Skocz do zawartości

na pohybel tego forum i moderatorów z bożej łaski


Gość Anonymous
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 97
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

A ja wtrącę trzy grosze w obronie "ubogości" naszego języka ojczystego.

 

Utopia, tym razem racji nie masz, bo nasz język zna wszelkie możliwe określenia, wszelkich możliwych procesów technicznych. Problem polega na tym, że jest za bogaty pod tym względem i przeciętny "Kowalski" musiałby być ekspertem ze wszystkich dziedzin technicznych, żeby je znać.

 

Mnie osobiście z racji zawodu, też boli jak słyszę, że ktoś kupił "lampę" na biurko, wymienił "baterię", czy wysadziło "korki". Jako, że w moim wyuczonym zawodzie wszystkie te terminy znaczą często coś odmiennego niż w języku potocznym.

 

Stąd trzeba wykazać zrozumienie dla uproszczeń językowych w mowie potocznej.

O wyższości lapowania nad innymi technikami szlifierskimi, możemy sobie porozmawiać z inżynierem metalurgii tudzież innej dziedziny mechaniki. Z sąsiadem - weterynarzem, przed własnym garażem, porozmawiamy o "docieraniu garów", a i tak każdy będzie wiedział o co drugiemu chodzi. Żonie w ciemnym pokoju nie powiemy, iż nie może oglądać ulubionego serialu, bo prąd obciążenia długotrwałego, bo włączeniu pralki i piekarnika, przekroczył charakterystykę wyłącznika nadmiarowoprądowego, tudzież upływ prądu różnicowego był zbyt duży i musi nową lokówkę kupić...

Po prostu "wywaliło korki" i trzeba je włączyć, lub wymienić.

 

Precyzyjne terminy techniczne, pozostawmy do pisania poradników, podręczników lub inszych doktoratów. Będą je czytać fachowcy lub osoby chcące za fachowców uchodzić - im się przyda dokładne rozróżnienie różnych procesów, technik, urządzeń.

 

"Kowalskiemu" na co dzień - nie. Zwłaszcza jak nie jest w danej dziedzinie fachowcem i nie z fachowcem rozmawia. A jedynie jak to "Kowalski" - "zna się". Czyli słyszał, jak znajomy opowiadał, że kolega znajomego słyszał...

 

Od strony praktycznej - gdybyśmy chcieli się wyrażać precyzyjnie i zgodnie z pełną terminologią danej dziedziny, to musielibyśmy spędzać 2/3 doby na przemowach.

 

Można owszem i będzie to zgodne z wszelkimi prawidłami rzec:

 

Proszę Pana w wieku około emerytalnym, aby raczył zaprzestać nękania mojej osoby swoimi poglądami, nieadekwatnymi do sytuacji i mojej wiedzy o omawianym temacie. I oddalił się z tego miejsca. Dziękuję.

 

A można też krótko: "Sp..... dziadu!" (cytując znanego polityka), a i tak wszyscy wkoło wiedzą o co chodzi. Krótko, sensownie, treściwie.

 

Język potoczny ma służyć prostej, bezstresowej komunikacji i możliwie sprawnemu przekazywaniu myśli i komunikatów, a nie opisywać zjawiska wszechświata z matematyczną precyzją.

 

I dlatego proponuję przeboleć, że w języku potocznym, proces przygotowania silników do wytężonej pracy i eksploatacji, jest nazywany "docieraniem" - niezależnie od jego faktycznej definicji w języku specjalistycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro "aparatura" nikogo nie razi to dlaczego razi "docieranie"? Już bez przesady. Docieranie silnika każdemu kojarzy sie z tym samym czyli uruchomieniem silnika, nie forsowaniem go przez jakiś tam czas, zapewnienie mu chłodzenia itp itd. Jak tą czynność mozna nazwać inaczej jednym słowem? Dla mnie osobiście silnik to nie obiekt westchnień tylko urządzenie mechaniczne zamieniające ruch posuwisto zwrotny na ruch obrotowy który to obraca śmigłem. Tak , docierałem swoje silniki, na małych obrotach , odpowiednio chłodzone po to tylko żeby się ułożyły względem siebie pewne ich wewnętrzne elementy. Inna sprawa, wolę żeby mi się silnik rozleciał podczas pracy na hamowni a nie w powietrzu. Zdarzyło sie że podczas tego jakże niepotrzebnego docierania urwało się kawałek gaźnika w ASP. Tak czy siak, co bym nie fundował mojemu silnikowi to robię to za własne pieniądze a silnik modelarski to nie jakiś tam element kosmicznej technologii za miliony $$ żeby się nim aż tak przejmować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też nie masz racji "bo z korków to siem na odpuście szczelało " :mrgreen:

baterię się wymienia a owszem ...tyle że jest to bateria umywalkowa hahahha

 

