skipper Opublikowano 1 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 1 Stycznia 2018 Dziękuję. W pierwotnej wersji była trochę inna. Też sympatyczna. Ta pochodzi z:
kaszalu Opublikowano 1 Stycznia 2018 Opublikowano 1 Stycznia 2018 Model ładnie pływa - może troszkę trzeba balast przesunąć do tyłu albo żaglami podregulować,bo na pełnych kursach trochę dziobem ryje - ale może ujęcie takie ! Na ostrych ekstra !! Pozdrowienia !!
skipper Opublikowano 1 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 1 Stycznia 2018 Niestety nie jest to takie proste. Małe MINI ma proporcje żagli z dużych jachtów i spora siła od nich trochę wciska dziobnicę. Żagle sa 100 razy mniejsze, przyrost wyporności na dziobie 1000 razy. To czyni różnicę. Chyba już o tym wcześniej pisałem. Tu miałem źle ustawiony kąt natarcia foka, był zbliżony do kąta natarcia grota , a może nawet lekko mniejszy. To było okazyjne pływanie, zorganizowane głównie dla dwóch młodych widzów. Na poście #717 jednego z nich widać. Nie chciałem specjalnie trymować jachtu, ot takie małe pływanko w miłym towarzystwie. Przypadkowe spotkanie nad wodą (F5X) spowodowało, że znalazłem nowy dach nad masztami moich jachtów i nowe możliwości wykonawcze. Modelarnia do której się przytuliłem. to co prawda głównie FSR-y, ale jestem skłonny zapomnieć , że te wynalazki są napędzane silnikiem. I na dokładkę spalinowym. Ciągle się wacham czy nie zbudować trzeciego MINI, na razie próbuję jakoś ogarnąć i połączyć pracę zawodową z brakiem czasu na resztę. Ciężko to idzie. W tej chwili nr 1 to projekt GRINGO, niedługo spróbuję wylaminować dwa kadłuby węglowe: G-1 i G-2. Jeszcze na bazie tkaniny 160 g/m^, ale już próżniowo. Jutro, może pojutrze powinna trafić z pod choinki jakaś nowa aparaturka. Powolutku , ale do przodu.
ostry_gl Opublikowano 1 Stycznia 2018 Opublikowano 1 Stycznia 2018 No to teraz prace ruszą z kopyta - wsparcie modelarni to duża sprawa
skipper Opublikowano 1 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 1 Stycznia 2018 Ech, gdyby to było takie proste. Wsparcie modelarni to choćby: tokarka, pompa próżniowa itd. Również wiedza i doświadczenie mojego przyjaciela, który ją prowadzi. Niestety czas na modelarstwo zależy tylko od moich możliwości. Z tym jest najgorzej. Troszeczkę popracowałem nad obrysem zagli do NSS-a. Zaczyna to wyglądać. Część elementów takielunku już wyciąłem, ale pracy jeszcze sporo.
skipper Opublikowano 15 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 15 Stycznia 2018 Witaj Jarku, cieszę się z Twoich odwiedzin i dziękuję za słowa uznania. Trochę mi brakowało Twoich postów. Budowa MINI 650 to jest temat w zasadzie już zamknięty, dwa jachciki pływają w sposób zadowalający, chociaż zjawisko przegłębienia dynamicznego na dziób może nieco irytować. Pod tym względem szczególnie kadłub "2" zachowuje się i tak lepiej niz większość jachtów RG-65, gdzie bardzo często dochodzi do zarywania się dziobem w wodę i pewnie gdyby nie balast byłaby wywrotka przez dziób. Czasem korci mnie chęć zbudowania jeszcze jednego kadłuba opartego na liniach 2 z lekką modyfikacją sekcji dziobowej. Na razie brak czasu powoduje, że temat kolejnego MINI jest odłożony. Teraz buduję dwa RG-65 lub jak kto woli NSS-650 std. MINI ma dosyć wysoko położony środek aerodynamiczny żagli, wynika to i z ich wysokości i kształtu (głównie grota). Powierzchnia też jest niemała. Takie żagielki dają niezły ciąg szczególnie na kursach zbliżonych do półwiatru i baksztagu. Tam żagielek ma kat natarcia około 15o i uzyskuje maksymalne Cz dla profilu. Składowa siły do przodu oprócz napędzania samego jachtu nieźle wciska dziób w wodę. Do czego może to dporowadzić? Wystarczy popatrzeć na dwa dołączone zdjęcia.
