matmax Opublikowano 30 Kwietnia 2015 Opublikowano 30 Kwietnia 2015 Ostatnimi czasy na moim lotnisku pojawiają się kominy tak drastyczne że wręcz przerażające. Kilka razy wessało mojego Cularisa (Multiplex EPP) na ponad 550m. Do wysokości 350m przeżywałem zachwyt. Później zaczęła się panika. Pierwszym razem oddałem sterem wysokości i panicznie pikowałem w dół. Model rozpędził się do takiej prędkości że absolutnie nie reagował na lotki, klapy i SW. Ok 100m nad ziemią jak by w brew logice zareagowałem sterem kierunku co zmieniło tor lotu, zmniejszyło prędkość i przywróciło sterowność. Przeciążenia były duże bo pękło mocowanie skrzydła. Nie wiele brakło a skrzydła by zaklaskały. Moje przetestowane dzisiaj pomysły na ucieczkę (zupełnie nie skuteczne) to: 1. faza lotu "ucieczka" lotki i klapy 3mm do góry + oddanie ok 2mm SW - model leci b.szybko w dół ale z komina go nie wyrywa.2. obrót modelu o 90' na skrzydło i próba wytracania wysokości w korkociągu. Korkociąg robi bajeczny ale wysokości nie wytraca do kiedy nie skieruję dzioba w dół. W tym momencie znowu drastycznie narasta prędkość i zupełnie tracę sterowność. Zatem.. Jak Wy uciekacie z "brutalnych" kominów ? Gdzie popełniam błąd ? Może tym modelem nie lata się w tak termicznych warunkach ? Mój model: Multiplex Cularis EPP Rozpiętość ok 2600mm Waga do lotu ok 1700g. Pow. nośna 55dm3 Obciążenie ok 31g/dm3 Takich przygód miałem już z pięć. Dzisiaj uciekając ze świadomością naprawianego skrzydła miałem katastroficzne wizje... Wylądowałem i mocno poruszony poszedłem do domu przemyśleć moją przygodę z lotnictwem RC. Aha, jeszcze jedno. W trakcie jednej z takich ucieczek samolot wpadł dwa razy w chwilowe wibracje. To nie zbyt dobrze jak się domyślam. Mam to nagrane bo akurat leciałem z kamerą. Będę wdzięczny za sugestie.
JMRC Opublikowano 30 Kwietnia 2015 Opublikowano 30 Kwietnia 2015 Wibracje to jak przypuszczam flatter na skutek przekroczenia prędkości granicznej. Jedynym skutecznym sposobem na opadanie bez wzrostu prędkości są hamulce aerodynamiczne(czerwone na zdjęciu). Lecz czy jest jakiś sens pakowania ich do Cularisa, oceń sam... Możesz ewentualnie usztywnić powierzchnie sterowe, popychacze i wymienić serwa na mocniejsze, to utrata sterowności nie będzie tak gwałtowna przy wzroście prędkości.I jeszcze jedno, to pianka do rekreacji, jeśli latasz w termice na 500+ to jakiś laminat, ew. konstrukcyjny z co najmniej hamulcami będzie lepszy. 1
Kowal Opublikowano 1 Maja 2015 Opublikowano 1 Maja 2015 Jeżeli już nie masz wyjścia to sypnij go w korkociąg i trzymaj go w nim. W korkociągu nie ma dużych przeciążeń, pożniej łagodnie wyprowadź i tyle.
Konrad_P Opublikowano 1 Maja 2015 Opublikowano 1 Maja 2015 Latając swego czasu EG Pro i TS II miałem podobne problemy z wyjściem z silnej termiki. Jednego razu nad A4 tak EG Pro zassało, że prawie 30 min walczyłem aby uratować model. Dokładnie było tak jak Paweł napisał leciałem niby pionowo w dół tylko że model cały czas się wznosił. Po wylądowaniu byłem skonany. Pianki to są modele na bardzo lekką i umiarkowaną termikę. Jak widzisz, że model szybko idzie w górę to się nie podniecaj tym pięknym widokiem tylko natychmiast uciekaj z komina. Z tym co napisał powyżej Paweł zgadzam się całkowicie. Czas na zmianę modelu jeśli chcesz latać w silnych termikach.
