Skocz do zawartości

Tragiczny oblot


Lech Mirkiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się co do Li-Po i jego przechowywania, moje Li-Po od dwóch, niektóre od trzech lat leżą w lodówce, na górnej półce, przechowywane są w szczelnych plastikowych torebkach, i w stanie naładowania "Storage" ładowarka ImaxB6. Czyli na 3.8V, po wyjęciu pakietu z lodówki okazuje się, że trzyma napięcie i pojemność bezbłędnie, czyt się nie starzeje, ot taka hibernacja dla naszych paliwowych pakietów:). Nie chodzi już o sam pożar, ale o jego paramatery żywotność, i to że w lodówce nie puchnie, ba.. jak włożyłem lekko spuchnięty pakiet, to te spuchnięcie po tygodniu w lodówie się zmniejszyło.

 

LiPo używam w spalinie, i po locie, demontuje skrzydło, i wyjmuję pakiet, tak jak i w elektryku. NiMh Sanyo Enelop używam w nadajnikach.

 

Zdjęcie wykonane teraz co kryje lodówka na górnym pietrze:).

 

 

post-11891-0-83356700-1431370579_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze panowie wiele przed wami. :)  10 serw to się w szybowcach montuje, więc w modelu spalinowym to żadne mecyje, 14 lub 15 serw to i owszem i wówczas jest na co popatrzeć (chodzi o model :) ). Więc machanie 10 na raz to całkiem normalne ;). Więcej niż 16 szt. w jednym modelu też widziałem.

Oczywiście w kombatach i małych modelach 5 serw to standard i pobór nie przekracza wówczas 2-2,5A a zazwyczaj jest na poziomie 0,8-1,5A 

 

Konrad - 10 serw - w jednym modelu tez widzialem i wiecej. Pytanie raczej czy one wszystkie ruszaja sie z maksymalnym momentem w jednym momencie? chyba tylko jak odbiornik lapie jakies zaklocenia... Z lektory forow i flyinggigant to tam zalecane jest latanie na life - z kilku powodow: maly efekt rozladowania, duza obciazalnosc, mozna bezposrednio podlaczyc do odbiornika bez wiekszego ryzyka o spalenie elektroniki, plaska charakterystyka rozladowania, odpornosc na wibracje i szybko mozna doladowac. Minus - po poziomie napiecia nie jestes w stanie okreslic stopnia naladownia ogniw i wymaga to innej filozofii (wczesniejsze sprawdzanie ile energii wypompowal lot i bez wzgledu na napiecie ustalenie ze np po 3 locie ladowanie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze panowie wiele przed wami. :)  10 serw to się w szybowcach montuje, więc w modelu spalinowym to żadne mecyje, 14 lub 15 serw to i owszem i wówczas jest na co popatrzeć (chodzi o model :) ). Więc machanie 10 na raz to całkiem normalne ;). Więcej niż 16 szt. w jednym modelu też widziałem.

Oczywiście w kombatach i małych modelach 5 serw to standard i pobór nie przekracza wówczas 2-2,5A a zazwyczaj jest na poziomie 0,8-1,5A 

 

Możesz mi zobrazować oczywiście hipotetycznie machanie 10-cioma serwami na raz ? 

 

Piszemy o "normalnych" modelach a Ty Konradzie przechodzisz w jakąś skrajność, gdzie jasne jest użycie menagera zasilania i innych rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem pod spodem, że w normalnych modelach to 5 szt. to standard.

Ale Wy tak zawzięcie uważacie, że 10 serwami nie idzie się pobawić w locie, że musiałem trochę pośmiać się z Was. :)

 

Lotki po 2 szt. razem 8szt. + SW-2szt. + SK-2 szt. + 1 szt. na gaz i mamy 13 szt. Silnik w tym modelu to bodaj 550cm3 gwiazda.

Model mam za plecami w avatarze. ;)


Konrad - 10 serw - w jednym modelu tez widzialem i wiecej. Pytanie raczej czy one wszystkie ruszaja sie z maksymalnym momentem w jednym momencie? chyba tylko jak odbiornik lapie jakies zaklocenia... Z lektory forow i flyinggigant to tam zalecane jest latanie na life - z kilku powodow: maly efekt rozladowania, duza obciazalnosc, mozna bezposrednio podlaczyc do odbiornika bez wiekszego ryzyka o spalenie elektroniki, plaska charakterystyka rozladowania, odpornosc na wibracje i szybko mozna doladowac. Minus - po poziomie napiecia nie jestes w stanie okreslic stopnia naladownia ogniw i wymaga to innej filozofii (wczesniejsze sprawdzanie ile energii wypompowal lot i bez wzgledu na napiecie ustalenie ze np po 3 locie ladowanie).

