




vowthyn
Modelarz-
Postów
883 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez vowthyn
-
Ale jak? Wygląda to na zwykłą metalową skrzynkę z pojedynczymi ściankami, więc zakładam że na zewnątrz blacha może osiągnąć sporą temperaturę w przypadku zapłonu ogniwa. Nie widać żadnych zaworów odprowadzających ciśnienie czy innych zabezpieczeń. Trochę mi to wygląda na zabezpieczenie głównie "psychologiczne". Chociaż z drugiej strony nie ma dostępu powietrza, więc nie wiem jak w takiej sytuacji będzie przebiegać reakcja.
-
Odnośnie tych skrzynek zastanawia mnie jedna rzecz. Załóżmy że mam w środku kilka pakietów, powiedzmy 5. W jednym z nich nastąpiło zwarcie. Czy mi się wydaje, czy spowoduje on taki wzrost temperatury wewnątrz skrzynki, że wszystkie pozostałe pakiety również pójdą z dymem. Jak wtedy wzrośnie temperatura i ciśnienie wewnątrz skrzynki i czy należy się spodziewać dodatkowych efektów specjalnych? Co jeśli akurat jadę na lotnisko, wszystkie pakiety są naładowane i skrzynka leży w bagażniku?
-
Wicherek 10D relacja z budowy
vowthyn odpowiedział(a) na modelarz115 temat w Modele średniej wielkości
Wcześniej pytałeś o szpachlowanie depronu. Ta szpachlówka świetnie się sprawdza: http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=21_586&products_id=9402.- 125 odpowiedzi
-
- Wicherek
- Wicherek 10
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skoro sprawdziłeś trzy nadajniki i zawsze powodem kreta był brak linku to jedyną odpowiedzią są problemy z zasilaniem (akumulator, przewody, konektory).
-
- Malowania - nie lubię tego etapu budowy modelu. Wycinanie i przyklejanie maskowania, wielogodzinne oczekiwanie na wyschnięcie każdej warstwy farby, kiedy model już jest praktycznie gotowy i mógłby latać ciągnie się w nieskończoność. - Niestandardowości i niedostępności w normalnym handlu dużej części modelarskiego wyposażenia (przede wszystkim galanterii). Cholery można dostać jak okazuje się, że do ostatniego zamówienia człowiek zapomniał dorzucić tych śrubek M2, magnesów neodymowych, pręta, listewki balsowej czy snapów i w celu zakupu absolutnie niezbędnej pierdółki za 0,5 groszy trzeba robić nowe zamówienie i bulić za przesyłkę minimum 9 złotych i do tego czekać następne kilka dni, bo w lokalnych sklepach robią wielkie oczy na pytanie o takie dziwactwa. Szacuję, że w moim przypadku koszty przesyłek podnoszą całkowity koszt zabawy w modelarstwo o jakieś 30%.
-
Dopiero teraz załapałem, że temperatura to te dolne linie na wykresie.
-
Te ogniwa zapodane przez Bartosza wyglądają bardzo obiecująco: http://www.diytrade.com/china/pd/12033332/20A_Drain_rates_26650_Sony_US26650FT_3_2V_3000mAh.html Do mnie już jedzie testowa partia 8 sztuk. Jeśli podoła testom to będzie cenowa bomba. Nawet jeśli okażą się za mało wydajne do zasilania silników w pakietach 3 i 4S, to z pewnością świetnie poradzą sobie z zasilaniem odbiornika i serw w pakietach 2S. Za te pieniądze to wygląda trochę zbyt pięknie, ale zobaczymy. P.S. Czy ktoś wie jak zinterpretować temperaturę na tych wykresach? Niby jest napisane deg.C ale to raczej mało prawdopodobne, żeby dochodziły do 130 stopni , podejrzewam że to Fahrenheity?
-
Tylko drożej wychodzą. 142 PLN za pakiet 3S 2100mAh. Kupując pojedyncze cele płacisz 105 PLN za 3 cele, do tego kawałek przewodu (2,5PLN za metr), wybrany wtyk i konektor serwisowy (4,5PLN za 3S). W sumie nie więcej niż 120,- PLN za pakiet 3S 2500mAh więc opłaca się trochę wysilić. Warunek konieczny to mocna lutownica i trochę wprawy w lutowaniu.
-
Nie wiem jak jest z jakością pakietów Turnigy ale raczej na pewno są słabsze niż A123. Jak potrzebujesz 2100mAh to ja bym się nie bawił w półśrodki tylko kupiłbym cele A123 w rozmiarze 26650 o TAKIE i polutował pakiety jak ta lala, trochę więcej pojemności nie zaszkodzi a żywotność murowana.
-
Ja tylko dodam, że na tej fotce z postu Shocka widnieje ogniwo Headway. Nie wiem czy to tylko tak dla ilustracji, czy też jest to faktycznie charakterystyka rozładowania tego konkretnego ogniwa. Jeśli to drugie, to trzeba wiedzieć, że ogniwa Headway'a są drastycznie mniej wydajne od ogniw A123 i z samej specyfikacji wynika że słabo nadają się do zastosowań, gdzie potrzebujemy pociągnąć konkretny prąd z pakietu. Końcowy spadek napięcia zależy zarówno od konkretnego ogniwa, jak i od pobieranego prądu. Z własnego doświadczenia mogę napisać tyle: w nadajniku od alarmu niskiego napięcia ustawionego na 9V do wyłączenia się nadajnika upłynęło jakieś 50 minut (pakiet Zippy z HK). Na oryginalnych celach A123 wielokrotnie lądowałem motoszybowcem po odcięciu bez żadnego kłopotu (oczywiście staram się tego nie robić i nie latać do odcięcia, ale to nie samolot i czasy lotów drastycznie się różnią w zależności od warunków termicznych więc czasem zdarza się przeszarżować). Natomiast w dużym modelu samolotu dmuchałbym na zimne i za wszelką cenę unikałbym odcięcia, bo jednak serwa cyfrowe potrafią trochę prądu pociągnąć i może go nie wystarczyć do przyziemienia nie mówiąc już o tym, że takie modele z szybowaniem bez silnika też sobie różnie radzą.
-
A które informacje na temat LiFePo4 okazały się nieprawdziwe? Reklamowane były jako źródło o bardzo dużej wydajności prądowej (70A ciągłego poboru, do 120A udarowo) i dużej żywotności. Aż takich prądów z nich nie ciągnąłem, więc głowy nie dam że tyle potrafią, ale również u nas na forum są użytkownicy, którzy pakują je do motoszybowców z niezłą elektrownią na pokładzie, więc raczej przereklamowane nie są. Inna sprawa, że nie przyjęły się powszechnie. Widzę dwa powody - cena - większość woli kupić trzy razy tani pakiet LiPo, niż zapłacić raz za LiFe i używać długi czas. Drugi powód, przyznaję że bardzo upierdliwy to bardzo ograniczony wybór pojemności (z renomowanych A123 są w zasadzie tylko 1100mAh i 2300mAh (ostatnio powiększone do 2500mAh przy tej samej masie i rozmiarze). Poza tym to tylko jakieś nieliczne z HK, trochę lepiej jest z pakietami do nadajników, bo tutaj już Hyperion i inni poważniejsi producenci mają je w ofercie, ale z pakietami napędowymi szału z wyborem nie ma. No ale to, że jest mały wybór wynika z małego popytu, a to nie świadczy o tym że info o nich okazało sie nieprawdziwe.
