Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Znowu trochę popracowałem przy tej układance, ale tylko trochę.  ;)  Pomalowałem pędzelkiem te najdrobniejsze malowania i wybiegając odrobinkę w przód, skończyłem całą podstawkę pod model i tak teraz sobie on na niej siedzi:

 

post-16-0-78708200-1546185015_thumb.jpg

 

Pomalowałem ją antracytowym lakierem metalicznym, bo tak sobie wymyśliłem, a "tabliczkę znamionową", wg sugestii autora składanki, RAL-em 5014, czyli tak, jak jest pomalowana podłoga sterówki. Z bliska tak to się ma i takie tabliczki są z obu stron podkładki:

 

post-16-0-99151100-1546185227_thumb.jpg

 

Nie miałem weny do naklejania tych metalowych paseczków imitujących łączenia blach i zostawiam to na później.

Teraz, kiedy znam już zakończenie tej "story", mogę robić inne detale i chyba się już nie pogubię.

Tyle tym razem, a jutro w nocy będzie umowne przełożenie ostatniej kartki kalendarza i zacznie się nam nowy, wspaniały, szczęśliwy i spokojny kolejny rok tego wieku, czego i Wam Szanowni Koledzy serdecznie życzę !!! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłaniam się nisko wszystkim Kolegom, którzy raczą tu zaglądać z własnej i nieprzymuszonej woli, w ten już trzeci dzień trwającego całkiem nowego roku.  ;)  Nadal nieudolnie próbuję klecić w całość tę niszczycielską łódkę, całkiem podwodną , sprawczynię zagłady 28 statków i wielu, wielu istnień ludzkich.

Wiem, że tego mego "dzieła" nie powinienem odnosić do rzeczywistej historii i nie wnikać  w rolę, jaką ta łódź pełniła w II WW, ale jakoś tak nie mogę się oprzeć i co jakiś tam zeszyt poczytam, o dziejach pierwowzoru. I po tym czytaniu zadaję sobie pytanie: po jaką cholerkę ja to robię i cenny czas tracę? Ale to chyba też wynika z jakiś takich moich staroświeckich zasad. "Jak się chłopino podjąłeś, to skończ i nie gaworz... Cierp ciało, jak żeś chciało".  :huh: A zeszyty do kolejnego "dzieła" już się zbierają i choć będzie to coś z "mojej działki", to także szwabskie i także skutecznie mordercze... No, ale to już Wam chyba mówiłem: "Taki to los garbatego Żyda, że ma proste dzieci"...

Dobra, w ramach jeszcze lepszej zmiany, w tym to całkiem nowym roku, coś tam dalej popchnąłem budowę tego "dzieła", ale nie ma się czym specjalnie chwalić, bo nadal to wszystko żmudna i nudna  dłubanina, ale jest nadzieja, że kiedyś i koniec się pojawi na ekranie tego kinematografu. Zestawiając się z dokonaniami Kolegów z okolicznych , profesjonalnych tematów z tego działu, zamieszczam te fotki jedynie po to, aby pokazać, że nadal się staram i wolniutko pcham to cudo pod górkę. Tak to stoi w tej chwili:

 

post-16-0-82389800-1546533784_thumb.jpg

 

Widać nawet przyklejony już maszcik do powieszenia flagi /jakoś strasznie fikuśnie się ten maszcik nazywa/, ale samej flagi nie załączyli i może dobrze? A gdybym jednak chciał takową zamieścić, to gdzie jej szukać i jak ją zrobić?

I jeszcze jak się to ma w zestawieniu z fotkami z kolejnego z zeszytów:

 

post-16-0-11226400-1546534142_thumb.jpg

 

Prościzna i banał banała banałem pogania, ale faktycznie całość zagadnienia to robota dla wyjątkowo cierpliwych "zawodników". No i "forsiastych" ogromnie, ale na szczęście mnie to nie dotyczy.  :P

No to idę znowu czytać o tym co też się pod tym "Uchem igielnym" dalej działo, oraz starać się pojąć to, co genialny autor miał na myśli pisząc o "strunach czasoprzestrzennych", interferencji fal i generalnie - mechanice kwantowej. Do następnego... :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku ; mysle , ze bardzo pomoglby Ci wyglad niemieckiego podwodniaka !

6 tygodniowa broda , rozciagniety sweter i taka lekko "rozpieprzona" czapka kapitana. Wiele daloby to , abys  myl sie  tylko co 3 dni

( i tylko pod pachami ) . Jedzenie ; codziennie paprykarz szczecinski , a w sobote mielonka ( popijane kiepska kawa ).

