idfx Opublikowano 16 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2014 Coś na rozluźnienie :) Puszka po farbie to był dla mnie max i potrafiło ją "otworzyć" z drugiej strony .. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 16 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2014 Coś na rozluźnienie :) Puszka po farbie to był dla mnie max My doszliśmy do beczki 200 L - oj działo się Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
idfx Opublikowano 16 Października 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Października 2014 takiej ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 16 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2014 takiej ? No cosik bardziej w tym stylu dość często pędzonymi acy prosto z butli 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TeBe Opublikowano 16 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Października 2014 Ja kiedyś w dzieciństwie znalazłem z kolegami rurę chyba kamionkową o średnicy pół metra wkopaną ukośnie w ziemię. Miała tak ze dwa metry, z czego metr nad ziemią. Najpierw ukradliśmy matce denko od beczki z kapustą kiszoną, prawie pasowało, trzeba było tylko lekko opiłować. Potem wierciliśmy 3 dni w tej kamionce otwór do zapału. Potem poszło już gładko - szybka wyprawa na budowę i wiaderko karbidu się znalazło. W piątek po szkole zapakowaliśmy karbid, zalaliśmy trzema wiadrami wody, zaszpuntowaliśmy rurę denkiem od beczki. Na szczęście któryś z kolegów miał przeczucie i odpalaliśmy to zapaloną szmatą na pięciometrowym kiju złożonym z dwóch tyczek do fasoli. Skończyło się trzema karetkami, wybitymi szybami na całym osiedlu i kilkoma wpierdolami pasem :-) Nikt nie zginął, nikt nie stracił oka ani kończyny, choć było blisko. Mieliśmy cholerne szczęście :-) Ja zaliczyłem 14 szwów i wyciąganie odłamków z jamy brzusznej. Ale będzie o czym wnukom opowiadać :-) 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mikrus193 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Tomasz nieźle hehehehe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ahaweto Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Ja używałem do strzelania tylko puszki po farbie 1l Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbjanik Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 No to ja też dołączę do szacownego grona: na osiedlu 22-go lipca w Łabędach (dzielnica Gliwic), odstrzeliliśmy pokrywę pojemnika na smieci. Śmietnik był pomiędzy blokami, pojemnik taki typowy w tych czasach- stalowy, ocynkowany. Też cud, że nie poszły szyby (kilkaset okien)- chyba karbidu było za mało.. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Ja kiedyś w dzieciństwie znalazłem z kolegami rurę chyba kamionkową o średnicy pół metra wkopaną ukośnie w ziemię. Miała tak ze dwa metry, z czego metr nad ziemią. Najpierw ukradliśmy matce denko od beczki z kapustą kiszoną, prawie pasowało, trzeba było tylko lekko opiłować. Potem wierciliśmy 3 dni w tej kamionce otwór do zapału. Potem poszło już gładko - szybka wyprawa na budowę i wiaderko karbidu się znalazło. W piątek po szkole zapakowaliśmy karbid, zalaliśmy trzema wiadrami wody, zaszpuntowaliśmy rurę denkiem od beczki. Na szczęście któryś z kolegów miał przeczucie i odpalaliśmy to zapaloną szmatą na pięciometrowym kiju złożonym z dwóch tyczek do fasoli. Skończyło się trzema karetkami, wybitymi szybami na całym osiedlu i kilkoma wpierdolami pasem :-) Nikt nie zginął, nikt nie stracił oka ani kończyny, choć było blisko. Mieliśmy cholerne szczęście :-) Ja zaliczyłem 14 szwów i wyciąganie odłamków z jamy brzusznej. Ale będzie o czym wnukom opowiadać :-) Na szczęście teraz dzieciaki nie mają tyle cierpliwości... Ja mieszkałem koło fabryki bombek (choinkowych)... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbjanik Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Jak miałem kilka lat,mój ojciec dyskretnie pokazał mi sąsiada, dorosłego już gościa, który nie miał jednego oka, później opowiedział mi jego historię: otóż jego ojciec zrobił mu procę, taką normalną z gumami, z widełkami itd. Dał mu instrukcję jak się strzela i celuje- pamiętaj: kamień ma być na linii oko- środek widełek. Naciągasz mocno i puszczasz. Dał mu procę i zajął się czymś pilnym. Chłopak tak też zrobił- dobrze wycelował, mocno naciągnął i puścił. Tyle, że widełki trzymał przy twarzy, a kamieniem naciągnął gumy procy... Dzisiaj jak o tej broni myślę (bo to jednak kategoria broń) i o tym jakie numery robiłem, resztki siwych włosów