Skocz do zawartości

polch

Modelarz
  • Postów

    233
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez polch

  1. Według mnie tak. Jeśli zmienię długość popychacza przekręcając o parę obrotów końcówke, to wychylenie klapy/lotki czy czego tam chcesz, w jednym skrajnym położeniu będzie większe, a w przeciwnym mniejsze niż przed zmianą długości. Ale oczywiście dopuszczam możliwość że mogę się mylić. No ale coś w tym racji jest że kombinuję przyznaję po kolejnej Waszej uwadze i przyjmuję z pokorą jako na zielonego zupełnie jeszcze modelarza przystało. Niestety trochę późno wyszedł ten pomysł z jednym serwem... Już zrobiłem każdą klapę na osobnym serwie. Umieściłem je tak, a nie inaczej, bo na obecnym etapie przesunięcie serw dalej w kierunku końcówki skrzydeł byłoby bardziej kłopotliwe, dwa właśnie w tym miejscu klap gdzie obecnie wkleiłem dźwignie mam wstawione klocki balsowe jako wzmocnienia. Przesunięcie = prucie klapy i wstawianie nowego wzmocnienia. Poniżej przedstawiam moje nieudolne próby ratowania tego co zepsułem przez niewłaściwe zastosowanie jakże pięknie nazywającego się napędu torsyjnego. I na koniec klapy w pozycji zamkniętej, do startu i do lądowania. Oczywiście wychylenia tylko by zaznaczyć pozycje zrobiłem, ustawię jak wszystko będzie zrobione. A tak z ciekawości i dla nauki co by w las nie poszła, podajcie proszę jakiś link, zdjęcie czy cuś, żebym na przyszłość wiedział jak wykonać napęd klap na jednym serwie. Ja nie spotkałem się z czymś takim, ale ja mało wiem jeśli o modelarstwo chodzi więc i nie dziwota Przyda się przy budowie Spitfajera o podobnych wymiarach.
  2. Zbyszku, wszystko racja co piszesz, ja nie uciekam w dwa osobne kanały dla klap dlatego że zakładam z góry że zrobię np popychacze różnej długości, tylko biorąc pod uwagę niedokładności przy wykonaniu skrzydła, a to niesymetryczny wznios, minimalnie inne kąty natarcia czy cokolwiek innego co ma wpływ na lot modelu, chcę mieć możliwość korekcji tego już w locie po rozłożeniu klap do lądowania, czy startu. Jasne, mógłbym to zrobić na ziemi przekręcając końcówki popychaczy, ale wtedy i pozycja otwarta i zamknięta się zmienia. Przy podłączeniu pod osobne kanały - tłumaczyć przecie nie muszę. Nie wiem czy mam rację i czy faktycznie przy otwarciu klap na max coś będzie nie tak, ale na wsjaki pożarnyj słuczaj dam je na osobne kanały, tak jak i lotki. Nie rozumiem dygresji co do wagi, znaczy się ogólnie tak, ale w tym konkretnym przypadku nie wiem co miałeś na myśli pisząc: Nie ważyłem ani starych, ani nowych napędów, ale na oko śmiem twierdzić że waga po zabiegu spadnie - odpadły dwa kawałki rurki miedzianej z dość grubymi ściankami i kawał pręta stalowego w nie wlutowanego. Będzie lżej na bank.
  3. 1C to standard, śmiało możesz ładować pakiet takim prądem. Jak masz obawy przy pakiecie 1200, to zamiast 1,2 daj mu jeden amper - to w/g mnie minimum, ale oczywiście mogę się mylić.
  4. Uspokoiliście mnie Panowie odnośnie skrzydła Co do kanałów klap, po pierwsze mam dużo wolnych kanałów, a dwa co istotniejsze, będę mógł precyzyjnie wytrymować model w razie W. W jakiejś mądrej książce wyczytałem, że klapy ustawione niesymetrycznie mogą spowodować różne nieciekawe zachowania modelu. Biorąc poprawkę na to że to pierwszy mój tak zaawansowany model wykonany własnoręcznie z planów i biorąc poprawkę na moją dokładność, chcę sobie zostawić ten margines tolerancji jakby co. Tymczasem prace posuwają się powoli do przodu. Bendonc młodym lekarzem.... Z pomocom piłki do metalu wyżłem byłem ordynarnie pacjentowi stare napędy klap, a przy pomocy skalpela otwarłem byłem górne powierzchnie płatów celem zaszczepienia serwomechanizmów Serwa umieszczę na sklejce, której wymiar z jednej strony odpowiada odległości pomiędzy żebrami, a z drugiej wielkości serwa. Żeby całość dała się wymontować, do sklejki przykleję kołki balsowe 10x10mm i przykręcę od góry sklejkę powiedzmy 2mm. Całość po sklejeniu wycięciu szczeliny na ramię serwomechanizmu wkleję w skrzydło. Klapkę zamontuję na małych wkrętach do drewna przykręconych do żebra po stronie wewnętrznej płata, a po zewnętrznej do narożników sklejkowych wklejonych w rogach otworu inspekcyjnego. Następnie zamontuję dźwignie na klapach i przytnę odpowiednio popychacze. Mocowania "beczka samo zło" zostaną zastąpione przez coś bardziej pewnego.
