Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Obserwując przyrodę zaciekawiło mnie dlaczego natura stworzyła owoc  klonu w podwójne skrzydełko. Postanowiłem sprawdzić czy takie coś może latać. Pozbierałem kilkanaście takich skrzydełek i wyrysowałem w większej skali optymalny kształt. Wyciąłem w trzy mm podkładzie skrzydło o rozpiętości 450 mm i po dorobieniu stateczników pionowych rozpocząłem próby. Po skrupulatnym  dobraniu właściwego SC. skrzydełko bardzo statecznie zachowuje się w locie ślizgowym. Może to śmieszne, ale pomyślałem, że można by spróbować skonstruować model o tym kształcie większych rozmiarów, opracować odpowiedni napęd i usterzenie i sprawdzić jak to lata. Moim zdaniem mogłaby się to udać. Już wiele dziwacznych modeli... stworów latało. Może ktoś się da skusić? post-5513-0-05165200-1431449479_thumb.jpg

Opublikowano

mam jedno ale; natura stworzyla nasionka klonu jako nie posiadajace napedu i swobodnie spadajace, czego sie po tym ksztalcie spodziewasz ze chcesz go testowac w wersji silnikowej? W dzisiejszych czasach poleci autentycznie kazdy ksztalt

Opublikowano

Chciałbym wyjaśnić . Nie zamierzam dalej parać się z tym kształtem. Po prostu z ciekawości wykonałem tą "wycinankę" i stwierdziłem, że to może latać. Nikogo nie namawiam na eksperymentowanie. Zdaję sobie sprawę, że skonstruowanie takiego układu do lotów silnikowych i sterowania może być nie łatwe.  Ale... może ktoś z fantazją się skusi?. Różne cudaki już latały.

Opublikowano

Różne rzeczy mogą latać :) A nasionko klonu ma kształt bardziej zbliżony do jedno-łopatowego śmigła, pozwala szybować nasionku, kręcąc się jednoczęsnie i odlecieć dalej od drzewa


Nie ma najmniejszego problemu aby to poleciało, być może nawet bez stateczników.

Opublikowano

Różne rzeczy mogą latać :) A nasionko klonu ma kształt bardziej zbliżony do jedno-łopatowego śmigła, pozwala szybować nasionku, kręcąc się jednoczęsnie i odlecieć dalej od drzewa

Nie ma najmniejszego problemu aby to poleciało, być może nawet bez stateczników.

 

sterowanie kierunkiem mozna by zalatwic lotko hamulcem jak w latajacych skrzydlach, tak jak mowi robert poleci, zastanawiam sie tylko co da zmiana skrzydla pelnego w takie wyciete

Opublikowano

Piotrze- no więc da ona podobieństwo do oryginału, a o to autorowi najwyraźniej chodzi. Jak np wyprostuje spływ, to może i będzie latać lepiej, ale nie będzie to już klon.

Opublikowano

Jednak moim zdaniem takie zastosowanie nasionka klonu to błąd bo jego kształt jest dostosowany do loty wirowego a nie szybowcowego :) no chyba żeby dać mu napęd który wprawia go w taki ruch wirowy i faktycznie poleci tylko zasadnicze pytanie jak zamontować taki napęd i tym sterować :)

 

EDIT

A może jak juz bawimy się w podglądanie przyrody to zrobić szybowiec w kształcie ważki? Z moich obserwacji wynika że ważki bardzo fajnie szybują a w razie czego jest gdzie zamontować silnik.

Zobaczcie to: http://www.modelairplanenews.com/blog/2013/03/30/incredible-rc-dragonfly/

Opublikowano

No to jak o owadach, to napiszę o motylu. Było to z 3-4 lata temu, koniec czerwca. Mam ogrodowy basen, wtedy był jeszcze nie kryty, teraz go zabudowałem. Pływałem na dmuchanym materacu-fotelu. Pogoda była tzw. "blacha"- bezchmurnie, wyżowo, błękit to mało- prawie granat. Zauważyłem mały ciemn punkt lecący od strony pól. Nadleciał lotem szybowym nad basen, na wysokości 7-8 metrów okazało się, że to motyl, z tych czerwonych, w każdym razie ciemnych. Wariometr mu musiał coś pokazać, bo założył krążenie- oczywiście w lewo, jak rasowy szybownik (częściej się krąży w lewo). Potem mnie zadziwił najbardziej- wykonał perfekcyjnie "koniczynkę", czyli typowy, szczególnie w warunkach termiki bezchmurnej manewr centrujący, Chyba musiał czytać "Zasady pilotażu" Pazio, albo serię artykułów Jana Wróblewskiego w "Przeglądzie Lotniczym" o centrowaniu noszeń i taktyce przelotowej Wybrał najlepszy obszar i krążąc nabierał wysokości, cały czas jednak docentrowując swój komin.  Wykręcił tak może z piętnaście- dwadzieścia metrów, wyprostował lot, wyraźnie oddał drąga (to było widać) do prędkości przeskoku i kontynuował lot wzdłuż prostej, po której przyleciał, aż zniknął. Ani raz nie machnął skrzydłami. Te dwie-trzy minuty mogły by być częścią filmu instruktażowego dla  pilotów rozpoczynających samodzielne przeloty.

Buduję teraz motoszybowiec elektryczny, rozpiętość 2,7 m, na jego cześć nazywa się Motyl.

Opublikowano

Widzę, że dyskusja się rozkręciła. Krzysztofie zgadzam się, że skrzydełka klonu żegnając się z drzewem  spadają w różny niekontrolowany sposób. Na ogół nurkują. Naprawdę pobawiłem się tymi nasionkami. Zebrałem ich sporą ilość, zwracając uwagę by były symetryczne. Włożyłem je do książki i dopiero jak zupełnie wyschły i wyprostowały się rozpocząłem "próby w locie". Leciały prosto nurkując pod ostrym kątem, bo były za ciężkie na "łeb". ale gdy odciąłem troszeczkę noska kąt lotu złagodniał. Trudno od takiego maleństwa do tego dość ciężkiego oczekiwać doskonałości. Mój depronowy leciutki (10g} model po dokładnym wyważeniu naprawdę przeleciał wyrzucony z ręki prawie dwadzieścia metrów. Stateczniki były konieczne by leciał względnie prosto. No cóż...udowodniłem sobie słuszność mojej koncepcji.

Arku a jak wyglądają te nasiona palmy zenona?

To prawda prawie  wszystko może latać :P

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.