Skocz do zawartości

Niemiła sprawa - przestroga dla innych


hubertk

Rekomendowane odpowiedzi

Zdarzyła mi się taka niemiła sprawa. Złożyłem sobie samolot, i zacząłem wykonywać pierwsze loty. Oczywiście nie szło mi za dobrze, ale nie traciłem wiary. Wczoraj około 19.oo poszedłem na lotnisko koło mojego domu. Spotkałem tam modelarza. Ponieważ wydawał się być bardzo doświadczonym, latał spalinowym, zapytałem czy mógłby zrobić oblot czy wszystko jest ok. Polatał chwilkę "potrymował" uznał, że wszystko gra. Wylądował; raz na nosie, raz pięknie, po czym stwierdził, że jeszcze chciałby polatać coś sprawdzić.... I zaczął wznosić się bardzo wysoko, robić zwroty, ale robił to w dużej odległości od nas, odległość cały czas się zwiększała .... i w pewnym momencie stwierdził, że stracił kontrolę nad samolotem .... i na moich i jego oczach daleko, daleko samolot spadł gdzieś...

 

Pobiegłem w tamtym kierunku, patrzę morze pokrzyw i kilka drzew na środku. Przez 20 minut brodziłem w tych pokrzywach i nic, w końcu wpadłem na pomysł, aby poruszać drążkami może coś usłyszę.... W końcu zlokalizowałem... niestety prawie czubek wielkiego drzewa. Samolot zawisł... I teraz dwie sprawy :(

 

1. Kolega powiedział sory i pojechał, zostawił mi co prawda swój numer telefonu, ale czy będzie odbierał jeśli do niego zadzwonię okaże się... Czy on nie powinien jednak w jakiś sposób zrekompensować mi to co się stało? W końcu kiedy przejął drążki, przejął też odpowiedzialność, może nie powinien oddalać się tak daleko nieswoim, nieznanym samolotem? Ja miałem samolot, teraz nie mam!!!! Koszt utraconego samolotu to około 380 - 400 pln (samolot 100, regulator 50, pakiet 60, silnik 60, dwa serwa 40, kleje 40, odbiornik do Turnigy około 50).

 

2. Może macie jakiś pomysł na ściągnięcie samolotu? Ja nie wejdę na drzewo odpada, strasznie wysoko. Może istnieje jakiś patent? Myślałem, żeby może kupić rurki takie w hydraulicznym i od dołu dokładać kolejny element? Ścięcie drzewa - hmm raczej odpada... Oczywiście może zwieje go wiatr..... kiedyś. Nawet jeśli super, ale przecież nie będę tam czekał miesiąc, a ktoś może mnie ubiec....

 

Proszę o opinię....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przykra sytuacja ale nic nowego ...lądowanie na czubku drzewa to częsta przygoda.Różnie mozna sobie z tym poradzić ,poprosić strażaków,często ogłaszają się firmy pracujące na wysokościach ,bez problemu gosć z sprzętem alpinistycznym sciągnie Ci model-oczywiscie za jakąś tam symboliczną opłatą.Mozna też za pomocą kolegów lub samemu się wspinać-zależnie od ryzyka..Odradzam rzucanie czym kolwiek,tylko narobisz szkód nie mając gwarancji ża model odzyskasz.

Co do oblotów hmm...jesli prosisz kogoś o oblot to niestety musisz liczyć się z tym że jeśli pójdzie coś nie tak , w razie czego nie powinieneś mieć zarzutów do kogoś kto próbuje Ci pomóc..Oczywiście piszę tu o sytuacji kiedy doświadczona osoba przejmuje model od Ciebie nie mając świadomości jak model jest poskładany,wyważony ,ustawiony silnik .Nieraz oblatywałem modele i różnie bywało,z reguły ktoś świadomie oddawał model zgadzając się na ewent.straty chociaż były to sporadyczne wypadki .Jeśli ktoś Ci zaproponował oblot/pozyczenie modelu do polatania to musi być raczej świadomy odpowiedzialności .W Twojej sytuacji kolega powinien pomóż Ci szukać modelu ,widać że Cię nie olał dając nr.telefonu.

No niestety modelarstwo to nie szachy...trzeba być przygotowanym na ewent. straty,wynikające najczęściej z błędów ludzkich ,sprzętowych..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu zgadzam się z Rafałem w 100%; poprosiłeś o pomoc niestety trzeba liczyś się trzeba i z takim zakończeniem. Na naszym lotnisku gośc oblatujący (oblatywujący?) - zachował się zupełnie inaczej; wleciał oblatywanym w inny model i winę zrzucił na własciciela modelu , którego oblatywał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmmm a ja tak nie do końca się zgadzam, ktoś wziął się za oblatywanie czyli przejął odpowiedzialność. To trochę tak jak jakbyś poprosił mnie o odebranie z salonu nowego samochodu bo ty nie czujesz się na siłach bo właśnie zrobiłeś prawko...I ja powoduję wypadek.... jakiś rodzaj odpowiedzialności czy ludzkiej przyzwoitości być powinien bo co mi z tego, że kolega dał mi numer telefonu.... Jakoś nie dzwonił z propozycjami pomocy w celu odzyskania modelu.... Ktoś kiedyś powiedział "Nie oceniaj mnie póki nie będziesz w mojej sytuacji..." Nie mam ani samolotu, ani pieniędzy.... A może ten kolega niepotrzebnie brał się do oblatywania, może po prostu nie był do tego jeszcze przygotowany...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że nie potrafiłeś pomyśleć w ten sposób przed oddaniem nadajnika...Trzeba było poprosić też o podpis że w razie rozbicia, zagubienia modelu kolega zwraca Ci koszy modelu..i w ten sposób nikt i nigdy nie podjął by się aby pomóc Ci w oblocie...

