Skocz do zawartości

Pakiety SLS XTRON


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Japim, dzięki, miałem cień wątpliwości jaką postać Jurek miał na myśli. Jestem tego samego zdania. Dbałość o poprawność merytoryczną zamieszczanych treści

i wzajemna kontrola to na Forum rzeczy wskazane, oby nie w zwyrodniałej formie. Dotyczy to także poszanowania Naszego Języka Ojczystego, bo się degeneruje.

 

Samolocik, też się z tym zgadzam - post #71, tak jest w rzeczywistości. Jakbyś czytał w moich myślach - chciałem nieśmiało zaproponować uzgodnienie metod

testów z uwzględnieniem rozróżnienia przydatności do określonych zastosowań, dwie lub trzy niezależnie działające osoby i porównanie wyników. Nie wiem, czy

to jest realne.

Opublikowano

     Źle mnie zrozumiałeś. przy prądzie 10A większy akumulator się mniej zagrzeje niż mniejszy.

Ja piszę cały czas o prądzie 10C czyli dziesięciokrotność pojemności . ( Bo takie prądy mnie interesują. Bieg w moich klasach trwa 6 minut czyli 1/10 godziny. I tak też długo musi akumulator wytrzymać.)

Aku 1000 mAh obciążamy prądem 10A , natomiast aku 3000 mAh obciążamy prądem 30A. Wtedy aku 3000 nagrzeje się bardziej.

Dlaczego tak jest, nie wiem, prawdopodobnie wynika to ze stosunku powierzchni do masy akumulatora.

 

Ri, straty, i temperatura są jakby uczestnikiem tego samego procesu i powstają w jednej chwili, więc odwracanie kolejności nie zmieni ich relacji.  

Straty i wzrost temperatury są następstwem występowania oporności wewnętrznej, to oczywiste, ale temperaturę łatwiej pomierzyć, a w jakiś tam sposób odwzorowuje Ri.

Im większe Ri, tym wyższa będzie temperatura . Oraz im niższa temperatura , tym większe bezpieczeństwo akumulatora, i być może większa trwałość.

 

I żeby było jasne, ja staram się wyciągać wnioski z zamieszczonych w internecie wykresów, i na tej podstawie klasyfikuję akumulatory.

Na temat ich własności użytkowych się nie wypowiadam, bo żadnego z tych opisanych 2200 mAh nie posiadam.

Z drugiej strony, jak pomierzyć sympatię do danego producenta...

 

A-spece mają to do siebie, że lubią puchnąć, te lekkie , 280g, 4500 mAh 3S ale tych w zestawieniu nie ma, inne nie wiem. Dlatego zawijamy je w blachę aluminiową, żeby tego nie robiły...

 

Edit:

 Najlepiej wypadają  jednak Turnigy Nanotech 2250 65 C, poprawiłem to w poprzednim poście.

Aspec wypadają tak samo jak gens ace.

 

Pozdrawiam

Nie rozumiem tych przepychanek Wapniaka. Od lat latam modelami pobierającymi prądy 60-120A. Stosowałem przeważnie pakiety Kokam. Wadą ich był większy ciężar i gabaryty. Za to duża wydajność prądowa i brak oznak starzenia nawet po 3 sezonach. Niedostępność w ostatnim czasie spowodował potrzebę zastosowania pakietów innych firm. SLS-y stosuję od początku sezonu 2015 r. Wykonałem kilkadziesiąt lotów moim TOXI-kiem . Nie stwierdziłem żadnych objawów puchnięcia ani spadku pojemnośći. Podstawą jest zachowanie reżimu ładowania i eksploatacja zgodna z zaleceniem producenta. Ładowarka Pulsar 3 a nie chińskie badziewie niskobudżetowe. Wszelkie dywagacje na temat rozładowywania akku o różnych pojemnościach nie mają sensu. Chyba ,że ktoś chce się zajmować tylko pomiarami a nie lataniem czy pływaniem . Zawsze należy  czerpać wiedzę od najlepszych. Modelarze mają swoje doświadczenia i wiedzą co jest dobre i sprawdzone w danej kategorii. A; propos Turnigy Nanotech .To są jedne z najgorszych ogniw. W mojej akrobatce spuchły po kilku lotach. Myślę, że nie ma co bić piany . Na rynku jest dużo firm produkujących niezłe ogniwa.  W sieci jest mnóstwo opisów modeli mistrzów z podanym set-upem.Można sobie wyrobić zdanie o tym co jest dobre i stosować  praktyce jeśli pozwoli domowy budżet.

