Skocz do zawartości

KayFranz

Modelarz
  • Postów

    49
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KayFranz

  1. I rzecz jasna - z ramieniem tangencjalnym.
  2. Nie da rady, jeśli jedna z tych maszyn ma być LOT-owska. Cywilne L14 z Twin Waspami latały tylko nad Ameryką Północną, po modernizacji używanych w Kanadzie wersji 14H do H-08. Ale wszystkie polskie były w wersji H - czyli z silnikiem Hornet, bo o wersji decydował silnik, a nie konstrukcja. Samoloty z 1. dostawy były inne niż te z drugiej, z 1939. Pani Agnieszko - Pani skrobnie kayfranz(maupa)wp.pl. Poczęstuję literaturką
  3. Łejt, łejt... Ten silnik (Twin Wasp) ma być użyty do modelu NASZEJ Superelektry? Bo one miały Hornety, a tu widzimy podwójną gwiazdę.
  4. OK, tyle że to późniejsza wersja. W 1930 było stosowane inne.
  5. Chyba nie uczestniczył w wystawach. Z tego co pamiętam, to był prezentowany w Warszawie (bodajże misji jugosłowiańskiej), a poza krajem brał udział w konkursie w Bukareszcie (w połowie 1930). Zresztą wkrótce zaniechano prac nad nim, bo był już prototyp P.6. Może Rumuni mają w archiwach dobre fotki z tego konkursu, pozwalające określić odcień, ale - wg mojej wiedzy - dotąd nic takiego nie wypłynęło. Kolorami się nie przejmuj. I tak nikt nie wie z całkowitą pewnością, jakie były naprawdę. Rób jak Ci się podoba. Ślady eksploatacyjne - też bym nie przesadzał, to był samolot testowy i to używany tylko przez kilka miesięcy, a w tym malowaniu - jeszcze krócej. Powinien być dość zadbany, bez przebarwień czy wypłowień, bardziej prawdopodobne są jakieś wgnioty.
  6. Pomaluj go srebrnym i różnymi odcieniami, w zależności od paneli i łączeń blach pokrycia. Na starych fotografiach, szczególnie tych kopiowanych z jednej odbitki na kolejną zanikały półcienie i zwiększał się kontrast. Całkiem możliwe, że to co interpretujemy jako biały było w rzeczywistości srebrne. Biała farba jest cięższa (no i łatwiej się brudzi...) niż srebrna. A możliwe, że w ogóle nie użyto srebrnej farby, tylko pozostawiono naturalny kolor metalu. PZL-ki wystawowe czy demonstracyjne były malowane właśnie tak - srebrno-czerwono, co widać na dobrych fotografiach, np. tych zrobionych w Paryżu, w dobrych warunkach i na dobrym sprzęcie.
  7. Żyje... Miło Cię znów zobaczyć.
  8. Znalazłem stronę Flying Aces z kopalnią? Chyba raczej całym zagłębiem planów dla wolnolatających. http://flyingacesclub.com/wp/the-fac-library Warto też zajrzeć do (starych, ale wciąż jarych) newsletterów...
      • 1
      • Lubię to
  9. KayFranz

