zaległości w tym temacie.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.