Skocz do zawartości

Oh nie! Znowu kolejny Bleriot!


zbjanik

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zamieszczam dzisiaj fotkę spodu skrzydła z opisanymi wcześniej cięgłami zapewniającymi ugięcie profilu, oraz jeszcze dwie, w celu pokazania podwozia, jak działa- na jednej widok ogólny, na drugiej odręczny schemat. Na razie założyłem po jednej gumce w rodzju recepturki, ale może trzeba będzie docelowo dołożyć po jeszcze jednej, a może też dodać jakieś ograniczniki skoku suwaka. Jest to zrobione b. prosto, żeby nie powiedzieć prymitywnie- z drutem tzw. wiązałkowym (do wiazania zbrojenia) w roli gównej, jak chodzi o te obejmy i haczyki, bo się fantastycznie da formować, oraz grubszego- 2 mm, z wieszka do ubrań- to na "odpowiedzialne elementy nośne".

post-3566-0-78018200-1389690430_thumb.jpg

post-3566-0-70212300-1389690463_thumb.jpg

post-3566-0-68477700-1389690531_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trochę "niepisałem", ale coś tam powoli robię przy Bleriocie: jest pomalowany (pędzlem)- skrzydła i stateczniki akrylową farbą do ścian w kolorze beżowym, a kratownica lakierobejcą. Nieodłącznym składnikiem tego samolotu, ale i cechą całej epoki, są druty i linki- trochę jak w życiu: wszystko ze wszystkim jest powiązane. W Bleriocie- a zwłaszcza moim, nawet bardzo powiązane. W tym przypadku to bardzo efektywne i wygodne połączenia. Osobna podkategoria, to linki nośne i sterujące- prawdziwy takielunek jak żaglowcu. Ciekaw jestem sterowności poprzecznej, a zwłaszcza jak serwo będzie radziło sobie ze skręcaniem płatów- piloci tych maszyn zdaje się też nie mieli lekko w tym względzie- "lotki" mieli twarde bo już przy prędkości zero trzeba było pokonać opór sztywności konstrukcji, a w locie jeszcze dochodzi siła aerodynamiczna. Brakuje i tak jeszcze cięgien w tyle kratownicy kadłuba, ale z tym czekam, bo aktualnie pracuję nad napędem linkowym steru wysokości i kierunku, potem zabudowa serw, reszty wyposażenia, silnika, pomalowanie pilota, doklejenie wąsów i zawiązanie szaliczka (obowiązkowo). Aha, jeszcze taka złota (no, pozłacana) myśl, która mnie naszła przy tym wiązaniu, przeciąganiu, naciąganiu linek: Bleriot to także prekursor w kategorii "fly by wire" :)

Waga aktualnie 690 g.

post-3566-0-92386700-1393173869_thumb.jpg

post-3566-0-86730900-1393173973_thumb.jpg

post-3566-0-91098400-1393174008_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No więc wczoraj (bo piszę już po północy) Bleriot poleciał!

Okazało się, że pakiet 2200 gorzej się spisuje niż 1500 w roli balastu- kalkulacje Papy Schiera dla tego typu, ale i niektóre plany (podglądałem dokonania Mika Reevesa) ustalały SC za bardzo z przodu- przynajmniej dla mojego modelu. Z mniejszym pakietem, (po też już udanej próbie, z tym cięższym-2200)- Louis, jeszcze bez obiecanych okularów, uniósł się w powietrze. Powiem Wam: dla mnie bajka! Widok naprawdę wzruszający- powolny, majestatyczny lot- całkiem tak samo, jak replika 1;1, o której wcześniej pisałem.