  5. Najprawdopodobniej tak zrobię, ale póki co próbuję jakoś uratować to co jest... Co do montowania serw, to nawet o tym nie pomyślałem, ale że klapy będą każda na osobnym kanale, to jeśli zalożę tak jak lotki to i tak nie czyni. Tak czy inaczej dzięki za uwagi. A co Irku powiesz o ostatnich zdjęciach skrzydła, co z tym zwichrowaniem, bo już zgłupiałem zupełnie.
  6. Faktycznie, już poprawiłem. Mechanizmy podwozia, jak wcześniej wspominałem miały w pozycji otwartej luzy jak rajtuzy. Wydawało mi się że po przykręceniu do modelu luzy były jeszcze większe, wynikało to z tego, że po dodaniu goleni na końcu ramienia, przy styku koła z podłożem luz był tragicznie duży. Okazało się że element rozkładający i blokujący goleń w skrajnych położeniach miał w obu przypadkach luz od 015 do 025mm w miejscach gdzie powinien na ciasno przylegać do występów blokujących goleń. Rozebrałem mechanizmy i wiertłem 07mm nawierciłem otwory w miejscach gdzie zatrzymuje się belka blokująca goleń w pozycji otwartej. Następnie na kleju osadziłem w otworach odpowiednio przycięte szpilki krawieckie a wystające główki przeszlifowałem iglakami tak by mechanizm chodził płynnie, ale by w skrajnej rozłożonej pozycji nie miał żadnych luzów. Po kilku przymiarkach i szlifach wszystko działa jak powinno i całe podwozie jest odpowiednio sztywne.
  7. Pisząc wszystkie, miałem na myśli wszystkie tulejki we wszystkich serwach we wszystkich modelach moich
  8. Dzięki za uwagę, oczywiście poprawię. Wszystkie. Niestety nie było miejsca, by zrobić je w osi zawiasów. Same klapy są oko, gumowe są tylko połączenia rurek z prętami osadzonymi w klapach i cały napęd. Właściwie to ugina się pręt. W poprzednim modelu na wysokości i kierunku mam tak samo... Nic się nie stało, choć masz rację, że bezpieczniej będzie je wywalić. Podobnie jak z osiowością - nie ma miejsca. W pozycji zamkniętej są jak na zdjęciu, a w otwartej na max (mają dwie pozycje) są prostopadle. Oglądałeś zdjęcia przed, czy po naprawie? Wydaje mi się że na ostatnich zdjęciach są oko...? Cholerka, normalnie mnie przestraszyłeś, idę zrobić fotki i zaraz wstawię nowe, bo może jak patrzę na nie po kilka godzin dziennie to już nie widzę zwichrzeń?. Są zdjęcia. ja na nich nie widzę zwichrzenia... popatrzcie proszę i napiszcie czy płat jest to przyjęcia, czy psu na buty?
  9. Zamontowałem usterzenie ogonowe i okleiłem kadłub japonką. Pojawił się też zalążek kabiny. Odpuściłem sobie miedziane ramy ze względu na wagę i skomplikowanie mocowania szyb, choć to co teraz robię wiele w skomplikowaniu nie odbiega od poprzedniego pomysłu. mam zamiar zrobić szkielet kabiny, "ramy" a na nie założę obkurczoną wcześniej wytłoczkę z butelki po płynie do odrdzewiania śrub Zrobię też imitację śrub/nitowania oszklenia do ramy. Może coś z tego wyjdzie, choć jak widać prace stanęły na szkielecie owiewki... Dopiero po obejrzeniu poniższej fotki, zorientowałem się że pilot siedzi za nisko... Poduszkę jakąś będzie musiał zabierać ze sobą kurdupel jeden Okazało się również, że mój patent z napędem klap jest do niczego. Klapy nie są "zablokowane" w położeniu otwartym, tylko "gumowe" przez zastosowanie długiej osi pomiędzy lotką a popychaczem. Chyba trzeba będzie znów pruć poszycie i wstawiać serwa w skrzydło... Elektronika w goleni co mi zadymiła poszła się definitywnie paść. Wieczorkiem przy dobrych wiatrach mam odebrać sprawną z naprawy.
