



-
Postów
116 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez CHBO
-
Odświeżę trochę temat. Powoli zabieram sie do wykończenia mojej 11stki i mam pytanie, czy dawałeś jakiś skłon/wykłon silnika? Pozdrawiam Michał
-
Paweł, w Warszawie gór nie ma, a i palmy słabo rosną A tak na serio to się zgadzam. Czemu w Polsce wogóle nie ma otwartych lotnisk? Tutaj są dwa, ktorych właścicielem jest miasto, więc za latanie się nie płaci a infrastruktura przednia. Może trzeba zacząć lobbować u polityków, żeby o tym pomyśleli? Nie słyszałem o żadnym lotnisku modelarskim w Polsce, którego właścicielem byłoby miasto a wstęp wolny, coś na zasadzie placu zabaw, czy parku miejskiego... Tutaj AMA (Academy of Model Aeronautics) ma swoich reprezentantów przy Kongresie i nieustannie walczy o prawa modelarzy. Arek: cięciwa 48 cm
-
No i wreszcie!!! Zmobilizowany okolicznościami zewnętrznymi w końcu odważyłem się oblatać model. Start był dramatyczny, ponieważ okazało się (i nie wiem jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć), że na drążku lotek miałem kierunek a na kierunku miałem lotki. Zatem wysokość i lotki na lewym palcu. Mało brakowało a z modelu nic by nie zostało. Ale ponieważ latałem już kiedyś w takim trybie, to udało mi się przestawić i dalej już poszło. Przy lądowaniu zahaczyłem skrzydłem o asfalt i urwałem prawą lotkę. Wszystko mam na filmie, ale muszę go opracować, więc na razie wrzucam tylko fotki , na końcu film z samego lotu. Wrażenia: 1. Model lata szybciej niż by się wydawało. Jednak to jednopłat i obciążenie powierzchni robi swoje. 2. Bardzo zwrotny i łatwy w pilotażu. Posłuszny sterom. Miodzio. Jak będę miał okazję polatać nim więcej to spróbuję akrobacji. 3. Silniczek pracuje ciszej niż moje dwusuwy 35cm albo nawet 25cm. Ten silnik z krótkimi rurkami tłumiącymi jest prawie niesłyszalny. O dziwo cichszy od mojego ROTO FS35 bez tłumika. Duży komfort latania. Tu jeszcze przed lotem:
-
Rozpiętość 264 cm. Nigdy nie sprawdzałem, czy to zgadza się ze skalą. Przypuszczam, że zachowała sie oryginalna dokumentacja, więc na pewno można gdzieś to sprawdzić. Te kilka centymetrów to nie taka duża różnica. Być może, że były różne wersje oryginału. Balsa USA nie dba tak bardzo o szczegóły. Dla nich ważne jest, żeby model się w miarę łatwo budował i ładnie latał. Jeśli chcesz mieć 100% makietę, to musisz dużo pozmieniać. Ja na przykład zrobiłem makietowe podwozie, którego nie ma w modelu. Pozdrawiam
-
Niestety do tej pory nie udało mi się jeszcze samolotu oblatać. Ale mam parę aktualizacji. Po pierwsze, silnik ROTO FS 85 (w obu wersjach, sszeregowy i bokser, a przypuszczam, że także ich pozostałe wielocylindrowe silniki) nie nadaje się do eksploatacji z fabrycznym gaźniekiem. Problem został szczegółowo opisany tutaj i nie ma co powtarzać: https://www.flyinggiants.com/forums/showthread.php?t=91742 Żadne pompy i regulacje nic nie pomogą. Dlatego kupiłem gaźnik Saito dedykowany do FG-90 (taki sam jak do FG-84) i zainstalowałem. Teraz silnik ROTO działa pięknie, wraz z krótkimi rurami wydechowymi, to muzyka dla ucha. A tu już w samolocie: Ponadto złamała mi się płoza ogonowa. Wymieniłem na taką z drzewa cedrowego. Teraz nie ma szans się złamać nawet przy katastrofie Udałem się z samolotem na lotnisko, ale niestety silnik nie pracował równo. Okazało się, że poluzował się popychacz przepustnicy. Nic wielkiego, ale nie poleciałem, bo musiałem wrócić do domu, żeby naprawić. A czasu nie ma, żeby się wybrać poraz drugi... Tutaj piękna, równiótka praca silnika z nowym gaźnikiem:
-
Polska wspaniala maszyna
CHBO odpowiedział(a) na Ziggy temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Zgadzam się z Tomkiem. Ja do swojej P11 zakupiłem jedną porządną listwę 1/2 na 1 cal, jakieś 8 stóp długości i pociąłem. Wystarczyło na listewki do P 11 rozpiętość 2 metry a listwa kosztowała jakieś grosze (w dolarach). -
I jak tam? Udało Ci się oblatać ten model? Ja zbudowałem mojego Pita jakieś osiem lat temu. Ostatni raz latałem nim w 2015 roku. Być może wrócę jeszcze do niego. Tutaj kilka fotek z mojej działalności: Jeśli chodzi o latanie - na początku miałem w nim silnik OS MAX LA 40, później OS FS 52. Wydaje mi się, że ciągle brakowało mocy... Wiadomo rakieta to nie jest, ale pętelki można by pokręcić, gdyby mieć coś więcej. Polecam więc coś mocniejszego, chyba, że zadowoli cię sam fakt, że model leci... Nie wykluczam także, że gdy używałem FS 52 to nie uzyskałem pełnej mocy silnika.
