Skocz do zawartości

Pakiety SLS XTRON


Wodzu 7

Rekomendowane odpowiedzi

Japim, dzięki, miałem cień wątpliwości jaką postać Jurek miał na myśli. Jestem tego samego zdania. Dbałość o poprawność merytoryczną zamieszczanych treści

i wzajemna kontrola to na Forum rzeczy wskazane, oby nie w zwyrodniałej formie. Dotyczy to także poszanowania Naszego Języka Ojczystego, bo się degeneruje.

 

Samolocik, też się z tym zgadzam - post #71, tak jest w rzeczywistości. Jakbyś czytał w moich myślach - chciałem nieśmiało zaproponować uzgodnienie metod

testów z uwzględnieniem rozróżnienia przydatności do określonych zastosowań, dwie lub trzy niezależnie działające osoby i porównanie wyników. Nie wiem, czy

to jest realne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     Źle mnie zrozumiałeś. przy prądzie 10A większy akumulator się mniej zagrzeje niż mniejszy.

Ja piszę cały czas o prądzie 10C czyli dziesięciokrotność pojemności . ( Bo takie prądy mnie interesują. Bieg w moich klasach trwa 6 minut czyli 1/10 godziny. I tak też długo musi akumulator wytrzymać.)

Aku 1000 mAh obciążamy prądem 10A , natomiast aku 3000 mAh obciążamy prądem 30A. Wtedy aku 3000 nagrzeje się bardziej.

Dlaczego tak jest, nie wiem, prawdopodobnie wynika to ze stosunku powierzchni do masy akumulatora.

 

Ri, straty, i temperatura są jakby uczestnikiem tego samego procesu i powstają w jednej chwili, więc odwracanie kolejności nie zmieni ich relacji.  

Straty i wzrost temperatury są następstwem występowania oporności wewnętrznej, to oczywiste, ale temperaturę łatwiej pomierzyć, a w jakiś tam sposób odwzorowuje Ri.

Im większe Ri, tym wyższa będzie temperatura . Oraz im niższa temperatura , tym większe bezpieczeństwo akumulatora, i być może większa trwałość.

 

I żeby było jasne, ja staram się wyciągać wnioski z zamieszczonych w internecie wykresów, i na tej podstawie klasyfikuję akumulatory.

Na temat ich własności użytkowych się nie wypowiadam, bo żadnego z tych opisanych 2200 mAh nie posiadam.

Z drugiej strony, jak pomierzyć sympatię do danego producenta...

 

A-spece mają to do siebie, że lubią puchnąć, te lekkie , 280g, 4500 mAh 3S ale tych w zestawieniu nie ma, inne nie wiem. Dlatego zawijamy je w blachę aluminiową, żeby tego nie robiły...

 

Edit:

 Najlepiej wypadają  jednak Turnigy Nanotech 2250 65 C, poprawiłem to w poprzednim poście.

Aspec wypadają tak samo jak gens ace.

 

Pozdrawiam

Nie rozumiem tych przepychanek Wapniaka. Od lat latam modelami pobierającymi prądy 60-120A. Stosowałem przeważnie pakiety Kokam. Wadą ich był większy ciężar i gabaryty. Za to duża wydajność prądowa i brak oznak starzenia nawet po 3 sezonach. Niedostępność w ostatnim czasie spowodował potrzebę zastosowania pakietów innych firm. SLS-y stosuję od początku sezonu 2015 r. Wykonałem kilkadziesiąt lotów moim TOXI-kiem . Nie stwierdziłem żadnych objawów puchnięcia ani spadku pojemnośći. Podstawą jest zachowanie reżimu ładowania i eksploatacja zgodna z zaleceniem producenta. Ładowarka Pulsar 3 a nie chińskie badziewie niskobudżetowe. Wszelkie dywagacje na temat rozładowywania akku o różnych pojemnościach nie mają sensu. Chyba ,że ktoś chce się zajmować tylko pomiarami a nie lataniem czy pływaniem . Zawsze należy  czerpać wiedzę od najlepszych. Modelarze mają swoje doświadczenia i wiedzą co jest dobre i sprawdzone w danej kategorii. A; propos Turnigy Nanotech .To są jedne z najgorszych ogniw. W mojej akrobatce spuchły po kilku lotach. Myślę, że nie ma co bić piany . Na rynku jest dużo firm produkujących niezłe ogniwa.  W sieci jest mnóstwo opisów modeli mistrzów z podanym set-upem.Można sobie wyrobić zdanie o tym co jest dobre i stosować  praktyce jeśli pozwoli domowy budżet.

