-
Postów
5 478 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez madrian
-
Silnik nie jest na zero. Mocowanie silnika jest tak zrobione, że po wklejeniu go w piankę wg instrukcji, silnik będzie pod prawidłowym kątem. Przy silnikach mocowanych wysoko nad środkiem ciężkości skłon silnika jest ważny, z uwagi na wektor skręcający. Silnik na zero jest dobry przy montażu silnika w jednej osi poziomej, ze środkiem ciężkości. Taką sytuację mamy np. w lekkich modelach halowych, niektórych akrobatach itp. Ale Beta nie zalicza się do tej grupy i ma spory skłon. Niestety nie mam kątomierza do pomiaru.
-
Mam zamiar parę rzeczy z HK ściągnąć. Musze się poważnie zastanowić, czy dodać tę kamerkę do zamówienia. Kusi mnie. :wink:
-
Wkradł się błąd i poprawione. Nie jedz skrzydełek z KFC, nad klawiaturą. źle jej to robi.
-
Co do serw, to sprawdź proszę, czy czasem nalepki nie zachodzą na lotki. Beta na to cierpiała. Trzeba było nalepki przecinać skalpelem, żeby lotki mogły pracować w pełnym zakresie. Po prostu, nalepki naklejano na końcu, po montażu skrzydła i nikt już później tego nie sprawdzał. Może w podróbce jest to samo? :wink:
-
Napisał też, że już posiada te modele i wymienił, którym mu się najlepiej lata. Kompletnym początkującym też nie jest. :wink: Trudno porównywać ze sobą dwa trenerki i latające skrzydełko o dość żwawej charakterystyce.
-
Czy ktoś testował już ten produkt? http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/uh_viewItem.asp?idProduct=17200 Zapowiada się ciekawie. Pytanie tylko, czy naprawdę daje taki obraz jak piszą. Filmiki wykonane tą kamerką ponoć wyglądają tak: Trochę obraz jednak skacze i mocno pływa. Jak myślicie, czy jest to dobra alternatywa dla "breloczków"? Chciałem ją zastosować jako drugą kamerę w modelu, rejestrującą obraz.
-
Najlepszym modelem jest ten, którym się najlepiej lata pilotowi. I na tym skończmy spamowanie.
-
Zawsze gdzieś się złamie... :wink: Jedyna rada to nie kretować. A depronowiec nigdy nie będzie modelem pancernym.
-
To jest wina rozbudowanej motoryzacji. 30-ci lat temu, mechanik znał Malucha, Syrenę, Trabanta, Dużego Fiata, i Poloneza. Dziś w przeciętnym warsztacie mają szczęście, jak zobaczą ten sam model samochodu dwa razy na kwartał. Nie mogą więc znać przypadłości i bolączek poszczególnych modeli wszystkich marek. Stosują więc uproszczoną metodologię postępowania. Lepiej, jeżeli jest to serwis autoryzowany i to konkretnej marki. Wówczas mechanicy mają do czynienia z konkretnymi modelami cały czas - widzą różne przypadki i wiedzą czego się spodziewać. A nadal funkcjonuje przekonanie, że jak Pan Henio ma warsztat i "wszystko robi" to zna się na każdym nowym modelu od najmniejszej śrubki. A tymczasem Pan Henio widzi wasz samochód pierwszy raz w życiu... :wink: Klienta - wiadomo, nie odrzuca się. A jakoś to będzie.
-
Możliwe zatem, że spalił się kwarc lub co gorsza moduł nadawczy. A co do kwarców to nie zaszkodzi sprawdzić czy są włożone prawidłowo. Ktoś mógł się kiedyś pomylić.
-
Włożyłeś prawidłowo kwarce? W przypadku aparatur 35MHz to pierwsi podejrzani. Kwarc RX do odbiornika i mocno wsadzony w gniazdo. Kwarc TX do nadajnika i mocno wsadzony w gniazdo. Pytanie też, czy bawiłeś się podłączaniem nadajnika do komputera i trenowania na symulatorach, lub próbowałeś np. ładować nadajnika z jakiegoś zasilacza? Trzymałeś może długo włączony nadajnik, ze schowaną anteną?
