Skocz do zawartości

Konrad_P

Moderatorzy Forum
  • Postów

    6 068
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Odpowiedzi opublikowane przez Konrad_P

  1. Ja się wybieram na 90%. Niestety, taka czy inna sytuacja rodzinna może sprawić, że nie będę w stanie pojechać, ale że to jeszcze ponad 2 tygodnie, więc postaram się tak poukładać sprawy żeby przyjechać.

    Też wezmę swojego modela i może faktycznie uda się w przerwach wspólnie choć z 10 minut polatać. :)

     

    PS

    Potrzebuję podpowiedzi jak dojechać. Jakaś strona, jakaś mapka, jakieś współrzędne. :P

  2. Dziwne to ale prawdziwe, Strach obezwładnia dorosłych mężczyzn przed podjęciem wyzwania.

    Nic dodać nic ująć. :)

    Choć znam kolegę z niemiec, który wystartował po raz pierwszy w zawodach i na 20 zawodników zajął 18 miejsce. Jak mi powiedział był najszczęśliwszym zawodnikiem (no może poz tym co wygrał) jaki startował w zawodach.

    Bez wątpienia jest potrzebne przełamanie oswojenie a potem pewnie jakoś pójdzie. 

  3. Wszystko pięknie ładnie ale treningi od dziś zawieszone na tydzień lub trochę dłużej.  :angry:

    Szlak mnie trafił dziś bo złamałem łopatkę, tuż przy kołpaku. Jak, gdzie, kiedy i dla czego to pojęcia nie mam. Niby takie zachwalane, idealne, małe opory a tu po 2 godzinach latania i 30-40 lądowaniach taki numer. Podnoszę model po idealnym lądowaniu, mięciutkim i jednym z dokładniejszych i co widzę, jedna łopatka jakoś dziwnie sterczy. Łopatki to GM CFK 16x8. Model ani razu nie zaliczył twardego lądowania a ślizgi kadłuba po trawie to maks 0,5m.

    Sam nie wiem czy to reklamować czy olać i kupić nowe, ale już pewnie nie GM. 

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  4. Jako, że już zostałem wywołany do tablicy to może napiszę parę zdań moich przemyśleń.

     

     

    Zacznę od tego, że nie za bardzo rozumiem to podejście. Czyżbym powinien zacząć jeździć po Polsce i zacząć każdemu ustawiać model i uszczęśliwiać wszystkich na siłę bo nagle wpadł na pomysł, że zacznie latać F5J? A co jeżeli za 2 tygodnie mu się znudzi i cała moja praca pójdzie na marne? Wybrałem sobie rolę zawodnika a nie instruktora.

    Z mojej strony to nie była krytyka. Wiem że na zawodach cokolwiek poza startami jest ciężko zrobić. Człowiek jest skoncentrowany na sobie i na wyniku. Przyjeżdża na zawody, startuje, pakuje manele i wraca do domu.

    Powtórzę to co napisałem że wcale mnie to nie dziwi.

     

     

     

    Tutaj oczywiście celowo przesadzam, jednakże chcę zwrócić uwagę na moją stronę medalu . Mianowicie mam dwie opcje- albo siedzieć przy komputerze, pisać posty na forum i się żreć na temat tego czy akumulator do modelu F5J ma mieć 400, 800 czy 1000 mAh lub w tym czasie pojechać na lotnisko i trenować ile wlezie, żeby reprezentować nasz kraj za granicą jak najlepiej jak to tylko możliwe. Bez zawahania wybieram opcję numer 2 i stąd właśnie biorą się moje wyniki na arenie międzynarodowej i wspomniany brak pomocy „tym z końca stawki”. Nie ukrywam, że aktualnie moim głównym problemem jest nagminny brak czasu na cokolwiek więc nie znajduje go również na przepisywanie regulaminu z przepisów FAI na forum. 

    Tu w zasadzie nawet nie ma co pisać. Jasne jak konstrukcja cepa.