Pozdrawiam

  • Lubię to 1
Opublikowano

 Pułkowniku, tak, to chyba najkrótsza i najtańsza droga do powodzenia. Pod warunkiem, że uda się zakupić dokładnie to, czego zechcemy, a nie tylko wyglądające

tak samo i tak samo nazwane, tylko wyprodukowane w innym okresie czasu. Być może jednak, pomimo tego Twoja recepta jest najlepsza. Kokam'y sam stosowałem

do pojazdów (nie modeli) i były doskonałe, ale na rynku ich coś nie widać ostatnio. Może naklejka zasłania... ;):D

Opublikowano

Kokamy wyrzuciliśmy z rynku sami kupując tańsze chińskie badziewie które okazywało się droższe od Kokamów bo raz wytrzymywało 2-3 loty a raz kilkadziesiąt. Mój rekordzista zwykły niebieski Turnigy 1,3Ah spuchł przed wykonaniem jakiegokolwiek lotu leżąc tydzień w stanie naładowania.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Kokamy wyrzuciliśmy z rynku sami kupując tańsze chińskie badziewie które okazywało się droższe od Kokamów bo raz wytrzymywało 2-3 loty a raz kilkadziesiąt.

Dokładnie Panowi ! I tak możemy wyrzucić inne firmy a później za nimi zatęsknimy!

Opublikowano

I tak oto kółko Naszego wątku się zamknęło. Stwierdziwszy, co jest dla Nas odpowiednie, możemy sterować podażą... A przynajmniej nie żałować potem, że sami jesteśmy

współsprawcami własnych problemów.

Jesteśmy w punkcie wyjścia - bannng! - druga runda. Rozważań oczywiście... :)

Opublikowano

Andrzeju,

 

niestety brak bardziej czasu niż pieniędzy uniemożliwia wiarygodne testy. Dajmy na to przy odrobinie szcześcia mógłbym zkupić 4 pakiety 1300mAh SLS XTRON, oznakować je czytelnie i powiedzmy katować je w modelu ESA latąc:

- na pełnm gazie silnika lub 80% lotu na pełnym gazie,

- latałbym w temperaturze toczenia nie nższej niż 8stC ( o mnie hodzi a nie o pakiet ;-),

- przed ładowaniem pakietu na lotnisku czekałbym aż troche ostygną, mógłbym mierzyć temp. pakietu I ładować poniże powiedzmy temp. 30stC,

- zakupiłbym w celu łądowania akumulator ołowiowy ponieważ saochodem nie wjadę,

- zapomniłem, przed lotami zmierzylbym poor prądu przez silnik,

- testowalbym pakiety latając do momentu spadku pojemności początkowej o więcej niż 20% lub do 100 lotów na pakiet,

- pakiety po dniu lotów byłyby rozładowane do napięcia storage,

- dwa pakiety wylatywałbym do końca a dwa do ustalonego napięcia np. 3,7V/celę

- po każdym locie pomiar temperatury pakietu i silnika (przy okazji), pomiar napięcia na celach, potem ładowanie i zapis ile weszo do pakietu

 

testy zajelyby 25 dni x 16 lotów - nie chę targać na lotnisko ogromnego akumulatora do ładowania a poza tym, niektóre pakiety dobrze działąją w krótkim okresie czas a psują się po wielu miesiącach przechowywania więc pełne testy powinny zająć prawie 2 lata.

Pierwsze wyniki można by ogłosić po czasie nie krótszym niż pół roku jeżeli miałbym czas na latanie.

 

To tak na szybko co mi przyszło do głowy. Dałoby się z odrobiną samozaparcia to zrobić. Teraz pytanie kto chciałby powtórzyć cały process dla innego typu pakietu lub takiego samego ale w modelu innego typu lub takiego samego ale obciążonego innym prądem.

Opublikowano (edytowane)

Piotrze,

 

bardzo Ci dziękuję za tak obszerną odpowiedź, ucieszyłem się Twoim zainteresowaniem :)

 

Zgadzam się ze wszystkimi okolicznościami, które wymieniłeś. Jednak nie ośmieliłbym się proponować działań całkiem nierealnych, a co najwyżej niepewne logistycznie.

 

Przeprowadzenie testów w sposób jaki opisałeś jest - jak słusznie wykazałeś - nie do przyjęcia. Toteż miałem w zamyśle zaprojektowanie i wykonanie stanowiska pomia-

rowego, uprzednio przedyskutowanego i uzgodnionego co do zadań, wymagań, budowy i sposobu działania, tu na Forum przez wszystkich zainteresowanych.

 

Żywię nadzieję, że poradziłbym sobie z tym zadaniem, służąc zasobami w miarę możliwości, co właśnie sprowadza ten zamysł na poziom realności.

