skipper Opublikowano 27 Kwietnia 2016 Autor Opublikowano 27 Kwietnia 2016 Zaczynam planować pokład już w wersji wykonawczej. Trochę się różni od poczatkowo projektowanego. Podobny system chcę zastsoswać na "El Draco". Blisko pawęży jest wklejone wyprowadzenie szotów zpod pokładu. Nawet przy położeniu MINI na burtę jest powyżej poziomu wody i nie koliduje z popychaczem lewego steru. Tam będzie wychodził pojedyńczy szot z dacronu. Na nim będzie sciagacz "namiotowy' do którego będzie zamocowany szot grota i napinacz z linki gumowej zapobiegający splątaniom. Na pokładzie w okolicach podwięzi wantowej (tam pokład został wzmocniony od dołu) będzie zestw trzech bloczków rozprowadzających linki w odpowiednich kierunkach. Napinacz w stronę dziobu a szoty w stronę kip (może bloczków). Druga wersja prowadzenia szotów na pierwszej MINI wydaje mi się trochę niepotrzebnie przekombinowana, szczególnie pętla wydłużająca napinacz. Tu już jej nie będzie. Pozostaje wykonanie okuć i przygotowanie do montażu na pokładzie. Dobrą pracę bloczków musi gwaratować odpowiednie ich przekoszenie, tak żeby linka wchodząca na tarczę wchodziła w płaszczyźnie rolki.
mike217 Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Dlaczego nie zastosujesz do szotów dedykowanej windy? Serwo będzie się meczyć i ciągle na wybranych szotach połykać prąd .
skipper Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Autor Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Budując pierwsze MINI 650 chciałem poczatkowo zastosować posiadaną windę Hiteca HS 785 HB, po namyśle i za namowami niektórych uczestników śledzących wątek, zastowałem takie samo serwo, ale w wersji z dźwignią. Oba ważą po 110 G. Moment około 11kG/cm. Na naładowanym pakiecie 4*AA mogę pływac około półtorej godziny. Dłużej wytrzymuje pakiet nadajnika (~2h). Walcząc z wagą jachciku drugie MINI ma serwo o podobnym momencie (~15 kG/cm) ale masie tylko 55 g. Podobnie z serwem na stery. Teraz przy innym napędzie i zawiasach zamiast serwa 17 g mam 9g, ale dosyć silne, przynajmniej wg danych producenta. Na dwóch serwach mam około 60 g do przodu. A winda trafi do "El Draco". Oglądając filmy z pływania słyszę jak mój Hitec od czasu do czasu brzęczy. Starałem się trochę zwiększyć moment serwa w końcowej fazie przy wybieraniu żagli, to najłatwiej zrozumieć oglądając szkic. Nie chcę wyprowadzać wzorów, kiedyś to liczyłem. Michale, ja przede wszystkim bawię się modelem, jeżeli teraz zwoduję drugi jacht to już będę mógł z kimś zrobić regaty meczowe, ale ten jachcik jest tak różny od klas ścigantów (RG, IOM F5E itd ) że jakiekolwiek współzawodnictwo z nimi na wodzie nie ma sensu. Może kiedyś zbuduję jakiś regatowy przecinak, ale nie szybko. Nie ciągnie mnie do regat. Przepisy dużych i małych jachtów są co prawda bardzo podobne, ale na przykład do tej pory nie wiem do jakiego momentu mogę ostrzyć drugi model jachtu. W dużych w definicji uwzględnia się normalną pozycję sternika, a małych?