  10. Cheba mnie właśnie olśniło Dam mu 250 schowany w kadłub, lekko przed SC a 150 w domek pod silnik. Powinno robić? A jedno pytanie odnośnie śC, na planie mam zaznaczone dwa punkty SC tylny i przedni, od preferencji pilota niby zależy jak sobie go ustawi. A jak pilot nie ma preferencji (doświadczenia) to jak ma ustawić środek ciężkości, na przedni? Przejścia zrobione z tektury twardej (genialny pomysł jak dla mnie choć trochę na skróty ) poszpachlowałem akrylem do balsy i jak wyschnie przeszlifuję ostatecznie. Potem położę nitrocelon i dwie warstwy japonki. Obciążeń żadnych ten element nie przenosi, więc powinien być oko. Wygląd tradycyjnie już na kolana nie rzuca, ale chyba tragedii nie ma
  11. Właśnie o tą rezerwę mi chodzi... Na lotnisku gdzie latam często zdarza się że muszę czekać na możliwość lądowania, bo albo szybowiec ląduje, albo inna Cesna ćwiczy podejścia. Plan mój chytry przewidywał, że zbiornik umieszczę tam gdzie w planach jest przewidziany, tzn pod domkiem silnika. Według moich obliczeń powinien tam wejść właśnie +/- 250ml. W praniu wyszło, że 150 mieści się na styk. Miałem zamiar montować 150 pod i 250 w domku silnika i połączyć je tak, jak łączy się w modelach śmigłowców zbiornik główny z wyrównawczym i wszystko by było oko, żeby nie ten wydech co mi sen z powiek spędza... Jest możliwość schowania go pod maską, ale wtedy zbiornik 150 odpada, bo wychodzi zbyt blisko wydechu. Jest jeszcze jedna opcja - kupić 400ml i włożyć głębiej w kadłub. Miejsce by się znalazło, ale ponoć niedobrze jak zbiornik daleko od gaźnika jest? Najprawdopodobniej zostawię paskudny wydech na zewnątrz i zamontuję dwa zbiorniki. póki co walczę z przejściem skrzydeł w kadłub i nie zapeszając, jako tako idzie
  12. Próbowałem w ten sposób, ale nie idzie mi, trzeba by później kilo szpachli nałożyć na to.. Ponawiam pytanie odnośnie czasu lotu, na ile starczy zbiornik 248ml przy silniku ASP 0,91 4T. Dwanaście minut da radę polatać? 10min start i lot i jakieś 2min rezerwy na ewentualne drugie podejście. Malowanie miało być jak maszyna Werk Nr 5819, ale koniec końców chyba będzie takie... Co prawda nie E4 a trójka, ale mojemu duuużo do oryginału brakuje, więc przejmować się nie będę.
  13. Gdyby mnie się udało tak to wykonać to byłbym więcej jak zadowolony. Dzięki za podpowiedź, spróbuję Twojego patentu.
  14. Skrzydło skończyłem,czeka na malowanie. Walczyłem z maską żeby upodobnić ją do oryginału. Tłumik wystający nie daje mi spokoju, może uda mi się go schować wewnątrz, ale wtedy będę musiał przenieść zbiornik. Wie ktoś Panowie ile czasu orientacyjnie polatam na zbiorniku 248ml z silnikiem czterotaktem 0,91 ASP? Idąc za ciosem zrobiłem kołpak ścięty z otworem na działko, ale jak widać laminowanie i to w dodatku kołpaka to za wysokie progi... Kadłub poszpachlowany i oszlifowany, szału nie ma... Fotki wstawię jak okleję go japonką. Mam zgryz mały, a właściwie największy od początku budowy - nie potrafię zrobić przejścia skrzydła w kadłub Ktoś coś podpowie jak to zrobić?
  15. Skrzydło skończone pozostało je wyszlifować. Póki co zwichrzenia nie widać Długo mi zeszło zanim udało się spasować golenie podwozia tak, by koła po rozłożeniu były proste, a po złożeniu całkowicie schowały się we wnęki podwozia, ale nawet się udało. Przy jednej z prób chowania koło zablokowało się we wnęce a z mechanizmu chowania poszedł lekki dym. Wydarłem natychmiast zasilanie i rozebrałem całość. Żadnego śladu nie widać, ale podczas chowania goleń która zadymiła wyraźnie później się chowa, w drugą stronę jadą obie równo. Zauważyłem też, że mechanizmy mają luzy w pozycji zablokowanej dolnej, a żeby śmieszniej było, to luzy znikają zupełnie, kiedy mechanizmy wykręcę z gniazd w skrzydłach... Będę musiał jeszcze się z nimi pobawić. Bogatszy o doświadczenia przy gięciu poprzedniego kolektora, tym