Przy tym dwupłatowcu w "prawie" zawisie wszystkie 13 serw moim zdaniem pracowało na maksymalnych obciążeniach.

Ale dajmy spokuj już tym serwom a skupmy się na zasilaniu.

Też uważam podobnie do Ciebie, że LiFe do zasilania elektroniki podłączone bezpośrednio do odbiornika to bardzo dobre i bardzo bezpieczne rozwiązanie. Pakiet LiFe 1100mAh w modelu z 5 serwami Minimoa 3,4m 4kg do lotu wystarczał mi na latanie około 2 godzin. Miałem zrobioną kanapkę pakiet silnikowy + pakiet zasilający elektronikę. Wymieniałem zawsze razem bez patrzenia czy trzeba doładować pakiet od elektroniki czy nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o machania 10 drogami na raz .Samolot o rozpiętości 1,7 2 metrów i wadze 5 7 kg to nie piankowce którymi lata 90 procent tego forum.Ty masz być pewny elektryki w modelu na 200 procent. A nie na pół gwizdka.Z pakietów Nimh po rozładowaniu nie roszysz serwer wogole .Lipole maja taka wydajnośc prądówa ze spokojnie wylądujesz.I przestań wprowadzać ludzi w błąd bo jeszcze komuś lub sobie zrobią krzywdę.To ze ktos lata na badziewiu to nie znaczy ze trzeba robić temu promocje.Bo zaoszczędził 20 gram na beca.Tak sie latalo 10 lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisaliśmy wciąż o wydajności prądowej a Ty się burzysz nie wiem sam o co.

 

"I przestań wprowadzać ludzi w błąd bo jeszcze komuś lub sobie zrobią krzywdę."

 

Kto, kiedy i jak oraz kogo wprowadzał w błąd ? Pisząc, że nie powinno się ich (LiPo) zostawiać oraz ładować w modelu ? Każdy cywilizowany modelarz o tym chyba wie ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodzież nam się ostatnio bardzo butna zrobiła i wszystkie rozumy jak zresztą zawsze pozjadała.

Będąc 3 tyg. temu w Czecha gadałem z modelarzami i producentem modeli i wszyscy latają z powodzeniem na NiMh.

Jak nie umiesz eksploatować Nimh -ów to się nie odzywaj tak kategorycznie. Wystarczy tylko mieć trochę oleju w głowie i można latać bezproblemowo.

To że Lipol czi LiFe są wygodniejsze nie neguję. Każdy może latać na tym na czym chce tylko powinien to robić z głową i rozważnie a takie jednoznaczne stwierdzenie, że Nimh są niebezpieczne to aż nóż w kieszeni mi się otwiera. 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo chciałem napisać. :)

Zamiast podpowiedzieć/zasugerować chłopakowi co zasadniczo byłoby lepszym rozwiązaniem lub co robić żeby zapobiegać podobnym incydentom jedziecie się nawzajem równo. Dajcei spokój ;):)

Jedyne do czego mam wątpliwości to ładowanie i przechowywanie Li-poli w modelu ale to indywidualna sprawa każdego modelarza i rozwiązań zastosowanych celem zabezpieczenia na wypadek ... wypadku :)

Ja latam co prawda tylko "elektrykami" bez szczególnego  wgryzania się w tematy ładowanie, rozładowywanie, pomiarowanie cudowanie. Za przeproszeniem sr.....e w banie nie latanie.

Jak bym miał tak na wszystko się spinać w życiu bym nie polatał :P Oczywiście każdy ma swoje zdanie i podejście do tematu. Ja latam dla przyjemności inni, żeby się pokazać. Ja latam samoróbkami i kupionymi, inni budują CUDA wianki. Ja nie będę płakał jak rozbiję, inni będą się wieszać albo płakać na forach "och mamusiu, rozbiłem samolocik". Zdarza się i trzeba z tym żyć.

 

Może nie jestem "zawodowcem" jak Wy ale od kilku lat latam (bardzo często) i prawdę mówiąc nie miałem takich wypadków. W zasadzie jedynym Kretem jakiego zaliczyłem była próba oblatania Spitfire'a zaraz po jego kupnie kiedy jeszcze nie  miałem pojęcia o lataniu a tylko wydawało mi się, że umiem.