Gość Columb Opublikowano 1 Maja 2015 Opublikowano 1 Maja 2015 Jedną z metod ucieczki z komina jest jak najdalsze latanie prosto, choćby w tę i z powrotem. Najczęściej bilans wysokości przy takim lataniu jest ujemny.
JMRC Opublikowano 1 Maja 2015 Opublikowano 1 Maja 2015 Dodając do wypowiedzi przedmówcy, można też w linii prostej jak najdalej odlecieć od strefy noszeń, bez stosowania jakiejkolwiek mechanizacji skrzydła, gdyż jeśli mamy silny komin, to w pobliżu musi być i silne duszenie... 1
matmax Opublikowano 3 Maja 2015 Autor Opublikowano 3 Maja 2015 Dzięki za sugestie. Zrozumiałem że: po pierwsze primo - czas na nowy model, po drugie primo - jak jest silny komin to wciąga wszystko. Nie umieszczę filmu z tego oblotu bo mój Winows Movie Maker muli i tnie przy obróbce filmów FHD z Mobiusa. Jak zorganizuję program do obróbki filmów to wstawię. można też w linii prostej jak najdalej odlecieć od strefy noszeń Ta metoda rzeczywiście jest skuteczna w przypadku mniejszych kominów jakie spotykam na co dzień. Jednak w omawianym przypadku odlatując, wysokość wzrosła o ok 150m w ciągu kilku minut "ucieczki". Rozumiem jednak ideę. Siły natury bywają nie do pokonania i każdy przypadek jest inny a jednej skutecznej w każdej sytuacji metody nie ma. Aktualnie jestem na etapie "WYDAJE mi się że umiem latać". Więc w tym roku zmian nie planuję ale na przyszły sezon myślę o czymś takim jak; Fascination, Nimbus lub Proxima II. Liczę na to że pionowe ucieczki nie będą stanowiły problemu
Emhyrion Opublikowano 3 Maja 2015 Opublikowano 3 Maja 2015 Można też się obrócić na plecy. Zmieniają się trochę właściwości lotne i modelu już tak nie wynosi. Jak nie pomaga, to korkociąg na plecach. Nie wydaje mi się, żeby wówczas nie udało się wyjść.
Rafal B. Opublikowano 3 Maja 2015 Opublikowano 3 Maja 2015 Następnym razem wysuń lotki ile wlezie do góry, skontruj wysokością i uruchom delikatnie silnik aby nadać prędkości postępowej. Tym sposobem powinieneś w lini prostej oddalić się z komina. Podobny sposób to lotki do góry, klapy do dołu i pionowo w dół lecieć. W razie potrzeby na silniku. Najlepiej spisuje się mimo wszystko korkociąg albo spirala. Na przyszłość, jeżeli termika jest mocna to trzeba od razu uciekać bez zbędnego czekania aż zrobisz tą zawrotną wysokość i znaleźć sobie inny komin np na wysokości 100 metrów i wywindować się do 400 i potem od nowa
kuba r. Opublikowano 3 Maja 2015 Opublikowano 3 Maja 2015 Najłatwiej uciec ze strefy noszeń, przelecieć kilkadziesiąt metrów pod wiatr, komin odchodzi z wiatrem, więc masz dużą pewność, że nie będziesz już w noszeniu i wprowadzić model w korkociąg na tak długo jak potrzeba spirala jest gorszym rozwiązaniem, bo model się rozpędza. Zdarzyło mi się, na samym początku mojej modelarskiej przygody, że przy spirali z dużej wysokości, aluminiowy bagnet (model dla początkującego) wygiął się tak, że miałem V-wing lądowanie na zboczu było dość karkołomne, ale udało się
matmax Opublikowano 3 Maja 2015 Autor Opublikowano 3 Maja 2015 Podobny sposób to lotki do góry, klapy do dołu i pionowo w dół lecieć. Ciekawy pomysł. Przetestuję przy najbliższej okazji. Zastanawiam się czy serwa wytrzymają. Mam zabudowane TowerPro MG90. Nie dawno jedno poszło z dymem... skończyło się tylko na dysfunkcji lewej lotki. Obyło się bez katastrofy.