razem zrobiłem to bezboleśnie. Najpierw naciąłem go po wewnętrznej stronie zgięcia, potem wygiąłem i dałem do zaspawania. Jest oko. Skończyłem też maskę silnika. Jest dzielona góra dół, przy czym dolną część można zdjąć bez demontażu śmigła. Zostało mi wykończyć wlot powietrza, atrapy wydechów, wlot powietrza do filtra powietrza i prawdopodobnie zrobić jeszcze jedną klapę by był wygodny dostęp do pakietu zasilającego i żarzenia świecy. Tłumik raczej zostanie pod tym kątem jak jest, choć zastanawiam się czy nie skierować go bardziej w tył, tyle że wtedy otwór w dolnej części maski musiałby być dwa razy większy...
  16. Zabrałem się za prostowanie wypaczonego płata. Zdemontowałem serwo lotki, spryskałem obustronnie poszycie płynem do okien i ściskami przykręciłem do deski, wzdłuż spływu. Po chwili pierwsze dwa bryty górnego poszycia strasznie się zdeformowały. Widać było dokładnie, że są źle przyklejone do żeber. Niewiele się zastanawiając zdarłem je i czekam aż płat dokładnie wyschnie. Pomagać mu opalarką, czy pozwolić by sam wysechł? Będę musiał na łączeniach żeber i dźwigara z dolnym poszyciem poprawić klejem do drewna, bo amoniak z płynu zrobił z kleju gumę do żucia...
  17. Przy podłączaniu kabla symulatora do radia ma ono być wyłączone, ak wetkniesz dżeka to wstanie samo.
  18. Zrobiłem przymiarki osłony, zastanawiałem się jak umiejscowić silnik by miał najlepsze chłodzenie? Ostatecznie zamontowałem go tak jak na pierwszym zdjęciu. Umiejscowienie wylotu tłumika - tradycyjnie mi nie pasi...pokombinuję coś jak w poprzednim modelu. Była też opcja zamontowania silnika wyżej osi modelu, ale że zniekształciłoby to i tak już naciąganą sylwetkę ME109 odpuściłem ją sobie. Dwa, że pokrywa zaworów i tak pod maska by się nie zmieściła. Ostatecznie, po częściowym pokryciu maski wygląda to tak Zastanawiam się co zrobić z wlotem powietrza, 1.Czy zamknąć pierwszy segment maski i wlot zrobić jak w oryginale, ale przesunięty w przód 2.Zostawić jak jest i zrobić duży wlot Jako wylotów chcę użyć atrap rur wydechowych. Próbowałem też zrobić inny wariant owiewki. Cały dzień strugania kopyta, a efekt marny, więc raczej dam jej spokój?
  19. Do radia zwykły dżek, z dwoma kablami. Ja mam trójpolowy, a podłączenie kabli dobrałem że tak powiem empirycznie Co do BT nie pomogę, bo nie testowałem.
  20. Po przerwie spowodowanej urazem, nie do modelu oczywiście, wróciłem do budowy. Zamknąłem statecznik, zostało podszpachlować i postanowiłem spróbować jak wyjdzie mi celonowanie modelu. Na pierwszy ogień poszła lotka - spaściłem ją w pięknym stylu... Słabo widać na zdjęciu, ale możecie mi wierzyć zmarszczki ma jak słoń za uszami. Ponoć da się wyszlifować, ale myślę że i tak po pomalowaniu wyjdzie. Z drugą lotką i klapami poszło już lepiej A do powierzchni sterowych chyba nie ma się do czego przyczepić? Kadłub dostał domek pod silnik. Zmieniłem trochę jego konstrukcję, bo w środek chcę włożyć zbiornik, a na górę pakiet zasilający i instalację z akumulatorkiem do żarzenia świecy No i tyle dobrego niestety... Okazało się bowiem, że model a dokładniej prawy płat, leżąc trzy miesiące na szafie wypaczył się Prawdopodobnie słońce mu poszkodziło? Konsultowałem się ze znajomym co ma pojęcie o budowie modeli i stwierdził, że jest cień szansy na wyprostowanie go, choć pewności nie ma. Z miny wywnioskowałem że raczej z naciskiem na to drugie... Lewy z tego co widzę idealny nie jest, ale do przyjęcia raczej? Przy zwichrowanym płacie, uszkodzenie jednej klapy to pikuś Skleiłem pękniete miejsca, a w miejscu ubytku położę podwójną warstwę japonki. Powinno być oko. Jako że domek na silnik jest, to na tapetę wziąłem osłonę silnika. Zacząłem robić ją podobnie jak kadłub z połówek, ale zastanawiam się nad laminatem, tyle że pewno nie poradzę sobie z tym... Zobaczymy, póki co szkielet maski wygląda tak
  21. polch