Od tamtego czasu sporo się nauczyłem włączając latanie(pilotowanie) modeli ... różnych. Małych, większych, szybkich, wolnych i jakoś jest. Jednakże, jedno jest pewne, nigdy nie wsiadam za drążki bez sprawdzonych naładowanych na "full" baterii.

To nie są JumboJety wyładowane pasażerami więc nadmierne angażownie się nie wiele pomaga ;) wręcz przeciwnie. Poleci to poleci, nie poleci ..... trudno ;)

Ale to tylko moje zdanie :)

Niemniej jak napisał kolega powyżej (a47), "Specjalistów" się narobiło ... że hej. Czy któryś z was pisał magisterkę z Lipoli i Nimhów ? :):) :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wydajności prądowej, i nie tracenia ładunku, to wiadomo, że li-po będzie na 1 miejscu, i tu nie podyskutujemy, co do przechowywania, to wiadomo, że NiMh to taki osiołek, jak mu pościelesz tak się wyśpi i nie będzie marudził, a lipo podobnie jak li-ion(polecam  rozebrać baterie od laptopa i tych ogniw używać jako nimh do zasilania odbiornika) mój filmek... li-po należy przechowywać, w stanie storage 3.8V,w dodatku w lodówce, a szczególnie gdy jest ciepło na zewnątrz/ w domu. Li-Po nie nadaje się dla dzieci ewentualnie ludzi nie odpowiedzialnych, jeżeli ktos wie, a trzeba wiedzieć czym grozi złe się obchodzenie z Li-Po, problem Li-Po znika. A tak w ogóle, chciałem dokupić NiMh Sanyo Eneloop do mojej kolejnej aparatury, ale patrze, teraz  akcje Sanyo przejeło w 50,2%, Panasonic. Ma ktoś te nowe Sanyo/Panasonic, tak samo sprawuje się jak starsze Sanyo. Niby tylko naklejka się zmieniła.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jak się ktoś boi BECa (czasem słusznie), to są liniowe regulatory napięcia które co prawda mają mniejszą sprawność, są większe ale w parokilogramowej spalinie ani dodatkowe 50...100 g ani spory LiPol nawet 2200 znaczenia nie mają, za to bezpieczeństwo ma znaczenie ogromne.

Takie też bywają używane w niektórych rozwiązaniach redundantnych - mam takowe z dwoma właśnie liniowymi regulatorami 8A każdy i centralnym kontrolerem zasilania.

Wadą tylko masa i sprawność, a zaletą brak jakichkolwiek przetwornic, mikrokontrolerów, generatorów częstotliwości itd. Prosty a przez to pewny w działaniu układ.

Przy dociążeniu nie dzieje się nic - radiator zapobiega przegrzaniu. Przy przeciążeniu, współczesne regulatory liniowe potrafią same odciąć wyjście na chwilę, jednak jeśli ktoś potrafi dociążyć taki ośmioma amperami to  ..... pora zmienić na większy.

Poza tym, wystarczy zadbać o radiator i jego chłodzenie i działa zawsze i wszędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam latam na żelazówkach na odbiorniku od lat. Zero problemów z wydajnością , zero regulatorów,Beców czy innych wyrównawczy napięcia , po prostu bateria włącznik i odbiornik,ot cała instalacja.

Ładowanie w kilkadziesiąt minut na lotnisku, czy w modelarni przed lotami,bez różnicy.

5 lotów i znowu godzinka przerwy na ładowanie pakietów.

Wydajność prądowa i szybkość ładowania jak lipole, bezpieczeństwo jak Nimha .

Żyć nie umierać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam latam na żelazówkach na odbiorniku od lat. Zero problemów z wydajnością , zero regulatorów,Beców czy innych wyrównawczy napięcia , po prostu bateria włącznik i odbiornik,ot cała instalacja.

Ładowanie w kilkadziesiąt minut na lotnisku, czy w modelarni przed lotami,bez różnicy.

5 lotów i znowu godzinka przerwy na ładowanie pakietów.

Wydajność prądowa i szybkość ładowania jak lipole, bezpieczeństwo jak Nimha .