skipper Opublikowano 15 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 15 Stycznia 2018 Cieszy mnie to stwierdzenie: .." lodeczki zdaja sie lepiej plywac, anizeli poczatkowo przypuszczalem". Dziękuję. Bardzo się obawiałem jak takie, w sumie dosyć ekstremalne kształty sprawdzą się jeden do dziesięciu. Pierwsze MINI to przecież mój pierwszy projekt i pierwszy zbudowany model jachtu. Nawet gdyby eksperyment się nie powiódł, jachcik trafiłby na półkę. O popełnionych błędach można by napisać małą książeczkę. Były też sukcesy, największym było prawie idealne trafienie z wyważeniem/zrównoważeniem obu jachtów. To tylko potwierdziło słuszność przyjętej metody obliczeniowej. A dodatkowy trym na dziób, po prostu go zaakceptowałem. Ten typ tak ma.
ostry_gl Opublikowano 15 Stycznia 2018 Opublikowano 15 Stycznia 2018 Faktycznie NSS-650 ma tendencję do podtapiania dziobu. Raz moja łódka chciała fiknąć w ten sposób, ale jak napisałeś Twój balast na to nie pozwolił Zdjęcie chyba z tego dnia, niestety bez koziołków Pozdrawiam, Łukasz
skipper Opublikowano 4 Czerwca 2018 Autor Opublikowano 4 Czerwca 2018 Kolejny rejsik po Śniardwach i Beładanach już przeszedł do historii. Napisąłem rejsik bo to zaledwie cztery dni, cztery dni upalnej pogody z odrobiną pornannego deszczu. Na pokład Cinderelli trafiło MINI 650.02. SKrzynka z modelem zajęła 1/2 koi dziobowej. To był debiut tego modelu na trochę większej wodzie. Pływałem na Bełdanach w okolicach Starej Ładowni. Wiatr raczej delikatny, ale godzinna zabawa bardzo udana. 1
skipper Opublikowano 8 Czerwca 2018 Autor Opublikowano 8 Czerwca 2018 Myślę, że z dobrym, ale to zrobiłby się spory gabarytowo model. Przy prostym skalowaniu: K=1000/650~1,53 dałoby to: Lc=1000 mm B= 460 mm m= ~5 kg S= ~ 0,92 m2 Przy tej wielkości mozna by się pokusic o to co jest pewnego rodzaju standardem w "prawdziwych" MINI czyli uchylny balast, dodatkowe miecze czy skrzydełka. W pierwszym MINI wsadziłem serwo Hiteca 765 (pierwotnie miala być winda) o masie 110g. Tu trzeba by pomyśleć o co najmniej trzech takich serwkach. To 330 g. Wzdlędnie te trzy ważą niewiele więcej 330/5000=0,165 i pojedyńcze serwo 110/1400=0,078. W moim wypadku to wielkość (650) jest jeszcze akceptowalna do transportu, metrowa łódka to już spore rozmiary. Między innymi dlatego zacząłem budować serię RG-65, bo są małe. Chociaż cały czas kusi mnie IOM/F5E. "El Draco" ma co prawda 1 m długości, ale maszt to tylko 1, 05m. Ta łódeczka mieści się w skrzynce od MINI, podobnie jak mały elektryczny RWD-5 (1/8). Mam króciutki film z ostatniego pływania, ale operatorowi tak się trzęsła ręka, a za wszelką cenę chciał używać zooma więc film jest w zasadzie na użytek własny. Zresztą słabiutko wiało i lódka z trudem wyciagala nawietrzny ster z wody.
skipper Opublikowano 12 Czerwca 2018 Autor Opublikowano 12 Czerwca 2018 Jak chcesz, mogę przeskalować rysunki linii do rozmiaru np. Lc=1000. Dxf, dwg?. I tak teraz nie bardzo mogę modelować, mam co prawda sporo czasu ale. Jak wracałem do domu z firmy rowerem jakiś samochodowy kretyn zajechał mi drogę na skrzyżowaniu scieżki rowerowej z drogą, wyhamowałem, ale już nie ustałem. Przednie koło się trochę uślizgneło, amortyzowałem się ręką, poleciał nadgarstek.
JADAR62 Opublikowano 12 Czerwca 2018 Opublikowano 12 Czerwca 2018 Bo "oni" są "królami" ulicy, do czasu jak nie staną się pieszymi.
fordson Opublikowano 14 Czerwca 2018 Opublikowano 14 Czerwca 2018 poleciał nadgarstek Szczerze współczuję , znam temat z autopsji , teraz dużo wapnia i jak się zrośnie , rehabilitacja - duuuużo zdrowia
Rekomendowane odpowiedzi