 

i tak możemy ciągnąc walkę na słówka latami

Tak, wiem... Dzisiaj do "odpustowych korków" strzelam z wiatrówki. Fajny cel swoją drogą... :)

 

Chodzi mi o to, że pewne uproszczenia w mowie potocznej zawsze będą, bo jest to środek przekazu o znaczeniu czysto praktycznym. I nie ma sensu prowadzić o to batalii, by zmieniać praktykę w teorię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też nie masz racji "bo z korków to siem na odpuście szczelało " :mrgreen:

baterię się wymienia a owszem ...tyle że jest to bateria umywalkowa hahahha

 

 

i tak możemy ciągnąc walkę na słówka latami

Tak, wiem... Dzisiaj do "odpustowych korków" strzelam z wiatrówki. Fajny cel swoją drogą... :)

 

Chodzi mi o to, że pewne uproszczenia w mowie potocznej zawsze będą, bo jest to środek przekazu o znaczeniu czysto praktycznym. I nie ma sensu prowadzić o to batalii, by zmieniać praktykę w teorię.

Dokładnie, proste jak drut.

 

A swoją drogą. Często na forum pojawia sie określenie "regiel" albo o zgrozo "rygiel" Cóż to takiego? Ano jakże by inaczej- skrót od regulator 3F . Tu człowieka może zalać krew. Sam używam określenia "regler" ale bardziej mi ono pasuje do regulator elektryczny niż "regiel"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Pawle (tak sie wyrażę ) Po pierwsze nie Pana sprawa co robię z silnikami i naprawdę nie potrzebuję Pana pozwolenia.A po drugie nie zrozumiał Pan przesłania. Zapewne znane jest Panu powiedzenie "kijem Wisły nie zawrócisz" i skoro młodzież na aparaturę mówi aparatura to na 200000% nie zmieni podejścia do słowa" docieranie" a wałkowanie tematu przez sto następnych postów i tak niczego nie zmieni. Jak by Pan zapomniał to walczyłem z takimi powiedzeniami jak byłem moderatorem ale teraz to już mi się nie chce. Moze Pan siedzi aktualnie pod budką z piwem bo jak siedzę przed CAD-em i rysuję model i na chwilę tylko się oderwałem żeby odpowiedzieć na Pana post. Co do moich silników to mogę je docierać , przecierać , wycierać a może i rozcierać ale to już nie Pana problem. Życzę powodzenia w nawracaniu młodzieży. Chętnie poznam wyniki tego nawracania. Na koniec : mało mnie obchodzi jak młodzież nazywa takie czy inne urządzenie modelarskie i znudziło mi się nawracanie bo znowu mi ktoś zarzuci że to nie forum bankowe :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wiem... Dzisiaj do "odpustowych korków" strzelam z wiatrówki. Fajny cel swoją drogą... :)

Rzeczywiście świetny pomysł i świetne miejsce aby się nim chwalić.....ale jak widać to jeszcze Ci śrut nie wrócił, obyś dalej miał tyle szczęścia.

Nie wróci. Ładunki nie mają aż takiej energii, by odwrócić wektor lotu śruciny. Nawet nie wyhamowują jej specjalnie mocno. Nie należy demonizować tak wiatrówek, jak to robią media straszące nas krwiożerczymi doniesieniami o postrzelonych dzieciaczkach.

 

Średnio co roku, do rąk prywatnych trafia około 100 000 wiatrówek (wg danych z Policji - sprzedawcy mają obowiązek podawać ilość sprzedanych sztuk, co kwartał.), z czego co prawda duża część szybko kończy w śmieciach w ciągu pierwszego roku, ale i tak szacuje się iż jest co najmniej 4 mln sztuk wiatrówek w Polsce.