No niestety płaci się frycowe.

No nie stała się tragedia ,model masz cały ,a że na drzewie w całości to nic tylko się cieszyć i szukać sposobu na jego ściągnięcie.

Jako modelarz musisz być bardziej elastyczny,wyrozumiały,mniej nerwowy bo nic z Ciebie nie bedzie (jako pilota ;) )

Ciężko jednoznacznie ocenić sytuację .Skoro pierwsze loty wyszły gościowi ok a potem nagle model odleciał to być może np.skończył się prąd,aparatura straciła zasięg itp.Myśl jak ściągnąć model puki nie leje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, mleko się wylało..cóż będziesz biadolić, zawsze jest szkoda modelu i pieniędzy w niego wpakowanych.

Zorganizuje silną grupę, dowiedz się kto Ci może pomóc.

Jak widać kolega, który oblatywał model nie poczuwa się do odpowiedzialności, na niego nie możesz liczyć.

Zakasaj rękawy i walcz o swój model.

 

Ja swój model tez powiesiłem na konarze drzewa. Na drugi dzień akcja z kolegą, za pomącą dwóch starych anten CB udało zrzucić się model. Metoda niebezpieczna bo byłem na około 6m, ale się udało...

.

Nie wiem ile masz lat, może 9 ? Jak tak, lepiej powiedz rodzicom, niech oni Ci pomogą ?

 

Powodzenia mniej biadolenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pakiet niestety szlag trafi. Uszkodzenia powinien "oblatywacz" zrekompensować.

 

A co do drzewa, potrzebny jest ktoś z drzewołazami (nie mylić ze słupołazami), linką asekuracyjną i pasami. Nie ma takiego drzewa, na które nie dało by się wejść.

Najlepiej popytać w najbliższej remizie. Na pewno mają taki sprzęt. Może jakiś strażak pomoże ci prywatnie za opłatą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś prosi mnie o oblot modelu to normalnym jest, że nie ponosze odpowiedzialności za uszkodzenia lub jego kraksę. Wychodzę z załozenia, iż ten bardziej doświadczony ma dużo mniejsze szanse na rozbicie niż początkujący. Jesli jemu się coś takiego wydarzyło to jest duże prawdopodobieństwo, że nowicjusza spotkałoby to znacznie wcześniej. Oczywiście zabierajac sie do lotu cudzym modelem wszystko powinienem sprawdzić przed lotem. Ale zgodze się, że w jednym przypadku odpowiada ta - doświadczona - osoba, która przejęła nadajnik: odpowiada za straty wyrządzone innym osobom. Nie powinna zrzucać winy na właściciela modelu. I to jest Twój przykład Hubert z odbiorem samochodu z salonu. Nie mniej współczuję bo wiem co to znaczy stracić model bez znaczenia jaki był drogi czy tani. Nie załamuj się :). I nie czytaj głupich wpisów młodocianych -niektórych...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ciąg dalszy.... :) Kolega modelarz naprawdę stanął na wysokości zadania i zachował się z wielką klasą. Ponieważ mój model dalej wisi na drzewie i szanse na ściągnięcie są bliskie zeru jak na razie kiedy tyle liści.... Kolega dał mi (pożyczył) swoją Betę 1400, model nie pierwszej nowości, ale w dobrym stanie, lata super. Od tygodnia codziennie o 6 rano melduję się na lotnisku i latam, latam, latam....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie,żebym się mądrzył, ale mam prosty sposób na ściągnięcie modelu z drzewa. W lesie co prawda mogą być problemy, ale jeżeli drzewo sobie rośnie pojedynczo to najlepsza jest wędka z grubszą żyłką z małym ciężarkiem na końcu dobre są nakrętki od M12 w górę. Skutkuje i to bardzo dobrze. SPRAWDZONE. Można użyć piłki tenisowej ale ciężarek jest lepszy bo się nie zaczepia o gałęzie. No i trzeba mieć dużo cierpliwości, parę ciężarków na zapas i trochę wprawy w rzucaniu. Wędkę z piłką na końcu zawsze wożę ze sobą, bo idealnie sprawdza się przy ściąganiu stojącej łodki z wody. Na drzewa jednak ciężarek jest lepszy.

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.