Od jakiegoś czasu czytałem na forum, patrzyłem jak chłopaki latają kombatami - spodobało mi się. Zarówno charakterystyka lotu myśliwca, jak i idea cięcia wstążeczek. Zacząłem więc poszukiwania najlepszej opcji. Wybór padł na P-51D, ze stajni Marka. Nie ukrywam, że kierowały mną wasze opinie o Markowych samolotach, jako o bardzo poprawnych w pilotażu...
Wreszcie paczuszka ( niespodziewanie mała) dotarła. Po wyjęciu ukazało się to:
Widok znany wszystkim kombaciarzom.
Po kilku minutach było trochę lepiej:
Później mozolne wklejanie węgli, wycinanie wnęk wyposażenia i wreszcie jego montaż. Moja Pani miała już dość smrodu topionego EPP i wszechobecnego białego "śnieżku". Na szczęście wyjazd na działkę pozwolił podziałać w zaciszu garażu więc prace posunęły się do przodu...
Znaczy się "konik" nabrał trochę wyglądu.
Oblot - zweryfikował sens kołpaka z EPP i śmigła 8x4 mocowanego nakrętką do osi ( poprawne lądowanie na brzuszku, a i tak śmigło wyrwało silnik wraz z wręgą z kadłuba ).
Nie powiem, że nie czułem lekkiego "dygu" w nogach, ale jak się okazało parę klików trymerem lotek i ze dwa wysokością i lataaa!!!
Wiem,że większość z Was najpierw oblatuje białasy a dopiero po poprawnym oblocie zajmuje się kamuflażem, ale co tam, ważne że się udało. Tym samym opinia o modelach Marka po raz kolejny się sprawdziła: jak im się nie przeszkadza to latają same
A teraz stan obecny:
Tak więc "BIG DICK" pilotowany przez maj Richarda A Hewitt`a zawitał nad polami łódzkiej eskadry...