Skocz do zawartości

"dokładki" do skrzydeł


adamm

Rekomendowane odpowiedzi

Wszędzie głośno żeby lipoli nie trzymać długo rozładowanych ani naładowanych, że najlepiej storage, jak ładowanie to tylko z balanserem, że mogą się zapalić, spuchnąć itd. (nawet ktoś, chyba w formie żartu, zalecał trzymać baterie w ceramicznej doniczce :) )

 

W zimę kilka razy ładowałem do pełna, rozładowywałem a na końcu storage. Możliwe że nie potrzebnie.

 

Raz nawet o 3 w nocy poszedłem do samochodu bo zostawiłem 3 baterie bo AC pewnie by takiego pożaru nie uznało.

 

Kupiłem gniazdo zapalniczki i mam montować w bagażniku żeby na stałe było 12V, tylko bałem się że jak się zapali podczas ładowania to i autko spłonie więc temat ładowania w aucie podczas lotów umarł śmiercią naturalną.

 

W sumie to dzieciak i tak prawie codziennie budzi mnie przed 5 rano i już nie kładę się spać więc przed pracą mógłbym sobie 3 pakieciki wylatać.

 

Padnięcie pakietu mnie nie martwi bo te 60 czy 100 zł jakoś nie nadwyręży budżetu, tylko żeby nie było to zbyt szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożaru oczywiście trzeba się bać i mieć ładowanie i przechowywanie zawsze na oku. Ładowanie z balanserem, choć pierwszego lipola wyeksploatowałem do końca żywota bez, a było to ponad 150 lotów po 10-15 minut. Natomiast odpuściłem sobie tą całą liturgię jak chodzi o niuanse. Uważam, że jak pakiet wytrzymał 200 lotów, to był dobry, a więcej, to już bardzo dobry. Czasem trafi się słabszy, nie wiadomo czemu puchnący- i tak nic nie można za bardzo poprawi, więc trzeba z tym żyć. Używam pojemności 2200 3S, kiedyś niebieskich Tournigy, a teraz Kryptonium- są trochę droższe, ale dużo lżejsze i ogólnie wydajniejsze. Latam raczej spokojnie, nie nadużywam drążka gazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że pakiet może się zapalić to wiadomo nie od dziś i oczywiście nie ma co tego bagatelizować, ale on się może zapalić naładowany do pełna czy rozładowany do 50-40 czy 30% to nie ma większego znaczenia, dla tego trzeba zachować środki ostrożności podczas przechowywania, choć i tak zapłon zwykle następuje podczas ładowania lub rozładowania, ewentualnie po krecie, w innych przypadkach mało prawdopodobne.

Co do naładowanych pakietów do pełna ja zawsze tak robię i nie odczułem żeby pakiety kończyły szybciej życie średnio jakieś 140- 180 cykli i nie ma znaczenia czy przechowywane w storage czy naładowane na ful, no oczywiście jeśli nie latam już 2 tygodnie i nie ma widoków na lot do następnego tygodnia to odpalam im cykl rozładowania i ładowania i tyle, bez paniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do przechowywania pakietów robię to podobnie jak Tomek Cekała. Funkcji storage używam tylko do zimowania pakietów, i przechowuję je na zewnątrz mieszkania. Jeśli chodzi o samozapłony pakietów to przytoczę przypadek mojego starszego kolegi. Mimo moich częstych ostrzeżeń po lotach nie wyjmował pakietów z modelu. Kiedyś po lotach modelik położył w pokoju na szafie. Gdzieś po około tygodniu dzwoni do mnie i opowiada co się stało. Wieczorem położył się na tapczanie i się zdrzemną. Gdy się po chwili obudził i otworzył oczy, to cały sufit był w dymie. Dochodzenie wyjaśniło przyczynę wypadku. Kolega, raz że nie odłączył akumulatora to na regulatorze miał też wyłącznik którego nie wyłączył. Prawdopodobnie po tygodniu akumulator tak się rozładował i zaszły w nim jakieś zmiany, że się zapalił. 

A jak by nikogo nie było w domu ????

Tak że niefrasobliwe podejście do przechowywania pakietów może się różnie skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wszystko ok, LiPol może się zapalić etc (ba, kilka wysadziłem sam), ale... 

 

Od nadmiernego rozladowania pakiet zapalić się nie może. Spuchnie, zniszczy się, ale zapalić się nie może, bo zwyczajnie nie ma do tego zmagazynowanej energii. To tak jak z balonem, jak nie ma w nim powietrza, to można go kłuć do woli i tak nie pęknie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać że wątek budzi zainteresowanie- jest co zgłębiać, forum pełni więc rolę dydaktyczną, co cieszy. W przypadku Storcha nie da się porównawczo wystartować ze slotami (skrzelami) zamkniętymi i otwartymi- ma je stałe- są cały czas otwarte, po prostu stałe. Podobnie jak Wilga, czy Gawron. Inaczej w przypadku np. AN-2, tu są sloty automatyczne, otwarte na dużych kątach, w szybszym locie się zamykają. Chcąc lekko przymusić do dociekliwości własnej, nie napiszę po co takie rozwiązanie.... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. W przypadku Storcha nie da się porównawczo wystartować ze slotami (skrzelami) zamkniętymi i otwartymi- ma je stałe- są cały czas otwarte, po prostu stałe. 

 

 

Na pewno na stałę?

Na 9-tym zdjęciu widać jak poza mocowaniem gdzie są przykręcone (ze zdjęcia nie widać czy ruchomo) widać również jeden uchwyt pod który można podpiąć cięgno od serwa.

Stąd było moje pytanie o różnicę pomiędzy "schowanymi" i wysuniętymi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam, chyba obaj mamy rację. Ja pisze o prawdziwym samolocie, Ty zaś o tym (pewnie) chińskim modelu. Wygląda, że wbrew oryginałowi sloty są poruszane serwami do napędu klap. Wolno im, ale to przedobrzenie, niepotrzebny komplikator. Natomiast tak właśnie powinno być w modelu RWD-9, poczekamy, może zrobią, taki ogólnie światowo dostępny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.