matmax Opublikowano 17 Maja 2015 Autor Opublikowano 17 Maja 2015 Bardzo termiczny tydzień już za mną. Naj skuteczniejszą metodą na ucieczkę okazał się klasyczny hamulec aerodynamiczny w locie poziomym. Baterflaja mam na drążku i płynnie wyhamowałem do osiągnięcia opadania 3m/s nie tracąc sterowności. O to chodziło nie boję się już kominów 1
Pit Opublikowano 4 Czerwca 2015 Opublikowano 4 Czerwca 2015 A ja wróciłem do szybownictwa RC i dzisiaj zrobiłem pierwszy lot z wariometrem (szybowiec BH Thermal 3.0). Noszenie maksymalne 7m/s, wysokość 408m i uciekłem na luzie. Jak się domyślam takie noszenie to nic takiego dlatego chciałem zapytać co rozumiecie przez ostrą termikę i z jakimi noszeniami mieliście już do czynienia?
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. bubu2 Opublikowano 5 Czerwca 2015 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 5 Czerwca 2015 Na forum powstają jadkieś dziwne mity na temat lotów termicznych. Przyczynami są wieści (opowieści) kolegów (podobnie jak z łapanymi rybami u wędkarzy). Trzeba pamiętać, ze kominy termiczne są na tyle obszerne, ze krążą w nich duże szybowce, i to zazwyczaj tylko w centrum (jeśli się dobrze wycentruje), a nie jakieś małe, że potrafią przechylić skrzydło modelu, bo końcem jednego przeleciał koło komina. To są opowieści "dużych" szybowników, gdzie jedno skrzydło ma 7,5m lub więcej. Model ma skrzydło (jedno) tylko ok. 1m lub niewiele więcej. Konia z rzędem temu, kto mi pokaze taka sztuczkę modelem. To, nawet dużym szybowcem rzadko się udawało zauważyć (a latałem b. dużo). Drugie, to latanie modelem w kominie, bez przechylenia. Bo ponoć lepiej unosi. Wsiądź jeden z drugim do dużego szybowca i zobacz co sie z nim wówczas dzieje (z szybowcem w krążeniiu bez przechyłu, gdy kulka jest z boku rurki). Kto takie cuda rozpowszechnia, tak można robić akrobację akrobatem, z duzymi sterami i jest to jedna z figur akrobacji modelarskiej, a nie normalnego stanu lotu szybowca w krążeniu, przechylony tak samo leci do góry w masie powietrza wstępującego. No i wreszcie powrót, czy odlot z komina? Tu już moi poprzednicy nawymyślali najrózniejsze cuda na kiju. Powrót z komina termicznego ma polegać na tym, żeby go najpierw opuścić. Odlecieć na tyle daleko od strefy noszeń, żeby już nas "nie ciągnęło do góry". I wówczas normalnym lotem szybowym lecieć do matki ziemi, stopnowo tracąc wysokość. I nie musi to trwać pięć sekund, bo nasze modele mają pewną (mniejszą lub większą) doskonałość. Wracać tak, jak by się latało w dzień pochmurny, bez termiki. I bez żadnych cudów, spiral (chyba, że ktos chce połamać skrzydła), korkociągów (kurwa, po co), pikowań, lotów na plecach (jeszcze bardziej po co), lotów na hamulcach, na motyla i Bóg wie jak jeszcze. Można poszukać strefy duszenia (jak w jednym miejscu powietrze idzie do góry, to obok musi iść na dół). Będzie "szybciej". To u cienkich "sterowaczy modeli RC" najlepiej odzwierciedla sie powiedzenie, że strach ma wielkie oczy. Sterowacze muszą pamiętać, ze jak model jest daleko, to sie zazwyczaj nim źle ląduje, i zazwyczaj rozbija. W ich nomenklaturze sie mówi że łaapie się kreta. Widziałem b. wiele takich "lądowań". To dlatego, ze im dalej od nas model, tym wolniej oceniamy jego lot i z opóźnieniem reagujemy sterami. Taka właściwość naszego mózgu (stąd jedna z technik tworzenia złudzeń trójwymiarowego obrazu (z jednym ciemniejszym szklem w okularach)). I chciałbym zauważyć, ze latacze już popełniają poważne błędy zpodczas lądowań niezbyt odległych (nieco powyżej 150 metrów od siebie). Model, który poniosła termika, to odległość od nas czesto powyżej 400m. Do tego strach, że ucieka, do tego strach, ze coś dziwnego się dzieje, do tego, nie nalepiej widzimy reakcje modelu na stery i wreszcie bardzo źle oceniamy prędkość modelu. Im dalej od nas tym wydaje się, że leci wolniej. Wydaje się. Widziałem ucieczki z komina, gdy model był bardzo wysoko i widać było, że leci szybko, brrr., co się wtedy z nim działo, a sterowacz w tym czasie chciał włączać hamulce, robić spirale, korkociag (pytam się po co) etc, zgodnie ze wszystkimi powyższymi radami, a wystarczyło puścić drągi, było by lepiej. To cud, że często jednak modele wracały (ale mogę się założyć, że ze zwiekszonymi luzami na sterach). A wystarczy po prostu polecieć prosto, dosyć daleko (nie odlecieć tylko 100m, kominy jak pisałem są bardzo rozległe) i spokojnie wracać. Nie przeszkadzac modelowi. I jeszcze jedno. Gdy latamy modelem, w termice, latem, to podstawy kominów są wysoko, zazwyczaj powyżej 1000m do 2000m. Modelem tak wysoko nie odlatujemy, bo go nie będziemy widzieli. A im wyżej, tym mocnie ciągnie. O tym należy pamiętac. Latamy zazwyczaj na takich wysokościach, że jeszcze groźnych zjawisk nie doswiadczymy. A już wielu ma kwadratowe oczy. Spod chmury juz rzeczywiście było by uciec trudniej. Ale też nalezy, odlatywać tylko do przodu, a ni kombinować powrót np. spirali, we wznoszeniu. Gdy wariometr, pod chmurą, w dużym szybowcu, pokazuje ponad 10m/s, gdy powietrze wokół szybowca huczy, jakbyśmy lecieli w wodospadzie, też szybownik nie cuduje, choć mu się włos trochę jeży, tylko spokojnie odlatuje, gdzie wariometr pokaże juz normalne opadanie na prędkości przeskoku. Ufff, ale się namalowałem. 6
Pit Opublikowano 5 Czerwca 2015 Opublikowano 5 Czerwca 2015 Kolego Bogdanie. Generalnie zgoda ale pod warunkiem, że dysponujemy wariometrem. Wtedy tak jak piszesz szukamy spokojnie strefy duszenia i robimy normalny lot ślizgowy. Jednak załóżmy, że delikwent nie ma waria i sobie beztrosko pokręcił w przygodnym bąblu i nagle jest na granicy widzialności. Raczej nie ma czasu żeby szukać duszenia tylko trzeba czmychnąć czym prędzej w dół póki cokolwiek jeszcze widać.
