Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Montaż, klejenie szablonow prawie zakończone. Brakuje stewy dziobowej, która bedzie stanowiła integralną część kadłuba. Można już zobaczyć w naturze jak będzie wyglądał przyszły kadłub. Dobrym sprawdzianem sa listewki przykładane do szablonów i pokazujace jak układaja się krzywizny kadłuba. Kiedyś w dawnych czasach takie listewki tzw. giętki były podstawą wykreślania (trasowania) linii teoretycznych. Teraz projektowanie opiera się na komputerkach i modzie. Tak charakterystyczne dla jachtów pływających w ślizgu przełamanie obła w częsci rufowej i płaskie rufy trafiły nawet do jachtów które takie prędkości moga osiągnąć co najwyżej na silniku i to sporym. Mój nowy jacht tez ma takie przełamanie, ale mam nadzieję, że uda mi się uzyskać niską wagę modelu i wtedy przy pełnych kursach są szanse na ślizganie się po wodzie. Współczynnik cylindryczny kadłuba jest dużo wyższy (Cp=0,61) niż ten który jest w kadłubach typowych regatowych modeli. Jak to będzie pływać, pewnie zobaczę na wiosnę. A na razie zaczynam przygotowania do kolejnego rejsu po WJM dużym i małym jachtem.

post-15007-0-83156300-1442557949_thumb.jpg

post-15007-0-89899500-1442557962_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Być może w listewkach  leży jedna z przyczyn pięknych kształtów starszych konstrukcji. Trasując linie punktem wyjścia była zawsze krzywa uzyskiwana przez naturalne wygięcie giętki. Układając póżniej poszycie wszystko dawało się wygiąć do załozonego obrysu. W laminatach nie ma już takiej potrzeby. Czasem myślę o zbudowaniu modelu opartego na tradycyjnych liniach, z mahoniową klepką na pokładzie, drewnianym masztem. Tak żeby było na czym oko zawiesić. Może coś takiego jak te na zdjęciach. Nie zawsze trzeba szybciej, wyżej i dalej. Po co się spieszyć, żeglowanie jest takie piękne.

post-15007-0-68070000-1442637519_thumb.jpg

post-15007-0-27411300-1442637533_thumb.jpg

post-15007-0-53414300-1442637574_thumb.jpg

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Wróciłem z kolejnego rejsu po Mazurach, będącego jednocześnie zakończeniem sezonu 2015. Tym razem wyjatkowo na pokładzie był jeszcze jeden jacht. Chciałem sprawdzić zachowanie MINI w warunkach trochę większej fali. Akumulatory naładowane pod korek wystrczyły na blisko półtoragodzinne żeglowanie. Jeszcze za wcześnie na wyciagnięcie wniosków, muszę cierpliwie obejżeć i zdjęcia i filmy z kamer i parę rzeczy pomierzyć. Mini żeglowało po pustych jesiennych Beładanach. Te normalnie zatłoczone w sezonie jezioro na przełomie lata i jesieni w środku tygodnia świeci pustkami. Stałem przy Starej Przystani, to południowe wejście  Zatoki Wygryńskiej nieopodal wyspy Piasecznej, jedno z moich ulubionych miejsc do biwakowania, czy na brzegu czy w zatoczce obok na kotwicy. Jachcik ku mojemu miłemu zaskoczeniu całkiem dobrze sobie radził z pokonywaniem fali, nie wpadał w rozkołys, tylko delikatnie  "myszkował" w baksztagach. Tylko , że przy takiej pogodzie przydaly by się kolorowe i ciemne żagle. Biały ripstop niestety z większej odległości rozmywał się w mgle. Ale co popływałem to moje. Zdjęcia to stopklatki z filmu, który tam powstał. Niestety falka po skosie docierajaca do dziobu Conrada i być może emocje spowodowały, że film jest poszarpany i często brakuje i kadru i ostrości. Jacht przy przechodzeniu wierzchołka fali nie wbijał się w nią, tylko stosunkowo płynnie przechodził.