Wtedy ukonczysz "dzielo" do niedzieli   ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko prawda Jarku, ale tego absolutnie nie da się budować szybciej! "Kilka centymetrów" wyżej jeden z Kolegów pokazał na fotce wnętrze maszynowni z umorusanymi, spoconymi i padniętymi z przepracowania marynarzami. Widać tam to zmęczenie, ściskający pot i tylko panującego tam smrodu,na całe szczęście, nie czuć. W pełni zdaję sobie sprawę z warunków panujących we wnętrzu takiej szczelnie zamkniętej blaszano-stalowej puszki i być może choć trochę potrafię sobie wyobrazić to, co i jak ci ludzie tam czuli. Nigdy nie chciałbym być na ich miejscu. A odnosząc to wszystko do siebie, to tak: brodę staram się golić przynajmniej raz na 5 dni, bo nie to, że mam "podwodne warunki", ale serdecznie nie lubię tej czynności. Czapkę mam też odpowiednio wygniecioną, ale w miarę czystą, bo brudzących smarów staram się unikać. Trudno uwierzyć, ale codziennie korzystam z genialnego wynalazku poczciwego Austryjaka nazwiskiem Prischnic i nie tylko pod pachami mydełkiem się głaszczę. Tu i ówdzie także. I nie wyobrażam sobie życia bez tego wynalazku. A paprykarz szczeciński jadłem kilkanaście dni temu, kiedy kupiłem puszeczkę , tak dla spróbowania i przypomnieniu sobie i zupełnie to nie było TO! Ten z dawnych czasów miał w sobie makrelę, a ten ostatni miał w sobie szprotki i to czyniło tę istotną różnicę. A mielonki z założenia nie jadam, bo nie lubię "psiny" pomielonej z budą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ten z dawnych czasów miał w sobie makrelę, a ten ostatni miał w sobie szprotki i to czyniło tę istotną różnicę.

"Za moich czasów" dodawano do paprykarza jeszcze kryla którego potężne wtedy jeszcze PRO odławiało gdzieś pod biegunem na północy.

Smak z nim był baaardzo dobry... good.gif kiedy po latach znów spróbowałem, to stwierdziłem podobnie jak Marek - to już nie to...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autentycznie wielkie dzięki Darku! Rozjaśniło mi się tak, ze lepiej nie mogło. I przypomniała mi się ta "Pikantna sałatka z makreli" też super i ją to właśnie pomieszałem z "Paprykarzem". I jak to mi teraz, po przeczytaniu na głos tego artykułu, prawi moja najukochańsza: "To se ne wrati, panie Hawranek". A Panowie z "U-boota" z całą pewnością takiego Paprykarza nigdy nie jedli. :-)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc Jarku , teraz bez dwóch zdań powinienem przyjąć "pozycję Dudy" /dla zobrazowania i jasności, o czym mowa:

 

post-16-0-25679500-1546594779.jpg/ i przynajmniej po dwakroć rypnąć się w klatkę z piersiami, dumnie wklęśniętą.

 

Z tym profesjonalistą masz bezdyskusyjną rację i oczywiście profesja to zawód, a skoro tak, to najczęściej wykonywany dla zarobku, a nie hobbystycznego modelowania np. w drewnie czy innym plastiku. Miałem po prostu na myśli perfekcyjne wykonywanie tych hobbystycznych czynności i wiele, bardzo wiele takich przykładów na naszym forum można znajdywać.

A moim czynnościom modelarskim bardzo daleko do takiej perfekcji i tyle.

Co zaś się tyczy tego maszcika flagowego, to oglądając obrazki ilustrujące kolejność przyklejania poszczególnych detali, to jakieś takie "fikuśne" słowo mi przed okiem przemknęło /nawet nie wiedziałem, że aż trzy razy?/ i po prostu się w nie nie wczytałem, bo i po co?   :huh: Tak to było:

 

post-16-0-28936400-1546595410_thumb.jpg

 

A język niemiecki ma to do siebie, że przynajmniej dla mnie jest językiem zupełnie obcym i pewnie dlatego, że mam za ślubną małżonkę germanistkę, 1/4 krwi niemieckiej, która całe swe życie zawodowe tego języka studentów nauczała, a mnie - tumana jednego - nijak nauczyć nie mogła. Stąd ta plama i przepraszam.

Co zaś się tyczy flagi, to są tacy ludzie, także Koledzy z forum /strona 3 tego tematu/, którym taka flaga nie specjalnie przeszkadza i po prostu nie wiem, czy właścicielowi tej układanki przeszkadzała by, czy wręcz przeciwnie.

 

post-16-0-55689600-1546595802_thumb.jpg

 

Fotka ekranu mojego kompa, z którego teraz piszę. Czy te prążki na ekranie to własnie przykład interferencji fal światła?

A w niedzielę właściciel tej łódki ma mnie nawiedzić, więc o flagę go spytam.