-
North American T-6 Texan. Jak trafiłem, to dam coś ciekawego. :wink:
-
a wy ciągle ratownik i ratownik, a mnie chodzi o to który ratownik mam to robić? medyczny, strażak, woprowiec, a moze goprowiec albo milicjant? Jaka służba jest przygotowana do ratowania osoby uwięzionej pod wodą? Ktoś ma jakiś pomysł? Jak spadła Cessna do Wisły to kto ją wyciągał? - na pewno nie straż pożarna. Edit zapomniałem o SAR Wyciągała ją firma wyspecjalizowana w wydobywaniu złomu z rzeki - barka, dźwig, nurek. I to jakiś miesiąc po zdarzeniu. Samego pilota szukano z tydzień. Z wraku wydostał się sam. Nie zdołał tylko dopłynąć do brzegu. Weź "zwykłą" katastrofę - Uszkodzenia samolotu, siły i przeciążenia są na tyle duże, że bez urazów się nie obejdzie. Nawet na lądzie - wyciągnięcie pilota z kabiny, na płycie lotniska - to nie jest prosta i szybka sprawa - żeby zrobić to skutecznie i bez zabijania poszkodowanego. Jeżeli myślisz, że podchodzą - łapią za kołnierz i wyciągają wlekąc po trawie - to niestety wygląda to trochę inaczej. Porównaj to z wypadkami komunikacyjnymi - gdzie w zabezpieczonej przed skutkami zderzeń kabinie, przy znacznie mniejszych prędkościach, zostaje uwięziony kierowca. Nierzadko jest wyciągany kilkadziesiąt minut - gdzie służby dysponują ciężkim sprzętem i narzędziami. A dodaj do tego wodę, koryto rzeki, szybki prąd. Powiedz - co by zrobił nurek, nawet jakby od razu wskoczył do rzeki? Zakładając, że kabina nie byłaby uszkodzona - w prądzie rzeki miałby problem z jej otwarciem. Nawet mając dostęp do poszkodowanego - co mógł zrobić? Złapać za kołnierz i wlec? Ciebie i każdego dorosłego Polaka obowiązuje art. 162 KK - o obowiązku udzielania Pierwszej pomocy - bez konsekwencji w razie porażki poczynań. Ratownika zawodowego obowiązuje jeszcze art. 156 KK - Jemu, jako zawodowcowi nie wolno działać tak, by powodował szkodę lub zagrożenie życia w skutek własnych poczynań. Jeżeli zawodowy ratownik tak by zrobił - następnego dnia nie byłby już ratownikiem. Zakładając, że pierwsi na miejscu byli zawodowi ratownicy - to działali zgodnie z prawem i procedurami. To, że nie okazały się dość szybkie, nie jest winą ratowników, czy procedur. Są po prostu sytuacje, gdzie nawet mając 100 helikopterów, 1000 wozów ze sprzętem i dwóch supermanów na podorędziu - możesz nie zdążyć pomóc komuś w ciągu kilku minut. To była jedna z nich. Tobie może się to wydawać proste - wpada do wody samolot, podpływa łódka i nie wyciągają za sekundę pilota, który wstaje i macha publiczności ręką, to źli ratownicy byli. Wygląda prosto co nie? Ale takie nie było. Coś jak oglądanie pokazowego latania mistrza halowego na youtubie i pytania czemu nie zrobił ranwersu 5cm nad podłogą - bo ładnie by w układzie lotu pasowało. Bzik - z twoich wypowiedzi wnioskuję, że ty osobiście nigdy nie musiałeś nikomu udzielać pierwszej pomocy. Bardzo dobrze - jeżeli istotnie nie miałeś okazji. Źle, jeżeli po prostu nie chciałeś. Ale nie o tym. Gdybyś choć raz musiał udzielić pierwszej pomocy ofierze wypadku, w trudnych warunkach, bez wsparcia, przy zanikających czynnościach życiowych - nie pierdoliłbyś głupot. Przepraszam za ostre słowo publiczność. Ja niestety już trzy razy musiałem prowadzić reanimację. W tym dwóch kolegów z pracy. Jedna z tych osób zmarła mi na rękach, druga w karetce. W obu przypadkach to było kilkadziesiąt minut reanimacji. Raz - karetka dotarła po 50 minutach, bo pomylili sąsiednie miasta... Trzecia ponoć przeżyła - nie wiem, bo była to osoba obca, żyła jak ją zabierała karetka. Zapewniam cię, że w takiej sytuacji wszystko wygląda zupełnie inaczej i nie jest czarno-białe.