-
Ale co dokładnie jest identyczne, bo nie kumam? LiFePo4 miały i nadal mają niestety mniejszą gęstość energii (stosunek pojemności do masy) w porównaniu do LiPo i to jest ich największa wada. Nadrabiają o wiele lepszą żywotnością i bezpieczeństwem. Oczywiście do hurraoptymistycznego klimatu tych filmików należy podejść z dozą sceptycyzmu, bo koleś sprzedaje te ogniwa, więc wiadomo że zależy mu na tym żeby przedstawić je z najlepszej strony. Z takich pobieżnych testów nie wynika nic w temacie żywotności ogniw, bo nie wiadomo ile cykli pociągną traktowane poborami prądu na potrzeby silników,
-
Action Camera INNOVV C1 - opis i testy
vowthyn odpowiedział(a) na TeBe temat w Kamerka na pokładzie - video
Z pewnością nie jest to efekt słabego kompa, ani Youtube, w dzisiejszych czasach płynne pełnoekranowe odtwarzanie 1080p to żadne cuda, chyba że ktoś ma laptopa, bo tam to różne cuda już widziałem, ale stacjonarka z tylko przyzwoitymi parametrami, wcale nie najnowsza spokojnie sobie z tym radzi. Efekt braku płynności znam z kilku innych kamer, sprawdzane na różnych kompach, zarówno nieskompresowane wideo prosto z kamery, jak i potraktowane różnymi kodekami dla zmniejszenia rozmiaru. Robert pewnie ma rację pisząc, że to typ matrycy tak ma. -
Całkiem zgrabna sylwetka, tylko nie rozumiem kompletnie dlaczego nie pociągnąłeś lotek do końca skrzydła? Jeśli nie chciałeś ich robić na całej długości, to trzeba było zacząć od końcówki i nie dochodzić do kadłuba, ale nie w ten sposób, bo w miejscu gdzie lotka ma największą skuteczność (na końcówce) Ty jej nie masz, zamiast tego masz ją przy kadłubie, gdzie generuje już tylko opór zamiast momentu pochylającego. Oprócz tych lotek reszta mi się podoba, może jeszcze popracuj trochę nad kształtem kabiny, żeby nie była taka spłaszczona z przodu, ale to tylko drobiazg estetyczny.
-
Action Camera INNOVV C1 - opis i testy
vowthyn odpowiedział(a) na TeBe temat w Kamerka na pokładzie - video
Tomku czy mógłbyś przetestować tryb 720p 60FPS ? W tych wszystkich kamerkach jedna rzecz zawsze mnie irytuje, mianowicie kiedy model zakręca i horyzont porusza się szybko w bok przed obiektywem to występuje bardzo męczący oczy brak płynności. Ciężko jest wtedy skupić wzrok na jakimkolwiek elemencie krajobrazu, bo nic nie jest ostre. Wydaje mi się, że to właśnie z powodu niedostatecznej ilości klatek. Ciekaw jestem, czy przy 60 fps ten efekt byłby mniej męczący. -
Ja kupiłem skrzydło 2,6m od wersji evo online w którymś z krakowskich sklepów, tylko już nie pamiętam w którym. Do kompletu były stateczniki pionowy i poziomy. Pionowy wymieniłem, bo ten od evo jest większy, natomiast poziomego nie ruszałem bo jest taki sam. Inne przeróbki nie były wymagane, oprócz uzbrojenia skrzydła w serwa i wykonania klap, później dorobiłem jeszcze złącza multiplex między centropłatem a końcówkami żeby wygodnie to montować bez zabawy z kabelkami od serw. Centropłat jest mocowany do kadłuba normalnie czterema śrubami jak w wersji 2m.
-
Odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie - różnica jest w gęstości energii. Z porównania pod koniec filmu wynika, że standardowy pakiet LiPO Turnigy 2200mAh ważący 191 gramów osiągnął w teście 24 Wh (co daje współczynnik masy do energii 8g/1Wh), natomiast testowany pakiet NCR18650B ważący 200 gramów osiągnął 43Wh, co daje gęstość 4,7g/1Wh. Pod tym względem porównanie jest miażdżące dla LiPo bo to niemal dwa razy więcej energii przy prawie identycznej masie pakietu. Porównanie jest w watach, ponieważ te nowe ogniwa mają różne napięcia od LiPo więc proste porównanie pojemności w mAh nie byłoby adekwatne. Co do wydajności prądowej, to zwróćcie uwagę, że też nie należy porównywać jej wprost (bo zależy ona od pojemności pakietu, czyli również od masy). Łącząc ogniwa równolegle spokojnie da się wyciągnąć z nich przyzwoite prądy wystarczające do zasilenia mniej prądożernych silników. Są niestety drogie, jak to nowinki, ale pewnie niejeden będzie skłonny zapłacić za niemal podwojony czas lotu przy tej samej masie baterii, np osoby latające FPV. Tutaj jest drugi film z testami w locie: https://www.youtube.com/watch?v=_UxIwS0EimE Co do LiFe, to wcale nie są tak niepopularne, jak Ci się wydaje, sporo osób (w tym ja) ich używa ze względu na żywotność i bezpieczeństwo w porównaniu do LiPo. I to jest moje podstawowe pytanie odnoście tych nowych ogniw, czy też będą się cholery palić tak samo, jak LiPo? Bo jeśli tak, to też sobie podaruję ich stosowanie.