bubu2 Opublikowano 6 Czerwca 2015 Opublikowano 6 Czerwca 2015 Nie, nie. Nie trzeba wariometru. Przy silnej termice wogóle się nie przydaje (pisk jest denerwujący), chyba, że chcemy później poanalizować loty. Jeżeli gdzieś nosi, to wystarczy odlecieć 200m w bok (nie w dół) i tam nosić na pewno nie będzie. Nigdy nie zjeżdżamy z komina w dół. Przecież to nie ma sensu. Przy silnym wznoszeniu możemy nie dać rady. A poza tym przecież doskonale widać , gdzie nosi a gdzie nie, gołym okiem. I jeszcze. W górze nie ma żadnych bąbli. Jest wznoszący się słup powietrza. Bąbel może się tworzyć na ziemi, gdy sie powietrze nagrzewa (przemiana adiabatyczna (i to nie zawsze)(bąbel-tak to się nazywa przez podobieństwo). Jak już się oderwie od ziemi, nie ma żadnego bąbla. To nie balonik. A delikwent, jeśli już jest na skraju widzialności, to moze mieć jedynie pretensje do siebie, za swoją beztroskę lub głupotę (częściej). To się aż tak nagle nie dzieje. Wówczas, jak pisałem, najczęściej zaczyna strach mieć wielkie oczy). Ale i tak trzeba odlecieć ze strefy noszeń. I nie trzeba szukać jakiejś strefy duszeń. Wracać poza kominem, nie w nim. Kominy nie są tak gesto, jak Ci się pewnie wydaje. Niektórzy wyzej pisali o trudnościach z wyjściem z komina-a przecież wystarczy polecieć prosto, a nie krążyć i kombinować. Nie ma tak, że powietrze wznoszące sie (komin) nie pozwala z niego wylecieć. Tak samo, modelem nie ma potrzeby w kominie krążyć. Jest na tyle mały, w stosunku do jego rozmiarów, że by znajdować sie w strefie wznoszeń, wystarczy latać po prostej z nawrotami, jak na zboczu (ale w kominie-jest dostatecznie duzy). Lata się ciekawiej, zaręczam. Latam tak najczęściej. I nie robi się błędów w krążeniu modelem, co czyni absolutna większość modelarzy. I jeszcze. Fajnie sie znajduje kominy już podczas wznoszenia na silniku. W pewnych miejscach, świetnie widać, model zmienia kąt wznoszenia-tam jest komin (prędkość wzlotu+prędkość wznoszenia powietrza). 3
awiator Opublikowano 7 Czerwca 2015 Opublikowano 7 Czerwca 2015 Nieprzekonałeś mnie dokońca z tą ogromną średnicą prądów wznoszących.choc nietwierdze że nieistnieją ,można wiele się nauczyć obsarwując ptaki,niemoge się nadziwić jak się wykręcaja z niskiego pułapu,i można je porównać do modelu.
Kowal Opublikowano 7 Czerwca 2015 Opublikowano 7 Czerwca 2015 Bogdan, bardziej chodzi nie o ucieczkę z komina, ale o panikę pilota i chęc ogarnięcia modelu. Często ludzie, gdy nie wiedzą co robią, traktują termikę jako coś złego, bo model się wznosi, a "powinien" opadać. Co prawda chyba, większość z nas się cieszy, gdy szybowczyk się wznosi. Ty masz doświadczenie lotnicze, wielu naszych kolegów go nie ma i tworzy swoje teorie. Rady w tym temacie mają raczej za zadanie szybkie znalezienie się w zasięgu waroku niż ucieczke z czegokolwiek, bo kominy nie mają prędkości pionowej większej niz prędkość modelu, zawsze można "uciec". A jak ktoś panikuje, często mylnie ocenia sytuację i kest panika. Z resztą tak jak w normalnym lataniu.
bubu2 Opublikowano 11 Czerwca 2015 Opublikowano 11 Czerwca 2015 awiator Nie wiem, czy zauwazyłeś, ale nawet mi przez głowę nie przeszło, by Cię przekonywać. Poczytaj trochę książek, przyda Ci się. Chyba, że one również Cię nie przekonają. A tak na marginesie-większość kominów termicznych zaczyna się na ziemi. Dziwię się, ze nie możesz się nadziwić.
bubu2 Opublikowano 11 Czerwca 2015 Opublikowano 11 Czerwca 2015 A uważasz, że takie coś się samo napędzi i nie wygasnie natychmiast (lub wiatr nie rozwieje tuż nad ziemią)?. Za mała skala zjawiska, by powstał prąd termiczny. Wiesz jak powstaje komin? Wiesz co to stany równowagi powietrza? Ciekawskie te Twoje kominy, co "ciągną" tylko ptaki-takie cieniutkie?
Rekomendowane odpowiedzi