Marcin K. Opublikowano 15 Maja 2014 Opublikowano 15 Maja 2014 Jak już coś z tym robić zamiast silniczkow dac dwa serwa, połączyć to na snapach kulowych wtedy dac spowalniacz lub odpowiedni programik w nadajniku. Na ta chwile to możesz pokombinowac z wnetrzbnosciami serwa, elektronika i potencjometr które mocujesz do ostatniego trybu przekładni, potem to tylko odpowiednio ustawic w nadajniki i masz coś jakby serwo podwozia sterowane
Emhyrion Opublikowano 15 Maja 2014 Autor Opublikowano 15 Maja 2014 Na tę chwilę to samolot jest już zamknięty i nic będę kombinował. Jest jak jest. Skupiam się na malowaniu, żeby jak najszybciej skupić się na lataniu. A następny projekt zaczyna dojrzewać
Emhyrion Opublikowano 16 Maja 2014 Autor Opublikowano 16 Maja 2014 Ostatnie prace przed "postarzaniem" modelu - przybyło sześć luf browningów: I dorobiłem masz anteny: Lufy to zwykła rurka węglowa, wystarczyło przyciąć, wsadzić w skrzydło i gotowe. W ogóle nie zamierzam się z tym bardziej pieścić, lufy w oryginale i tak nie wystawały za bardzo poza obrys skrzydła... Maszt - o, to dopiero było wyzwanie. Wycięty i wyszlifowany z płaskownika węglowego. Całe 5 minut to robiłem, z wklejeniem i malowaniem włącznie. Zastanawiam się jeszcze, czy nie rozciągnąć "przewodu antenowego", ale jak mi się to przy ewentualnym kapotażu zaczepi o jakąś trawkę na ziemi to nie dość, że może mi się wyrwać to jeszcze ster uszkodzi... Przemyślę sprawę
robertus Opublikowano 16 Maja 2014 Opublikowano 16 Maja 2014 Co do masztu anteny. Podpatrzyłem u Marka i również stosuję w Tomahawku. Antena jest zamontowana na sprężynce od długopisu. W razie kapotażu nie złamie się, a w locie dumnie stoi na baczność.
Emhyrion Opublikowano 16 Maja 2014 Autor Opublikowano 16 Maja 2014 No jest to jakiś patent... Ja już wkleiłem, poza tym to gruby kawałek węgla, prędzej wbije się w ziemie i będzie robić za pług niż złamie... Samolot pomalowany, ustawiony, lakier bezbarwny schnie, za oknem wiatr hula, za godzinę będzie gotów do lotu... A to już moja inwencja twórcza. Podczas poszukiwań zdjęć samolotu z takimi oznaczeniami jak zaproponował Lanxiang znalazłem informację, że to samolot z VF11 Sundowners. Czyli "Zwalacze Słoneczek", że niby chłopaki tak zwalali japońskie samoloty z czerwonymi słońcami na skrzydłach. Jeden z samolotów na oryginalnym zdjęciu miał taki emblemat, więc czemu nie zrobić na moim samolocie? Samoloty VF11 w tym konkretnym malowaniu stacjonowały i walczyły nad Guadalcanal. Wyspa na Pacyfiku, syf, malaria i korniki, kurz i błoto, to i samolot brudny... Kolejną inwencją własną było przygotowanie tablicy zegarów. Godzinka pracy w Illustratorze i gotowe. Przyznam, że początkowo myślałem nad odwzorowaniem kabiny w stylu bardziej makietowym, ale owiewka nie jest najwyższej jakości, przejrzystość i brak deformacji obrazu jest na co najwyżej średnim poziomie, więc byłaby to trochę sztuka dla sztuki. Pilot kręci głową, ma przed sobą naklejkę z zegarami i wystarczy. Drążek gazu, przełącznik klap czy stery trzymam w ręku ja...
poharatek Opublikowano 17 Maja 2014 Opublikowano 17 Maja 2014 Poobijał byś jeszcze tego kociaka. No chyba, że liczysz na "naturalny weathering" w czasie eksploatacji
Emhyrion Opublikowano 17 Maja 2014 Autor Opublikowano 17 Maja 2014 Pianka. Ale bardzo fajna, stosunkowo ciężka jak na swój rozmiar i w dodatku sztywniejsza niż zwykle pianka jest. Dzięki za dobre słowa Mnie też się bardzo podoba. Ciekawe tylko, jak to lata...