-
Przemek (PK999) jednak miał rację, co prawda zajęło to nieco więcej, niż pół godziny, ale ponieważ wczoraj pogoda i tak była do bani, to żeby nie zmarnować wieczoru zabrałem się za sklejanie rozbitka. Cienkie ścianki kadłuba przed natarciem skrzydła zadziałały jak bezpiecznik, dzięki czemu ani skrzydło, kołpak ani wręga silnikowa nie uległy praktycznie żadnym uszkodzeniom pomimo, że dupnięcie musiało być konkretne bo nawet leciutki odbiornik wyrwał depronową półkę do której był przymocowany w części ogonowej i wypchnął ją wylatując do przodu ze wszystkimi bebechami, co widać na drugim filmie. W miejscach pęknięć wzmocniłem spoinę kawałkiem tkaniny i cienką tekturką. Oprócz tego wymieniłem też serwo lotek na inne, bo jego praca wydała mi się podejrzanie mało płynna (jeśli w ogóle można mówić o płynności w przypadku totanie nonameowej chińszczyzny, ale cóż, nie kupowałem tych serw, zostały mi z innego zestawu ARF). W tej chwili FunBat jest już ponownie gotowy do lotu. Przy okazji w wolnej chwili podmaluję jeszcze te pęknięcia, żeby je trochę zamaskować. Masa do startu to 746g. Czy ktoś wie jaka jest powierzchnia nośna FunBata? Ciekawi mnie jakie będzie obciążenie powierzchni w tym klocku.
-
I poświęć chwilę na zapoznanie się z tą stroną
-
Taras ale jak chcesz zamocować ten tensometr do popychacza, żeby z jednej strony dawał wiarygodny odczyt, a z drugiej nie stanowił słabego ogniwa w połączeniu?
-
Spokojnie, moja odpowiedź też nie była całkiem na poważnie tylko nie widząc rozmówcy w niektórych sytuacjach trudno dać to do zrozumienia, więc peace. Poważnie traktuję tylko opowieści ludzi, którzy robią im krzywdę. Każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania, po prostu u nas panują bzdurne stereotypy o tym, że koty to "fałszywe" zwierzęta a ja z doświadczenia wiem, że taka opinia wynika tylko z nieznajomości ich natury, potrafią być równie przywiązane do domowników jak psy, tylko po prostu nie mają takiej wiernopoddańczej natury i mają swój charakter. Akurat mnie to pasuje. Najlepiej tę różnicę oddaje ten mem: Wracając do modelu, do tej pory nie zdarzyło mi się go przeciągnąć, a latając na większych wysokościach sprawdzałem różne zachowania modelu, poza tym wczoraj leciałem z nieco większą prędkością, niż normalnie podchodzę do lądowania, a nigdy mi się taka sytuacja przy lądowaniu nie trafiła, jak za mocno odjąłem gazu to po prostu mocno, ale równo przysiadał, bo miał duże obciążenie powierzchni. To zachowanie bardzo dobrze widać na pierwszym filmie w 2:54.
-
Też o tym pomyślałem, ale czy przy przeciągnięciu zostałby tak podrzucony do góry i utrzymał się chwilę na plecach? To wyglądało tak, jakbym celowo chciał go odwrócić na plecy, tymczasem nie ruszyłem w ogóle drążkami. Wydaje mi się że przy przeciągnięciu zwaliłby się po prostu na jedno skrzydło i poszedł od razu w lewo i nosem w dół.