Przepraszam za kiepski film, ale to mój debiut w you tubie (Robert- dzięki za pomoc!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj lataliśmy znowu obaj z Louisem- już bez nadmiaru adrenaliny typowej dla oblotu. Obserwacje są takie: sterowanie poprzeczne mało skuteczne- da się latać bez niego. .Ważne dla chcących tego systemu spróbować- należy zapewnić maksymalnie dużą sztywność kadłuba w obrębie mocowania skrzydeł i tych wszystkich wsporników-podpórek trzymających linki- ta partia kadłuba wbrew naszym oczekiwaniom chętniej się skręca niż skrzydła- to miejsce musiałem poprawić i usztywniać dodatkowymi wykrzyżowaniami; kadłub się chce bardziej skręcać, niż płaty. Musiałem też wzmocnić przednią strefę kadłuba, przestrzeń od "ramy od łóżka" aż do miejsca pierwszego dźwigara skrzydła. Jako podłużnice kadłuba zastosowałem balsę 6x6, i to bardzo dobrze się sprawdziło w tyle kadłuba, (zgodnie z oryginałem- cięgna, tu z dratwy + cellon dla napięcia- zero problemu z ciężkim tyłem i SC z tego powodu). Z przodu natomiast, te balsowe listwy we współpracy z twardymi listwami tworzącymi właśnie tą ramę i zastrzały podwozia przy pierwszej okazji zawiodły- zastrzały je wgniotły, cały przód się odłamał- okazją tą był lot z ręki, bez silnika (wykonany zresztą w nietypowej porze- o 23.45). Dodałem więc boczne, sklejkowe wypełnienia pierwszej sekcji kadłuba i blaszane (AL 0,5 mm) niby okucia od spodu kadłuba, w miejscu styku zastrzałów i podłużnic- w lotach silnikowych już nie było problemu. Zresztą, okazuje się, że to miejsce prawdopodobnie w prawdziwym samolocie też było słabszym punktem, a wnioskuje to po przestudiowaniu zdjęć kilku latających replik- też maja tam różne wzmocnienia. Do tego jeszcze trzeba pamiętać, że te samoloty często nie całkiem lekko lądowały- pierwszy z brzegu udokumentowany przykład- lądowanie Bleriota pod Dover... Nie trzeba stosować żadnych zabiegów deformujących proporcje samolotu- tu Papa Schier, w dobrej wierze, ale przedobrzył w opisie swojej koncepcji modelu, wznios, powierzchnie statecznika itd. mogą być oryginalne, co dla mnie osobiście było b. ważne- jestem purystą w tym względzie- tu robić tego absolutnie nie potrzeba. Co do spraw związanych z napędem- w sumie nieprawdopodobnie malutki silniczek bezszczotkowy (ciągle nie wierzę, że to tak działa- przecież jest tak mały, jak piasta śmigła w niektórym samolocie...) zapewnia dojmująco realistyczny lot, a ten aspekt był dla mnie podstawowy- i tu się wszystko udało. Ale jest też i minus- pomimo małego obciążenia powierzchni (ok. 18 g/dm2), motorek musi buczeć dość mocno- full gaz- start oczywiście i potem wznoszenie, lot poziomy- ok.85% gazu. Modelem o tej samej wadze, ale o lepszej aerodynamice i mniejszej powierzchni (np. mój wysłużony Spoko), latam na 25% gazu, jeśli mam kaprys i 30 minut, albo 20 z "szaleństwami". Bleriot jest natomiast "generatorem oporu"- czas lotu to wyraża najlepiej- 5-8 minut to max. Ale coś za coś, a tego czegoś chciałem, to mam- nie będę zakładał większych silników- może spróbuję jedynie tego co sugerował Robert- dla większego śmigła dam pakiet 2S. Podsumowując i chyba kończąc wątek- generalne założenia techniczne zostały zrealizowane, a wartość dodatkowa (ale to ona jest, nie oszukujmy się- najważniejszą motywacją)- czyli przygoda, odkrywanie i tworzenie- też wystąpiła w dużej ilości.

post-3566-0-36389900-1394141409_thumb.jpg

post-3566-0-32242600-1394141565_thumb.jpg

post-3566-0-15958800-1394141602_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za dobre słowo! Tak, sprzęt taki sobie, a i obsługa reżysersko- operatorska też nie lepsza. Będziemy nad tym jednak jeszcze pracować. Obraz się właśnie tak wygina przez optykę i jest taki nieliniowy jak chodzi o odległość, jak lusterka w samochodzie- blisko, blisko, a naraz tylko punkcik w oddali, która w realu aż taka wielka nie jest. Ale i tak w sumie jakiś sukces, bo jak wiadomo "bez filmu się nie odbyło".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek- akurat wczoraj zdemontowałem serwo od "lotek", bo nie podobało mi się jego buczenie w stanie spoczynku (wina chyba samego serwa, standard- hitec, ale już po przejściach), po czym poleciałem tylko z wysokością i kierunkiem. W zasadzie, wizualnie rzecz biorąc- bez różnicy, choć ze względu na nawyk używania lotek- czegoś brakuje. Ogólnie trzeba powiedzieć- Bleriot jest bardzo stateczny i przewidywalny- nadawałby się do nauki latania od podstaw. Przeciągnięcie wygląda tak: lekkie wahnięcie, ale minimalne- na boki, taki mini "wing over", leciutko nos w dół i kontynuacja lotu. Kąt szybowania natomiast- jak wspominałem już- gorszy od PZL 104 (prawdziwej)- czyli jak spadochrony typu skrzydło, ale starej generacji. Cóż- to jednak samolot- musi mieć napęd- wtedy leci.

Wybiorę jakieś lepsze serwo, zamontuję i zrobię filmik. na załączonym zdjęciu widać serwo zamontowane pionowo w środku cięciwy płata, do wewnętrznej strony burty kadłuba. Popychacz z drutu przechodzi przez otwór w podłodze, do dźwigni na dolnym "namiociku"- tak to działało też w oryginale.

post-3566-0-46936900-1394530398_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka opcja też jest- i jest chyba nawet bardziej prawdopodobna, bo prostsza- nic nie trzeba robić. Powrót do serwa lotek, to krok bardziej ambicjonalny, niż konieczny. A ten filmik, o którym wspominasz, to był chyba w wątku z Nieuportem XI.

Mam nowy film z latania w weekend- w tempie spacerowym, taki mógłby mieć tytuł, bo był lekki wiaterek i można było nadążyć spokojnie za modelem. Zmieszczę niedługo na jutubie. Aha- robię już nowy model- będzie się nazywał Breakfast- na cześć istotnego składnika do jego budowy- jest to coś do normalnego, codziennego latania; Bleriot, to absolutnie jak zabytkowe auto- fajnie go mieć, pięknie się nim jest przejechać, ale do praktycznego użytku trzeba mieć coś bardziej uniwersalnego. Ale Breakfast też będzie miał wygląd retro- lata 20-te, tzw. Golden Era...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.