    PWS-5 t2 w 3D

    Dla słabo widzących: W.C. 1120 W.W. 735 C.P. 155 I BENZYNY 140 KG I OLIWY 15 KG C.U. 230
  10. Fajny latawiec Ci wyszedł. Szkoda, że dopiero wczoraj znalazłem ten wątek. Wiesiu - sprawdź priva.
  11. Jeśli możesz - opisz te nieścisłości. Myślę, że i innym się przyda ta wiedza. Dobrej dyskusji, bez nerwów - nigdy dość... Pozdrawiam, KF
  12. Dla ścisłości: w RWD-5 tylko obszar bezlotkowy krawędzi spływu był z drutu. Lotka RWD-5 miała krawędź spływu listwową, czyli była prosta. I tak samo było w RWD-4 modyfikowanych albo naprawianych. Taka konstrukcja lotki była sztywniejsza, więc odchodzono od tej z "drucianą" krawędzią spływu.
  13. Andrzeju, kolory żółty i niebieski na starych fotografiach wychodzą czasami (w układzie jeden z nich jako ciemniejszy, drugi - jaśniejszy) - w obu kombinacjach. Najlepszym przykładem takiego zachowania się antycznych klisz jest sekwencja fotografii znaków rumuńskich Hurricane, umieszczona tutaj: http://www.worldwar2.ro/forum/index.php?showtopic=6041&st=0 (post "muggs" z 10 marca) - widać jak różnie wychodzi znak rumuński na Hurricane, a szczególnie jego niebieskie i żółte elementy? Dlatego nie sądzę, żeby znak Aeroklubu RP na RWD-5 SP-AJU w czasie przelotu i podczas "objazdówki" po kraju był w innych barwach niż żółte tło z niebieskimi elementami. Co do liter kroju - perfekcyjnie to nie mam, bo aż tak dokładnej fotki nie posiadam, ale coś podobnego to by się znalazło... mail: kayfranz@wp.pl. Plus reszta oznakowania też, wszystko w wektorach, czyli można skalować praktycznie bez utraty jakości.. Jaka skala? P.S. Gerusek - tobie to chyba szczególnie by się to przydało.
  14. Michał, dość rzeczowa i bogata dyskusja jest na Forum Odkrywcy, w tym wątku. Szczególnie polecam plany A. Sudnika, narysowane wg nowo odkrytych zdjęć. Kartonówkę (to chyba model M.Pacyńskiego, bo jeśli masz Małego Modelarza z 1973 roku - to szacun wielki...) szczególnie odradzam, jest opracowana wg starych planów, a na to jeszcze doszły uproszczenia i zniekształcenia samego projektu. Dotyczy to jednego i drugiego modelu.
  15. Znak ARP: żółte tło i niebieski obrys oraz linie znaku. Co prawda na paru fotografiach wychodzi jakby w rewersie, ale to moim zdaniem kwestia wywołania i rodzaju błony. Coś Wam pokażę (przy okazji polecam ten wątek, trochę tam naszego...): http://www.worldwar2...topic=6041&st=0, (post z 10 marca) - widzicie jak wychodzi na tych dwóch sąsiednich fotografiach znak rumuński, a szczególnie jego niebieskie i żółte elementy? Henryku - klapka wlewu paliwa do zbiornika głównego (kadłubowego) była po PRAWEJ stronie centropłata (przy krawędzi spływu), a nie po lewej, jak uparcie rysował W. Schier. Popatrz tutaj: Fotografia z Lotnictwa z Szachownicą, nie podam z którego numeru (bo nie chce mi się teraz włazić pod biurko, ale tak gdzieś sprzed dwóch lat). Oprócz tego widać tam jeszcze parę innych rzeczy, które są zazwyczaj robione nieprawidłowo: na ogonku widoczny napis RWD - 5 (żadne tam "bis"), majaczy ta lampka na ogonie oraz jeszcze coś. Popatrz na odcień rejestracji na skrzydle oraz na kolory cieni, kwiatów i innych detali wokoło. Jak ktoś będzie mnie chciał przekonać, że rejestracja jest czarna - proszę bardzo, ale będzie musiał się mooocno starać. Mam też wrażenie, że pod skrzydłem widać fragment doklejonego kawałka poszycia, uszczelniającego miejsce styku płata z kadłubem - w końcu płat i kadłub były montowane oddzielnie. Pozdrawiam, KF
  16. O, nie mówiłem, że pod literką "J"? Roman to "umi" obłaskawiać starsze panie . A tak poważnie - położenie tej kratki jest akurat pod dźwignią sterowania linkami steru wysokości i podejrzewam, że konstruktorzy wykorzystali możliwość, że po zdemontowaniu kratki był łatwy dostęp do kontroli połączeń dźwigni z linkami sterowania oraz popychaczem - bo przecież od przodu, w przeciwieństwie do zwykłych RWD-5 na przeszkodzie stał ten wielki 300-litrowy zbiornik.