skipper Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Autor Opublikowano 28 Kwietnia 2016 Trochę niechlujnie potraktowałem temat odpowiadając Michałowi. Mam na myśli szkic. Przepraszam. Siły na szotach są zależne od kilku czynników, nawet wydawałoby się pozornie nie związanych z tematem jak choćby stopień wybrania obciągacza bomu. Ale skupmy się na samych szotach. Rysunek dosyc przyzwoicie tłumaczy dlaczego siła przy takim ustawieniu dźwigni wzrasta nawet ponad dwukrotnie. Żeby nie było tak łatwo przy wybranych żaglach i przykładowo założonej tej samej sile pochodzącej od nich, szot musi być znacznie silniej wybrany. Dlaczego. Zostawmy obciągacz w spokoju i wtedy widać, że przy tej samej składowej poziomej pochodzącej od żagli napięcie szotów zależy od różnicy wysokości pomiędzy kipą a zaczepem na bomie i od odległości tego zaczepu od osi jachtu. Im mniejsza wysokość tym dla tego samego odchylenia siła jest mniejsza. Dlatego nie warto np montować kipy/wózka zbyt nisko, wtedy niepotrzebnie obciążamy serwo. Niewłaściwe wybranie obciągacza powoduje zbliżenie się bomu do osi jachtu i mamy zbędną siłę. Podstawowa funkcja obciagacza polega jednak na nadaniu odpowiedniego zwichrzenia/skręcenia dla żagla, tak żeby odpowiednie sekcje pracowały pod właściwym katem natarcia albo jak się mówi w żeglarstwie kącie trymu. To długi i nudny temat.
king_kong Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Przepisy dużych i małych jachtów są co prawda bardzo podobne, ale na przykład do tej pory nie wiem do jakiego momentu mogę ostrzyć drugi model jachtu. W dużych w definicji uwzględnia się normalną pozycję sternika, a małych? Ostrzyć można do łopotu, pierwsza zmarszczka foka na jachcie ostrzącym może zostać zgłoszona oprotestowana przez sternika jachtu "ostrzonego" :-)
skipper Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Autor Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Dziękuję Marku, to są subtelne detale, przy normalnym pływaniu bez znaczenia, w regatach już istotne, bardziej chodziło mi o pozycję jachtu względem siebie, taką w której sternik jachtu ostrzonego uzyskuje trawers mojego masztu. Muszę z ciekawości zapoznać się z "modelarskimi" przepisami.
skipper Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Autor Opublikowano 29 Kwietnia 2016 Trochę piłowania i pojawiły się nowe elementy pokładu: sztagownik i podwięzie achtersztagu. Ta wersja MINI będzie miała achterszatg. Co prawda tylko dla ożaglowania o powierzchni około 22,5 dm2 ( żagle na trochę silniejsze wiaterki) i kompletu "C" na sztormy. Prawa podwięź jednocześnie będzie zaczepem napinacza szotów. Przed sztagownikiem lub podczepiony w ostatni otwór będzie bloczek gumowej linki napinacza. Z aluminiowego "żelaztwa na pokladzie" zostały kipy szotów i ich bloczki zwrotne . Znalazłem aktualnie obowiązujące przepisy ISAF (2013-2016) i tam to o czym pisałem wcześniej jest trochę inaczej sformuowane. Bedę miał co czytać. A na razie jadę na cztery dni na Mazury, pogoda trochę nieciekawa, ale mam sporo pracy przy jachcie. Naprawa uszkodzonej w ubiegłym roku skrzynki mieczowej, przy okazji trochę innych prac. Przy tym wyjeździe chyba jeszcze nic nie będę laminował, może być za zimno i za wilgotno, ale nie przeszkadza to w innych pracach.
skipper Opublikowano 5 Maja 2016 Autor Opublikowano 5 Maja 2016 Jedno z najważniejszych okuć na pokładzie, blok rozprowadzający szoty. Dwie rolki 10 i jedna 8. Trochę niepotrzebnie zrobiłem skos w mocowaniach do pokładu. Po przełożeniu linek okazało się, że muszę zamiast jednej podkładki dystansowej zrobić dwie. Na razie tak to wygląda. Działa dobrze, ale coś mi nie pasuje i coraz bardziej przychylam się do zrobienia nowego, bez tych wszystkich gięć. Dwie podkładki załatwią odpowiednie kąty wejscia i wyjścia linek na rolki. Pierwszy wyjazd na Mazury już za mną, Na razie mam dosyć laminowanie, laminatów itd., zrobiłem remont skrzynki mieczowej w dużym "Kopciuszku" i teraz jak w coś wjadę to chyba urwie chyba całe dno. Pozostał do zrobienia pilers (laminatowy) i jakaś obudowa, ale pływać już można.