Pozdrawiam

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Pułkowniku, tak, to chyba najkrótsza i najtańsza droga do powodzenia. Pod warunkiem, że uda się zakupić dokładnie to, czego zechcemy, a nie tylko wyglądające

tak samo i tak samo nazwane, tylko wyprodukowane w innym okresie czasu. Być może jednak, pomimo tego Twoja recepta jest najlepsza. Kokam'y sam stosowałem

do pojazdów (nie modeli) i były doskonałe, ale na rynku ich coś nie widać ostatnio. Może naklejka zasłania... ;):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kokamy wyrzuciliśmy z rynku sami kupując tańsze chińskie badziewie które okazywało się droższe od Kokamów bo raz wytrzymywało 2-3 loty a raz kilkadziesiąt. Mój rekordzista zwykły niebieski Turnigy 1,3Ah spuchł przed wykonaniem jakiegokolwiek lotu leżąc tydzień w stanie naładowania.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kokamy wyrzuciliśmy z rynku sami kupując tańsze chińskie badziewie które okazywało się droższe od Kokamów bo raz wytrzymywało 2-3 loty a raz kilkadziesiąt.

Dokładnie Panowi ! I tak możemy wyrzucić inne firmy a później za nimi zatęsknimy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak oto kółko Naszego wątku się zamknęło. Stwierdziwszy, co jest dla Nas odpowiednie, możemy sterować podażą... A przynajmniej nie żałować potem, że sami jesteśmy

współsprawcami własnych problemów.

Jesteśmy w punkcie wyjścia - bannng! - druga runda. Rozważań oczywiście... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju,

 

niestety brak bardziej czasu niż pieniędzy uniemożliwia wiarygodne testy. Dajmy na to przy odrobinie szcześcia mógłbym zkupić 4 pakiety 1300mAh SLS XTRON, oznakować je czytelnie i powiedzmy katować je w modelu ESA latąc:

- na pełnm gazie silnika lub 80% lotu na pełnym gazie,

- latałbym w temperaturze toczenia nie nższej niż 8stC ( o mnie hodzi a nie o pakiet ;-),

- przed ładowaniem pakietu na lotnisku czekałbym aż troche ostygną, mógłbym mierzyć temp. pakietu I ładować poniże powiedzmy temp. 30stC,

- zakupiłbym w celu łądowania akumulator ołowiowy ponieważ saochodem nie wjadę,

- zapomniłem, przed lotami zmierzylbym poor prądu przez silnik,

- testowalbym pakiety latając do momentu spadku pojemności początkowej o więcej niż 20% lub do 100 lotów na pakiet,

- pakiety po dniu lotów byłyby rozładowane do napięcia storage,

- dwa pakiety wylatywałbym do końca a dwa do ustalonego napięcia np. 3,7V/celę

- po każdym locie pomiar temperatury pakietu i silnika (przy okazji), pomiar napięcia na celach, potem ładowanie i zapis ile weszo do pakietu

 

testy zajelyby 25 dni x 16 lotów - nie chę targać na lotnisko ogromnego akumulatora do ładowania a poza tym, niektóre pakiety dobrze działąją w krótkim okresie czas a psują się po wielu miesiącach przechowywania więc pełne testy powinny zająć prawie 2 lata.

Pierwsze wyniki można by ogłosić po czasie nie krótszym niż pół roku jeżeli miałbym czas na latanie.

 

To tak na szybko co mi przyszło do głowy. Dałoby się z odrobiną samozaparcia to zrobić. Teraz pytanie kto chciałby powtórzyć cały process dla innego typu pakietu lub takiego samego ale w modelu innego typu lub takiego samego ale obciążonego innym prądem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze,

 

bardzo Ci dziękuję za tak obszerną odpowiedź, ucieszyłem się Twoim zainteresowaniem :)

 

Zgadzam się ze wszystkimi okolicznościami, które wymieniłeś. Jednak nie ośmieliłbym się proponować działań całkiem nierealnych, a co najwyżej niepewne logistycznie.

 

Przeprowadzenie testów w sposób jaki opisałeś jest - jak słusznie wykazałeś - nie do przyjęcia. Toteż miałem w zamyśle zaprojektowanie i wykonanie stanowiska pomia-

rowego, uprzednio przedyskutowanego i uzgodnionego co do zadań, wymagań, budowy i sposobu działania, tu na Forum przez wszystkich zainteresowanych.

