Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kolejny kroczek do przodu. Przykleiłem listwy tworzące krawędź natarcia płetwy i dziobnicy. Wypełnienie balsa i sama krawędź z sosny. Balsa jest mało odporna na wgniecenia i nawet zabezpieczona laminatem nie miałaby takiej odporności na sternika. Ten sposób wzmacniania stosowałem z powodzeniem w szybowcach F1A, tam sposób lądowania wręcz wymuszał takie wzmocnienie. Teraz w dobie węglowych D-boxów nie ma już takiego problemu.

Przeszlifowałem sporą część wnętrza kadłuba, jeszcze trochę pracy mam przed sobą. Czas już pomyśleć o urządzeniu sterowym i o wylakierowaniu wnętrza.

post-15007-0-01140900-1465491105_thumb.jpg

post-15007-0-90909600-1465491112_thumb.jpg

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Po bardzo długiej przerwie wróciłem do "Dracenki". Stewa dziobowa i stępka zostały oszlifowane. Skleiłem z deseczek balsy model balastu. Na zdjęciu przytwierdzony taśmą pakową. Po doprowadzeniu go do ostatecznego kształtu posłuży do zrobienia formy z gipsu. Najbliższe plany związane z tym modelem to urządzenie sterowe z napędem i drobny osprzęt mocowany w kadłubie. W tym modelu wszystkie okucia będą z mosiądzu, nie wyobrażam sobie innego materiału.

post-15007-0-91988300-1471422713_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

Dziękuję,

Tak go projektowałem. To trochę z lenistwa, gdyby to była makieta, trzeba by było się bardziej starać, a ja ... ja urodziłem się w niedzielę i mam to w genach.

Dopasowałem pokładniki, na razie nie wklejam, bo chcę w wolnych chwilach popracować nad urządzeniem sterowym i samym napędem. Serwo będzie tuż obok trzonu. Napęd krótkim popychaczem z jednym przegubem kulowym.

Na jednej ze stron znalazłem ofertę modelu o podobnych kształtach,  ale o trzech typach ożaglowania: slup bermudzki, slup gaflowy i jol bermudzki. Muszę to przemyśleć.

Opublikowano

Dziękuję za sugestie.

Mylnie określiłem jeden z typów jako jol gaflowy, chodziło o jol bermudzki. W poście nr 64 już to poprawiłem. Trochę posiedziałem nad rysunkami. Jeszcze nie podjąłem decyzji, ale nie chciałbym zamykać drogi przed każdym z wariantów. Licząc bardzo uproszczoną metodą rzutowania określiłem środek ożaglowania dla każdego z trzech wariantów. Różnica jest w granicach 1,6% KLW czyli bardzo niewielka.

Moja rozterka wymusza wykonanie dodatkowych podwięzi: dla want kolumnowych grotmaszu i bezanmasztu. Później byłoby to kłopotliwe. Najbardziej prawdopodobne jest wykonanie "El Draco" w wersji slup bermudzki, ale wykonanie dodatkowych zestawów do testów jest bardzo wysoce prawdopodobne. Podobnie jak MINI 650.01 ma już czwarty komplet żagli i szykuje się piąty, w wypadku tego jachtu nie widzę żadnych przciwskazań. Na poczatku projektowania tej jednostki rozważałem wariant z kutra gaflowego, ale chyba przyjąłem złe proporcje grota gaflowego i różnica w położeniu środków sił hydro i aero była zbyt duża. Wtedy odpuściłem.

jako załączniki

- ostatnia strona instrukcji pokazująca warianty (ze strony mozna pobrać całą)

- dosyć śmieciarski rysunek na którym liczyłem położenia SOB i SOŻ

post-15007-0-65616100-1471774448_thumb.jpg

FifeClassic_zrównowazenie.pdf

Opublikowano

Bartku,

też zacznę od slupa bermudzkiego, to prosty do okiełznania układ, ale zrobię dodatkowe podwięzie o których pisałem wyżej. To wymaga niewiele pracy a może się później przydać. To co jest konieczne przy ożaglowaniu gaflowym to zastapienie achtersztagu na który tu nie ma miejsca, baksztagami. W modelu jest to skomplikowane, silna dodatkowa winda. Alternatywa to wanty , przynajmniej jedna para cofnieta mocno do tyłu napinająca sztag/foka. To podobne rozwiązanie jakie zastosowałem w MINI, tam też nie ma achtersztagu, tyle że w tym przypadku układ olinowania i jego regulacji bardziej przypomina 470.