I tyle na razie. Trzeba trochę popracować na chlebuś i coś na omastę do niego. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tym razem udało się trochę budowę tej składanki popchnąć do przodu i dzisiaj , kiedy odwiedzi mnie jej właściciel, będę mu mógł już coś konkretnego pokazać. Skoro jemu będę mógł, to dlaczego nie i Wam, drodzy Koledzy-budowniczowie i pasjonaci tego co faktycznie pływa. Udało mi się już całkiem skończyć tę najbardziej wystającą nad wodę część podczas wynurzenia łodzi, która chyba kioskiem jest zwana. Tak sobie spoczywa na kadłubie, któremu do "gotowości" jeszcze bardzo, bardzo daleko:

 

 post-16-0-19829700-1546772964_thumb.jpg

 

Przykleiłem naklejkę z rybą-piłą, a były dwa kolory do wyboru. Niebieski i zielony. Wybrałem niebieski, bo i tło tabliczki informującej, co to takiego, też pomalowałem na niebiesko. Ot tak, żeby jakoś współgrało. No i prawie skończyłem sklejać w całość to, co stanowi jądro tej łodzi, czyli pomieszczenie dowódcze, czyli chyba "sterówkę"?

 

   post-16-0-85927500-1546773203_thumb.jpg

 

I jeszcze z drugiej strony, gdzie widać już niewielką ilość zeszytów, przez które pozostanie mi przebrnąć do wymarzonego końca:

 

post-16-0-24384400-1546773300_thumb.jpg

 

Wg wskazań konstruktora tej składanki to całe wnętrze powinno się wkleić w kadłub na stałe, ale wtedy wszystkie te drobiazgi, które kosztowały mnie tyle czasu będzie widać jedynie przy specjalnym , mocnym oświetleniu. Zastanawiam się więc , czy nie zrobić tego jednak w formie ruchomej, aby dało się to wysunąć na zewnątrz celem "popaczania". No, zobaczę, kiedy to wnętrze całkiem skończę i będę przymierzał je do kadłuba. To tyle na razie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Kolega Bartek ma rację. To kawałek stopki redakcyjnej, gdyby ktoś miał ochotę na bliższy kontakt z tym wydawnictwem:

 

post-16-0-65456300-1547028048_thumb.jpg

 

A ja cały w skowronkach, że do finału zdecydowanie bliżej niż dalej, zacząłem przymierzać tę "puszkę" z tą kabiną dowódczą do przeznaczonego dla niej miejsca w kadłubie. Tak to mi wychodziło i oprócz zdziwienia, które mną owładnęło, możecie chyba sobie wyobrazić też moją frustrację:

 

post-16-0-17507300-1547028252_thumb.jpg

 

Czegoś było za dużo, albo miejsca było za mało. "Puszka" za żadne skarby nie chciała wejść pasownie na swoje miejsce i po usilnym procesie myślowym doszedłem jedynie do wniosku, że albo ja coś źle zrobiłem montując kadłub, albo też konstruktor, w jakimś miejscu się pomylił. Zastosowałem więc różne narzędzia w działaniu i oprócz "kręciołka " w ruch poszła także moja szlifierka pionowa, zakupiona w "Lidlu" /dzięki życzliwości Kolegi z Lublina/. Różne kamienie szlifierskie były mało skuteczne i dopiero zastosowanie stalowego frezu zrobiło "demolkę". A "puszkę" zeszlifowałem ze wszystkich wystających elementów, mających w założeniu ją we wnęce kadłubowej stabilizować, czy raczej pozycjonować. Tak wyglądają używane narzędzia:

 

post-16-0-42661400-1547028956_thumb.jpg

 

a tak wygląda "demolka" po zastosowaniu frezu:

 

post-16-0-07844500-1547029042_thumb.jpg

 

i efekt tego powiększania przestrzeni:

 

post-16-0-76356900-1547029101_thumb.jpg

 

Jeszcze trochę i będzie tak, jak ma być.  :P

Bez takich narzędzi nie byłbym w stanie zmieścić tak tej "puszki" i w niedzielę, kiedy właściciel zapoznał się z postępami prac i kiedy zobaczył na stole te wszystkie "ręczne pomoce modelarskie", stwierdził, że on sam raczej na pewno tego modelu by nie zbudował. W każdym bądź razie zachwytów wydalił z siebie co niemiara i stwierdził, że bandera musi być.  

