




MareX
Modelarz-
Postów
2 256 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez MareX
-
Kadłubek już jest i z nieco bardziej drewnianego materiału. Chiałbym "u siebie" się zapytać, aby nie wcinać się Kolegom obok piszącym o gotowych km-ach, czy ktoś gdzieś coś wie lub słyszał o km-ie Diegtiariewa w 1/4 do mojej ewentualnej bojowej wersji "Pociaka"?
-
A więc statecznik poziomy prawie się zrobił, być może dzisiaj nastąpi ciąg dalszy. Chyba jednak zaczynam tracić zapał do tego lepienia, a to znak, że wiosna się zbliża. Co prawda za oknem cały czas temperatury minusowe, ale ptacy coraz donośniej kwilą a i dzień jakby coraz dłuższy. Dobra, dosyć tego pitolenia, tak to teraz sobie leży: Śliczniusie "skrzydełko" o rozp. 114 cm.
-
Tak to po nocy się ma: czyli przednia część żeberek w bloczku już gotowa i czeka na dźwigar balsowy 6 x 12 , tylna część żeber też wycięta i pójdzie w bloczek w nast. kolejności. Lamelki zespolone z nośną listwą sosnową a ster kierunku już oszlifowany i gotowy do "uzawiasowienia" Waży tyle, co kot napłakał: Ale właśnie tak te deczka zbierają się do kupy i dają MASĘ / nie mylić tym na S. ostatnio literatem i celebrytą/.
-
E, tam, e tam... Jak se zmontuję, to będzie zmontowane "na zawsze". Bez zawiasów przepchnę, założę zawiasy, przykleję je "biurowym" z kasztanów i gotowe! Przecież wiesz, że moje modele latają głównie pod sufitem, ale - fakt- do lotniska mam stosunkowo blisko. :-) "Pociak" śp. Pana Marka to było 1: 3, był wożony tu i tam, moja ma być "ćwiarteczka" i raczej nigdzie wożona nie będzie. Nowe lamelki schną, a i półżebra sie zrobiły. Jutro muszę uzupełnić zapas materiałów budowlanych, bo mi balsy 6-tki i 5-tki brakuje.
-
Zapomniałeś Panie Szanowny! Toż Ci szeptałem na ucho, że Saito!
-
Znowu drobny kroczek do przodu: Prawa strona usterzenia "wylamelkowana", druga też będzie. Nudne to i mało satysfakcjonujące. Ale tak to jest. Byle do wiosny.
-
Wczoraj ster kierunku sechł: a dzisiaj przymierzyłem go do kadłuba: Dzięki książce podesłanej przez Stanisława wychwyciłem już dwa błędy z moich planów papierowych, a to: brak przekątnej poprzeczki w "okienku", tuż nad statecznikiem pionowym i w samym stateczniku poprzeczki nie tworzą trójkąta, a logicznie biorąc - powinny, ale tak jest na planie, a w książce inaczej. Te błędy są b. proste do skorygowania, co też uczynię. Teraz ster będzie szlifowany i gładzony, a nast. chyba będzie czas na branie się za usterzenie poziome.
-
Bolszoje spasiba Stanisławie. Eto instrukcja, kak siebie postroit sowriemiennyj, lietajuszczij samoliet. Da, możiet byt, czto eto była naszaja liciencja, po kotoroj w Polsze stroili etot samoliet. A po naszemu, serdeczne dzięki, tej książki jeszcze nie miałem.
-
No i statecznik się zrobił, ja także w pracy na trochę się zatrzymałem i intensywnie myślałem. Bo w głowie powstał mi urojony /jak się okazało później/ problem. Najlepiej źródło tego problemu widać na fotce ze zbudowanym już statecznikiem pionowym: Statecznik zbudowany dokładnie wg planu, co można nawet porównać patrząc na plan papierowy. Zamocowane także zostały płaskowniki do przykręcenia usterzenia poziomego, które - mam nadzieję - kiedyś powstanie. Stanowi ten statecznik zamkniętą bryłę , a skoro tak, to powstał mi w głowie taki problem: jak w taką zamkniętą bryłę wsadzić całe usterzenie czyli statecznik poziomy wraz ze sterem wysokości? Główkowałem usilnie i nic nie mogłem wymyślić. Więc skontaktowałem się w końcu z moim "przewodnikiem po modelarstwie", czyli naszym Heniem S. Ten dosłownie w momencie mnie oświecił, wykazując mi osobiście /sam to sobie uświadomiłem, Heniu jest zbyt delikatny, aby mi powiedzieć, że jestem matoł do kwadratu / gdzie tkwi błąd w mym rozumowaniu. Usterzenie poziome składa się z dwóch części, z czego sam statecznik stanowi jak gdyby jego połowę /tego usterzenia/ i ta właśnie połówka doskonale mieści się w dziurze w zbudowanym stateczniku pionowy. Przepycha się ją więc przez tę dziurę i mocuje ster wysokości. Proste, jak ten przysłowiowy sznurek w kieszeni. I to najlepszy przykład na to , jak potrzebni są doświadczeni Koledzy - Modelarze z forum. To teraz chyba kolej na ster kierunku.