skipper Opublikowano 5 Maja 2016 Autor Opublikowano 5 Maja 2016 Cała łódka jest z poliestrów (nieistniejąca już stocznia im. J. Conrada w Gdańsku), teraz też użyłem żywicy poliestrowej, ale dużo bardziej nowoczesnej z niską emisją styrenu. Laminowanie skończyłem o 1500, wieczorem praktycznie był wyczuwalny tylko słaby zapach. Najgorsze były dobranie się do czystego laminatu w okolicach skrzynki. Kątówka, szlifierka , wiertarka i chyba najbardziej skuteczne dłuta , to wszystko w sobotę i niedzielę. Na szczęscie w poniedziałek było sucho i ciepło i zrobiłem "górkę" w planach czyli wylaminowałem. Pewne znaczenie też miała cena. AROPOL M 105 z utwardzaczem to 12,50 za 1 kg. Polski Epidian jest średnio 3 razy droższy.
mike217 Opublikowano 5 Maja 2016 Opublikowano 5 Maja 2016 Coś o tej cenie wiem bo właśnie czekam na 15,kg epidianu...????
skipper Opublikowano 5 Maja 2016 Autor Opublikowano 5 Maja 2016 Gdyby to były elementy ze zbrojeniem z tkanin, pewnie bym się nie zastanawiał, ale "duże" łódki o wybitnie turystycznym charakterze jak mój Conrad nie potrzebują ekstra rozwiązań. Jako zbrojenie poszła zwykła mata~300g/m2, i tak się przeliczyłem, bo teraz muszę dokupić jeszcze 10 kg. W modelarstwie stosowałem tylko epoksydy zdobywane (wtedy o kupnie czasem można było pomarzyć) różnymi metodami, podobnie było z tkaninami, czasem to była wymiana z innymi modelarzami, kiedyś dostałem od Stasia Kubita (Pozdrawiam) baniaczek 5 litrowy E-53, ile to było radości w klubie. Po powrocie powoli dochodzę do siebie i mam nadzieję w weekend polaminowac płetwy i stery. Cztery dni w takich warunkach (zdjęcie) nie należały do przyjemnych. W MINI pokład jest już prawie gotowy do laminowania, jeszcze do wklejenia są wzmocnienia przy sztagowniku i nowy zestaw bloków zwrotnych i będę zamykał górę z dołem.
skipper Opublikowano 6 Maja 2016 Autor Opublikowano 6 Maja 2016 W wyniku chwilowej awersji do żywic zabrałem się za wycinanie elementów sklejkowych. Większość to elementy płetwy w "El Draco" ale, kilka trafiło do MINI. Przed zamknięciem pokładu muszę wkleić wzmocnienia sztagownika. Wręga ze sklejki 1,0 została wklejona przy okazji laminowania wnętrza kadłuba. Teraz wyciąłem łącznik stewy dziobowej z wręgą i usztywnienie pokładu (sk. 2.0). Sam sztagownik będzie przykręcony 6 wkrętami 2/10 poprzez pokład. Powinno wytrzymać, siły na sztagu są trochę mniejsze niż na wantach. Farfocle z resztek laminatu, tak nieelegancko wyglądające na zdjęciach będą zalaminowane podczas łączenia kadłuba z pokładem.
skipper Opublikowano 8 Maja 2016 Autor Opublikowano 8 Maja 2016 Wkleiłem "skrzynkę mieczową", do kadłuba. Czynność wymagająca staranności przede wszystkim jeżeli chodzi o pozycję elementu. Poprawnie wykonana pozwoli na uzyskanie prawidłowej geometrii jachtu. Następnym etapem będzie wzmocnienie połączenia paskami laminatu. Dopiero po tej czynności będzie można wklejać zabudowę. 1
skipper Opublikowano 10 Maja 2016 Autor Opublikowano 10 Maja 2016 Prace nad płetwami wkraczają w decydującą fazę. Szpachlowanie, gruntowanie, lekki szlif i laminowanie. Później znowu szpachlowanie itd. Żeby uprościć pracę nad delikatną balsową materią zrobiłem podpórkę ze sklejki utrzymującą płetwę nad poziomem deski. Nie obyło się bez wyszczerbienia krawędzi spływu, dlatego ta sklejeczka. Przy laminowaniu też się przyda. Płetwy sterowe są już zagruntowane, długo szukałem czegoś co by zabezpieczyło otwory w płetwach. W końcu znalazłem: rdzeń bowdena.