-
Wreszcie udało mi się zabrać samolot na lotnisko. Właściwie to nie cały samolot a tylko kadłub. Tutaj filmiki z testowania silnika (pierwsze odpalenie) Silnik pracował około 1,5 godziny. Niestety nie uzyskałem równych obrotów minimalnych. Przepustnica jest sterowana za pomocą linki, która porusza się na kołowrotku (musiałem tak zrobić, aby uzyskać odpowiedni kąt a jednocześnie łatwy dostęp do serwa przepustnicy). Bloczek linki jest płaski - linka może suwać się na boki. Czy to może być przyczyną nierównych obrotów?
-
Właśnie jeśli chodzi o wyważenie, to Morane wyszedł "ciężki na nos" (nieoczekiwanie). Nie dużo wprawdzie, pewnie by dobrze pleciał, jednak zanim wystartuję wyważę go perfekcyjnie, żeby nie było żadnych niespodzianek.
-
Piękne wykonanie! Gratuluję. Mam pytanie: Czy w zestawie były odciągi skrzydeł? Z czego są one wykonane? Pozdrawiam
-
Jak na razie nie zajmuję się Moranem. Musi trochę dojrzeć. Ale za to nareszcie zmontowałem filmik z grudniowych lotów innym modelem -tanim chińczykiem do codziennego beztroskiego latania. https://www.youtube.com/watch?v=Ban4fcMk9NY&t=78s
-
A taka myśl przemknęła mi przez głowę, choć wcale nie planuję go rozbijać. Mam nadzieję ulotnić go w ciągu kilku tygodni. Zobaczymy. Tak przy okazji, jak duży jest twój Nieuport? Chyba widziałem gdzieś tu na forum relację z budowy (?)
-
Irek, Po ośmiu latach to już nie żal. Nacieszyłeś się, naooglądałeś. Ja na razie popróbuję silnik na lotnisku i jak mnie dobrze podkusi to polecę... Z drugiej strony nie jeden model już rozbiłem i nie jeden odbudowałem, więc co mi tam.
-
A jak rozbiję? Chcę się trochę nacieszyć, pooglądać go. Na razie przywrócę do użytku mojego Decathlona, a później powoli będę się oswajał z myślą o ulotnieniu tego cudeńka... aha, no i muszę jeszcze zrobić osłonkę wlewu paliwa
-
Model właściwie jest skończony. Wyprowadziłem go na pole, poskładałem i tak to się prezentuje: Dwa różne śmigła: cd Następnym razem spróbuję zamieścić relację z odpalania silnika. (Jak na razie nie odpaliłem jeszcze.) A kiedyś w przyszłości może nawet odważę się nim polecieć Jeśli chodzi o budowę to koniec
-
Po dłuższej przerwie wracam do modelu. Kilka fotek z oklejania. Wstawiłem silnik, zbiornik paliwa, etc. Niestety zabrakło mi farby, więc malowanie znaków musi poczekać... Do końca już niedaleko.
-
Heh, brakuje mi słowa... Może "zmatowienie"? Chodzi o to, że blacha aluminiowa błyszczy się straszliwie, nie wygląda realistycznie na modelu, więc trzeba ją potraktować papierem ściernym. Wtedy wygląda bardziej realistycznie - przynajmniej tak mówią mądrzejsi ode mnie.
-
Ostatnio zajęty innymi sprawami, ale udało mi się zrobić parę drobiazgów. Kontynuuję oklejanie, namalowałem szachownice na sterze kierunku oraz pokryłem kadłub blachą aluminiową odpowiednio spreparowaną papierem (a konkretnie gąbką) ścierną. Tak to się prezentuje:
-
Kolejne małe kroczki, ale dość pracochłonne. Dodałem oprofilowanie słupków skrzydeł: Przy okazji pociągnąłem bejcą śmigło Dorobiłem osłonę wziernika, przez który zamierzam montować stateczniki. Podobnie jak w oryginale No i zaczęło się..... Wielkie oklejanie: Tu widać dźwignię steru wysokości i amortyzator płozy I kadłub częściowo oklejony Po oklejeniu steru kierunku okazało się, że zmienił kształt w przedniej części i nie pasował do statecznika. Dlatego musiałem zdjąć poszycie i dodać parę wzmocnień. Uznaję to za błąd w projekcie, ponieważ wszsytko wykonałem zgodnie z planami a ster okazał się za miękki, żeby wytrzymać naciąg poszycia.... oklejania cdn.