     

     

    .... , ale jakby ktoś mnie złapał na lotnisku albo na zawodach, kto wie co mogłoby się wtedy stać?  Zapraszam wszystkich serdecznie do wspólnego trenowania w okolicach Krakowa, jeżeli komuś będzie zależało a ja tylko znajdę na to chwilę to chętnie pomogę zacząć latać w F5J, zawsze jest przyjemniej trenować w kilka osób.

    Obyś nie żałował tych słów. :D

    Kraków to miasto w którym się wychowywałem i darze go ogromnym sentymentem. Mam rodzinę a z Wrocka to zaledwie 2,5-3h, więc bardzo chętnie skorzystam z takiej propozycji.

    Napisz gdzie i kiedy a przyjadę. :)

     

     

    I odnośnie tych kilku rasowych maszyn z Wrocławia- skoro tyle ich tam jest i pojawia się tak duża chęć zawodniczego latania  to dlaczego nie widziałem jeszcze nikogo oprócz mnie z Polski na zawodach F5J za granicą? Na zawody do Czech i Słowacji wcale tak daleko nie ma ;) Nie ma co się skradać, zawody jak każde inne.

    No tu to pojechałeś normalnie po bandzie :D  :D  :D  :D

    Tomek za wysokie progi w tej chwili. Co ja raptem wylatałem z 15h, więc jak przy tym wyniku pojawią się jeszcze dwa zera to wówczas pogadamy. :)

  5. To się dorzucę do kosztów zakupu tego pomysłu ?

    - Jurek

    Jurek pomysł jest prosty a wręcz śmieszny. Staszek w Australii dużo lata w F5J i sam organizuje zawody więc ma duże doświadczenie. Oni tam wymyślili sobie patent (może inni to też znają) że całe zawody nagrywają na mp3 a następnie odtwarzają z komputera z głośnikami lub innego odtwarzacza mp3.

    Ponoś większość zawodów jest właśnie w ten sposób rozgrywana w Kangurowie.

     

    Trzeba tylko dobrego lektora, ze 2-3 próby i można spokojnie nagrać zaczynając od 2 minut przed startem aż do ostatniej 600 sekundy. Tylko syrenę trzeba nagrać lub w edytorze mp3 podłożyć i po sprawie.

    Osobiście wczoraj ten patent sprawdziłem i naprawdę daje rade. Małe proste odtwarzacze mp3 są za 15-25 zł ale równie dobrze można to wgrać w telefon i odtwarzać sobie samemu na lotnisku.

     

    Pomysł śmieszny i banalnie prosty, ale ponoś w prostocie jest piękno. :)

  6. :D Tomek był pierwszy ale widzę że myslimy bardzo podobnie.

     

    Jeśli w Zachodniej i Południowo-Zachodniej Polsce znalazło by się paru chętnych na spróbowanie swoich sił w zawodach F5J, może na początek F3E to na przyszły rok coś można by zorganizować na zachodzie. Takie jednodniowe zawody to moim zdaniem jesteśmy w stanie ogarnąć w ten czy inny sposób. 

     

    Jeśli tylko sprawy rodzinne mi pozwolą to chętnie się wybiorę 24.09 do Bielska popatrzeć i pogadać i podglądnąć. 

     

    Ten wątek powstał właśnie z tego powodu o którym pisze Jurek. Z dużą zazdrością patrze jak Jurkowi udało się rozruszać na naszym terenie F3F.

    Właśnie między innymi dlatego, żeby trochę marazmu i tych wzajemnych kółek adoracyjnych  :) przełamać i się w ten czy inny sposób zorganizować powstał ten wątek. 

     

    Przecież sprzętu w naszym kraju do F5J czy choćby F3E jest sporo. Ludzi lubiących nudne latanie w termice też nie brakuje :) , więc za przykładem F3F może dało by radę rozruszać towarzystwo spokojnego latania.  :)

    W samym Wrocku z tego co wiem są 3 lub 4 rasowe modele do F5J. W niedalekiej odległości będzie zaraz następny Jantar.