 

Żywię nadzieję, że poradziłbym sobie z tym zadaniem, służąc zasobami w miarę możliwości, co właśnie sprowadza ten zamysł na poziom realności.

 

Stanowisko (czy to nie zbyt szumna nazwa...) to mogłoby z powodzeniem symulować warunki i sposób rzeczywistej eksploatacji, nie narażając nikogo na chrypkę i kaszel.

Mogłoby być także podpięte do Internetu tak, aby każdy zainteresowany mógł śledzić na bieżąco przebieg testu (Panowie informatycy - puk, puk - to coś dla Was).

 

P.S.: Po przeczytaniu postu #90 oraz #84, do którego się on odnosi, przeważyło znów zwątpienie... I myśli wokół pojęcia właściwego miejsca i czasu...

Edytowane przez AMC
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejdźmy do tego w sposób praktyczny.

Fakty:

- prawie wszyscy producenci nie trzymają tej samej jakości produkcji pakietów na przestrzeni miesięcy/lat a nawet w tej samej partii wypuszczanej na rynek. Ta sama dostawa może zawierać zarówno dobre jak i złe pakiety,

- latamy zbyt rzadko aby móc przetestować pakiety z danej dostawy na tyle szybko aby zdążć zakupić następne egzemplarze. Nawet jeżeli zdążymy to patrz punkt 1 brak gwarancji powtarzalności jakości,

- firma produkująca pakiety zdobywa opinię latami, więc jeżeli produkuje dobre pakiety czyli równej = powtarzalnej jakości na przestrzeni czasu to wcześniej czy później przeczytamy na forach/piknikach dobre opinie o takich pakietach.

 

 

Biorąc pod uwagę powyższe wychodzi na to, że budując stanowisko do testów i prowadząc je robisz to dla własnej satysfakcji.

Jeżeli masz taka wewnętrzną potrzebę to testuj. Tylko pytanie na ile miarodajne będą te testy przy pakietach o braku powtarzalności wysokiej jakości produkcji.

Odkrycie tych dobrych akumulatorów może kosztować dużo czasu i pieniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Stanowisko (czy to nie zbyt szumna nazwa...) to mogłoby z powodzeniem symulować warunki i sposób rzeczywistej eksploatacji, nie narażając nikogo na chrypkę i kaszel.

Mogłoby być także podpięte do Internetu tak, aby każdy zainteresowany mógł śledzić na bieżąco przebieg testu (Panowie informatycy - puk, puk - to coś dla Was).

 

P.S.: Po przeczytaniu postu #90 oraz #84, do którego się on odnosi, przeważyło znów zwątpienie... I myśli wokół pojęcia właściwego miejsca i czasu...

 

Nic nie zwojujesz, bo zawsze znajdzie się tu jakiś pułkownik, i sprowadzi Cię  do parteru.

Na tym forum wiedza się nie liczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zwojujesz, bo zawsze znajdzie się tu jakiś pułkownik, i sprowadzi Cię  do parteru.

Na tym forum wiedza się nie liczy.

Wapniaku, nikogo nie sprowadzam do parteru. Zamiast wyimaginowanych pomiarów ładuję zgodnie z zaleceniem producenta pakiety i jadę na lotnisko. Latam jak najdłużej ciesząc się z możliwości spędzenia miłego dnia na lotnisku wśród kolegów. Posiadam telemetrię przekazującą dane o źródle zasilania. SLS po roku używania jest nadal twardy, Nie jest spuchnięty i nadaje się do dalszej eksploatacji .To też jest wiedza, którą nie da się podważyć.Jeśli Ciebie fascynują pomiary to nikt nie zabroni Ci tego robić . Zaś jeśli chodzi o wiedzę, to koledzy w tym wątku napisali wiele. Pozostań więc przy swoich pomiarach i publikuj kolejne dane. Może kogoś to zainteresuje. Nikt Cię nie zmusza do zakupu SLS-ów lub ogniw  innych producentów. Na rynku jest wystarczająco dużo źródeł zasilania i każdy coś sobie może wybrać. Wzoruj się na najlepszych bo oni już dawno sprawdzili co działa dobrze . A jeśli dla Ciebie jeszcze nikt nie wyprodukował takiego źródła, to z pewnością doczekasz się kiedyś takiego ogniwa. Wszystko przed Tobą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Samolociku i Pułkowniku - zgadzam się z Wami całkowicie. Wasze powyższe wypowiedzi są dobrymi wskazówkami postępowania. Godnym polecenia jest posiadanie

telemetrii monitorującej pakiet w akcji, co umożliwi właściwą jego eksploatację.

 

Ktoś lubi badać i mierzyć, bo mu to daje satysfakcję - super, niech to robi i publikuje wyniki. Bez narzucania upodobań.

 

Ktoś woli eksploatować, cieszyć się tym i dzielić praktyczną wiedzą - też super, wartość jej jest niepodważalna. I można właściwie nie kierować się wynikami takich

czy innych badań.

 

Widać, że ta pierwsza grupa jest tak jakby w gorszym położeniu. Bo właściwie na co to komu... (potwierdzają się słowa kol. Jerzego M.)

 

Wpisuję się w obydwie grupy. Korzyścią, jaką odniosłem z rozmowy jest zaniechanie działań o wątpliwej celowości, co wyszło na jaw w trakcie wymiany zdań.

Jednak przy kolejnym ataku żądzy poznawczej nie omieszkam podzielić się z Wami korzyściami - o ile takie przyniesie... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Samolociku i Pułkowniku - zgadzam się z Wami całkowicie. Wasze powyższe wypowiedzi są dobrymi wskazówkami postępowania. Godnym polecenia jest posiadanie

telemetrii monitorującej pakiet w akcji, co umożliwi właściwą jego eksploatację.

 

Ktoś lubi badać i mierzyć, bo mu to daje satysfakcję - super, niech to robi i publikuje wyniki. Bez narzucania upodobań.

 

Ktoś woli eksploatować, cieszyć się tym i dzielić praktyczną wiedzą - też super, wartość jej jest niepodważalna. I można właściwie nie kierować się wynikami takich

czy innych badań.

 

Widać, że ta pierwsza grupa jest tak jakby w gorszym położeniu. Bo właściwie na co to komu... (potwierdzają się słowa kol. Jerzego M.)

 

Wpisuję się w obydwie grupy. Korzyścią, jaką odniosłem z rozmowy jest zaniechanie działań o wątpliwej celowości, co wyszło na jaw w trakcie wymiany zdań.

Jednak przy kolejnym ataku żądzy poznawczej nie omieszkam podzielić się z Wami korzyściami - o ile takie przyniesie... 

Nic dodać i nic ująć. Wszak po to zajmujemy się modelarstwem aby spędzać wolny czas na lotnisku i wykorzystywać sprzęt, który nierzadko kosztuje nas duże pieniądze. Nie mam żadnego celu aby reklamować dany typ akumulatora. Praktyka potwierdziła jego przydatność do mojego modelu i gdybym chciał  się nawet do niego przyczepić to nie znajduję argumentu aby tak poczynić. Problem miałem duży aby znaleźć odpowiedni pakiet mieszczący się w dość wąskim kadłubie szybowcowym. Jurek Markinton bardzo dobrze zna ten problem i wie o czym piszę. Mierzyć można praktycznie wszystko. Od poziomu cukru w organizmie,  czystość wody w kranie i emisję spalin w VW. Ale jak się kupuje VW to też trzeba nim jeździć a nie tylko robić pomiary. Jestem elektronikiem radiowcem i problem żródeł zasilania nie jest mi obcy. Zdecydowanie  wolę je rozładowywać w latającym modelu niż na stanowisku pomiarowym . Czy trzeba kupować modele  aby robić pomiary żródeł zasilania i prowadzić polemikę z innymi użytkownikami często dyskredytując ich i zarzucać im brak wiedzy ?  Do tego nie trzeba modelu, radia etc.Wystarczy ładowarka, pakiet, amperomierz i obciążenie .Zabawa przednia bez wychodzenia z domu.Pozdrawiam kolegów modelarzy. Teraz jest dobry okres aby włączyć funkcję ,,storage'' w ładowarce i nasze drogie pakiety LiPo przetrzymać w takim stanie do nowego sezonu. Z pewnością odwdzięczą się podczas eksploatacji .

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Poszedłem w tym samym kierunku (SLS Xtron), bo Turnigy mnie osobiście przestały zadowalać. Niestety teraz, jak dal mnie jest słaba pora na testy (i nie ten dział :D).

Nie liczcie na wykresy :P Jeśli już, to na spostrzeżenia latającego, czy jest power w modelu i czy nie puchną ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.