Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj mialo byc LADNIE, ale niestety mzawka od samego rana. Dlatego tylko 60km. Po drodze przebiegly przede mna mlode dziczki uciekajac na lake. Zawrocilem, zeby pyknac fotke i jakos tak instynktownie zaczalem gwizdac. One w tym momencie zawrocily i jedna odwazna (ja CIAGLE gwizdalem), przyciagnela stadko na okolo 2 m ode mnie! Wtedy kliknalem z bliska 😅

IMG_4132[1].JPG

IMG_4129[1].JPG

IMG_4124[1].JPG

IMG_4123[2].JPG

Opublikowano

"Gory", to zle slowo. Bardziej lekkie pagorki. Plasko to nie jest. Jak jezdzimy w lecie po 120 km, to bez problemu 1000m w pionie wpada. Zeby sie "powspinac", to trzba ze 100km od Malmö odjechac. Ale to tez mowimy o podjazdach tylko po 250 m w pionie, tyle ze tam jest ich wiele i mozna na rundzie 80 kjm, walnac lekko 1500-1700 m. 

 

Dzisiaj udalo sie zrobic 82 km. Pojechalem do klubu, ale tam byl tylko jeden gotowy na asfalt (poza mna). Reszta pojechala na MTB w lasy i pagorki.

 

 

IMG_4142[1].JPG

  • Lubię to 1
Opublikowano

Zachęcony (jak zwykle) wpisami Jarka, po pewnej przerwie wybrałem się na rowerek. Stała traska po W-wie i 26 km zrobione. Mimo zimna (1 stopień i wilgoci) cudownie, mało ludzi, w tamtą stronę zero rowerzystów (około 8), z powrotem tylko (jak na W-wę ) dzisięciu. Będę musiał pomyśleć i ja o jakichś cieplejszych rękawiczkach, gdyż opuszki mi nieźle zmarzły. 

Opublikowano

No to ja dzisiaj mozliwe, ze ostatnia seteczka w tym roku. Pod domem mialem mialem 99,6 km, ale dojezdzilem (nie robilem tego chyba od 15 lat 😅) do setki. 6 stopni w Malmö, ale jak odjechalismy (byl ze mna kolega) 40 km od morza, to zrobilo sie DUUUZO zimniej. Wiatru prawie nie bylo.

 

IMG_4160[1].JPG

  • Lubię to 2
Opublikowano
15 minut temu, a74BACK napisał:

Ja 1/3 tego dystansu crossem zrobiłem w ok 4*C 

 

Ile robisz miesięcznie?

 

Miesiecznie to roznie, ale bedzie ponad 16 000 km w tym roku

Opublikowano

Dziś też z rana wyskoczyłem na rowerek, stała traska do Ojca. Niby tylko jeden stopień róznicy (dziś 2) w stosunku do wczoraj, a wystarczyło by łapy mi nie marzły. Kiedy wstałem i zobaczyłem za oknem szarówkę, mgłę i wilgoć, to nie ukrywam, że chwilę trwało by się przekonać do roweru, a nie pojechać samochodem, ale fajnie że się przemogłem. Jak zawsze gdy już ruszę, jestem zadowolony. Acz spotkała mnie niemiła przygoda, dwa metry od celu w coś wjechałem, aż strzeliło, ale ponieważ byłem na miejscu, zająłem się szykowaniem śniadanka i nic podejrzanego nie zauważyłem. Jednak gdy chciałem wracać, patrzę, a mam flaka w przednim kole, inspekcja wykazała rozerwanie opony na odcinku około 3 cm, tak jakby klapka powstała. Przypomniałem sobie o tym strzale i już po chwili znalazłem na podwórku wśród liści stalowy jakby kolec, powstały z wygiętej w trójkąt twardej blachy. Na podwórku jest zakaz parkowania samochodów, nawet paliki są postawione, mimo to co i rusz zdaża się, że ktoś parkuje. Wyglada na to że komuś się to nie spodobało i podrzucił takie ustrojstwo, mniej więcej w miejscu gdzie ten samochód parkuje (spokojnie oponę samochodą też by zniszczyło), tylko zamiast samochodu złapałem się ja. No cóż opona wygląda że do wymiany, więc pewnie korzystając z okazji spróbuję bezdętkowej jazdy. 

Przy okazji pytanie, do tej pory miałem Pathfindery (płaska na środku, bieżnikowana po bokach), do takiej mojej jazdy czyli trochę po różnej jakości mniej lub bardziej nierównym asfalcie, kostce, płytach, a trochę po ziemi, trawie, żwirze, kamulcach, piasku to te opony według mnie były świetne, dość szybkie na gładkie powierzchnie, a jednoczęsnie dość terenowe na nierówności. Ktoś coś może polecić/ zasugerować, jakieś uniwersalne opony, bo na razie to skłaniam się znowu ku Pathfinderom, ale chętnie posłucham rekomendacji?

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.