Opublikowano

Proszę o sporo zdjęć z opisem jak robisz i po co - zimą będę budował RG 65 więc zrozumienie systemu bardzo mi się przyda. Kurs żeglarski robiłem na starym Conradzie, więc rozumiem Twój sentyment bo to dzielna łódka:)

Opublikowano

Łukaszu,

myślę, że obie relacje są wystarczająco szczegółowe, czasem się zastanawiam czy nie tworzę jakiejś wodnej telenoweli i kiedy skończy się cierpliwość widzów. Ponieważ stawiam pierwsze kroki w modelarstwie szkutniczym nie należy moich przemyśleń i rozwiązań traktować zbyt poważnie. Najzwyczajniej w świecie, po prostu się uczę. Często popełniam błędy i jeżeli uważnie przeczytasz moje wypowiedzi zauważysz jak często. To w końcu zabawa. Nie mam ciśnienia na regaty, chociaż kto wie. Zresztą modele które buduję nie są przeznaczone do ścigania się. MINI pomimo tego że ma podobną długość do RG 65 jest konstrukcją tak bardzo różną, że trudno je porównywać. "El Draco" to z kolei próba zbudowania czegoś ładnego na wodzie, czegoś co ma sprawić mi przyjemność i właściwościami nautycznymi i swoim wyglądem. To również próba sprawdzenia moich umiejętności projektowych. Wszystkie modele które do tej pory zbudowałem były samodzielnie zaprojektowane. Tej zasadzie pozostaję wierny od ponad 40 lat.

Spróbuję pomóc, rozwinąć szerzej jakieś watki, te którymi byłbyś zainteresowany, tylko  o tym napisz. W końcu każda żaglówka ma kadłub i żagle. To je łączy.  W wolnych chwilach zrobiłem projekt kolejnego jachtu. Innego niż te budowane do tej pory, to już jest "ścigant". Czy zdecyduję się na budowę? nie mam pojęcia.

Opublikowano

Ja też uczę się dopiero modelarstwa szkutniczego, a w rc wręcz raczkuję:). Obecnie buduję model K&M z forum Koga - polecam Ci z niego informacje odnośnie poszycia, ale widzę, że w modelach rc jest trochę bardziej liberalne podejście do tematu. W listopadzie zaczynam pierwszy projekt rc, więc na bank rozpocznę tu relację i będę konsultował z Wami postępy w budowie.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Po bardzo długiej przerwie związanej z pływaniem, udało mi się wygospodarować odrobinkę czasu. Zrobiłem podwięzie want i sztagownik i wkleiłem je. Założyłem że w tym modelu wszystkie okucia będą wykonane z mosiądzu. Na podwięzie i sztagownik użyłem blaszki o grubości 1.0 mm. Wytrzyma. Nity w przypadku podwięzi 2mm mosiądz, sztagownik 2,5 Al. Cały czas pracuję nad wersjami z innym niż slup bermudzki ożaglowaniem. Zaczyna to dosyć rozsądnie wyglądać. Jest to dosyć istotne dla pozycji podwięzi want beznamasztu. Tam pojawił się dodatkowy problem z zaczepieniem szotów na bomie. Trochę obawiam się że może skończyć się na wytyku, a to mi się nie podoba.

post-15007-0-37502500-1474039512_thumb.jpg

post-15007-0-17035700-1474039523_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano

A ja bym chyba robił slup gaflowy :-)

 

Wysłane z telefonu.

 

Jak już się bawić to kuter gaflowy, ale każdy ma swoje dziwactwa ;)

Osobiście to czekam na to co ponad deckiem, bo zimą też chciałem sobie coś wystrugać, inszego jak slup ;)

Opublikowano

Co do dziwactwa to się zgodzę, każdy ma swoje. Początkowo wydawało mi się niemożliwe pogodzenie tak różnych typów ożaglowania, pierwsza przymiarka trochę mnie zniechęciła. Podczas ostatniego samotnego pływania oprócz trzymania rumpla miałem bardzo relaksującą pogodę 1-2 no czasem 3 i ciepełko. Mózg się podgrzał i zaczałem kombinować. Teraz po wklejeniu sztagownika i głównych podwięzi wantowych, umieszczonych praktycznie prostopadle do masztu muszę wkleić pozostałe. I tu pojawia się problem. Chyba zmienię trochę kolejność prac. Przymierzałem sie do zamknięcia pokładu, ale to by utrudniało mocowanie okuć. Spróbuję zrobić olinowanie stałe i chociaż maszty. To pozwoli ocenić czy okucia są prawidłowo wykonane. Dodatkowy problem to krótki bom bezana, ciężko jest zgrać odległość zaczepu szotów od pięty bomu przy tak krótkim drzewcu (może bloczek na bomie)

Mam 9 dni pływania przed sobą i dużo czasu.