 

Stanowisko (czy to nie zbyt szumna nazwa...) to mogłoby z powodzeniem symulować warunki i sposób rzeczywistej eksploatacji, nie narażając nikogo na chrypkę i kaszel.

Mogłoby być także podpięte do Internetu tak, aby każdy zainteresowany mógł śledzić na bieżąco przebieg testu (Panowie informatycy - puk, puk - to coś dla Was).

 

P.S.: Po przeczytaniu postu #90 oraz #84, do którego się on odnosi, przeważyło znów zwątpienie... I myśli wokół pojęcia właściwego miejsca i czasu...

Edytowane przez AMC
Opublikowano

Podejdźmy do tego w sposób praktyczny.

Fakty:

- prawie wszyscy producenci nie trzymają tej samej jakości produkcji pakietów na przestrzeni miesięcy/lat a nawet w tej samej partii wypuszczanej na rynek. Ta sama dostawa może zawierać zarówno dobre jak i złe pakiety,

- latamy zbyt rzadko aby móc przetestować pakiety z danej dostawy na tyle szybko aby zdążć zakupić następne egzemplarze. Nawet jeżeli zdążymy to patrz punkt 1 brak gwarancji powtarzalności jakości,

- firma produkująca pakiety zdobywa opinię latami, więc jeżeli produkuje dobre pakiety czyli równej = powtarzalnej jakości na przestrzeni czasu to wcześniej czy później przeczytamy na forach/piknikach dobre opinie o takich pakietach.

 

 

Biorąc pod uwagę powyższe wychodzi na to, że budując stanowisko do testów i prowadząc je robisz to dla własnej satysfakcji.

Jeżeli masz taka wewnętrzną potrzebę to testuj. Tylko pytanie na ile miarodajne będą te testy przy pakietach o braku powtarzalności wysokiej jakości produkcji.

Odkrycie tych dobrych akumulatorów może kosztować dużo czasu i pieniędzy.

Opublikowano

 

 

Stanowisko (czy to nie zbyt szumna nazwa...) to mogłoby z powodzeniem symulować warunki i sposób rzeczywistej eksploatacji, nie narażając nikogo na chrypkę i kaszel.

Mogłoby być także podpięte do Internetu tak, aby każdy zainteresowany mógł śledzić na bieżąco przebieg testu (Panowie informatycy - puk, puk - to coś dla Was).

 

P.S.: Po przeczytaniu postu #90 oraz #84, do którego się on odnosi, przeważyło znów zwątpienie... I myśli wokół pojęcia właściwego miejsca i czasu...

 

Nic nie zwojujesz, bo zawsze znajdzie się tu jakiś pułkownik, i sprowadzi Cię  do parteru.

Na tym forum wiedza się nie liczy.

Opublikowano

Liczy, liczy tylko osoby, które z niej korzystają same nie piszą postów tylko wyłapują wiedzę zawartą pomiędzy postami/sprzeczkami dyskutujących ;-)

Opublikowano

Nic nie zwojujesz, bo zawsze znajdzie się tu jakiś pułkownik, i sprowadzi Cię  do parteru.

Na tym forum wiedza się nie liczy.

Wapniaku, nikogo nie sprowadzam do parteru. Zamiast wyimaginowanych pomiarów ładuję zgodnie z zaleceniem producenta pakiety i jadę na lotnisko. Latam jak najdłużej ciesząc się z możliwości spędzenia miłego dnia na lotnisku wśród kolegów. Posiadam telemetrię przekazującą dane o źródle zasilania. SLS po roku używania jest nadal twardy, Nie jest spuchnięty i nadaje się do dalszej eksploatacji .To też jest wiedza, którą nie da się podważyć.Jeśli Ciebie fascynują pomiary to nikt nie zabroni Ci tego robić . Zaś jeśli chodzi o wiedzę, to koledzy w tym wątku napisali wiele. Pozostań więc przy swoich pomiarach i publikuj kolejne dane. Może kogoś to zainteresuje. Nikt Cię nie zmusza do zakupu SLS-ów lub ogniw  innych producentów. Na rynku jest wystarczająco dużo źródeł zasilania i każdy coś sobie może wybrać. Wzoruj się na najlepszych bo oni już dawno sprawdzili co działa dobrze . A jeśli dla Ciebie jeszcze nikt nie wyprodukował takiego źródła, to z pewnością doczekasz się kiedyś takiego ogniwa. Wszystko przed Tobą...