się jeżą. Dobrze, że to był dość krótki okres w życiu, szybko zająłem się innymi sprawami, ale przez jakiś czas nawet te doświadczenia próbowałem wykorzystać w kontekście modeli- wystrzaliwanych z procy, czy gumy- z różnym skutkiem, ale czasem niezłym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 I tutaj pojawia się problem ojciec - syn. Kiedy i co nauczyć, aby dzieciak mógł się rozwijać, ale jednocześnie się nie uszkodził. Na razie mamy na swoim koncie gigantyczny bąbel na dłoni, jak syn pokazywał kolegom jak wygląda model spalinowy wewnątrz - podniósł go za tłumik... OT w HP Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Y/F-22 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 No jak to co najbezpieczniejsze ? Wiadomo, że tablet. Albo ajfon. Przecież gdzie by nie jechać do większego miasta to widać dzieciaki biegające z tymi oto urządzeniami. Nawet w przychodniach lekarskich dzieciaki po 3 lata już paluchem po tablecie śmigają. Jestem chyba jednym z niewielu "uratowanych" ludzi gdzie zawsze ciągnęło mnie do petard, procy, łuków, kusz, rakiet wodnych, fajerwerków, latawców itp. albo rozbierania starych urządzeń typu radio, zegarek, odtwarzacz kasetowy .... Ja w wieku 10 lat już zabawiałem się prostymi petardami z kumplami. No i powiem Wam, że nigdy nam się nic nie stało oprócz tego, że jeden gość nam chciał spuścić soczysty wpierd...ol za to, że nie może odpocząć po pracy (mieszkał z 50 metrów od strefy poligonu doświadczalnego a akurat szedł do domu). A robiliśmy w sumie niekiedy strasznie głupie rzeczy i dzisiaj jak o niektórych pomyślę to też przecieram oczy ze zdumienia, że nic się nie stało. Potrafiłem kupić 30 rakiet, rozebrać je w pokoju i złożyć z nich jedną super-rakietę a najlepsze jest to, że mi zazwyczaj się udawało Ale dobrze, że miałem tolerancyjnych sąsiadów. Dzisiejszy dzieciak nawet nie wiedziałby z której strony podpalić petardę. Dlatego jest problem który ujął wyżej Bartosz. Co do procy to mam gdzieś takową ale nie samoróbkę a kupioną w sklepie z militariami. Bardziej bałbym się dostać z tej procy niż z wiatrówki. Guma rozciągała się u mnie na dobre nawet 1,5 metra, raz sieknąłem w metalową ścianę garażu kulką od łożyska aby realnie ocenić na co ją stać. No i powiem, że stać. Nawet niektóre wiatrówki przy tym wymiękają. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jpd Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Tak patrząc na dzisiejsze "normy bezpieczeństwa" wychowania dzieci i porównując to z naszym dzieciństwem to az dziw bierze ze przezyliśmy... Petardy - minia + sreberko. Bączki i inne dziwadała - zaletra i cukier. Proch czarny własnorobiony. Karbid. nitrogliceryna w przypływie odwagi była fajną zabawką. Amunicja do kbks. Itp Itd.... A to tylko pomysły z tych wybuchowych.... Teraz to jak dziecko chcesz pod namiot zabrać to przyłażą draby z policji i robią raban... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TeBe Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Ja kiedyś miałem zakrętkę na chemię. Największym sukcesem było wyprodukowanie 100g azydku ołowiu. Miałem wtedy 14 lat :-) Koszty remontu dachu Tata spłacał z kredytu ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skraf Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Haha, a moja styczność z karbidem jest taka, że musiałem się o nim uczyć na teorie kursu cięcia gazowego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Tomasz, ty niebezpieczny jesteś. Ja się ograniczałem do wizyt u okulisty na wyjęcie opiłków (robiłem fajerwerki). Później optyk mi zwrócił uwagę, że korekcyjne nie zabezpieczają. Zawsze miałem powtapiane opiłki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
japko95 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 TeBe musiałbyś parę takich historyjek poopowiadać moim rodzicom, ja podobno ciągle coś niszczę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart07 Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Ty lepiej tego forum nie pokazuj rodzicom. Każą Ci towarzystwo zmienić. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TeBe Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Młodość ma swoje prawa i musi się wyszumieć. Jeśli nie straci oka ani palców, to plus na przyszłość. Nie zmienia to faktu, że moja LP nieufnie spogląda na moje obecne działania. Może ma rację ? PS. Nie, azydku ołowiu już nie produkuję. PS2. Ale pułapkę na kunę zjadającą wiązkę elektryczną robię. Stay tuned ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi