




polch
Modelarz-
Postów
233 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez polch
-
Dzięki za szybką i konkretną odpowiedź. Zaczynam strugać więc pulpit z głośnikiem
-
Panowie nie mogę ogarnąć radyjka, by komunikaty głosowe z telemetrii podawane były przez głośnik. Wie ktoś jak to ustawić? Po podłączeniu słuchawek wszystko gra, a głośnik radia uparcie milczy
-
Tyle zdążyłem zrobić, zanim wziąłem i zerwałem ahillesa Budowa zostaje zawieszona na czas nieokreślony.
-
Kiepsko idzie ze statecznikami, próbuję zrobić jak radzicie, ale kiepsko idzie... odpuszczę na kilka dni, bo inaczej coś skopie. Jak wróci cierpliwość to się za to zabiorę. Dla odmiany czepiłem się za ramę wiatrochronu i reszty kabiny. Lutuję ją z blachy miedzianej, nawet idzie, tyle że wycięcie 3mm pasków to katorga.
-
No i ni mom pytań, jakbyś siedział przy "spartoleniu" przeze mnie napędu wysokości...... Zabieram się za lutowanie.
-
No tak, ale jedno wiąże się z drugim Tak czy inaczej musiałbym wklejać w oklejony pionowy, poziomy w takiej postaci jak na ostatnim zdjęciu, a z tym to sobie na bank nie dam rady...
-
Pomysł z demontowalnym poziomym dobry, ale tu nie da rady raczej tego zrobić. Wewnątrz pionowego jest napęd wysokości, no i oś jej obrotu przebiega wewnątrz pionowego. Wychodzi, że można by zrobić jak piszesz, ale z poziomym na stałe. Stateczniki wysokości da się zrobić zdejmowane (do oklejenia) ale juz ich oś nie... Coś czuję że zmaszczę model jeszcze bardziej...
-
No, zawaliłem, ale może nie trzaśnie... Ruszyłem znów trochę do przodu. Walczyłem jakiś czas ze slotami, ale odpuściłem i zrobiłem bez, za cinki jestem... Skrzydło dostało poszycie, końcówki płatów i natarcie. Zostało zrobić jakoś? przejście skrzydeł w kadłub, bo przecie tak tego nie zostawię... Z tym też coś muszę zrobić Obecnie zaczynam walczyć z usterzeniem poziomym, ale kiepsko idzie... Jak do tej pory to chyba najtrudniejszy etap jak dla mnie... Nie mam pojęcia jak poziomy do pionowego przykleić? Chyba zrobię jakieś prowizoryczne wsporniki wewnątrz pionowego, skleję to, a później położę natarcie i poszycie na pionowy. Na koniec dodam zastrzały od poziomu do kadłuba. Niby plan prosty, ale jakoś nie idzie...
-
Balsy na poszycie skrzydła co prawda nie ma, ale przeprosiłem się z modelem i przesiadłem się znów na ogon. Efekty poniżej Pozostało nadać elementom odpowiedni kształt natarcia i spływu. Przy okazji chciałem zapytać, jak według Was powinien być połączony statecznik pionowy z poziomym? Ja pojęcia o tym nie mam, a z mojego czytania planów wynika, że połączone/mocowane do siebie mają one być tylko poprzez poszycie! i jakieś bidne wsporniki przykadłubowe, na które z resztą punkty podparcia wzmocniłem sklejką 5mm.
-
Zmęczyłem drugą klapę i lotki i....mam dość. Póki balsa mi nie przyjdzie nie dotykam modelu nawet długim kijem i przez szmatę
-
No wiem, że z serwami trochę spaściłem... Tyle że pokrywa jest zrobiona z poszycia balsowego podklejonego sklejką, więc może da radę. Wyjdzie w praniu. Niestety teraz wiem że jednak doświadczenie i umiejętności na taki model mam za małe. Za dużo "niedoróbek" mi wychodzi. Obawiam się że jego pierwszy lot będzie zarazem ostatnim, a szkoda bo pracy trochę włożyłem w niego...
-
Miałem z robotą ruszyć z kopyta, a tymczasem ledwo coś strugnołem od ostatniego razu... Udało mi się zrobić wnęki podwozia Wstępnie spasowałem golenie i koła, ale z tego co widzę będzie kłopot mały i podwozie będzie lekko rozbieżne Koła są za duże mimo że zmniejszyłem ich średnicę, zwęziłem felgi i opony. Niby dało by się jeszcze je zmniejszyć, ale boję się że będzie kiepsko z trawy wychodził.. Serwa lotek przeniosłem w skrzydła jak radziliście, ale najładniej to mi to nie wyszło... Miałem zabierać się za poszycie skrzydła, ale balsy za mało mam, więc zacząłem robić klapy i lotki. Póki co jest lewa klapa i chyba nawet nie najgorzej wyszła, tyle że walczyłem z nią pół dnia...
-
Gdybyś obejrzał zdjęcia wcześniejsze, kiedy płat nie miał jeszcze poszycia od dołu, pewno byś zauważył że nie jest... Ale i tak się boję
-
Przez trzy miesiące nie zrobiłem nic przy modelu, bo przesyłka z częściami gdzieś przepadła. W poprzednim tygodniu przyszła sobie jakby nigdy nic... Zabrałem się więc za montowanie mechanizmów podwozia. Przy zamówieniu się rypnąłem i kupiłem zbyt długie golenie. Trzeba było je skrócić Bardziej doświadczeni z Was po pierwszej fotce powinni się domyśleć jak amortyzowane są golenie. Ja dowiedziałem się o tym po rozkręceniu ich. W opisie na stronie HK było "Oleo Legs" z tego co pamiętam, więc napaliłem się bo jak za golenie z amortyzatorami olejowymi to cena dobra była. Ta, a na następnej fotce przedstawiam amortyzator olejowy made in HK Mechanizmy nie pasowały w miejsca na nie przeznaczone i musiałem zrobić otwory pod silniki we wręgach Poszycie pod belkami montażowymi mechanizmów też wymagało przeróbki Na szybciora zrobiłem jedną stronę i nawet to działa... [media]http://www.youtube.com/watch?v=HmWm8ZtrWUk&feature=youtu.be[/media] Myślę że teraz już ruszę z robotą bo sezon blisko.
-
Chodziło mi oczywiście o beczkę. Wiesz, człowiek zielony się naczyta "mądrości" to potem próbuje je w życie wprowadzić, a co do planów to masz zupełną rację - są starsze od węgla. Teraz to już nie wiem cholerka... ale raczej mnie przekonałeś. Serwa idą (jeśli nie zaginęły po drodze) do mnie razem z podwoziem. Jestem na etapie klap inspekcyjnych. Zrobię je maksymalnie duże a miejsca nad napędami pozostawię do tego czasu nie pokryte. Póki co zostawię to jak jest, a jak już będę miał serwa to spróbuje je wsadzić zamiast tych napędów?
-
Fajnie że wstałeś... Zawsze zostawiasz lipole na noc do ładowania? Nawet "podłoże" aż się prosi zapłon, tym bardziej że pakiet jak sam zauważyłeś świruje. Ja osobiście zbytnio nie przesadzam z BHP przy ładowaniu, ale Ty jesteś prawdziwym hardkorem
-
Dobrze się Andrzeju domyślasz i również myślałem nad włożeniem serw w skrzydła, tyle że nie z powodu "awaryjności" dźwigni kątowych nie włożyłem ich, a dlatego że model będzie zwinniejszy z serwami w okolicy SC. Dwa że doświadczenia żadnego nie mam z tartakami i staram się model zbudować w miarę możliwości według planu. Klapki inspekcyjne będą na tyle duże że, w razie "W" będzie można wyciągnąć bowdeny i napędy i zabudować serwa, ale myślę że nie będzie takiej potrzeby. Większe obawy budzi napęd wysokości (choć myślę że bowden da radę) i kierunku. Ten napędzany jest poprzez bowden i orczyk założony na oś koła, a ono poprzez pręt węglowy. Obawiam się że przy starcie i lądowaniu serwo będzie bardzo obciążone od drgań koła na nierównym gruncie. Dlatego będę kombinował żeby zrobić jakąś amortyzację na połączeniu pręta węglowego z orczykiem serwa, tyle że póki co pojęcia nie mam jak to zrobić. Tymczasem udało mi się pokryć dół szkieletu skrzydła i zrobić wsporniki mocowania goleni podwozia. Zamiast balsy 1,5 dałem dwójkę, na wadze wiele się nie zmieni a trochę zyska na wytrzymałości. Zabieram się za wycinanie wnęk podwozia i klap inspekcyjnych do napędu lotek. EDYTA Otwory wnęk wycięte, nawet w miarę symetrycznie wyszło Teraz chyba okleję górę płata w okolicy wnęk i wykończę je od środka.
-
Ruszyłem znów troszkę z modelem. Zrobiłem napędy lotek i okleiłem węglem dźwigar. Skleiłem połówki kadłuba i zrobiłem skrętne koło ogonowe. Odpuściłem mechanizm chowania, a za to zrobiłem bidną ale jednak amortyzację. Koło założone tylko poglądowo docelowo będzie z mniejszą felgą i wyższym profilem opony. Rozmiar pozostanie ten sam. Z kołem połączyłem bowden do steru kierunku i wkleiłem bowden wysokości, ten będzie w całości razem z orczykiem schowany w stateczniku pionowym.
-
Biorę pod uwagę taką możliwość, choć ponoć konstruktorowi modelu się nie złożyły. Dzięki Irku!
-
No tak, ale mój ME w porównaniu z Twoim Łosiem to mały pikuś. No chyba że nie siebie miałeś na myśli Piękny model budujesz, ale nawet nie komentuje w temacie, bo już mnie kusi odgłos dwóch silników i to na dodatek w maszynie z polskimi szachownicami A tymczasem u mnie kolejny przeskok. Szkielet skrzydła jest na takim etapie, że zgodnie z moim chytrym planem budowy (pomijam czy dobrym...) złapałem się za kadłub. Wkleiłem brakujące sklejkowe wzmocnienia przejścia skrzydła w kadłub i wyciąłem nadmiar poszycia. Przyłożyłem do siebie to co już polepiłem i stwierdziłem że tragedii nie będzie. Chyba nie będzie. Wychodzi mi że pomiędzy środkowymi żebrami poszycia od góry ma nie być, bo wchodzą one idealnie na zewnątrz poszycia kadłuba? A tutaj widać pięknie moje "udoskonalenia" dźwigara, a na następnej fotce ich efekt... Listewki które wkleiłem w ramach akcji wyrównywania "zepsutego" przez projektanta modelu dźwigara muszę wyciąć i wtedy są nadzieje, że centropłat siądzie w kadłub jak trzeba. Wzmocnienie węglowe pójdzie zatem na całej długości od dołu, a od góry od końcówek do kadłuba. Może wystarczy?
-
Nie. W/g planu i tego co z nich wyczytać jestem w stanie to: w części centropłatu od pierwszego do trzeciego żebra z lewej i prawej strony, obrys górny żeber wystaje ponad dźwigar, w dalszej części żebra chowają się w niego zupełne. Dźwigar miał być wzmocniony wewnątrz matą szklaną, odpuściłem to i postanowiłem wzmocnić go paskiem węgla od góry i dołu, a żeby to zrobić, to musiałem zakleić te "ubytki" by uzyskać jak największą powierzchnię styku. Mogłem oczywiście pomyśleć wcześniej i zrobić dźwigar w części centralnej wyższy, no ale doświadczenia i wprawy w planowaniu budowy zabrakło. Widać to z reszta po relacji - skaczę z jednego elementu na drugi i nie bardzo wiem co mam dalej robić
-
Chyba łapię. Chodzi o paski balsy wklejone od góry na dźwigar pomiędzy żebra. Uff To wyłącznie moja "inwencja", bo jak się okazało dźwigar jest za niski(skopałem go po prostu), załatałem go, a wszystko od góry przesączę żywicą i dokleję pasek węgla na całej długości dźwigara. Chodziło mi tylko o to, by powierzchnia klejenia była równa z żebrami.
-
No trochę śmisznie to wygląda, ale inaczej nie byłoby możliwości schowania kół, chyba...? Nie rozumiem Irku o którym miejscu piszesz?Wszystkie elementy balsowe mają przebieg słojów "po długości"
-
Szkielet skrzydła można powiedzieć skończony, pozostało go oszlifować i można kłaść węgiel. Później dostanie natarcie i końcówki płatów, a następnie biorę się za mechanikę. Klapy, lotki i jak umiejętności starczy to sloty też. Nawet symetrycznie wyszło jak na pierwszy model i ręcznie wycinane części... Jak uda mi się dobrze okleić balsą, to może nawet powichrowane nie będą...
-
Dziś trochę pokleiłem. Rewelacji nie ma... Mieliście rację odnośnie "trudności modelu" Może trzeba było faktycznie coś łatwiejszego. Tak czy inaczej walczę dalej z materią. Składam prawe skrzydło i laminuje węglem dźwigar.