Bartek Piękoś Opublikowano 17 Maja 2014 Opublikowano 17 Maja 2014 Piękny! Aż szkoda że to pianka... Dlaczego szkoda? Pianka. Ale bardzo fajna, stosunkowo ciężka jak na swój rozmiar i w dodatku sztywniejsza niż zwykle pianka jest. Dzięki za dobre słowa Mnie też się bardzo podoba. Ciekawe tylko, jak to lata... Fajnie go wypaciałeś. Brudas jak się patrzy! Kiedy oblot? P.S. Cholera, jak mi brakuje w okolicy latających modelarzy...
Emhyrion Opublikowano 17 Maja 2014 Autor Opublikowano 17 Maja 2014 Nie wiem, kiedy poleci, ale myślę, że wkrótce. Prognoza pogody jest więcej niż zachęcająca już od poniedziałku... Bartek - mamy w Warszawie takie fajne miejsce do latania, normalnie w sam raz dla Twojego Corsaira
Bartek Piękoś Opublikowano 17 Maja 2014 Opublikowano 17 Maja 2014 Nie wiem, kiedy poleci, ale myślę, że wkrótce. Prognoza pogody jest więcej niż zachęcająca już od poniedziałku... Bartek - mamy w Warszawie takie fajne miejsce do latania, normalnie w sam raz dla Twojego Corsaira Po dzisiejszym - zdecydowanie reflektuję.
Marcin K. Opublikowano 18 Maja 2014 Opublikowano 18 Maja 2014 Bartek bo pianka jest delikatna. Jakieś lądowania w trawie czy coś i już ta piękna powłoka się niszczy, wgniata... A drewniak to zawsze twardszy....
Emhyrion Opublikowano 18 Maja 2014 Autor Opublikowano 18 Maja 2014 Nie prawda... w Każdym razie - nie zawsze. Czego niech będzie najlepszy przykładem inny mój model, Spitfire z Durafly. On nie wylądował w trawie, on walnął dziobem w glebę. Na dużej prędkości. Wcześniej zaliczył nieudany start i zarył w zbronowanym polu. Za każdym razem tracił łopaty śmigła, w przypadku kreta jeszcze dodatkowo zaczepy od klap. I tyle... Przemalowałem go bo takie miałem widzimisię, nie było jednak takiej potrzeby. Inny przykład - SE5a, też z Durafly. Zaliczył glebę jak popełniłem błąd i walnął w locie odwróconym w ziemię. Były straty, złamane skrzydło, pęknięty kadłub. Naprawiałem go trzy dni, z czego większość czasu czekałem, aż kolejne warstwy farby wyschną. Bo samo klejenie zajęło mi jakieś pół godziny. Jeszcze jeden przykład - Mustang FMS. Kiedyś coś się stało i samolot zaczął wariować. Nie reagował na stery, spadły obroty. Sygnał jakby wrócił, udało mi się zapanować nad sterami, ale silnik już nie szedł pełną mocą, musiałem awaryjnie lądować. Nawet nie wypuszczałem podwozia, w tym miejscu gdzie go sadzałem nie miało ono żadnych szans. Posadziłem go na brzuchu. Straty? Uszkodzony zaczep pokrywy lewego koła. A teraz przykład z innej strony - Messerschmitt BF109 z Hangar9. Prawdopodobnie w trakcie lotu złamało się ramie serwa, bo samolot w pewnym momencie zupełnie stracił ster wysokości. Efekt? Kompletna katastrofa, nie było co zbierać... A jak takie skrzydło drewniane konstrukcyjne upadnie z pół metra na ziemię to się wgniecie, pęknie lub złamie. Testowane empirycznie. A pianka niekoniecznie. Też testowane... Wszystko zależy od tak wielu okoliczności, że nie można generalizować. Jedno jest pewne - drewniaki w locie są sztywniejsze, a co za tym idzie ostrzej latają, pewniej, mamy lepszą