To pewnie zasługa mocno rozchylonych burt w tej części kadłuba.

post-15007-0-17072000-1443438034_thumb.jpg

post-15007-0-55874000-1443438056_thumb.jpg

post-15007-0-34044500-1443438099_thumb.jpg

Opublikowano

Hm, na takim jak Wars - Conradzie 45 - spędziłem kiedyś 2 tygodnie na Bałtyku. Niezapomniane wrażenia, a i film też nakręciłem.  :)

 

Podbijasz Mazury swoim Mini.  B)

Kto wie czy nie jesteś tam prekursorem tej klasy.

Oczyma wyobraźni widzę Wielkie Regaty Mini na Śniardwach.

Dwie stocznie wytwarzają już te łódki, może i w Twoją kto zainwestuje?

Robisz dobrą promocję.

Opublikowano

Te starsze jachty mają swój urok. Cieszą oko pięknymi liniami. A podboje, stocznie itd daleko mi do tego, raczej ciekawość, eksperymentowanie i dobra zabawa. Między innymi dlatego na razie zostawiłem drugi wylaminowany kadłub a buduję nowy o zupełnie innym kształcie. Ten pierwszy , to już wiem pływa całkiem nieżle po zafalowanej wodzie, szczególnie gdy zmieniłem trym wzdłużny. Teraz chciałbym sprawdzić jak bedzie to wygladało w przypadku bardzo pełnej dziobnicy. Jako klasa modelarska MINI raczej nie ma szans na zaistnienie, co najwyżej jako ciekawostka. Zobacz jak niewielu  ludzi w Polsce buduje zawodnicze modele jachtów. To kilkadziesiąt osób łącznie z juniorami. To temat do odrębnej dyskusji. Na razie muszę dopracować ten pierwszy egzemplarz. Cały czas jest bardzo dużo elementów do poprawienia.

post-15007-0-77412200-1443506026_thumb.jpg

Opublikowano

Wczoraj nastapiło, co prawda mało uroczyste, ale zawsze to ważny moment w historii każdego jachtu, położenie stępki w nowym kadłubie. Dokładniej rozpocząłem klejenie klepek na kopycie. Z uwagi na to, że ten kadłub będzie pływający do klejenie użyłem poliuretanowego SOUDALA 66A, spoina w 100% wodoodporna, w przeciwieństwie do niektórych klejów wodoodpornych ale innej klasy, na dodatek ten klej doskonale wypełnia niewielkie szczeliny pomiędzy klepkami i jest lekki. Wada to długi czas utwardzania się spoiny, około 3-4 godzin. Dwie klepki i przerwa. Grzbiety szablonów są oklejone taśmą, przy szablonie nr 5 jest od razu wklejona dolna część właściwej wręgi ze sklejki lotniczej 2.0 mm. która później będzie wzmacniała podwięzie wantowe i skrzynkę na płetwę balastową.

post-15007-0-38781000-1443955131_thumb.jpg

post-15007-0-91295100-1443955141_thumb.jpg

Opublikowano

Do przyklejenie pozostało kilkanaście klepek. Dwie dosyć istotne uwagi. W większości tego typu konstrukcji poszywa się szablony od burt do stępki. Z racji kształtu zdecydowałem się na klejenie ta metodą tylko do linii obła. Po pierwsze pozwala to zwiększyć szerokość klepek i po drugie zmniejsza naprężenia w klepkach przy klejeniu. Blasa pomimo swojej lichej sztywności też wymaga sporych sił do wygięcia, dodatkowo w części dennej jest zastosowana dosyć sztywna, ja bym ją określił jako: średnio-twarda. Kadłub szczególnie w okolicach skrzyki mieczowej i podwięzi wantowych będzie przenosił spore siły głównie za sprawą większego  napięcia want wynikające z braku achtersztagu.

Mam nadzieję, że pod koniec tego tygodnia będę mógł już się pochwalić się zgrubnie oszlifowanym kadłubem

 

Nie tak dawno dowiedziałem się, że odeszło dwóch wspaniałych modelarzy szkutniczych: Janusz Walicki i Grzesław Suwalski.

Pamiętajmy o Nich.

post-15007-0-24411100-1444204400_thumb.jpg

Opublikowano

Jak dla mnie i tak za szeroka, ten kadłub jest robiony wg linii z postu #253. Promień zaokrąglenia noska dziobnicy (przez analogię do starszych profilii lotniczych) założyłem R=10. Mogę bez zasadniczych zmian w projekcie zwiększyć go do np. R=15, wtedy paweż cofa się o 4,1 mm i nadal jest 650. Na razie trzymam się projektu. Przykleiłem kolejne dwie klepki i znowu 4 godziny luzu.