     

    Wątek o warsztatach był właśnie po to aby ludzie, którzy chcą a nie wiedzą jak, czym i po co, przyjechali, popatrzyli, posłuchali i może dało by się paru jeszcze wciągnąć w tą zabawę. Takie warsztaty mogą być spokojnie jednodniowe, połączone ze wspólnym lataniem. Mi nie chodzi o sensy stricte wykłady, ale bardziej o pogadanie, opowiedzenie anegdot etc. 

     

    Nie ukrywam, że właśnie o takich osobach o których Wojtek Brylski wspomniał, zresztą jego też byłoby miło gościć jako fachowca w tej dyscyplinie, chętnie bym zaprosił jako specjalistów wysokiej klasy. 

     

    PS.

    A co do gadającego zegarka odmierzającego czas do tyłu to kolega z Kangurowa sprzedał mi rewelacyjny pomysł.  :)

  7. Krzysztof moja krytyka F3E jest oparta o dwie przesłanki.

    Po pierwsze, dlaczego w naszym pokręconym kraju jest taka dziwna konkurencja jak F3E a nie jak na całym świecie F5J. Chciałbym poznać choć jeden sensowny argument. Być może przekona mnie i zmienię zdanie, ale na razie to wydaje mi się, że jakiś "nawiedzony" coś takiego wymyślił na zasadzie "Polacy nie gęsi swoją dyscyplinę kurna muszą mieć". To jest moja podstawowa krytyka.

    Chyba, że F3E=F5J. To też pytam dlaczego się to tak nazywa a nie po ludzku jak w pozostałych krajach. 

     

    Po drugie czytałem kilka, bodaj 2 lub 3 różne regulaminy z zawodów F3E jakie w ostatnich latach były organizowane w naszym kraju. Te regulaminy ni jak się miały do regulaminu FIA F5J. Jak czytałem, że silnik można włączyć w przypadku silnego wiatru 2 lub 3 razy to w zasadzie przestawałem dalej analizować taki regulamin. W innym zaś wyczytałem, że sędzia w przypadku złych warunków może podwyższyć wysokość z 200 do 300m. 

    Hm... może faktycznie lepiej, że się to nazywa F3E a nie F5J 

     

    Ja nie jestem przeciwko F3E i ani w jednym poście nie napisałem, że jest to prosta dyscyplina. Jedynie pisałem o tym o czym wyżej wspomniałem.

    To jest naprawdę trudna konkurencja

    Od kilku dni właśnie to piszę. Słabo czytasz. ;)

     

    Szkoda że u nas jest tak mało imprez czy to F3E czy F5J - dopiero latania na zawodach pokazuje jak naprawdę latamy i uczy bardzo dużo pokory.

    To jest dość skomplikowana dyscyplina i wymaga sporej logistyki od organizatora i elektroniki u uczestników która nie jest taka tania. Po porostu nikomu się nie chce podjąć takiego wysiłku. Zazwyczaj większość organizacji takiej imprezy spoczywa na barkach jednej osoby a w przypadku drobnych niedociągnięć lub potknięć uczestnicy mają tylko uwagi i pretensje.

     

    Szkoda że najlepsi piloci nie pomagają tym z końca stawki na zawodach - to niestety dotyczy i F3E i F5J i F3B.

    Cóż, dlaczego nie jestem zdziwiony.  :blink:

     

     

     

    Reasumując:

    Tomek nie bez powodu założył ten wątek. Może uda się skrzyknąć parę osób, które mają ochotę polatać F5J. Może w przyszłym sezonie udało by się zorganizować jakieś wspólne latanie miłośników F5J, a może zorganizować jakieś warsztaty F5J. 