kontrolę nad tym co się dzieje. Ale to tyle. A i pianka piance nie równa, są miękkie co się gną na wietrze i sztywne, jak na przykład modele Lanxianga. Dlatego daleki jestem od orzekania, co lepsze. Pianki są lżejsze, co za tym idzie można stosować mniejsze silniki, słabsze pakiety, latanie jest tańsze. Drewniaki są cięższe, lepiej latają na wietrze. W przypadku pianki producent może się bawić w takie drobiazki jak imitacja podziału blach, które w przypadku drewniaków zwykle są tylko zaznaczane czarnym pisakiem. Każdy materiał ma swoje plusy i minusy. Po katastrofie Messerschmitta jednak chyba wolę latać piankami, bo naprawy są łatwiejsze i mniej kosztowne. Bo co do lądowania w trawie - jeśli wgniecenie było małe to zwykle samo wraca do pierwotnej postaci, duże trzeba wyciągać. Z czego sie bierze? a zwykle stąd, że tam był jakiś kamień, albo patyk. Który w drewniaku też zrobi krzywdę, albo rozerwie poszycie. Wiesz... Wydaje mi się, że łatwiej wziąć odrobinę farby i zamazać uszkodzenie EPO niż wymieniasz poszycie w konstrukcyjnym drewniaku...
Marcin K. Opublikowano 18 Maja 2014 Opublikowano 18 Maja 2014 Ja do pianek nic nie mam, fajne modele i sam miałem kilka fajnych planktonów. Ale mam EGpro malowane na pomarańczowo i boli mnie to że farba odpryskuje przy jakimś lądowaniu. Drewniaków mocniej się trzymają farby. A co do modeli piankowych czy drewnianych, nie mam swojego faworyta. każdy ma swoje zalety. Jak napisałeś, pianke szybciej się naprawie i jest bardziej odporna ale za to drewniakiem można latać przy większym wietrze... Wracając do tematu to czekam na film z lotów
Emhyrion Opublikowano 18 Maja 2014 Autor Opublikowano 18 Maja 2014 Spróbuj innej farby. Poważnie. Są takie, co pryskają na dużej powierzchni. Na przykład kompletnie nie sprawdza mi się Valejo, słabo trzyma. Lakierowana lepiej, ale też nie oczarowuje jakoś specjalnie. Nieźle trzyma humbrol, choć malowanie nią jest o tyle upierdliwe, że trzeba aerograf moczyć w benzynie, woda z mydłem nie wystarczy. Ostatnio natomiast odkryłem Gunzo. Jasne, że jak się weźmie nóż to zeskrobie, ale generalnie trzymają bardzo dobrze. A lakierowane (zawsze to robię) jeszcze lepiej. Co do filmu, to będzie ciężko w tygodniu, camera-man lata tylko w weekendy, ale zobaczę co da się zrobić...
Marcin K. Opublikowano 18 Maja 2014 Opublikowano 18 Maja 2014 Dzięki, bede sprawdzał. Nie mam dostępu do aerografu więc zostają spreye. Motipy, deco colot...
Emhyrion Opublikowano 19 Maja 2014 Autor Opublikowano 19 Maja 2014 Tymczasem ostatni film "w hangarze", zanim pojedziemy go oblatać. Być może ostatnia szansa zobaczyć jak to działa Tak jak pisałem wcześniej, pilot patrzy "za celem" Jeszcze mam pewien dylemat... Otóż: model waży 1700 g, ewentualnie troszkę więcej jak wsadzę cięższy pakiet. I właśnie z pakietami mam problem. Ciąg silnika na 3s to troszkę ponad 1200g, a na 4s dobrze ponad 2100g. Naprawdę nikt nie robi 3.5s ??
robertus Opublikowano 19 Maja 2014 Opublikowano 19 Maja 2014 Pilot coś niezdecydowany na lot, ciągle kiwa głowa na nie
Rekomendowane odpowiedzi