czaja18 Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 -Czemu rząd w afruce upadł? -Bo się gałąź złamała!
madrian Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 Może to nie dowcip ale naprawdę super http://dobesciak.wrzuta.pl/audio/4pZjvqqrcNK/lanie_w_banie_-_babcia_wladzia_-_smieszne_dowcipne_zabawne Oj stary utworek, ale wykonanie fajne. :wink: Jak ktoś chce ćwiczyć karaoke to tu jest tekst: http://www.beka.pl/txt_poemat_o_sikaniu.php
JarekF Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 No nie wiem, może mam inne poczucie humoru, ale nie podobają mi się takie żarty. Nawet uważam za głupie. No ale to kwestia gustu. Opowiem Wam bajkę: Za siedmioma górami Za siedmioma morzami Za siedmioma lasami i Za siedmioma rzekami Była sobie chatka, a w niej mieszkała stara babuleńka Pewnego razu wyszła przed chatkę Przeciągnęła się zaczerpnęła pełnymi płucami świeżego powietrza I powiedziała: - O ku..a jak ja ma wszędzie daleko.
Rob Mc Fly Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 Podchodzi wnuczek do dziadka i prosi, żeby opowiedział mu bajkę. Dziadek nie dał się długo namawiać i powiada: siadaj i słuchaj... Za siedmioma górami Za siedmioma morzami Za siedmioma lasami i Za siedmioma rzekami Była sobie chatka a w tej chatce same dziwy... Na to wnuczek mu przerywa: -Co ty dziadku chrzanisz- ta chatka to agencja towarzyska!
madrian Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 Za zieloną górą, Za zielonym lasem, Za zieloną rzeczką, Na zielonej polanie, Stała sobie zielona chatka, w której mieszkał czerwony krasnoludek. Pewnego dnia wyszedła przed swoją zieloną chatkę, rozejrzał się i powiedział:- Mam dziwne przeczucie, że nie jestem z tej bajki... Wpada na Budowę zdyszany pracownik. - Panie Majster! Panie Majster! Wy tu siedzicie, a tak jakiś obcy facet romansuje z pana żoną! Majster spokojnie podchodzi. - Ten facet, to brunet był? - No! - Wysoki? - Jasne! - Z wąsami? - I to jakimi! - Przystojny i w ciemnych okularach? - Jakbyście go widzieli! - Eeeee... To Józek Baryłka. On romansuje z każdą. I coś z klimatem. Zajeżdza na łąkę ogromny Van, zawalony gratami po sufit. Wychodzi facet w kamizelce, czapeczce i ciemnych okularakach. Rozgląda się po pięknym niebie, pustej łączce i zaczyna wyciagać różne graty z samochodu. - Wiatromierz, sprawdźmy, 3m/s. Może być. - Przenośna stacja meteo... Wilgotność ok, temperatura idealna. - Paliwo z Rycyną - wyciąga baniaczek 5l. - Paliwo bez rycyny, na wszelki wypadek - drugi baniaczek. - Zapas śmigieł - wyciaga małą walizkę. - Pudeko z akcesoriami - wyciąga drugie pudełko, pełne szufladek. - Pawilon - wyciąga spory namiocik i rozstawia. - Krzesełko - co by nóg nie męczyć. - Stolik - na czymś trzeba "bezalkoholowe postawić" - Odbiornik TV - Laptop z wejściem AV. - Gogle video. Stos sprzetu szybko rośnie na stoliku. - Stacja startowa - wielka skrzynia, wypełniona gratami ąduje na trawie. - Rozrusznik. - Agregat do rozrusznika. - Zapasowy Akumulator do agregatu. - Lodóweczka z zapasami. - Aparatura - ogromny, 40-to kanałowy pulpit wiesza na szyi. Rozgląda się w koło zdziwiony, zagląda do Vana i... - ZNOWU MODELU NIE ZABRAŁEM! Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi: - W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką. Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? - W bucikach. Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośba o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta: - Kto ma wodę? Nikt się nie zgłasza to powtarza: - Kto ma trochę wody? Nieśmiale zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi: - Ja mam jeszcze trochę. Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta: - Kto ma jeszcze jakąś wodę? Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi: - Mnie zostało jeszcze pół... Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku. Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz. Szaman na to: - Zawsze, , pada, jak pranie zrobię...