    Pytanie podstawowe czy znajdą się chętni zdradzić kilka trików i sztuczek i podzielić się swoim doświadczeniem. :)

     

     

     

  8. Pytania:

    Czy dopuszczone przekroczenie pułapu 200 m po wyłączeniu silnika i upływie 10 sek - moment pomiaru loggera, innymi słowy czy w przypadku dobrego noszenia można utrzyma sie na wysokim pułapie celem dolatania reg. 10 minut?

    Z tego co pamiętam to sędzia podchodził i zczytywał jedną wartość wysokości, tą po wyłączeniu silnika. Na moje, ale to potwierdzę u zawodników czynnie startujących, jak wyłączyłeś silnik przy 150m i po 10s Altis zanotował wysokość a potem jak termika wyciągnęła cię na 300m to punktów karnych za przekroczenie 200m nie ma. Ale zaraz napisze do kolegów to się dowiem.

    Z innej strony, wchodzenie na dużą wysokość nie ma większego sensu bo te modele to nie F3F, że z 300-400m pionowo w kilka sekund znajdą się na wysokości 20m.

     

     

    Lądowanie w punkcie w danej chwili - tu wymagany poważny trening

    Wylądowanie blisko markera w danej chwili dla mnie to czysta abstrakcja. :D

    No i co z tego, że dziś raz wylądowałem do ręki, jak na 8 lądowań ani jedno nie było bliżej niż 3m od markera.

    To nie jest żadne usprawiedliwienie, że były bardzo silne podmuch wiatru - takie kopnięcia. Lata się na zawodach w zastanych warunkach, więc i z takimi jakie dziś miałem trzeba umieć sobie radzić. Ja dziś wymiękłem. Jak mi przy ostatnim lądowaniu postawiło model pod kątem 450 to po wylądowaniu spakowałem go i pojechałem do domu. :(

     

    Latam - trenuję ostatnio codziennie po 2 godziny i szczerze przyznam, że czym więcej latam tym bardziej dochodzę do wniosku, że to zajebiście trudna konkurencja. Będąc widzem, stojąc obok i patrząc jak inni latali myślałem, ba byłem tego pewien, że to fajna, prosta konkurencja, w której nie ma nic skomplikowanego ani trudnego - idealna dla takiego gamonia jak ja. Tak właśnie myślałem, dopóki nie zacząłem trenować. Już to napisałem w Twoim wątku o Jantarze - normalnie przejeb... tego no ...rąbane.

     

    Ostatnio trenuję w ciut silniejszym (2-3,5m/s) wietrze utrzymywanie model lecącego pod wiatr za pomocą dynamicznie ustawianych klap. Klapy ustawiłem na Slide Lever i mogę je w zależności od siły wiatru wychylać mniej lub bardziej. Poprzednio miałem na przełączniku, ale to absolutnie nie zadało egzaminu bo zawsze klapy wychylały się o zadaną wartość.

    No więc obecnie potrafię utrzymać model 8 minut w powietrzu na zasadzie trzymania go za wszelką cenę pod wiatr. Model leci, ale wolno po wiatr. A że to stosunkowo lekki model bo ma do lotu 1700g, więc daje radę. Daje tak radę, że normalnie szczęka mi wczoraj opadła ze zdziwienia. Latam nie dalej od siebie jak 50m, więc 3 lub 4 takie wejścia pod wiatr z wysokości (na oko) 150m dają mi wynik jak pisałem wyżej prawie 8 minut. Co nie oznacza, że dziś nawet 3 minut nie szło zrobić.  :)

  9. Konradzie - jeśli mogę sprzedać informację, którą uzyskałem kilka(naście?) lat temu od taty Byrskiego ?

    Spraw sobie gadający zegarek, ustaw na 2 (!) minuty i latając samotnie ćwicz lądowania. Połóż odblaskową kamizelkę w trawę i staraj się wylądować jak najbliżej  w ostatniej sekundzie gaduły. Tego nie podejrzysz na żadnych zawodach. Podobno w 2-gim tysiącu lądowań zaczyna wychodzić. Mam przed sobą jeszcze z 900 - dlatego udaje mi się 1 raz/10 lądowań..... Jasne, że krążyć trzeba umieć i model wyregulować - też ! Na zawodach łatwiej. Bo i doradzą i latasz na najlepszego w grupie, tzn: szukasz tej termiki tam gdzie najlepsi, bardziej doświadczeni.