-
W środę starałem się zrobić , podobnie jak kolega z równoległego tematu o Moranie, płozę ogonową do mego modelu. Chciałem by była zbliżona do oryginału i odpowiednią fotkę znalazłem w książeczce ze zdjęciami tego samolotu wydaną przez MLP. Taka ta płoza jest w oryginale: a mi udało się zrobić taką: jak również zrobić po swojemu amortyzację do niej. Wkleiłem tę wręgę, jak również wręgę ostatnią, czyli 9-tą, będącą częścią statecznika pionowego: oraz okleiłem od spodu pozostałą część kadłuba: Jeszcze przed opiłowaniem boków i przed obcięciem listew obrysowych, które nieco wyszły poza 9-tą wręgę. A tak już po tych zabiegach z wagą całości 0,6 kg. Teraz zamierzam zrobić statecznik pionowy, a później się zobaczy.
-
Wczoraj znowu udało mi się chwilę podłubać przy modelu. Ponieważ nikt się nie wypowiedział w sprawie słojów balsowych i ich poprawnym kierunku, to doszedłem samemu do wniosku, że skoro dół kadłuba jest złapany sklejką 3 mm łatwiej giętą wzdłużnie, to pokrycie balsą zrobię odwrotnie, co też uczyniłem i dało to dobry efekt, bo teraz podłoga jest sztywna , jak należy. A okleję całość balsą 1,5, bo taką mam i wg mnie w zupełności to wystarczy. Teraz muszę krawędzie opiłować i przejść do oklejania w ten sam sposób dalszej części kadłuba. Dokleiłem też półwręgi oraz górną listwę je łączącą i teraz waży to tyle: Kolejne zajęcie to wykonanie płozy ogonowej i jej zamocowanie. Obrazki z planów na ten temat sobie pooglądałem, ale zrobię to podobnie, jak w Fokkerku. Z zewnątrz zaś będzie, jak w oryginale.
-
Regulamin, jak do tej pory, wszystkich obowiązuje. I są tylko dwie możliwości. Albo się do niego zastosować, albo też nie. Twój wybór, Twoja decyzja.
-
Ty Romanie ujeżdzałeś jednoślada. Ja kiedyś, tak w 9-tej LO, dorwałem się do kluczyków od niej i przewiozłem czwórkę kolegów z klasy. Bez żadnego incydentu, ale ze strachem w gaciach, bo gdzieś tam po drodze pojawił się za nami jakiś patrol MO w gaziku GAZ coś tam. Skręciłem w boczną drogę i cały czas pytałem kumpli, czy za nami jadą. Nie jechali! Ale com się "nabał", to moje...
-
Cześć! Czy masz pewność, że w tym wieku dowleczesz się na lotnisko? I czy oby na pewno po tym avatarze Cię rozpoznamy? Bardzo proszę wrócić do naszego regulaminu i go przeczytać. Najlepiej ze zrozumieniem.
-
Dzisiaj, kiedy już wyschło moje wczorajsze lepienie, zaspokoiłem swoją ciekawość , a dotyczącą pytania: ile też to teraz waży? Od początku najcięższym elementem było łoże silnika, solidnie odlane ze stopu "amelinum" Ale po kolei: Postawiłem konstrukcję kadłuba na nogi i powkładałem półwręgi w swoje miejsca, co tak się miało: i powiesiłem na haku z takim wynikiem: czyli całkiem przyzwoicie, by nie powiedzieć "Legutko" Pardon - miało być z małej litery. Po wsadzeniu przodu kadłuba na miejsce tak teraz się to miało: a sam ten przód na haku dawał taki wynik: Czyli razem 1,25 kg, co daje jeszcze zapas 8,75 kg do założonej wagi 10 kg. Ciężko będzie, ale próbować trzeba.
-
Jakże by inaczej? Wyjechałem z kadłubem poza obrys stołu, bo mi "zasadnicza" wręga swym garbem bardzo brużdziła, a płaszczyznę prostopadłą do wszystkich wręg tworzy właśnie ta część kadłuba, na której on teraz leży na stole. Zaokrąglenia powsadzałem tak dla jaj i aby zobaczyć, czy wymiary są zachowane. Jest miodzik! A będzie jeszcze piękniej...