Opublikowano

cyt" Podczas ostatniego samotnego pływania oprócz trzymania rumpla miałem bardzo relaksującą pogodę 1-2 no czasem 3 i ciepełko. Mózg się podgrzał i zaczałem kombinować.:"

 

Samotna jesienna żegluga to jest to, nie ma nikogo na wodzie, nikt nie marudzi na pokładzie, kontakt z przyrodą a raczej życie w rytm natury i odwszawienie się od cywilizacji jest całkowite ;)

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Troszeczkę popracowałem nad modelem. Ponad tygodniowy rejs pozwolił troszeczkę się zastanowić nad za  i przeciw. Zaczłem od zrównoważenia każdego z zestawów żagli. Efekty kombinowania na skanach. Co prawda są to tylko ręczne szkice, tworzone na pokrywie kambuza (w tym sezonie pływałem bez stolika), ale jestem chyba coraz bliżej rozwiązania. Przeniosę to do komputerka, będę miął trochę bardziej dokładne dane. Dawno nie "pracowałem" w takich warunkach i takimi metodami

Trzy wersje:

A  - slup

B - jol lub kecz, chyba bardziej to drugie (położenie bezanmasztu decyduje)

C - slup gaflowy

 

Przy dodatkowym okuciu na dziobie i rozbudowaniu grota jest nawet szansa na kuter gaflowy chociaż wtedy trzeba by rozbudować grota i oba przednie żagle prowadzić na bomach (kolejna podwięź na pokładzie).

 

Po powitaniu Jesieni na WJM wróciłem na łono cywilizacji. Jacht już jest na brzegu, jeszcze muszę trochę nad nim popracować przed zimowaniem, ale to  tylko jeden wyjazd. A rejs jak to rejs. Czasem jeszcze letnia pogoda,  czasem już jesień. Prognoza z Windguru po tygodniu trochę się rozjechała, ale nieznacznie. Piękne widoki, spokój, nawet na Bełdanach w środku tygodnia było cicho - brak motorówek.  W dzienniku zapisałem przekroczenie 19.000 Mm pływania turystycznie po Mazurach. Wyszło że to gdzieś na Śniardwach pomiędzy Popielnem a Głodowem. I coś dla oka.

Pajęczyna z cirrusów nad Bełdanami i puste Śniardwy (były 3 jachty - z jednego z nich zrobiono to zdjęcie, drugi gdzieś się plątał przy Przeczce, a trzeci jest na zdjęciu).

post-15007-0-38139600-1474910846_thumb.jpg

post-15007-0-72289200-1474910860_thumb.jpg

post-15007-0-79722500-1474911474_thumb.jpg

post-15007-0-05173100-1474911484_thumb.jpg

  • Lubię to 1
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Wychodząc na przeciw tzw. "społecznemu zapotrzebowaniu" podjąłem decyzję o budowie trzech wersji takielunku. Najwięcej kłopotu sprawia jol, tu muszę trochę przerobić luk achterpiku, tak żeby maszt nie był zbyt daleko z tyłu. Kecz z masztem w kokpicie jakoś nie bardzo mi pasuje. No i ten kuter gaflowy. Lekko nie jest. Na razie oddałem się żmudnemu zajęciu dziergania blaszek z mosiądzu. Muszę również uzupełnić zapas ściągaczy, brakuje chyba 6 szt.

A Mazury zawsze są cudne, nawet po jesiennym rejsie kiedy nie scigałem sztormiaka z grzbietu (poza snem) przez półtora tygodnia.

Opublikowano

Jeszcze trochę za wcześnie na jakieś nowe rysunki, ale mam już wklejone prawie wszystkie podwięzie uwzględniające możliwe modyfikacje. Niestety będę musiał wykonać nową rolkę windy. Bez tokarki jest to trochę pracochłonne, ale mam już jakiś pomysł jak to przeskoczyć. Po serwie które siedzi w MINI 650.01 pozostała dźwignia. Będzie stanowiła podstawę nowej rolki. Na razie powklejałem to co mam i po zamontowaniu dodatkowej wręgi w pobliżu pawęży będę mógł lakierować kadłub od środka i zacząć przyklejać pokładniki. Na zdjęciach dodatkowe podwięzie.

post-15007-0-76624000-1476016918_thumb.jpg

post-15007-0-53065000-1476016928_thumb.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.