-
W M-S były dźwignie zewnętrzne poruszające lotki. Na wielu zdjęciach widać te pręty z krótką owiewką. Więc ja puszczę przewody w profilu aluminiowym, który mogę pomalować lub w rurce i dodam owiewkę drewnianą. Jedyna różnica z oryginałem bedzie taka, że u mnie nie będzie dźwigni ruchu lotek, która charakterystycznie wystaje ze skrzydła M-S. Widać to dość dobrze na tym zdjęciu. Być może w RWD-10 zadziałałoby takie samo rozwiązanie. Tam zdaje się, że też są pręty lotek, ale bardzo cieniutkie, tuż przed kokpitem na środku. Możesz dać rurkę z przewodami w to miejsce. Jak podłączenie lotek to podłączenie lotek...
-
Dzięki za uznanie dla modelu. Skrzydła mają wznios (ok. 15 mm na końcówkach). Wrażenie opadania wynika z tego, że skrzydła nie są w linii, lecz skierowane do tyłu. Obecnie pracuję nad oklejeniem metalowych prętów nośnych.
-
Skrzydła wróciły z lamusa i voila! Rozwiązałem problem łączenia skrzydeł i przyczepiłem lotki. Marcowe upały skłoniły mnie do wyprowadzenia modelu na pole (dla ludzi z pd) na dwór (dla ludzi z pn) na patio (dla kompromisu). Poskładałem do kupy, wykryłem parę rzeczy do poprawienia i przeraziłem się ogromem modelu - no ale cóż, chciało się, to się ma.
-
Wykonałem dolną pokrywę kadłuba. Pokryłem ją aluminium i w ten sposób zorientowałem się, że nie jest to takie łatwe. Dodatkowo dodaje sporo masy. Być może moja blacha jest za gruba i za sztywna. Ale górę mogę pokryć znacznie cieńszą blachą, którą także posiadam. Dokończyłem podwozie. Tak to się ma obecnie: Przyszły także śmigła. Jedno (scimitar) pomalowane, drugie (sabre) zamierzam pomalować brązową bejcą. Takie chyba występowały najczęściej na tych samolotach. Oba śmigła mają rozmiar 26x12
-
Tomek, Chodzi o wydechy? Roto sprzedaje takie rurki, jeden rozmiar (tzn. jedna średnica, mają dwie długości), pasuje do ich wszystkich silników. Patent jest oryginalny, ponieważ rurki właściwie nie są przyczepione. Wchodzą na wcisk, ale są idealnie dopasowane. W środku mają dwa lub trzy pierscienie gumowe jako uszczelki. Myk polega na tym, że te pierścienie są w odległości od siebie tak więc wsunąć (i zdjąć) rurkę można tylko poprzez idealnie osiowy ruch. Rurka klinuje się przy ruchu bocznym. W każdym razie jakoś to działa, że się nie zsuwają. Używałem tego patentu w moim Roto FS-35. Zdarzyło się, że tłumik się odczepił w locie, a rurka została na wydechu i trzymała się tylko na wcisk. Więc rozwiązanie jest niezłe. :D Tak, zanim zacząłem rozcinać szukałem po forach magicznych jak by tu tego... ominąć prawa natury, ale nic z tego. Irek, Znalazłem sznury gumowe o różnych średnicach, coś się dopasuje. Dętek też ci u mnie dostatek, więc może popróbuję z dętkami. Dzięki za ofertę blachy, ale moja już do mnie jedzie. Potrzebuję tylko mały kawałek na belkę podwozia, bo na kadłub mam.
-
Irek, Ta guma jest tymczasowa. Jest zbyt sztywna a przy naciąganiu pęka. Docelowo będzie gumowy sznur lub gumy modelarskie. Wybór jest duży, więc tylko kwestia zdecydowania się, który wariant. Kusi mnie gumowy sznur, bo to nie parcieje. Zdaje się też, że niektóre oryginały miały sznur (taki jak do spinania bagażu). Grubość blachy użytej w profilu to 0,5 mm. Profile rozcinałem dremelkiem od tyłu a po założeniu sklejałem klejem "contact cement" (j.w.). Mam przylutowane stalowe blaszki do prętów, więc mógłbym przykręcić profile na śrubki (jak zrobiłem w przypadku dwóch środkowych), ale klej trzyma tak mocno, że nie ma potrzeby. Profile ani drgną. Jak dla mnie niezły efekt wizualny. Na razie nie zamierzam malować, bo szkoda zasłaniać taki ładny metal. Co prawda oryginał miał podwozie stalowe a tu aluminium, ale to nie rzuca się w oczy. Po wyczyszczeniu Ajaxem profile ładnie zmatowiały. Planuję to samo powtórzyć na blachach na obudowę kadłuba, które są twardsze. Papier ścierny nie dał tak dobrego efektu, być może Ajax będzie lepszy.