Opublikowano

 Samolociku i Pułkowniku - zgadzam się z Wami całkowicie. Wasze powyższe wypowiedzi są dobrymi wskazówkami postępowania. Godnym polecenia jest posiadanie

telemetrii monitorującej pakiet w akcji, co umożliwi właściwą jego eksploatację.

 

Ktoś lubi badać i mierzyć, bo mu to daje satysfakcję - super, niech to robi i publikuje wyniki. Bez narzucania upodobań.

 

Ktoś woli eksploatować, cieszyć się tym i dzielić praktyczną wiedzą - też super, wartość jej jest niepodważalna. I można właściwie nie kierować się wynikami takich

czy innych badań.

 

Widać, że ta pierwsza grupa jest tak jakby w gorszym położeniu. Bo właściwie na co to komu... (potwierdzają się słowa kol. Jerzego M.)

 

Wpisuję się w obydwie grupy. Korzyścią, jaką odniosłem z rozmowy jest zaniechanie działań o wątpliwej celowości, co wyszło na jaw w trakcie wymiany zdań.

Jednak przy kolejnym ataku żądzy poznawczej nie omieszkam podzielić się z Wami korzyściami - o ile takie przyniesie... 

Opublikowano

 Samolociku i Pułkowniku - zgadzam się z Wami całkowicie. Wasze powyższe wypowiedzi są dobrymi wskazówkami postępowania. Godnym polecenia jest posiadanie

telemetrii monitorującej pakiet w akcji, co umożliwi właściwą jego eksploatację.

 

Ktoś lubi badać i mierzyć, bo mu to daje satysfakcję - super, niech to robi i publikuje wyniki. Bez narzucania upodobań.

 

Ktoś woli eksploatować, cieszyć się tym i dzielić praktyczną wiedzą - też super, wartość jej jest niepodważalna. I można właściwie nie kierować się wynikami takich

czy innych badań.

 

Widać, że ta pierwsza grupa jest tak jakby w gorszym położeniu. Bo właściwie na co to komu... (potwierdzają się słowa kol. Jerzego M.)

 

Wpisuję się w obydwie grupy. Korzyścią, jaką odniosłem z rozmowy jest zaniechanie działań o wątpliwej celowości, co wyszło na jaw w trakcie wymiany zdań.

Jednak przy kolejnym ataku żądzy poznawczej nie omieszkam podzielić się z Wami korzyściami - o ile takie przyniesie... 

Nic dodać i nic ująć. Wszak po to zajmujemy się modelarstwem aby spędzać wolny czas na lotnisku i wykorzystywać sprzęt, który nierzadko kosztuje nas duże pieniądze. Nie mam żadnego celu aby reklamować dany typ akumulatora. Praktyka potwierdziła jego przydatność do mojego modelu i gdybym chciał  się nawet do niego przyczepić to nie znajduję argumentu aby tak poczynić. Problem miałem duży aby znaleźć odpowiedni pakiet mieszczący się w dość wąskim kadłubie szybowcowym. Jurek Markinton bardzo dobrze zna ten problem i wie o czym piszę. Mierzyć można praktycznie wszystko. Od poziomu cukru w organizmie,  czystość wody w kranie i emisję spalin w VW. Ale jak się kupuje VW to też trzeba nim jeździć a nie tylko robić pomiary. Jestem elektronikiem radiowcem i problem żródeł zasilania nie jest mi obcy. Zdecydowanie  wolę je rozładowywać w latającym modelu niż na stanowisku pomiarowym . Czy trzeba kupować modele  aby robić pomiary żródeł zasilania i prowadzić polemikę z innymi użytkownikami często dyskredytując ich i zarzucać im brak wiedzy ?  Do tego nie trzeba modelu, radia etc.Wystarczy ładowarka, pakiet, amperomierz i obciążenie .Zabawa przednia bez wychodzenia z domu.Pozdrawiam kolegów modelarzy. Teraz jest dobry okres aby włączyć funkcję ,,storage'' w ładowarce i nasze drogie pakiety LiPo przetrzymać w takim stanie do nowego sezonu. Z pewnością odwdzięczą się podczas eksploatacji .

  • Lubię to 1
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Poszedłem w tym samym kierunku (SLS Xtron), bo Turnigy mnie osobiście przestały zadowalać. Niestety teraz, jak dal mnie jest słaba pora na testy (i nie ten dział :D).

Nie liczcie na wykresy :P Jeśli już, to na spostrzeżenia latającego, czy jest power w modelu i czy nie puchną ;)

Opublikowano

Mi podobnie, dokładnie to mi szkoda życia na wykresy. Ale power, brak opuchlizny i ilość cykli się liczy. Mój kierunek na wiosnę to seria Magnum.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.