-
Piszą - Poczekaj, aż będziesz mógł ratować... Pomoc powinna być skuteczna. Jeżeli ratownik za minutę padnie obok ofiary - to co to za pomoc? I nikt nie zarabia tyle, żeby za to ryzykować własne życie. A w większości wypadków ratownikami stają się osoby przygodne, którym za to nie płacą ani grosza. I co? Mają się za darmo rzucać w ogień? :wink:
-
Osoba przeszkolona w udzielaniu pomocy doraźnej ofiarom wypadków i zdarzeń losowych, w celu ustabilizowania stanu ofiary i przekazania jej wykwalifikowanym służbom medycznym. A jak chcesz wiedzieć, na KAŻDYM kursie ratownictwa, czy nawet podstawowej pierwszej pomocy pierwszą rzeczą jakiej uczą jest: "Ratownik ma obowiązek, w pierwszej kolejności zadbać o własne bezpieczeństwo. Do czynności ratowniczych, wolno mu przystąpić tylko po upewnieniu się, że działa w sposób bezpieczny i nic mu nie zagraża." Druga zasada jakiej uczą: "Martwy Ratownika to kiepski ratownik". Osoby, które rzucają się do ratowania ofiar w sposób bezmyślny i nieprzemyślany, często same za moment muszą być ratowane. Co roku pełno jest doniesień o "seryjnych ofiarach wypadku" - Najpierw jeden poszkodowany, a potem jego ratownik, ratownik ratownika, i ratownik ratownika ratownika... Niedaleko mojej pracy, w zeszłym roku do szamba wpadła jedna osoba... Jak na miejsce przyjechała straż, to w szamie leżało już 7 osób - potruły się gazami. Każdy kolejny z tych siedmiu właził, żeby ratować znajomych. Przeszedł trzy metry i padał. Chcesz wiedzieć coś jeszcze o służbach ratowniczych?
-
A musi być nowa? Kup sobie używaną, nawet 35MHz - można dostać solidne sprzęty za niewielkie pieniądze. Np. MX-12 Graupnera. Do Niemców nic nie masz? :twisted: Poza tym jakaś Sanwa, czy Multiplex. Nie będą gorsze, a tanie. Głównie przez modę na 2,4GHz i fakt, że ktoś już ich używał.
-
Starczy - o ile się nie rozsypie. Z tą trwałością to ostrożnie. :wink: Napisz kolego uniwersal, ile możesz na aparaturę przeznaczyć. Jak masz 200zł w skarbonce, to raczej będzie ciężko coś niechińskiego wynaleźć. Ale za 2000 coś się znajdzie. :twisted:
-
Nie laminuj wcale. A - doda to zbędnej masy B - nie uchroni modelu od uszkodzeń przy krecie C - znacznie utrudni naprawy. D - podniesie koszty. Nie ma to wcale sensu. Jeżeli boisz się o wgniecenia, to podklej taśmą przeźroczystą. Pianka jest wystarczająco wytrzymała, by znieść normalną eksploatację, a jak dojdzie do krasy, to nawet laminat nie pomoże. Pianka się naprawia - odrobina kleju i po paru minutach latasz dalej. Uszkodzony laminat wymaga wizyty w warsztacie. Jest to więc tylko sztuka dla sztuki. Naprawdę nie ma sensu nic tu przerabiać. Słabe punkty Bety to: Fabryczny łącznik skrzydeł jest zbyt delikatne (cienkościenna rurka). Warto go wymienić na odpowiednio gruby pręt węglowy. Słabe mocowanie skrzydeł ze sobą - mogą się rozsuwać w locie. I tu masz pole do popisu - dobry zaczep. Niska wytrzymałość zawiasów z pianki - Mogą wymagać podklejenia taśmą przeźroczystą z obu stron. To znacznie podnosi ich trwałość. Nic innego nie ma sensu z tym modelem kombinować. "Pancerne" modele też są niebezpieczne. Sztywna konstrukcja gorzej znosi urazy niż elastyczna. Lepiej mieć miękki i elastyczny model o małej masie, niż ciężką cegłę, która się rozbije o własną masę.
-
Jaki materiał do budowy modelu wybrać? - Pierwszy model.
madrian odpowiedział(a) na Kamil 1 temat w Od czego zacząć??
