Skocz do zawartości

Zróbmy sobie procę .. ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na szczęście, jak robiłem osłony swojej "strzelnicy" strychowej poczytałem jak należy zrobić to prawidłowo. To co chciałem zrobić prawdopodobnie zrobiło by mi kuku. Okazuje się, że każdy materiał sprężysty powoduje powrót pocisku praktycznie po tej samej trasie. Ustawienie pod jakimś kątem nie ma tutaj znaczenia. Jak się nie ślizgnie, to wróci. Dlatego mam dużo kitu i wykładziny dywanowe. Śrut wraca jak bawię się nakrętkami.

 

Taka proca ma powyżej 50J

Opublikowano

Siła naprawdę musiała być olbrzymia, podobny efekt na butelce PET uzyskiwałem wiele lat temu strzelając z karabinka  kbks na 50m - pocisk o kalibrze 5,6mm też nie przebijał butelki na wylot tylko zostawał w środku, a tutaj średnica kulki o wiele większa, więc chyba miała trudniej, a mimo to dała radę. Wniosek jest tylko jeden facet mógł stracić życie. Kolejna nauka na przyszłość - podkład kolejowy (lub coś podobnego) nie jest najlepszym zabezpieczeniem przed rykoszetami z procy....

BTW ciekawe z czego te gumki, może mówił, ale ja oglądałem bez głosu...

Opublikowano

Gdyby trafił w oko to na 200% zgon na miejscu. Szkoda mi gościa bo cieszył się ja dziecko a tu zonk ..

Opublikowano

Temat stary jak świat, w średniowieczu większość kuszników wskutek pękających cięciw miała pokiereszowane twarze, niektórzy tracili oczy, co mądrzejsi strzelali w specjalnych maskach z grubej skóry...

Następnym razem proponuję pechowemu procarzowi założyć kask motocyklowy, o ile będzie miał jeszcze ochotę na podobne zabawy.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Za młodu mieliśmy na warsztatach szkolnych podobne głupie pomysły ... Pod prasę (taką co się obraca koło z góry) kładliśmy dwa stalowe bloczki a między nie na samej krawędzi wkładaliśmy kulkę od łożyska. Bloczki w ten sposób leżały na sobie pod małym kątem. Z całej siły we dwóch czy trzech obracaliśmy koło i prasa naciskała na górny bloczek z siłą kilku ton a kulka spomiędzy nich wystrzeliwała niczym pocisk i mieliśmy ubaw jak śmigała rykoszetem po całej hali. Zabawa nam się skończyła jak trafiła w okno. Na całe szczęście !! Mieliśmy z tego tytułu "problemy" szkolne, ale dziś z perspektywy czasu rozumiem, że uchroniło nas to od nieszczęścia. Ciężko powiedzieć czy coś mnie to nauczyło bo dziś z nudów podobnie się bawię w pracy, ale w wersji mini i zamiast prasy walę w górny bloczek solidnym mosiężnym młotem :) :)

Opublikowano

Ten sam typ głupoty miałem okazje ostatnio na własne oczy widzieć - poszedłem zobaczyć jak idzie monterowi spawanie rur wydechowych do jakiegoś tam promu... Młody, wydawałoby się, że w miarę myślący chłopaczek, usiadł sobie po turecku nad miejscem gdzie miał przyspawać klamry montażowe... :D i co więcej mówić - zaczął spawać :D jak za chwile nie wybiegł krzycząc wniebogłosy i dymiąc się, to aż mi się smutno zrobiło. Piękny glut metalu spadł mu centralnie na krocze  :rolleyes:

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.