Żyć nie umierać :)

 

I to jedna z lepszych opcji o ile nie najlepsza opcja do niezbyt dużych i ciężkich modeli, ale ma też dwie wady - do większych modeli to za mało, a druga to taka że jeśli jednak napięcie spadnie to nie ma żadnego zapasu - zimno, niedoładowanie itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zasady muszą być, ładowanie do pełna,5 lotów (u mnie po 5 lotach zostaje połowa pojemności pakietu) i znowu ładowanie.

Dla modeli 1,8m - 2,2 m spisuje się to idealnie.

Jak nie doładujesz pakietu, to czy to będzie lipol czy nimha czy inna swołoć, to na brak prądu nic nie poradzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie doładuje Lipola to z 12V zostanie mi np. 9:) i zdolność bezproblemowego zasilania elektroniki która pobiera 2..3A - odbiornik, serwa itd. Jeśli Ty nie doładujesz pakietu którego napięcie po naładowaniu nie różni się tak bardzo od napięcia pracy elektroniki to spadniesz gdy pod obciążeniem napięcie spadnie poniżej tolerowanego progu lub brak prądu wpłyną na np. wrażliwy odbiornik 2.4GHz.

 

Obie opcje mają swoje zalety i wady - moja zapas napięcia, Twoja brak dodatkowych potencjalnie awaryjnych elementów.

Ja latam na tym od zawsze i mnie nigdy nie zawiodło. Ty latasz na tym i też Cię nigdy nie zawiodło.

Obie opcje są równie dobre mają po prostu inne wady i inne zalety.

Dla mnie zaletą jest to że nie muszę ładować lipola w polu i latam spaliną do świtu do zmierzchu (no prawie ale często mimo kilku przywiezionych modeli przewietrzyła się przez pół dnia tylko spalina)  - zaleta rekompensująca nieco więcej elektroniki, a o stan lipola dba mi li-po monitor który jeśli zrobię nawet dziesięć 15...20-0 minutowych lotów mnie poinformuje o spadku napięcia (teroetycznie bo naładownego lipola to nie wyczerpie) co nadal nie grozi kompletnie niczym i długo grozić nie będzie.

Dodatkowo nie muszę nosić różnych akumulatorów - pakuję każdy naładowany lipol który mam pod ręką czy ma 1400 czy 2200, nawet 2S czy 3S bez znaczenia choć z racji złącza to 3S.

Osobiście nie chciałoby mi się bawić z akumulatorami które muszę co kilka lotów sprawdzać, a musiałbym częściej dodatkowo uwzględniając wpływ temperatury bo przeważnie spaliną latam ok 20 minut/lot co zwiększa ryzyko gdybym stosował Twoją wersję.

Ale to po prostu rzecz gustu i wyboru.

Nasza dyskusja może dać innym wgląd w obie opcje i pomóc wybrać właściwą. Jaką ?

A niech sami ocenią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maius ,

Pakiet w modelu 2,2m masz zamocowany na stałe i to dobrze zabezpieczony przed wstrząsami , urwaniem kabli i rozłączeniem od wstrząsów

Na lotnisku nic nie zmienisz od tak. Musisz mieć pewny pakiet i tyle. A co do zasady latania do połowy pakietu, to stosuje ją wielu modelarzy i nie ma tu znaczenia czy jeden lot to 5 czy 20 minut. W twoim wypadku wylatujesz 100 minut i sprawdzasz ile zżarło pakietu, potem kwestia doboru pojemności.

Temperatura też nie ma większego znaczenia, latam akrobatem tylko powyżej zera, bo machanie drągami kiedy model jest w zawisie pół meta nad ziemią a paluch sztywne od zimna - nierealne.

 

Co do ilości serw to 2 na gaz,2 na lotki,4 na klapy , 1 wysokość,2 kierunek, 4 klapy podwozia, 2 mechanizmy elektryczne chowania podwozia.

W sumie 17 serw które będą na raz działać podczas lądowania mojego Łosia ( o ile go skończę :) ) .I jak widać wcale nie trzeba przy tym robić wyrafinowanych figur, zwykłe lądowanie wystarczy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 metrowy akrobat 3D i 2.5 m makieta zasilane będą z czegoś zupełnie innego niż pakiet 4 x AA (a od tego się zaczęło). Przy takich modelach bez managera zasilania czy to z UBECami, SBECami, czy pakietami A123 lub bezpośrednio w instalacji HV z lipolami się nie obejdzie.

 

Darku - po Twojej wypowiedzi muszę zrewidować swoje zdanie nt. 10 serw na raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.