    Jerzy patent jest bardzo dobry, bo zerkanie na nadajnik zwłaszcza gdy model jest 1-1,5m nad ziemią jest za bardzo stresujące. Będę coś myślał jeśli nie o zegarku to może innym urządzeniu mierząco-gadającym.

     

    Co do lądowań to też byłem trochę zarozumiały i mówiłem, że lądowanie do nogi to nie problem. Czy Albatrosem, czy Relaxem tak właśnie było, ale... zabawa się zaczyna jak masz wylądować w punkt o konkretnej sekundzie. To już nie jest takie łatwe, a wręcz powiem że trudne. Włączyłem klapy - cholera nie dolecę, wyłączyłem - kurde przelecę. No i dupa czas minął a model 2m za punktem. No i teraz wiem dlaczego dość spora liczba zawodników ląduje na przysłowiową dzidę :)

    Przede mną jeszcze jakieś 1985 lądowań tym modelem.  :D

    Jak dojdę do 500 to dam znać jak mi idzie.  :o  :o

     

    Przed laty, na MP w Lisich Kątach nasz junior był na najlepszej drodze do "pudła". Poprosiłem Wojtka Byrskiego by stanął koło niego jako "taktyk". Stanąłem obok i obserwowałem. Start - jak marzenie ! Potem nic, nic i nic... W pewnym momencie Wojtek mówi do Mirona: teraz zakrąż w prawo ! Miron zrobił 2 rundki i był w kominie..... Nim się reszta połapała i poleciała na niego było "po ptokach"...... Do dziś jest dla mnie zagadką dlaczego kazał mu zakrążyć. Mnie szczęka wypadła (po tym co widziałem, nie poleciłbym mu zakrążyć). Sprawiłem sobie okulary, takie jak miał tata Byrski i dalej nici.... Może to 7 zmysł ?

    Z tym to chyba się trzeba urodzić. Mam wrażenie, że nawet lata doświadczenia nie są w stanie dać takich rezultatów.

    Jak mawiają: albo to się ma albo nie i żaden 7 czy 8 zmysł moim zadnie nie pomoże. :)

     

    Czasem latam w termice dla przyjemności ... czasem ... w przerwach pomiędzy spaliną, a dzidą. Za chwilę dołożę akrobata i nudy z pewnością nie zaznam :) I właśnie ta różnorodność bardzo mi w modelarstwie odpowiada.

    Marek wyznaje tą samą religię co Ty :) . Latanie tylko jednego w kółko toż to można się zanudzić na śmierć. W prawo - w lewo - w prawo - w lewo. Już od samego pisania flaki mi się kręcą w bebechu. :D  Różnorodność.

    Tyle, że ta nigdy nie da mistrza, ale....  czy mi to do czegoś potrzebne. ;)

    Liczy się przede wszystkim fun. 

  10. a ja nie umiem. ale jakoś tam daje sobie rade. na zawodach wystarczy robić to co robia lepsi...czyli wszyscy inni :D

    Masz absolutnie rację.

    Trzeba robić - czytaj latać tam gdzie latają lepsi bardziej doświadczeni i podglądać ich. 

    Cóż jak nikt nie chce powiedzieć, jak, co i dla czego, to bezczelnie trzeba sobie podglądnąć. :P

  11. Pewnie, że na fizykę nie ma mocnych. :)

    Problem jest taki, że ja wówczas byłem tylko widzem, więc nie mogę jednoznacznie powiedzieć jak naprawdę było. Ale podobnie jak Ty mówili Niemcy, którzy latali aż pod 200m i ledwo dawali radę, że to niemożliwe że z tak niska się utrzymać. 

    Teraz jak sam zacząłem latać też uważam, choć widziałem na własne gały, że to niemożliwe żeby, no niech nawet, z tych 30m utrzymać się te 9.40 bo te pozostałe 20s było już dla lądowania.

    Trzeba mieć albo intuicję albo już sam nie wiem co, może ten 7 zmysł i widzieć te bańki. :)

  12. Ano prawda.

    To teraz w ramach wprawki wlatuj na 100m i staraj sie wylatać 10min za każdym razem. To dopiero jest zabawa. I stres. I olbrzymia radocha gdy sie uda.

    Oczywiście mozna zacząć od 5min, potem wydłużyć na 7 spotem dycha.

    A więc (jak mawiała moja polonistka, w mordę bęc) sprawa nie jest taka hop siup jak by się komuś wydawało, a mi w szczególności.

    Zawsze latałem termicznymi modelami, ale konstrukcyjnymi albo laminatem, ale ciężkim jak do termiki i nie na termicznym profilu. I za każdym razem jak nie szło polatać winę zwalałem na to, że to nie taki model, a że to nie taka waga, a bo to, a bo tamto.

    Teraz zwalać już kurde nie ma na co, więc wyszło szydło z wora.

    Dolatać 10 min w warunkach a termicznych przyznam się bez bicia, że nie jestem w stanie z wysokości do 100m. 

    Latam ostatnio tak po 1,5-2 godz. i najlepszym wynikiem w warunkach stałego wiatru w granicach 2m/s  w warunkach wieczornych to 3,75 min z wysokości około 20-30m. Dziś zaliczyłem swój rekord 7,49 min. w takich samych warunkach z wysokości około 100m.

     

    Moja technika jest po prostu żałosna. :) I pewnie będzie musiało dużo wody w Odrze popłyną zanim się nauczę.

    To, co do tej pory latałem termikami, ni jak ma się do latania ciut lepszym i lżejszym modelem. Fotka powyżej. Obecnie najlepiej czyli najdłużej w powietrzu utrzymuje się latając z wiatrem i pod wiatr, choć raz udało mi się tak krążyć modelem w bardzo ciasnym kręgu, że bez termiki utrzymywał się na stałej wysokości przez naście sekund. Ile to nie wiem bo tylko piszczyk w nadajniku daje mi znać co 1 min a tu w tym krążeniu nie pisnęło ani razu :(. Próbowałem latać na żaglu techniką F3F ale skutki były opłakane. Myślę, że przyczyną może być to, że model ma uszy podniesione o 70 i jak próbowałem latać w poprzek to model szedł w dół bardzo szybko.

    Teraz dopiero mogę sobie wyobrazić jaką techniką i umiejętnościami dysponowali Czesi na zawodach F5J skoro z wysokości 20-30m bez problemów latali te 9.40 min w warunkach takich sobie. 

     

    Adrenalina o której wspominał Jurek jest i owszem jak się krąży 1,5m nad ziemią 4m modelem próbując wycisnąć jak najlepszy czas. A trzeba jeszcze dolecieć do punktu gdzie się musi wylądować. Masakra normalnie. :)

    Ale jak mawia przysłowie: trening czyni mistrza, więc nic innego mi nie pozostało jak latać i latać i latać. Może co z tego będzie do przyszłego sezonu. :)

  13. A 12MZ to jakie ma zasilanie NiMh czi Lijon/LiPol.

    Ja mam LiPol i tak 4-5 dni latam po 2-3 godziny na lotnisku. W zasadzie to raz w tygodniu ładuję. W 10TC mam NiMh to tu ładuje raz na miesiąc. :)

     

    Czy przejść na Jeti czy nie to już zależy od ilości odbiorników. Z tego co wiem to w Jeti jest zupełnie inna filozofia programowania. Jedni chwalą inni narzekają ale pewnie to indywidualna sprawa. 

    Cóż 12 to dobry system jeden z lepszych.

  14. Odwrotnie.

    Możesz zmusić serwo do większych niż 100% wychyleń. 