Opublikowano

Zakończyłem wklejanie klepek. Bardzo zgrubnie wyszlifowany kadłub. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że nie będę musiał używac szpachlówki. Zawsze to trochę oszczędności na wadze. Tak wyglada kadłub w promieniach jesiennego Słońca. Zaczyna przpominać troszeczkę jakiś kształt. Do jachtu jeszcze daleko.

post-15007-0-90367000-1444311728_thumb.jpg

post-15007-0-96117600-1444311736_thumb.jpg

post-15007-0-33141400-1444311746_thumb.jpg

Opublikowano

Pierwszy etap szlifowania kadłuba już zakończony. Dosyć ciekawie wyglada porównanie dwóch kadłubów MINI 01 i 02. Na zdjęciach można naocznie przekonać się jak mocno się one różnią kształtem pomimo wspólnej długości i szerokości. Widok dwóch kadłubów obok siebie to nie to samo co dwie kartki z wydukowanymi liniami teoretycznymi.

Pierwszy etap szlifowania to papiery o gradacjach 100 i 220. Nie stosuję miękkich przekładek pomiedzy papierem a klockiem. W fabrycznie wykonanych "pucałach" najczęsciej jest gąbka, pianka lub inne elastyczne tworzywo. Jeszcze w dawnych czasach nauczyłem się szlifować na twardych podkładach, ale z mniejszym naciskiem. To pozwala praktycznie unikać tworzenia "fali" na kadłubie. Tam gdzie poszycie opiera się na wręgach (szablonach) najczęściej  powstaje dołek. Papier ścierny jest przyklejony do prostej listwy aluminiowej (teownik) długości około 30 cm i co najważniejsze, papier  musi być b.dobrej jakości.

 

post-15007-0-42409800-1444465820_thumb.jpg

post-15007-0-69161500-1444465828_thumb.jpg

post-15007-0-78296600-1444465836_thumb.jpg

Opublikowano

Wygląda rewelacyjnie!

Model, to jest model i żaden rysunek go nie zastąpi, choć bez rysunku modelu też nie ma.

Piękna robótka. 02 wyraźnie spycha 01 na pobocze... Ale jaki będzie 03???  ;)

Opublikowano

Dziekuję za dobre słowo. Do rewelacji to jeszcze długa droga pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i zakrętów. Staram się żeby każdy kolejny model, który buduję był lepszy, inaczej nie miałoby to sensu. Nr 02 jest raczej kolejnym poligonem doświadczalnym, miejscem gdzie chcę przetestować niektóre nowe pomysły, rozwiązania i poprawność przeprowadzonych obliczeń. Każde kolejne pływanie dostarcza nowego materiału do analizy. Ten jachcik ma być zdecydowanie lżejszy. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować założenia projektowe. Przy pierwszym nie do końca się to udało, ale zdawałem sobie sprawę że w pierwszym w życiu budowanym modelu jachtu nie wszystko będzie OK.

Na razie chcę skończyć do wiosny nr 02, tak żeby był jakis materiał porównawczy. Czy będzie 03, dlaczego nie, każdy kolejny buduje się łatwiej, chociaż schody coraz wyższe. Żeglowanie tak ma .Najpierw wydaje się bardzo trudne, pełno niezrozumiałych terminów, jakieś gwarowe określenia na te wszystkie sznurki itd. Po pewnym czasie jest zwrot w drugą stronę, to takie proste, ale później zaczyna się jednak dochodzić do wniosku, że jeszcze bardzo długa droga przed nami i co najgorsze nie wiadomo czy ta droga gdzieś się kończy.

Popracowałem nad logo, jest wzorowane na dużej klasie, w końcu to tylko 10 razy mniejszy jachcik. Na najnowszych żaglach juz będzie w wersji chyba ostatecznej.

Najważniejsza jest w tym wszystkoim dobra zabawa, zarówno podczas tworzenia projektu, realizacji tegoż i w końcu pływania. Trzy zdjęcia z mglistych Bełdan, tym razem ujęcia z kamery zamontowanej na pawęży. Wyspa w tle to Piaseczna.

post-15007-0-86986600-1444486991_thumb.jpg

post-15007-0-77265300-1444487032_thumb.jpg

post-15007-0-02499900-1444487052_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Zdjęcia bajeczne. Na Bełdanach byłem... 33 lata temu. Nic się nie zmieniły!    :)

W modelu 02 możesz zastosować takielunek z 01. Szybko Ci idzie, może zwodujesz w tym roku?