motyl Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 - Kierowniku !! Heniek spadł z rusztowania !! - To niech nie wchodzi już za pięć trzecia
madrian Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 Zaczyna się nowa inwestycja budowlana. Pierwszy dzień robót i majster zwołuje odprawę. - Chłopy! Słuchajcie. Jak nigdy, budujemy bez żadnego partactwa, żadnych bumelek i bez chlania. Nie kraść i nie niszczyć. Pamiętajcie o tym, bo tym razem budujemy dla samych siebie! - A co tu będzie Panie Majster? - Pierwsza w mieście, Izba Wytrzeźwień! Wpada robotnik do baraku. - Panie Kierowniku! Panie Kierowniku! Nieszczęście! Blok numer 3 się zawalił!!! Kierownik budowy, złapał się za głowę i poleciał. A Majster patrzy za nim i mówi. - A jak mówiłem gnojkowi, żeby nie zdejmować rusztowań, przed klejeniem tapet, to nie słuchał...
JarekF Opublikowano 19 Lipca 2009 Opublikowano 19 Lipca 2009 Żaba spotkała się z czołgiem. I czołg zaczął się z żaby naśmiewać: - Żabo, ale z Ciebie panna. Taka zielona, wilgotna, niezgrana, z wyłupiastymi oczami i ustami od ucha do ucha. A pozatym cała w pryszczach. A żaba na to: - Też mi się znalazł kawaler, z ch..em na czole.
Barlu Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 Znam podobny a z maluchem [fiat 126p ] : Spotyka się Maluch z Czołgiem, czołg nagle: -hahahaha maluch ty masz silnik w :ass: a maluch na to: -Wole mieć silnik w :ass: niż ch*ja na czole :mrgreen:
karlem Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 ...no to i ja: Słoń spotyka żabę, patrzy z odrazą i rzecze: Żaba, ale ty jesteś brzydka! O, widzisz go, Banderas z wackiem na czole...
madrian Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 Spotkali się Amrykanin i Risjanin. omowa zeszła na tematy motoryzacyjne i Amerykanin się chwali. - My mamy trzy samochody. Fordem - moja żona jeździ po zakupy. Chevroletem - ja jeżdzę do pracy. A Corvettą - jeździmy w gości, a ty? Ja mam dwa samochody, mówi Rosjanin. Moja żona po zakupy jeździ Moskwiczem, A ja do pracy jeżdzę Ładą. - A czym jeździcie w gości? - W gości to my jeździmy czołgiem...
Grzechu Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 Znam podobny a z maluchem [fiat 126p ] : Spotyka się Maluch z Czołgiem, czołg nagle: -hahahaha maluch ty masz silnik w :ass: a maluch na to: -Wole mieć silnik w :ass: niż ch*ja na czole :mrgreen: Żaba spotkała się z czołgiem. I czołg zaczął się z żaby naśmiewać: - Żabo, ale z Ciebie panna. Taka zielona, wilgotna, niezgrana, z wyłupiastymi oczami i ustami od ucha do ucha. A pozatym cała w pryszczach. A żaba na to: - Też mi się znalazł kawaler, z "wackiem" na czole. Amerykański statek kosmiczny doleciał na Marsa. Szykują się do wyjścia na zewnątrz, nagle podbiegły dwa zielone ludziki i zaspawały drzwi rakiety. Amerykanie próbują wyjść. Mija 10 minut, 30 minut... Po godzinie udało się. Wychodzą z rakiety i widzą sporą grupę Marsjan. ? Czemu zaspawaliście nam drzwi? ? Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba nie problem? Niedawno byli tu Polacy. Zaspawaliśmy im drzwi, a oni już po pięciu minutach byli na zewnątrz. I prezenty nam przywieźli! ? Prezenty, Polacy? Jakie prezenty? - dziwią się Amerykanie. Jeden z Marsjanin odpowiada: ? A, nie wiem. Jakiś wpie*dol, ale wszyscy dostali! ;D ;D
JarekF Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 Akcja się dzieje jeszcze w starym systemie politycznym w latach '70. W tawernie w Roterdamie spotkali się przy piwku marynarze z różnych narodowości i rozmawiają o swym fachu. Ile to ton przewieźli w danym roku i tak ogólnie o swoich rejsach. Pytają w końcu Polaków jak to jest u nich bo słyszeli, że co roku opływają świat dookoła. - No, to prawda - odpowiadają Polacy Ładujemy polski węgiel i płyniemy do Brazylii, tam rozładowujemy węgiel i ładujemy banany z którymi płyniemy do Australii. W Australii rozładowujemy banany i na statek ładujemy australijską wełnę. Płyniemy do Chin. W Chinach rozładowujemy wełnę i ładujemy przyprawy spożywcze z którymi płyniemy do Japonii, a tam rozładowujemy przyprawy i ładujemy elektronikę i komputery, obok Alaski płyniemy do ZSRR (dla młodszych tłumaczenie: Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich - dzisiejsza Rosja). Ogólna konsternacja - No i co dalej? Pytają licząc na dalszy ciąg rejsowych przygód Polaków. - Nic. Z ZSRR do Polski jedziemy pociągiem.
Mareq Opublikowano 20 Lipca 2009 Opublikowano 20 Lipca 2009 W pewnej firmie zmienił się prezes. Postanowił on przemówić do pracowników. Zebrał ich na wielkiej sali i mówi: - A więc od dzisiaj: W poniedziałek odpoczywamy po weekendzie. We wtorek przygotowujemy się do pracy. W środę pracujemy. We czwartek odpoczywamy po pracy. W piątek przygotowujemy się do weekendu. Czy są jakieś pytania? -Tak. Jak długo będziemy tak zapierniczać? Podchodzi facet do faceta i pyta się, która godzina. Ten wyciąga z kieszeni termometr, wbija go do asfaltu i mówi, że dzisiaj jest poniedziałek. Morał z tego taki: Nie kupuj gitary, bo ci dom zaleje. Czym się różni gołąb od zwłaszczy? Gołąb siada na oknie a zwłaszcza na parapecie. Mała dziewczynka woła: tatusiu zrób, żeby słoniki biegały! - Ależ córciu słoniki biegały już dziesięć razy. - Tato ale ja chcę zobaczyć biegające słoniki!!! - Córeczko, słoniki są już zmęczone. - Tato, jak słoniki nie będą biegać to będę krzyczeć. - No dobra... Oddział, maski włóż, biegiem marsz!
ECO400 Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 - Nauczycielka prosi Jasia: - Jasiu wytrzyj tablicę. - Nie. - Jasiu wytrzyj! - No dobra. Ale gdzie jest szmatka? - Poszukaj gdzieś w szafce. - Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci: - Kochane dzieci co napisalibyscie na moim grobie gdybym umarła? A Jasiu znalazł szmatę i mówi: - Tu leży ta szmata! >>>>>>>>>>>>> Jasiu bawi się swoją kolejką. - ku*wa wsiadać, ku*wa wysiadać tato usłyszał to z sąsiedniego pokoju -Jasiu jeśli jeszcze raz przeklniesz przez godzinę zabiorę ci twoją kolejkę. -5 minut nic -10 minut nic -20 minut nic -40 minut nic -60 minut nic -60 minut i sekunda Ku*wa wsiadać ku*wa wysiadać bo przez tego sku*wysyna mamy godzinę opóźnienia. >>>>>>>>>>>>> Jasio wchodzi do łazienki gdy mama sie kąpie i pyta: mamo co ty masz tam pomiedzy nogami? Mama na to: szczoteczke... Jasio mówi: A tato ma lepsza bo na patyku... Mama: A skąd wiesz? Jasio: Bo widziałem ja wczoraj sąsiadce zęby czyścił... >>>>>>>>>>>>> Przed ślubem: On: Hura! Nareszcie! Już się nie mogłem doczekać! Ona: Możesz ode mnie odejść? On: Nawet o tym nie myśl! Ona: Ty mnie kochasz? On: Oczywiście! Ona: Będziesz mnie zdradzać? On: Nie, skąd ci to przyszło do głowy? Ona: Będziesz mnie szanować? On: Będę! Ona: Będziesz mnie bić? On: W żadnym wypadku! Ona: Mogę ci ufać? P.S. Po przeczytaniu proszę przeczytać od dołu do góry :mrgreen:
Adam P. Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Lecą dwa bociany, jeden biały drugi w prawo. Jaki z tego morał? Nie żuj gumy w lesie. Pozwolę zacytować sobię utwór "Raki" J. Kochanowskiego " Folgujmy paniom nie sobie, ma rada; Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada. Godności trzeba nie za nic tu cnota, Miłości pragną nie pragną tu złota. Miłują z serca nie patrzają zdrady, Pilnują prawdy nie kłamają rady. Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą, W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą. Wiecznie wam służę nie służę na chwilę, Bezpiecznie wierzcie nie rad ja omylę. " A teraz przeczytajcie go słowo w słowo od tyłu
Barlu Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Kardynał postanowił złożyć wizytę w szkole podstawowej, w której sam kiedyś się uczył. Dyrektor bardzo sbył z tego dumny i postanowił że wszystko musi być idealnie. Dlatego też tuż przed wizytą kazał małemu Jasiowi stanąć w rogu sali gimnastycznej i nic się nie odzywać. Więc Kardynał przyjechał i zaczyna pogawędkę z dzieciakami - a ty jak masz na imię? spytał wskazując jednego chłopca z sali. - Piotruś - A kim byś chciał zostać w przyszłości? - chciałbym być policjantem - To bardzo dobry wybór. Bóg by się bardzo ucieszył Wskazuje na jakąś dziewczynkę - a ty jak masz na imię? - Marta - Kim byś chciała zostać w przyszłości? - pielęgniarką - To bardzo szlachetne zajęcie. Bóg byłby z ciebie dumny. Podchodzi do Jasia w rogu sali, wskazuje go palcem i pyta się: - A ty synku jak masz na imię? Jasio tylko spojrzał spode łba i rzucił: - Pie**ol się! - Słucham? - Spytał kardynał Jasio znów tylko spojrzał spode łba i powtórzył: - Pie**ol się! - Posłuchaj młody człowieku - powiedział kardynał - ja też kiedyś chodziłem do tej szkoły i stałem w rogu sali jak ty. Ale skończyłem tę szkołę i poszedłem do seminarium duchownego. Tam po pięciu ciężkich latach nauki i wyrzeczeń zdałem wszystkie egzaminy końcowe i zostałem księdzem. Jako ksiądz byłem bardzo otwarty dla ludzi, zachęcałem ich do modlitwy i modliłem się razem z nimi. Nastał dzień, kiedy zostałem biskupem. Jako biskup modliłem się dużo, prowadziłem różne akcje charytatywne i po dziesięciu latach zostałem