    Se5a

    No i znowu pokozołem... Zaczęło się od tego że na lotnisku już się zorientowałem że nie zabrałem nadajnika Szybciorem wróciłem do domu i po przyjeździe na lotnisko uruchomiłem radio i przygotowany wcześniej model. Zero kontroli przedstartowej, dokołowałem na pas i dawaj w górę. Wszystko oko, ale model w powietrzu nie ten sam! Pomijając to że przy wychyleniu drąga przechylenia na max w prawo model nie reaguje, dopiero po wytrąceniu go kierunkiem wchodzi powoli w przechył, to jeszcze stateczność podłużna gdzieś zniknęła(z ciekawości wyciągnąłem mu całe doważenie z dziobu) Próbowałem kilka razy trafić na pas, ale to walka o życie była, samolot przepadał już praktycznie od polowy gazu. Zrobiłem to co wcześniej, ale tym razem trafiłem w trawe jak chciałem. Po ogledzinach okazało się że śruba od serwa orczyka prawej lotki wyparowała. Wszystkie śrubki jutro na słaby klej anaerobowy wkręcam. Straty - pęknięte(znów) felgi kół. Robię nowe, ze sklejki nastrugam
  22. polch

    Se5a

    Też miałem na początku miękkie kolana, ale przeszło... Stara prawda ponoć mówi, że modele dzielą się na te przed i po rozbiciu. Kraksy są nieuniknione i trzeba się przyzwyczaić do tego. Nie mówię oczywiście że co lot - to gleba, ale zawsze taką ewentualność trzeba brać pod uwagę. Poskładałem znów w jedną całość model i dziś poleciał. Po około sześciu minutach latania odpadło jedno koło... Postanowiłem lądować w wysokiej trawie co kawałek za lotniskiem rosła, żeby zminimalizować efekt kapotażu. Spokojnie podszedłem jak do normalnego lądowania i w ostatniej fazie wyłączyłem silnik. Zawiało, model poderwał się w górę i zwalił na prawe skrzydło/a Znikną mi z oczu i zobaczyłem tuman kurzu. po przyjściu na miejsce okazało się że na środku tej wysokiej trawy, ktoś sobie plac pod budowę równa... Model przydzwonił w glebę aż miło... Zaskoczyło mnie że straty małe. Wygięta oś podwozia, lekko goleń i zdarte poszycie od dołu prawego dolnego płata. Cała reszta oko. Nawet koło zgubione dało się znaleźć. Wieczorem znów na lotnisko śmigam, żeby "uraz" się nie utrwalił
  23. polch

    Se5a

    Samolot odbył kilka lotów w tym sezonie, jedne mniej jedne bardziej udane, lądowania zawsze bez strat, choć czasem z kapotażem ale to wina wyłącznie pilota no i może wysokiej trawy. Dziś nie było na co zwalić winy, bo lotnisko własnoręcznie wykosiłem. Latam już bez problemów w wyznaczonej strefie i trafienie na pas nie stanowi problemów. Przy nawrocie, mniej więcej w środku zgasł silnik... Podejrzewam, że silniczek coraz bardziej się układa i należało mu o parę zębów przykręcić iglicę, bo cały czas na przelaniu pracuje. Tak czy inaczej zgasł, a że wysokości nie miałem to skończyło się jak widać. Spokojnie mogłem go posadzić, ale umiejętności jeszcze za mało, no i chyba nerwy mnie zjadły. Połamane wszystkie mocowania zastrzałów, wyrwana lotka i pęknięta felga. Wszystko na kilka godzin roboty mam nadzieję. PS. Oj coś czuje że zanim ME ulotnię, to tym trzeba będzie ostro potrenować...
  24. Dzięki. Głośnik podpinałem, ale ledwo jakieś odgłosy z siebie wydawał, za to aktywne, od lapciaka śmigają aż miło.
  25. A czy można na jednym odbiorniku latać dwoma, czy trzema modelami? Tzn mam zbindowany odbiornik, powiedzmy taką 16stkę w szybowcu, wyciągam wpinam w spalinę, z karty ustawienia ładuje i śmigam, czy nie ma tak dobrze?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.