skipper Opublikowano 12 Maja 2016 Autor Opublikowano 12 Maja 2016 Pierwszy etap laminowania płetw. Po częściowym zżelowaniu żywicy będzie można obciąć naddatki i laminować drugą stronę, pozostaną krawędzie. Przy płetwie balastowej z uwagi na obciążenia dojedzie jeszcze jedna warstwa tkaniny na płaszczyznach i dodatkowa warstwa na krawędzi natarcia. Przy laminowaniu bulba warto pamiętać o właściwym układzie włókien, tu skośnym. Nawet grubsza tkaninka zdecydowanie lepiej się układa.
skipper Opublikowano 12 Maja 2016 Autor Opublikowano 12 Maja 2016 Laminując płetwy miałem odrobinę wolnej żywicy i to pozwoliło na wylaminowanie kołnierza wokół gniazda płetwy i wklejenie pozostałych elementów. Zabudowa wnętrza prawie gotowa. Brakuje tylko pojemnika na odbiornik. Po przemyśleniu uwagi Bartka, zwiększyłem długość pojemnika na pakiet o 6 mm, przyklejając nowe poprzeczne scianki na zewnętrz. Czasem lepiej podmuchać na zimne. Powoli zaczynam myśleć o górze jachtu. 1
skipper Opublikowano 14 Maja 2016 Autor Opublikowano 14 Maja 2016 Polaminowałem drugą stronę płetw. Na zbliżeniu widać dodatkową warstwę laminatu w części od krawędzi natarcia do dźwigara. Po oszlifowaniu frędzli na to wszystko trafi jeszcze wykończający cienki laminat, szpachlówka i lakier. Bulb już jest w całości oblaminowany, ale i tu dojdzie jeszcze jedna warstwa laminatu plus wykończenie. Przy okazji przylaminowałem wręgę sztagownika. Była przyklejona, ale pasek laminatu ładnie rozkłada naprężenia na większej powierzchni poszycia.
skipper Opublikowano 16 Maja 2016 Autor Opublikowano 16 Maja 2016 Trochę popracowałem nad sztagownikiem. Jest gotowy do wklejenia. Element duralowy jest połączony z płytka sklejkową i ta jest sklejona z dziobnicą, łącznikiem i wręgą. Przejście przez pokład dopasowałem na fragmencie poszycia, dużo wygodniej operuje się dłutkiem i nożem na małym elemencie. Śrubki widoczne na drugim zdjęciu są tylko do przymiarki, Całość po sklejeniu pokładu z kadłubem będzie pokryta laminatem. To chyba najlepsze wzmocnienie i zabezpieczenie delikatnej balsy przed wpływem otoczenia.
skipper Opublikowano 16 Maja 2016 Autor Opublikowano 16 Maja 2016 Początkowo płytka duralu tworząca sztagownik miała być przykręcona na wkręty, póżniej planowałem śrubki M2, skończyło się na 6 nitach. Najlżejsze rozwiązanie. Łepki od strony sklejki, rozklepanie w stożkowych otworach w sztagowniku. Ta część pokładu jest już sklejona z kadłubem. W "El Draco" okleiłem znaczną część płetwy i można już porównać kształty obu budowanych jachtów. Pomimo tego że oba zostały zaprojektowane w 2015 r, gdyby nie były modelami dzieliłoby je pewnie ze 100 lat. Podobna długość wodnicy, podobna powierzchnia żagli, podobne położenie środka wyporu na wodnicy, wyporność tu już są różnice ponad dwukrotne. Spore nawisy lub ich brak. Sposób żeglowania na fali, tak różnych kadłubów. To co chyba najbardziej łączy te modele, to materiały i technologia budowy. Coraz bardziej zaczynam się zastanawiać jak obie jednostki będą sie prezentowały nautycznie i wizualnie. Pierwsze MINI pomimo przekroczenia wagi już zaczyna się podślizgiwać, drugie po wytrymowaniu nie powinno mieć z tym problemu. "El Draco" na pływanie przy takich prędkościach względnych nie ma szans.
Rekomendowane odpowiedzi