    Normalnie serwo wychyla się do 600. Ale jak kręcisz na sucho bez zasilania serwem to ono obraca się dożo mocniej. 

    Po włączeniu zasilania serwo od skraja do skraja wychyli się tylko o 600. Tą funkcją Limit możesz zmusić serwo do nieco większych wychyleń.

    Tego, czyli zwiększania wychyleń, się nie praktykuje. Tylko w szczególnych przypadkach zwiększa się zakres wychyleń. Większość serw produkowana jest do 600

     

    Edit.

    Serwo zawsze może się wychylać mniej. Wystarczy że drążkiem nie dasz na maksa tylko wychylisz o 1-2mm to serwo wychyli się o te 1-2stopnie

  15. Mam nadzieję że nie zagmatwam.

    Limit zwiększa zakres serwa. Możesz ustawić maksymalnie na 155% u mnie domyślnie jest 135%. Co nie oznacza że serwo się wychyli do tej wartości. To jest tylko możliwość!! do jakiej możesz zmusić serwo.

     

    Travel oznacza faktyczny zakres wychylenia serwa. Domyślnie jest 100% czyli normalny zakres serwa. Możesz za pomocą Travel ograniczyć wychylenie serwa od 100% do 0% lub zwiększyć normalne zakres do 155% pod warunkiem że w opcji Limit ustawisz 155%. Inaczej przynajmniej w moim przypadku Travel bez zmiany Limit możesz przestawić do 135%.

     

    Do czego to można wykorzystać?

    Np. serwa w klapach są ustawione w tą samą stronę i długością dźwigni nie możesz ustawić żeby obie wychyliły się dokładnie tak samo ponieważ już na początku użyłeś trymera do wyzerowania klap. Czyli jedna klapa jest już wychylona w stosunku do drugie.Bardziej serwo już jest wychylone z pozycji neutrum w stosunku do drugiego. Przy tej samej długości dźwigni jak wychylisz obie na maksa czyli do 100% to jedna klapa będzie wychylona bardziej od drugiej. Prosta fizyka, żadnych cudów. Wówczas możesz albo zwiększyć zakres Travel w serwie które wychyla się za mało np. do 110% albo zmniejszyć w tym serwie które wychyla się za dużo do np. 90% tak aby obie klapy przy 100% były wychylone identycznie.

     

    Jak zagmatwałem to daj znać to napisze prościej. :)

    • Lubię to 1
  16. Tomku .... pakuj sie i jazda. Warto sie tak pobawić.

    Zgadzam się z Jurkiem całkowicie. Naprawdę warto. Jest to (a tak było przynajmniej w moim przypadku) zupełnie inne latanie niż na nizinach. Już sam fakt, że model lata na wysokości głowy jak i poniżej robi wrażenie. Osoby latające na klifie nad morzem doświadczają takich wrażeń. Dla nich to pewnie zwykłe latanie, ale dla mnie było to coś fantastycznego.

    Dla modeli termicznych potrafiących korzystać z niej, to latanie w dolinie otoczonej górami jest rewelacyjne. Można sobie pozwolić na loty naprawdę wysokie. 

     

    Cóż rozumiem, że takie wyjazdy są trochę drogie i nie zawsze mamy w budżecie rodzinnym akurat wolne 1000,- czy 1300 zł żeby wybrać się i poszaleć przez 5 dni. W moim przypadku akurat najdroższa to była podróż, ale gdyby w samochodzie jechało 3-4 modelarzy to całkowity koszt takiej eskapady na 5 dni spokojnie mógłby się zamknąć kwotą 1000 zł. Czy to dużo hmm...  :wacko:

    A teraz z doświadczenia to powiem, że najlepiej pojechać od poniedziałku do piątku. Wtedy jest najspokojniej na drogach a i obłożenie od poniedziałku jest mniejsze.

     

    PS

    Choćby teraz jest środa godzina 9 z minutami i nie ma latającego żywego ducha. A od piątku będą pewnie tłumy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.