I wystarczy. :wink: Plany i marzenia to jedno, ale nie zbudujesz w jeden dzień Krakowa. :mrgreen: To naprawdę nie jest tak, że dziś postanowisz - jutro masz. Z własnymi projektami trochę się wstrzymaj - przynajmniej na tyle, aż nie zbudujesz kilku RÓŻNYCH konstrukcji, z różnych materiałów i nie poznasz choćby podstawowej teorii lotu i projektowania maszyn latających. Wiesz jak zaprojektować np. skrzydło? Wiesz co to są zwichrzenia geometryczne czy aerodynamiczne? Wiesz co to Liczba Reynoldsa? Umiesz czytać wykresy osiągów profili aerodynamicznych? Wiesz jak pracuje skrzydło i jak je wzmocnić, by było lekkie i mocne? Wiesz jak ustalać środek ciężkości, dobierać napęd itd? A to wszystko to tylko drobna część potrzebnej wiedzy i to taka, którą trzeba mieć w małym paluszku. Z marzeniami o budowie własnej maszyny wstrzymaj się rok czy dwa. Każdy z nas ma marzenia, które chciałby zrealizować. Ale trzeba wiedzieć jak. Modele latające może i wyglądają prosto ale to dość skomplikowane maszyny. Najpierw się z nimi zapoznaj - potem buduj nowe. -
Po pierwsze - młody pilot zawsze będzie generował wypadki. Po prostu potrzebna jest nauka. Do nauki na sucho - symulator. Przejrzyj sobie dział o symulatorach. Jeżeli nie stać cię na "poważny" symulator komercyjny, są darmowe. Polecam BMI (znany też jako RC Desk Pilot - to ten sam symulator, tylko BMI ma reklamować pewien sklep i jego ofertę modelarską). Jest w nim model niemal identyczny z Betą. Nie pamiętam, czy Beta ma w zestawie kabel do podłączenia aparatury do komputera (jako Joystick), ale jeżeli nie ma, to można dokupić. Chodzi o systematyczność - godzinka lotów codziennie przez tydzień, da ci więcej niż 7 godzin raz w tygodniu. W realu - NIGDY nie lataj blisko ziemi. Ziemia to wróg, a niebo to przyjaciel. Bliskość ziemi zabiera ci cenny czas na reakcję, w przypadku kłopotów. Mając wysokość - można się ratować. Do nauki - 30-40m wysokości to minimum. Niżej schodź tylko do lądowania lub przy starcie. Kiedy mama mówi pilotowi - "lataj nisko i powoli synku", to jest to jedyny przypadek gdy nie wolno matki słuchać. :wink: Latamy szybko i wysoko. Albo model ginie. :twisted: Przy starcie nie wykonujemy ostrych manewrów. Wznosimy się powoli i stopniowo, w razie potrzeby tylko delikatnie skręcając. Model jak samolot - musi się rozpędzić. Przeciągnięcie modelu zaraz po starcie to typowy błąd szkolny. Pilotowi się wydaje, że skoro samolot już leci, to wszystko w porządku i można "szaleć". No niestety tak nie jest. Warto poczytać co nieco o zasadach fizycznych lotów i co to są prędkości minimalne. Wiatr zawsze przeszkadza. Optymalna jest cisza w powietrzu. Zwykle możemy ją napotkać rano lub wieczorem. Zwłaszcza latem, gdy wiatry szaleją z powodu termiki. Gdy termika słabnie - powietrze się uspokaja. I wtedy można się uczyć latania. Nie zmieniaj konstrukcji. Nie zdołasz zrobić "pancernego" modelu. Gdy wzmocnisz jedną rzecz - model pęknie tam, gdzie nie był wzmacniany. A laminat jest nienaprawialny. Można go tylko zastąpić nowym, a to dodaje zbędnej masy. Pianka modelu jest elastyczna i tłumi uderzenia. Gdyby to był np. drewniany model - po takim "zaryciu" byłby w drzazgach. Naprawa w przypadku pianki - trochę kleju i latamy dalej
-
Ale taki model nie będzie się nadawał do 3D. Modele prędkościowe, a 3D to dwa końce skali napędów. Z takim silnikiem model będzie szybki - w poziomie. Ale nigdy nie zdoła wykonać zawisu czy innej figury 3D. Ewentualnie klasyczna akrobacja energetyczna - beczki, pętle itp. Do modelu 3D potrzebujesz silnika ok 900kv, dopasowanego do dużego śmigła, o dużym ciągu. A nie prędkości.