Drukarki kolorowej nie posiadam, więc co proponujecie jako alternatywę w wykonaniu tej bandery? 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle! To , co napisałeś , prawdopodobnie jest faktycznie trywialnie proste, ale wicie, rozumicie...Na razie mam to w dużym oddaleniu i nie będę się tym przejmował. Prawie, że osadziłem tę "sterówkę" /?/ w swoim miejscu i wziąłem się za zrobienie przedziału silnikowego. Tutaj lepiej wszystko pasowało, ale frezem także trochę musiałem się posiłkować. Wszystko niby pasuje, ale po włożeniu, co zaraz zobaczycie na fotce, i sklejeniu silników na gotowo do całej tej ramy, czy konstrukcji nośnej, już za nic nie da się ich razem w całości z tej maszynowni wysunąć. Po co ja się w takim razie tak pieprzyłem z tymi wszystkimi dźwigniami i innymi szpejami? No i oświetlenie. Zobaczcie sami , jak to jest przy oświetleniu, takim sobie, czyli normalnym:

 

post-16-0-22578400-1547054395_thumb.jpg 

 

i po podświetleniu każdej z tych wnęk:

 

post-16-0-68637400-1547054467_thumb.jpg

 

post-16-0-84299000-1547054504_thumb.jpg

 

Coś niby widać, ale przy tym nakładzie pracy jest to stanowczo , wg mnie, zbyt mało. No to tyle dzisiaj, idę sobie pomieszkać i kontynuować czytanie "Ucha igielnego", bo ostatnio tę lekturę zaniedbałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płynią na łódce 20, 40 i 60-cio latek.

Zobaczyli bezludną wyspę, a tam opalającą się, piękną, nagą kobietę.

Dwudziestolatek mówi - skaczemy do wody i płyniemy, to blisko, damy radę!

Czterdziestolatek mówi - po co się moczyć, mamy łódkę, wiosła. Damy radę, dopłyniemy!

Sześćdziesięciolatek mówi -  a po co ten niepotrzebny wysiłek, przecież stąd dobrze widać!

 

Tak więc widzisz Marku, tym się nie martw, każdy zobaczy to co będzie chciał.


Piękna robota - podziwiam twój kunszt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też z największą przyjemnością bym sobie popatrzył... A tu "paczam i paczam" i ni cholerki nie widzę. Nawet przez moje różowe okulary, czy dodatkowo przez to szkło bardzo powiększające plus dodatki trzymająco-stabilizujące/ np. lutownicę/. Masz rację. Nie moja broszka, kto i co sobie zobaczy. Niech sobie patrzy do woli i na zdrowie...Co zaś kunsztu się tyczy, to tutaj "zapodał" Waćpan kawał pierwsza klasa i zarechotałem , jak ta żaba w noc godową. Kunszt to ja będę miał, jak zrobię drągi sterowe podobne do oryginału w moim "pociaku", albo dysze Venturiego, albo celownik bombowy i cała prawdziwą i moją własną resztę. Tak mi dopomóż buk. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj i dzisiaj oklejałem tak powoli, cienkimi paseczkami z mosiądzu coś na lewej burcie co nazywa się "zbiornik siodłowy". A powoli dlatego, że zalecali przyklejać to wszystko klejem CA i stwierdzam, że mimo stosowania przyśpieszacza, jest to najbardziej /jak dla mnie/ niewdzięczny rodzaj kleju. Klejone miejsca się rozmazują, klej wcale błyskawicznie nie wiąże, a moje palce... Szkoda gadać! Raz tak mi się skleiły, że myślałem, że już ich nie rozdzielę. Zacząłem eksperymenty z różnymi rodzajami rozpuszczalników i nic tego cholerstwa nie bierze. Gdyby nie to, że miałem tak z przypadku, jeden sprayowy rozpuszczalnik acetonowy, to miałbym duży problem. Jedynie ten rozcieńczalnik po dłuższym czasie rozpuszcza taki klej CA. Może znacie coś lepszego do mycia paluszków? Tak to się ma w tej chwili i jeszcze wiele takich paseczków przede mną:

 

post-16-0-34600700-1547392765_thumb.jpg

 

PS. Przypięto mi łatkę "forumowego prowokatora politycznego" oraz wyjątkowego "cwaniaka", może całkiem słusznie? Takiej ewentualności nie wykluczam, ale w związku z tym chciałbym uprzedzić Szanownych Kolegów, że od dzisiaj moje następne posty /jeśli w ogóle będą/, będę maksymalnie ograniczał i sprowadzał je do prostych stwierdzeń typu: "przykleiłem listewkę", "pomalowałem to czy tamto", kupiłem serwo, itp. Tak, jak to jest mile i dobrze tu widziane, przynajmniej przez część "grona moderatorskiego".

Poza tym , najprawdopodobniej, przestane także być moderatorem, bo ponoć się do tej roli kompletnie nie nadaję i także może jest to całkiem trafna ocena roli, jaką próbowałem tu pełnić. Nie mnie to jednak oceniać i będzie, jak będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.  ;)  Reasumując - wesołe jest życie staruszka... :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.