 

A 90% to bazarowa chińszczyzna, coś jak u nas pakiety "Mystery" ;) Sprzedawana bez większej kontroli, przypadkowym osobom, nie mającym pojęcia o strzelectwie.

 

Jak usłyszysz o jednym wypadku, które z reguły są bardzo powierzchowne i wymagają najwyżej pomocy ambulatoryjnej, na rok - to skala zagrożenia jest minimalna i chyba łatwiej sobie zrobić krzywdę modelem, tylko to już nie są tak poczytne tematy, żeby je umieszczać w gazetach. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dyskusja mocno się rozpaliła .Z racji zawodu doskonale wiem jak wygląda docieranie ale równiez od zawsze wiem jak wyglada "docieranie silników".Takie nazewnictwo jak świat światem zawsze było w polskiej mowie.

Co innego tzw "nowo mowa"Jak ktoś mnie pyta jaką mam "apkę" to z przekąsem odpowiadam : mój nadajnik to .... jeżeli powtórzy słowo aparatura które jest moim zdaniem obraźliwe dla mojej aparatury jak i dla mnie ,to poprostu odwracam sie :ass: do niego i jest on ignorowany .

I to by były moje 3 grosze w tej dyskusji :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Krzysiu

Tylko dlatego że Cię lubie i szanuję :D:D:D i w dodatku wiem"ześ pan tęgi zartowniś) :D nie odeślę Cie do mojego podpisu :P ale wyjaśnię że podstawowy układ aparatury jak go kupiłem składał się z nadajnika Mpx Royal evo 9 z modułem syntezy i skanerem 35 mHz oraz odbiornik Re 9 synth z podwójna przemianą . Natomiast aktualnie w nadajniku znajduje sie moduł Jeti 2.4 G i dodatkowo zamocowany jest Jetibox .Odbiorniki mam do tego Jeti 6; 2x8 i jeden 10

Mam nadzieję że jestes zadowolony z odpowiedzi :D

A co sie pochwaliłem (przy okazji ) to moje :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, wychowałem sie w takim środowisku że grzebanie w silnikach, przeróbki silników WV boksera na silniki do ULM-ów i motolotni były na porządku dziennym, Tabanty i Rotaxy i nie znam tego ze słyszenia tylko z autopsji bo zajmowało i zajmuje się tym dwie osoby z mojej bliskiej rodziny. Nie interesuje mnie kim jesteś ale żebyś nawet nie wiem co zrobił nie zmienisz podejścia innych. O mojej kulturze technicznej sie nie wypowiadaj bo zdziwiłbyś się może że potrafię nazwać każdy element w silniku spalinowym i to nie w modelarskie popierdółce tylko w normalnych dużych silnikach, zresztą grzebiąc w nich nie trudno się nauczyć. Mówiąc np. do Szczepana że dotarłem silnik obaj doskonale wiemy co miałem na myśli a Ty ze swoimi postami tego nie zmienisz. Wychowałem się w środowisku ściśle technicznym do tego stopnia że jak pokazałem na metalowy element palcem to nie mówiłem że to jest metalowe tylko że to z aluminium, duralu czy stali bo tak ode mnie wymagano. Skoro jesteś nauczycielem to zapewne jesteś nieomylny ale zauważ że nie zawsze jest tak jak chce pan nauczyciel. Pracuję od lat w bardzo wąskiej specjalizacji gdzie wydawało by się że terminy fachowe to codzienność. Nieprawda, stosujemy skróty myślowe i slang bo jest nam łatwiej i na ten przykład na urządzenie firmy DSC mówimy "deska" i każdy wie o co chodzi.

To samo dotyczy powiedzenia do kolegi "wieczorkiem zrobimy flaszkę" co nie oznacza że wieczorem wykonamy butelkę ze szkła kwarcowego z dodatkiem sody i stłuczki tylko to ze będziemy spożywać alkohol w objętości 0.5L . I takich powiedzeń nie wyplenisz z języka potocznego tylko dla tego że jesteś zakochany w silnikach spalinowych. Tak jak wspomniałem na początku, nie ucz mnie kultury technicznej a tym bardziej nie zakazuj nikomu używania znanych od lat zwrotów tylko dlatego bo Tobie to nie pasuje.