-
Poruszyłem "niebo i ziemię", i zdobyłem numer, aby konkretnie rozmawiać z aktualnym Panam Prezesem /broń mnie P. Boże, absolutnie nie z tym Największym z Najwyższych! / mojego byłego /od lat już składek nie płacę / aeroklubu. Wyłuszczyłem p. Prezesowi, o co mi chodzi, a to o numery rejestracyjne ostatniego "pociaka" użytkowanego w klubie, z pomocą to którego skutecznie dodawano mi skrzydeł. I ewentualnie jakieś fotki tej maszyny. P. Prezes obiecał, że nie ma sprawy i zapadło głębokie milczenie. Ale się jeszcze przypomnę... A jak nie , to zrobię dokładnie takiego, jak ten , co stoi w MLP. A co mi tam... Teraz fotka z aktualnego postępu prac.: Czy aby wszystko jest dobrze na tym obrazku?
-
Przez weekend udało mi się zrobić oba boki kadłuba, które zaraz sobie przymierzyłem: Prosta konstrukcja, jak ten sznurek w kieszeni i nawet równo mi to powychodziło, a to dlatego chyba, iż każdy klocek od razu ciąłem x2 przykładając ten odmierzony i ucięty do listwy, z której ciąłem. Zrobiłem też z lipy wzmocnienia wręgi ogniowej i tak to teraz jest: Całość obuduję balsą, aby nadać temu przodowi właściwy kształt i będzie super. Teraz trochę pracy zawodowej. PS. Pytanie do fachowców - inżynierów - wytrzymałościowców: Kadłub z trzech stron będzie oklejany balsą 2-ką. Jak byście położyli balsę słojami? Góra za kabinami też będzie oklejana półokrągło, a tam słoje pójdą wzdłużnie.
-
Miałem też "Osę" , taką słabszą, chyba 125 cc jej było, ale "rwanie" na nią też słabe było, bo na głowę mogłem zaoferować tylko "orzeszka" , co specjalnie urody nie dodawało. Fotek brak, klisze drogie były... Już lepiej szło z rowerem "Turist" z silniczkiem "Gnom", bo na ramie powozić mogłem... Rowerowej, oczywiście.
-
Dopiero dzisiaj dojechała ta sklejka lżejszego sortu, a ja wczoraj naprodukowałem sobie listewek balsowych 8x8x100 mm, jak również użyłem po raz pierwszy mojej "zabaweczki" tokarsko-frezersko-wiertarskiej, jako frezarki i wyfrezowałem sobie dwa rowki, aby wkleić w nie listewki balsowe. Tak to mi się zrobiło: drugi jeszcze gorzej, więc go nie pokazuję, ale wiem, że powinienem najpierw poćwiczyć na neutralnym kawałku dykty i dopiero robić na takim elemencie od modelu. Wiedziałem jednak , że zmienię koncepcję, bo po pierwsze te podłużnice niepotrzebnie przykleiłem do deski spodu kadłuba, a poza tym deska ta ze sklejki 6 mm z Casto była zwichrowana, co zauważyłem po przyklejeniu do niej tych podłużnic. Teraz zrobię ten spód z dwóch kawałków tej sklejki topolowej, mocno docisnę i po wyschnięciu powinno być prosto. Na fotce decha 6-tka i arkusiki sklejki, która dzisiaj dojechała. Czym dłużej wpatruję się w te moje plany wykonawcze, tym więcej widzę i rozumiem. Np. rozgryzłem sposób mocowania dolnych kawałków skrzydeł do kadłuba, jak również sposób mocowania górnych połówek do centropłata. Dla porządku powiem, że nigdy nie uczono mnie czytania rysunków technicznych, a te dwie lekcje w liceum w tym temacie, to było jednak stanowczo zbyt mało. Takie są te plany na stole i "klocki" które samemu wycinam: Mam nadzieję , że wieczorkiem znowu coś podziubię.
-
Fakt! Piękny wiek, a mój poprzedni, prawdopodobnie zrobiony w 1917, czyli wiekowy staruszek! Ciekawe dlaczego tak lubię te stare samoloty? Pewnikiem dlatego, że samemu jestem stary dziad... Do mnie wczoraj dojechała "dykta" 3 mm z hurtowni pod Rybnikiem, a jutro dojedzie "dykta" topolowo-balsowa, też trójka, od jednego z Kolegów zaprzyjaźnionego z naszym PFM. Tak więc będę miał z czego lepić.
-
No więc posklejałem w całość te trzy pierwsze wręgi, a jako, że lubicie oglądać obrazki, to je udostępnię. A co mi tam?... Na razie to tylko połapane na podłużnicach i trzyma się "na słowo honoru", ale będzie dalsze doskonalenie. Te nakrętki z kolcami osadzone już na sztywno na żywicy i łoże trzyma się mocno deski. Skłon i wykłon , jak na obrazku i myślę , że będzie dobrze. Nie omieszkałem więc do tego przymierzyć "gwiazdeczki". Tak się to na tę chwilę prezentuje: No i tyle na razie. Cdn.
-
A, to co innego. Trzeba było napisać, aby taki rep, jak ja zrozumiał Twoje przesłanie.
-
Irku! To chyba dobrze, że masz... Inni Koledzy też mieli i jakoś nie dali takiego samego komunikatu, jak Ty... Po co o tym mówisz?