Ha, dzisiaj skojarzyłem, że klasa 6.50 w skali 1/10, to przecież i klasa dwustopowa "65". Czyli możesz wystartować w regatach i popróbować swoich sił, a także porównać jednostki. Pojawi się też zainteresowanie Twoimi kadłubami.

Opublikowano

Bełdany i nie tylko, zmieniły się, jest coraz więcej jachtów i coraz mniej żeglarzy. Pozostała linia brzegowa, chociaż i ta ulega zmianie, głównie za sprawą erozji wywołanej falą motorówek i statków.  Bełdany to moje wody ojczyste. Tu zaczynam i kończę praktycznie każdy rejs. Dziś jadę rozebrać skrzynkę mieczową (obudowę) i pomierzyć co się da, tak żeby wiosną można było przeprowadzić remont i przygotować jacht do zimowania.

W MINI na początku myślałem o przełożeniu takielunku, czy wyposażenia,  ale po namyśle zrezygnowałem. W pierwszym jachciku takielunek jest zrobiony dosyć prymitywnie, wyposażenie trochę ważące, w drugim chciałbym trochę nad tym popracować. MINI poza długością nie ma nic wspólnego z klasami  "65"czy to NSS-650  czy RG-65, jest cięższy, ma więcej żagla, dwa stery, inne proporcje kadłuba.  Biorąc poprawkę na fakt, że stawiam dopiero pierwsze kroki w modelarstwie szkutniczym nie mogę z czystym sumieniem polecić tej konstrukcji. Jest jeszcze zbyt wiele niewiadomych. Jachcik pływa, jest stopniowo modyfikowany, ale to dopiero niemowlę, co z niego wyrośnie jeszcze nie mam pojęcia. MINI na razie ( i tak pewnie zostanie) jest modelem rekreacyjnym, dającym frajdę z samego żeglowania. Może powinienem zbudować model jachtu jakiejś popularnej klasy jnp. F5E (IOM) lub o tej samej długości kadłuba NSS-650 (RG-65) i zobaczyć jak to co zbudowałem pływa w konfrontacji z innymi podobnymi jednostkami. Największy problem polega na tym, że nie bardzo chcę uczestniczyć w ściganiu się, ten okres mam już za sobą. Wolałbym zbudować MINI 03 lub coś może o  kształtach jachtów na zdjęciach z Gdyni.

Generalnie modelerstwo i nie tylko ewoluuje w stronę rzeczy prostych, najlepiej zbudowanych gdzieś tam i działajacych jakoś tam. Każdy z uczestników forum używa komputera i jestem pewien, że ogromna większość tych komputerków używa systemów operacyjnych rodem z małego miętkiego i jeszcze za to płaci. Systemu operacyjnego pełnego błedów, wymagającego do banalnych czynności sporych zasobów systemowych, ciagle "udoskonalanego" i to często bez wiedzy uzytkowników. Czy warto? Czy np. miliony much mogą się mylić, w tym co jest najlepsze. 

Nie wyobrażam sobie używania modelu, którego nie zbudowalem. Nawet gdy nie jest doskonały, doskonałych  zresztą nie ma. Między innymi dlatego w moich komputerkach podstawowym systemem operacyjnym jest coś co powstało wspólnie w CERN i Fermilab.

Opublikowano

Nastapiło udane rozdzielenie helingu od kadłuba. Operacja, którą pacjent wytrzymał. Kolejna porcja szlifowania. Wstępnie przymierzyłem wręgę dziobową i pawęż. Balsowa skorupa na tym etapie waży 132 g.

Najbliższe plany to :

- zlikwidowanie wycieków kleju wewnętrz kadłuba,

- wzmocnienie burt w miejscu przejścia w pokład

- wręga podmasztowa (dennik jest już wklejony w poszycie)

post-15007-0-46906200-1444651084_thumb.jpg

post-15007-0-51973600-1444651098_thumb.jpg

post-15007-0-08448600-1444651108_thumb.jpg

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.