 

 

Pamiętaj że jako moderator próbowałem wprowadzić tu słownictwo techniczne i jako taki porządek w działach, posypały się gromy na mnie za to więc podziękowałem za moderatorkę bo to walka z wiatrakami. Jak chcesz podyskutować to chętnie podejmę temat via mail, GG lub PW no chyba że ma być szopka na 140 postów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest docieranie?

Definicja według Wikipedii

Docieranie – rodzaj obróbki ściernej wykonywanej docierakiem w obecności pasty ściernej będącej zawiesiną ziaren.

I wszystko doskonale się zgadza!!!

Dlaczego więc w polsce "modelarze" i modelarze nadużywają tego słowa? Co gorsza używają go niezgodnie z jego właściwym znaczeniem :evil: i kompletnie bez zrozumienia zasady samego procesu docierania!!!..

Jak to mówił znajomy "Jak czegoś nie ma w wiki tzn ze nie "istnieje" W zabawach i dywagacjach jezykowych lepszy jest slownik jezyka polskiego.

Pawle powinnienes zdecydowac sie na samym poczatku o jakim 'docieraniu' mowisz (wiki podaje dwa okreslenia). Ze zdjecia widze ze zajmujszesz sie uwiezia to pewnie miales na mysli 'docieranie pary' a mieszasz w swoim poscie obrobke z procesem (to tak zeby dolac oliwy do ognia :D ).

Zwykly uzytkownik silnika dociera go, to slowo sie przyjelo i nie ma co wynajdywac nowego, przeciez uzywane jest juz od dziesiatek lat. No chyba ze rozpiszemy konkurs na to okreslenie jak to bylo w zwyczaju przed II wojna swiatowa.

Uzytkownik silnikow wyczynowych moze je sobie docierac czy lapowac. z punnktu jezyka polskiego chyba jest to samo.

 

Na koniec powiem ze wole polskie docieranie niz zapozyczone lapowanie.

 

Swoja droga to jak nazywasz popularne Imbusy, Ampule ? Pelna polska nazwa Sruba z lbem walcowym z gniazdem szesciokatnym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, koledzy.. "pax miedzy chrzescijany"! To, że stary majster mówi "majzel", ma problem z "holajzą" która "riksztosuje", czy "szrubsztyk" i "waserwaga", a inżynier - "przecinak", "dłuto odbija" "złączka" i "poziomnica" wcale nie znaczy, że ten pierwszy jest Technicznym Idiotą, a pewnie niejednokrotnie mógłby ze swoja wieloletnią praktyczną wiedzą tego drugiego jeszcze wiele nauczyć.

Więc nie spierajmy się o nazwy, bo jak pewnie sami zauważyliście język nie jest martwą naturą i ciągle się zmienia (dla wielu pewnie w kierunku mało atrakcyjnym). Jeszcze do niedawna słowo "psycholożka", "ornitolożka" było nie do przyjęcia (dla mnie starego też), a dzisiaj co?

Choćby taki "wichajster" (również słowny), a jest w języku potocznym akceptowalny, choć wiele innych już przepadło... ferszlus, roztrajbować, droselklapa, pufer, lochować, szprajc, udychtować, lochbajtel, trychter, calujtung, abszerwentyl, uberlauf, kajla....

 

Świat się zmienia, język też.. ale bić się z tego powodu nie ma co.. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru tu bić piany. Od niedawna pracuję w dość dużej firmie ale określenia które tam się utarły nijak nie mają się do rzeczywistości, zamiast "usunąć z programu/oprogramowania" tam używają określenia "wylogowanie" !! co zupełnie nie pasuje akurat do tej czynności. Powiedziałem im o tym ale nadal tak mówią i ja też do nich tak mówię bo zdaje się że nie bardzo kumają inną mowę. Raz się wkurzyłem i powiedziałem im że napiszę raport używając określeń zgodnych z branżowymi i będą dwa tygodnie szukać w słownikach co miałem na myśli. I tak nie trafiło . Po prostu tak mówią i już. Cóż mam zrobić? I po co? Jak sami tego nie zakumają to nikt im do głowy nie wbije.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.