-
Jaki materiał do budowy modelu wybrać? - Pierwszy model.
madrian odpowiedział(a) na Kamil 1 temat w Od czego zacząć??
Kamil - nie obraź się, ale muszę cię trzepnąć w łeb. Modelarstwo to nie jest zabawa "na weekend". Nie nauczysz się budować modeli po przeczytaniu tutoriala, ani pilotażu, po obejrzeniu filmiku na Youtube. Pilotowanie modeli latających RC, jest naprawdę skomplikowane, trudne i wymagające praktyki. To są miesiące i lata nauki. Modele, które ci polecamy, to tzw. "trenerki" - modele wolne, mało zwrotne i bardzo stateczne, które "latają same". Mają pozwolić ci oswoić się z pilotażem w stopniu podstawowym, wybaczać błędy i być łatwe w naprawie i odbudowie. Po paru miesiącach lotów na takich modelach, możesz spróbować zwinniejszych, mniej stabilnych modeli i znów - miesiące nauki. Budowa modeli nie jest łatwa - wymaga opanowania sporej wiedzy technicznej, cierpliwości, pracowitości i dokładności. A mówimy o wykonywaniu instrukcji "krok po kroku" autora planów. Natomiast zaprojektowanie NOWEGO modelu, to już naprawdę wysoka szkoła jazdy. Wymaga wiedzy inżynieryjnej, znajomości aerodynamiki, mechaniki i wielu, wielu innych dziedzin wiedzy. Oraz miesięcy planowania, budowania prototypów i ich oblatania. Jeżeli wiec myślisz, że "zbuduje sobie taki samolocik z obrazka i on od razu będzie latał" to niestety nie będzie to do końca tak. Przyglądając się rysunkowi widzimy fikcyjną maszynę. Co możemy o niej powiedzieć? Ma ujemny wznios skrzydeł - będzie niestabilna aerodynamicznie. Powierzchnia skrzydła jest zaburzona przez "upiększenia", co zmniejszy skuteczność skrzydeł. Sama powierzchnia nośna jest bardzo mała - model będzie wymagał dużej prędkości, więc nie będzie łatwy w pilotażu. Ma dużo "wystających" części, będzie więc wrażliwy na uszkodzenia. Mała powierzchnia tylnego statecznika, nie będzie dostateczną stabilizacją, a skuteczność steru wysokości będzie mała. Podwójne usterzenie jest zawsze kłopotliwe do wykonania w skali modelu. Sylwetka modelu nie pasuje do klasycznego napędu. Jak w/w kolega - najlepszy byłby napęd EDF, a ten jest dużo droższy, dużo bardziej wymagający i znacznie mniej skuteczny. Podsumowując - ten model stanowiły wyzwanie dla doświadczonego inżyniera lotniczego. Dla początkującego, który nigdy nie zajmował się budową modeli i ich projektowaniem - jest równie realny co budowa kartonowej sondy do badania górnych warstw słońca. A nawet gdybyś zbudował latającą wersję - bez doświadczenia rozbijesz ją w momencie startu. Marzenia to piękna rzecz, ale podchodź do ich realizacji w sposób realny. Trzeba się dużo nauczyć, a my radziliśmy ci, jak zrobić to sprawnie i jak najmniej boleśnie. Może pewnego dnia zbudujesz taki model - ale najpierw: 1 - Naucz się budować modele. 2 - Naucz się je pilotować. 3 - Naucz się je projektować i oblatywać. -
Ja bym jednak sugerował wymianę komputera na nowy. Za jakieś 2000 spokojnie złożysz solidny sprzęt do użytku domowego. A na pewno uniesie takiego starocia jak ostatnie przygody nr 47. Jeżeli komputer nie daje sobie rady z grą z przed 5 lat, to raczej pragnie emerytury. Sprzęt można wziąć na raty, lub złożyć samemu. Za 2000-2500 na samą "skrzynkę" będziesz miał solidny sprzęt na długie... no miesiące. Inna metoda - laptop. Niektórzy operatorzy komórkowi, sprzedają laptopy za złotówkę, przy nabywaniu Internetu. Nawet takie złomy z procesorami i3 będą lepsze niż ten sprzęt. Masz w Katowicach giełdę