Skocz do zawartości

Modelarstwo wymaga krwi - uwaga wchodzisz na własną odpowiedzialność


Paweł Prauss
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie każdemu się coś podobnego przydarzyło, a jak nie to kwestia czasu i braku wyobraźni...

W ubiegłą sobotę naostrzyłem sobie nowy nóż i dawaj strugać model.

Oczywiście wiem, że nie należy strugać w kierunku swoich ulubionych części ciała, których integralność pragniemy zachować, ale co mi tam akurat tak było wygodniej.

Nie pierwszy i nie ostatni z pewnością raz...

Do czasu, po kilku pociągnięciach nóż włożyłem sobie w dłoń. Po szybkiej ocenie sytuacji zapadła decyzja o udaniu się do najbliższego dyżurującego szpitala i poproszeniu o naprawienie tego co popsułem.

Po godzinie oczekiwania w poczekalni pan doktor ładnie pocerował mi łapkę, tak że na halloween było jak znalazł :-))

Dziś wygląda już nieźle i goi się dobrze.

post-10468-0-20818900-1446588719_thumb.jpg

post-10468-0-38978900-1446588731_thumb.jpg

A oto i winowajca, fajny co nie :-))

post-10468-0-34042900-1446588757_thumb.jpg

Ku przestrodze.

Uważajcie, bo szkoda zdrowia.

Plus z tego jest taki, że odświeżyłem sobie szczepionkę przeciwtężcową, cholera boli bardziej niż przecięta łapa.

Wezmę jeszcze dwie dawki za 6 i 12 tygodni i będę zabezpieczony przeciwtężcowo na ok 10 najbliższych lat, na głupotę szczepionki jeszcze niestety nie wymyślili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do szpitala?

Prawdziwy modelarz polewa ranę klejem CA, psika przyspieszaczem, zakleja taśmą i działa dalej. 

Prawdziwy modelarz gdy czuje zbliżający się zawał serca, podłącza się do pakietu 2200 mAh i działa dalej.

Prawdziwy modelarz gdy złamie nogę, usztywnia ją rurką węglową i działa dalej.

 

:)

 

p.s.

Bardziej na poważnie - w Wietnamie po raz pierwszy do sklejania ran użyto kleju superglue.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pracy odcinalem rurkę plastikową fi18mm, prawie cały palec wskazujący lewej ręki odcialem.. Nowa stalka, trapezowa. Nic przyjemnego.. A co do skaldania ran to kiedyś jeszcze takie mrówki stosowali, miały silne "szczekoczolki" :)

Pawle powrotu do zdrowia i budowania:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ajajaj... miałeś Pawle wielkie szczęście w nieszczęściu, że po ścięgnach nie pojechało, bo ze sprawnością najbliższych palców byłoby krucho..(znam jednego ex-chirurga który w podobny sposób sobie karierę skalpelem załatwił - przykurcz).

Pewnie że uważać trzeba, ale nie masz się co obwiniać, zdarza się.

Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci - to by się położył.. :P

Szybkiego powrotu do pełnej sprawności życzę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łapka pięknie się zrasta, szwy ściągnę sobie (sam) najpewniej w środę :-))

Na szczęście ścięgna nie znalazły się na linii cięcia :-))) i wszystko skończyło się na strachu :-)))

Jeśli chodzi o krew to uwierzcie mi, że na początku było jej sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, skoro wpisujemy zeznania, to kiedyś, na początku nauki latania, rysnąłem sobie śmigiełkiem małego hubsana pod okiem.

Dwa centymetry wyżej i mogłoby być różnie.  :(

Od tego czasu nigdy nie zbliżałem modelu bliżej niż na dwa metry od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle zrobiłem sobie takie samo "kuku" dokładnie w tym samym miejscu .. Historia dosyć durna, zachciało mi się poskubać orzechów włoskich :) Zamiast poszukać dziadka gdzieś w rupieciach zabrałem z kuchni nóż. Wbijałem ostrze w "splot" skorupki i przekręcałem nóż a orzech jeden, drugi i kolejny się ładnie otwierał. Trafił się jednak ślepak i nóż przebijając skorupę wszedł w rękę jak w masło. Rana nie wyglądała ciekawie, na wierzch wyszło coś dziwnego, jakby mięśnie. Obmyłem wodą i zamiast jechać do szpitala (głupio mi było bo byłem po piwie) zawinąłem rękę w bandaże i poszedłem spać. Rano budzik do pracy i pierwsze co to  "o kur...." pod nosem. Cała dłoń niewyobrażalnie bolała i więcej niż lekko spuchła. Bez namysłu do szpitala zamiast do roboty ;) Okazało się, że wdała się już infekcja. Dostałem końską dawkę penicyliny i też szczepionkę na tężca. Nie miałem szwów bo zastosowali jakiś klej do ran (nie CA ;) ), który po kilku dniach się wchłania i nie trzeba nic usuwać. Blizna dziś maleńka, ale palec wskazujący u lewej dłoni potrafi się czasem niekontrolowanie złożyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.