ogłoszony arcybiskupem. Ciężko pracowałem jako arcybiskup, modliłem się po 12 godzin dziennie, pomogłem wielu ludziom w biedzie. Po 10 latach dostałem oficjalny telefon z Watykanu że zostałem powołany na kardynała. Teraz jestem jednym z pięciu najbardziej zaufanych ludzi papieża, a ty mi mówisz żebym się pier**lił? Nie, nie, nie synku - rzekł kiwając palcem - To TY się pier*l! ______________________ Facet u bram niebios. Św. Piotr mówi do niego: - Zanim wejdziesz opowiedz mi jakiś swój dobry uczynek. - Wiec to było tak. Jechałem do domu i przy drodze zauważyłem bandę motocyklistów znęcających się nad dziewczyną. Ona była przerażona, krzyczała o pomoc. Nie mogłem tego ignorować, zresztą nienawidzę takich brudnych typków, więc wziąłem łyżkę do opon i ruszyłem w ich stronę. Stanęli wokół mnie i jeden z nich krzyknął; "Zmiataj stąd, albo będziesz następny". Ja, nie bojąc się, przywaliłem z całej siły w twarz największemu z nich i krzyknąłem: "Zostawcie tą biedną dziewczynę w spokoju! Albo pokażę wam, co to jest prawdziwy BÓL, wy chorzy degeneraci!" - No, no, no! Twoja odwaga jest imponujące. A kiedy się tak popisałeś? - Jakieś trzy minuty temu ____________________________ Blondynka jest pierwszy dzień w pracy w szkole. Polecono jej pilnować dzieci bawiące się na boisku. Obserwowała więc dzieci grające w piłkę nożną i od razu zauważyła, że jeden chłopiec stoi sam z boku i nie bawi się z innymi dziećmi. Podchodzi więc do niego i pyta: - Czemu nie biegasz za piłką z innymi dziećmi? - Bo jestem bramkarzem.
JarekF Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Blondynka jechała samochodem, nagle zniosło ją i uderzyła w drzewo. Wysiadła z potłuczonego auta, obeszła dookoła i lamentuje. Przechodził obok niej pewien facet i pyta - Czemu pani tak lamentuje, przecież nic się Pani nie stało a auto się wyklepie. A Ona na to: - Mąż jak się dowie to mnie zabije. Tu facet postanowił sobie z Niej zażartować. - Niech Pani idzie na tył i dmucha w rurę wydechową to auto się wyprostuje jak balonik. OK. Tak zrobiła. Dmucha i dmucha. Facet juz dawno poszedł, a podeszła druga blondynka i pyta co Ona robi? Wytłumaczyła wszystko i opowiedziała o dobrej radzie faceta. Ta druga mówi: - Ale Ty głupia jesteś. Drzwi zamknij !
madrian Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Jedzie sobie facet szosą, patrzy autostopwiczka macha ręką. Dobry był człowiek to się zatrzymał i zabrał pasażerkę. Ujechali spory kawałek, wjechali w ciemny las, gdy nagle silnik się zakrztusił i zgasł. Facet przeprosił, wysiadł, podniósł maskę, pogrzebał, pogrzebał i naprawił. Zamyka maskę wsiada do auta, patrzy a pasażerka całkiem naga siedzi. - Co pani robi! - Ta ta ta... Ja was kierowców dobrze znam. Udajecie, że się posuło, pogrzebiecie w silniku, łapy ubrudzicie, a potem tymi brudnymi łapami, czystą bieliznę zdjemujecie... Jedzie turysta samochodem koło Poronina. Nagle widzi jak na poboczu baca stoi i macha. Zatrzymuje się. - Ej Baco! Podwieźć was? - A jo do Nowego Targu... - Ja też. Wsiadajcie! Baca zamiast wsiąść, podbiego do kierowcy, wyciąga go na drogę, wyjmuje zza pazuchy wielką ciupagę i ciagnie go w krzaki. Tam mu ciupagą zagroził i krzyczy: - A łonanizuj sie!!! - No co wy Baco! - ŁONANIZUJ SIE!!!! - I toporek się obok w drzewo wbija. Turysta przerażony, zboczoną napaścią, robi co mu każą. Skończył, a Baca znowu: - Łonanizuj sie! I tak jeszcze trzy razy. W końcu turysta nie wytrzymuje... - Baco... ja już nie mogę... A baca się odwraca w stronę krzaków woła. - Maryśka wyłaź! Pan cię do Nowego Targu podrzuci...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.