  17. Heniu, kratka była. Jej obecność - nawet gdyby nie istniało jakiekolwiek zdjęcie potwierdzające jej obecność - wymusza prosta "logika inżynierska". Kratki wentylacyjne na RWD-5 były instalowane od samego początku. Widać je na wielu fotografiach - choćby tutaj: I z lewej i z prawej strony. Na bliższych ujęciach (np. NAC 1-G-1659) można się doliczyć sześciu szczelin, sześć miała też wyglądająca bardzo podobnie kratka na boku RWD-6. Późniejsze egzemplarze RWD-5 miały te kratki z mniejszą liczbą szczelin, ale specjalnie wymieniam maszyny z 1932 r. - zakładam, że do samolotu rekordowego użyto gotowej kratki z tego okresu. Bo jeżeli istniały one w zwyczajnych, turystycznych maszynach, to co dopiero w przypadku lotu rekordowego. Przecież pan Staś miał za sobą spora wannę paliwa, a na dodatek musiał jeszcze to paliwo w locie sobie przepompowywać do zbiorników skrzydłowych. Ryzyko zbierania się oparów WYMUSZA istnienie dobrej wentylacji w kabinie. Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież były odchylane okna boczne. OK, tyle, że one były PRZED zbiornikiem, więc obieg wentylacji, zakładając nawiew przez trójkątne okienko w przedniej szybie nie zbierałby oparów z okolic zbiornika. Po drugie - a co zrobić w razie lotu w deszczu? Kto doświadczył jazdy samochodem z prędkością znacznie mniejszą niż przelotowa RWD-5, ale za to z uchylonymi szybami podczas deszczu, ten od razu zrozumie, że w takim przypadku okna samolotu musiały być zamknięte. A wentylować trzeba... Zarówno na fotografiach z prawej, jak i z lewej strony nie widać żadnych kratek bocznych (mówimy o maszynie z okresu przelotu nad Atlantykiem). Z góry nie widać też nic, zresztą umieścić tam kratkę wywiewu powietrza wraz z kanałem dolotowym byłoby mistrzostwem inżynierskim. Pozostaje dno kadłuba. Umieściłbym tę kratkę mniej więcej zaraz za tylną krawędzią zbiornika. Powiedzmy, że na wysokości litery "J" prawoburtowej rejestracji - oczywiście hipotetycznie, dopóki może ktoś kiedyś nie pokaże, jak to było . Fotografie kiedyś wypłyną, bo po wylądowaniu w Łodzi, na lotnisku zrobiono sporo prywatnych zdjęć, zalegających tu i tam w zbiorach po rodzicach i traktowanych przez miłe, starsze panie jako relikwie - czyli nie dla ludzkości. Co najwyżej można sobie obejrzeć, ale już dotknąć - nie. Tak więc, Heniu, uwierz bez dotykania - zrób tę kratkę, tak jak opisałem. Jeżeli też chcesz zbliżyć się jak najbardziej do realizmu, trzeba będzie trochę przemeblować przedszybie, bo tak jak masz teraz to jest - sorry za określenie - science-fiction. Aha, jeszcze jeden drobiazg - na żadnych znanych mi planach autorzy nie narysowali pokrywy wziernika do mechanizmu zmiany kąta nastawienia statecznika poziomego. Klapka - widoczna na wielu fotografiach, choćby na NAC 1-P-3491-65 - znajdowała się na lewej burcie, mniej więcej na wysokości krawędzi natarcia statecznika. Łatwizna do dorobienia. Coś podobnego do tej klapki jest pokazane na tych niemieckich planach - na 5. stronie wątku, ale miejsce jej położenia narysowano źle. I tyle na dziś. Dobranoc. P.S. Jesteś pewien, że lotka w samolocie Skarżyńskiego miała tylko sześć rozpórek? Nie osiem?
  18. Super, że tu zawitałeś! Może będzie łatwiej, a na pewno - poprawniej. A coś o kratkach wentylacyjnych w samolocie pana Stasia dołożysz? )) Uwaga do fotki powyżej - widok jest z lewej, z tyłu, pod katem 45°, ster kierunku lekko odgięty w prawo. KF
  19. Jeszcze na sterze kierunku żarówka w rurce osadzonej pionowo, zgiętej pod katem prostym do tyłu (tak aby świeciła tylko w tylnej półsferze). W Jaworznie chyba jeszcze trwa wystawa modelarska i tam jest na ścianie malunek RWD-5 Skarżyńskiego w skali 1:1. Bardzo wiernie odtworzono szczegóły konstrukcji, zwłaszcza te pomijane na dotychczasowych planach. Rysunek powstał na podstawie konsultacji z osobami, które widziały samolot, czyli wyszło trochę inaczej niż gdyby wzorować się na planach W. Schiera...
  20. Też pilnie śledzę postępy, mam nadzieję, że będzie równie okazały jak wspomniany wyżej model Andrzeja: Tutaj na pasie w Krzesinach, we wrześniu br. Przy okazji - Andrzeju, zaproszenie wciąż aktualne... (kayfranz@wp.pl).
  21. Na licencji w Turcji budowano PZL P.24, a nie Łosia...
  22. Używanie planów RWD-6 Wiesława Schiera (publikowanych od "Miniaturowego Lotnictwa" do ostatniej książki) jest chybionym pomysłem. Zwłaszcza, gdy chodzi o płaty i statecznik. Jak na razie, wg mnie najrzetelniejsze rysunki są autorstwa E. Ferka z Modelarzy 2012-5 i 6. Z tym, że kadłub zrobił za krótki - tu akurat obrysowo lepszy jest plan wg W. Schiera.
  23. Miło mi dołączyć do Waszego grona.RC modelarz ze mnie żaden (chyba że RC to skrót od Redukcyjne Cartoon...), ale dział makiet, a zwłaszcza polskiego pochodzenia śledzę regularnie.Pozdrawiam wiosennie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.