komputerową. Warto się tam przejść i szukać okazji - pewnie stoją tam firmy obdarowujące przechodniów broszurkami z cenami. Pozbierać - w domu przejrzeć i wybrać sobie sensowną konfigurację na swoją kieszeń. Podstawa - Płyta główna. Na tym się nie szczyp. Musi być dobra - to jak nadajnik dla modelarza. Druga sprawa - porządny zasilacz z zabezpieczeniami. Ludzie się szczypią na te 100-200zł i kupują badziew, a potem się dziwią, że komputer się wiesza, lub płaczą, że się wszystko popaliło. Podobnie Coolery do procków czy karty. Kosztują niezbyt dużo, a są lekceważone. A tymczasem dobry "wiatraczek" potrafi wycisnąć nowe życie z komputera. Szkoda marnować kasy na reanimację trupa. Na tej bazie nic więcej sensownego nie wyciśniesz. Utopisz kasę i zero efektu. Lepiej złożyć nową platformę, z opcją późniejszej rozbudowy. Tanio - będzie coś pod XP, ale nie będzie to zbyt wydajny system i za jakiś czas będzie znów wymagał definitywnej zmiany. Przyszłość - 64bity, ale tu z kolei wyższe będą koszty. Za to będzie można później platformę rozbudować. I ważna sprawa - unikaj platform zamkniętych. Później nic z nimi nie zrobisz sensownego (niestety laptopów też się to tyczy). Unikaj marketów - to co tam stoi na półkach to informatyczna parodia w ładnym opakowaniu. Najlepiej dopasuj sobie konfigurację i zamów taką konkretną w wyspecjalizowanym sklepie.
-
Jaki materiał do budowy modelu wybrać? - Pierwszy model.
madrian odpowiedział(a) na Kamil 1 temat w Od czego zacząć??
Szkielet wykonuje się zwykle po wojskowemu - czyli "z tego samego materiału". Pianki jakie są obecnie produkowane, są na tyle wytrzymałym materiałem, że można z nich zrobić praktycznie cały model, wzmacniając tylko punkty najbardziej narażone na obciążenia. Zwykle dotyczy to mocowania silnika (wykonywanego ze sklejki) oraz najbardziej wrażliwego elementu - skrzydeł. Jednak nie jest to regułą, bo np. takie modele jak Zefir - są w 100% depronowe (poza wspomnianą wręgą). Jest tyle metod i technologi budowy modeli, ze można na ten temat napisać doktorat z inżynierii lotniczej. W skrócie - najlepiej załatw sobie plany konkretnego modelu i buduj DOKŁADNIE wg nich. Modelarstwo nie lubi skrótów myślowych i eksperymentów "na czuja". Depron - Nazwa handlowa marki polistyrenu ekstrudowanego, produkowana w USA - stąd nazwa przyjęła się jako określenie konkretnego materiału. W praktyce - raczej nie kupisz "Depronu" w polskich sklepach, z wyjątkiem modelarskich, które sprowadzają właśnie "prawdziwy" depron. Sprzedawcy po prostu nie znają tej nazwy. Z Polistyrenu ekstrudowanego produkuje się podkłady pod panele podłogowe - kupisz w każdym sklepie z panelami czy budowlanym. Popularne "nasze" marki - to Arbitron, FixPrix, FloorPol itd. Interesują cie płyty 3, 5 i 6mm grubości. Przeważnie płyty takie mają z jednej strony rowki ułatwiające ich przyklejanie do podłóg. Nam one w niczym nie przeszkadzają. Koledzy wskazali już odpowiednie konstrukcje - teraz poczytaj tematy o konkretnej budowie tych modeli. O każdym z nich jest wiele relacji, ze zdjęciami i obszernymi opisami. Można się też pytać o konkretne rzeczy dotyczące danej konstrukcji. -
Oczywiście najpierw się zastanów, w jakim Mode chcesz kupić. :wink: Teoretycznie można w dowolnym, ale nie każdy lubi "dziwne" ustawienia, do których trzeba się przyzwyczajać. Warto najpierw zapoznać się, jakie są ustawienia poszczególnych Mode (1, 2, 3, 4) i wybrać taki, jaki ci najbardziej odpowiada.