-
Masz szczęście, że nie jestem modem, za taki tekst z marszu dawał bym bana. Nie dam złego słowa powiedzieć na te zwierzaki w mojej obecności. A co do reszty, profil to KFM-2 czyli płaska deska ale z finezyjnym uskokiem. W sumie to wiem, że model jest do odbudowy, tylko on był dość ciężki, po rekonstrukcji przybrałby na masie jeszcze bardziej, oprócz urwanego noska kadłub jest z jednej strony na sporej długości oderwany od skrzydła i trzeba by go wzmacniać tkaniną i żywicą. Nie wykluczam odbudowy, ale raczej nie od razu. W tej chwili chodzi mi po głowie nieduży, maksymalnie metrowy model pod to samo wyposażenie, ale chciałbym żeby umożliwiał trochę bardziej akrobatyczne latanie i zachowywał się możliwie symetrycznie (w locie normalnym i plecowym). Coś wzorowanego w odległy sposób na F3A, ale maksymalnie uproszczone, coś jak to:
-
Niestety przyszła pora i na mój pierwszy post w tym dziale. Pierwszym ubitym przeze mnie modelem okazał się mój klockowaty Fun Bat. Wykonałem nim dzisiaj dwa piętnastominutowe loty, a ponieważ pogoda była piękna i pomimo wiatru latało się przyjemnie to pomyślałem, że warto byłoby uwiecznić model na filmie, bo do tej pory jakoś nie miałem okazji, a dzisiaj akurat kamerzysta był pod ręką. Naładowałem pakiet i FunBat po raz kolejny poszedł w powietrze. Okazało się, że kamera przynosi pecha, po sześciu minutach zupełnie normalnego lotu w trakcie wykonywania powolnego przelotu przed kamerą prosto pod wiatr model zupełnie nieoczekiwanie fiknął półbeczkę przechodząc na plecy ku mojemu wielkiemu zdumieniu po czym pionowo zarył dziobem w ziemię. Totalnie mnie to zaskoczyło, bo nie planowałem w tym momencie wykonania żadnego manewru i zwyczajnie leciałem pod wiatr. Jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy to mocny podmuch pod prawe skrzydło, chociaż nigdy do tej pory nie fajtnęło nim aż tak, żeby wywrócić go na plecy. Ciekaw jestem jakie będą Wasze spostrzeżenia. Skutki kraksy można zobaczyć na drugim filmiku i fotkach. Wyposażenia jeszcze nie przetestowałem, ale nie wygląda jakby cokolwiek poza płatowcem uległo uszkodzeniu. Oczywiście do badania wraku przystąpiła FKBWL (Futrzasta Komisja Badania Wypadków Lotniczych). Na raport przyjdzie zapewne poczekać. Szkoda mi tego modelu, bo pomimo znikomych kosztów budowy dawał sporo frajdy z latania, a najfajniesze było w nim to, że był bardzo poręczny ze względu na małe rozmiary i pozwalał bez żadnych ceregieli, planowania lotów i przydługiego ustawiania po prostu założyć pakiet i szybko, "z doskoku" znaleźć się w powietrzu kiedy nadarzała się okazja. W sumie od oblotu w sierpniu zeszłego roku zaliczył kilkanaście godzin w powietrzu.
-
Masz rację, że opory będą takie same (albo bardzo zbliżone) niezależnie od tego czy zmiksujesz SW do silnika, czy będziesz ręcznie ten SW dusił przy wznoszeniu. Różnica będzie dopiero wtedy, kiedy ustawisz skłon silnika tak, żeby model leciał prosto bez potrzeby wychylania steru, wtedy w oczywisty sposób opór maleje bo nie ma wystającej powierzchni sterowej która powoduje częściowe wyhamowanie prędkości. Nie bardzo rozumiem dlaczego tak się nad tym długo rozwodzisz, ustawienie skłonu polega na odkręceniu czterech śrubek mocujących silnik, podłożeniu pod jedną albo dwie z nich podkładek i przykręceniu ich z powrotem. Nic prostszego, a efekty są widoczne od razu. P.S. Phoenix do wykonania pętli, nawet wielokrotnej, czy ranwersu nie wymaga używania silnika, potrzebny jest tylko zapas wysokości.