MareX Opublikowano 9 Lutego 2017 Autor Opublikowano 9 Lutego 2017 Tak to po nocy się ma: czyli przednia część żeberek w bloczku już gotowa i czeka na dźwigar balsowy 6 x 12 , tylna część żeber też wycięta i pójdzie w bloczek w nast. kolejności. Lamelki zespolone z nośną listwą sosnową a ster kierunku już oszlifowany i gotowy do "uzawiasowienia" Waży tyle, co kot napłakał: Ale właśnie tak te deczka zbierają się do kupy i dają MASĘ / nie mylić tym na S. ostatnio literatem i celebrytą/.
MareX Opublikowano 10 Lutego 2017 Autor Opublikowano 10 Lutego 2017 A więc statecznik poziomy prawie się zrobił, być może dzisiaj nastąpi ciąg dalszy. Chyba jednak zaczynam tracić zapał do tego lepienia, a to znak, że wiosna się zbliża. Co prawda za oknem cały czas temperatury minusowe, ale ptacy coraz donośniej kwilą a i dzień jakby coraz dłuższy. Dobra, dosyć tego pitolenia, tak to teraz sobie leży: Śliczniusie "skrzydełko" o rozp. 114 cm.
merlin71 Opublikowano 10 Lutego 2017 Opublikowano 10 Lutego 2017 Pięknie! można by dorobić do tego kadłubik z usterzeniem i już można by polatać
MareX Opublikowano 10 Lutego 2017 Autor Opublikowano 10 Lutego 2017 Kadłubek już jest i z nieco bardziej drewnianego materiału. Chiałbym "u siebie" się zapytać, aby nie wcinać się Kolegom obok piszącym o gotowych km-ach, czy ktoś gdzieś coś wie lub słyszał o km-ie Diegtiariewa w 1/4 do mojej ewentualnej bojowej wersji "Pociaka"?
MareX Opublikowano 11 Lutego 2017 Autor Opublikowano 11 Lutego 2017 Nikt nie słyszał, nikt nie widział, więc ewentualnie samemu trzeba będzie zrobić taką strzelbę. Posklejałem też wczoraj te "dwie listewki" /kto wie, to wie o czym mowa/ i służę uprzejmie nowymi fotkami: Tak te dwie i pozostałe listewki wczoraj się miały , a dzisiaj wstępnie oszlifowałem statecznik poziomy i nie omieszkałem sobie wszystko przymierzyć z kadłubkiem: i z drugiej strony: Teraz te dwie połówki steru wysokości też trzeba oszlifować, ale już mi się nie chce. Świeci wreszcie słońce, wieje lekki wietrzyk od wschodu, więc trzeba przewietrzyć trochę płucka od pyłu balsowego. No to "nara".
MareX Opublikowano 12 Lutego 2017 Autor Opublikowano 12 Lutego 2017 No więc ster wysokości wstępnie oszlifowany i całość załadowałem na kadłub i zważyłem. Wyszło 0,75 kg, co razem z tą przednią częścią kadłuba wraz z łożem, razem daje 1,58 kg. Przybywa tych kilogramów. Teraz czekają prace wykończeniowe przy usterzeniu, a to: trzeba zrobić dziury na zawiasy /nabyłem największe, jakie były w "Modelarni" przy Grzegórzeckiej/, wkleić kołki do przykręcenia statecznika poziomego, to samo dla przykręcenia zastrzalików poziomujących ten statecznik, trzeba zrobić i wkleić dźwignie do napędu steru kierunku i wysokości i tyle grzechów na razie. Jeśli dostanę rurkę aluminiową fi 5 mm to z niej zrobię te zastrzaliki, wcześniej ją spłaszczając. No to idę czytać zaległą prasę.
MareX Opublikowano 13 Lutego 2017 Autor Opublikowano 13 Lutego 2017 Dziury do zawiasków wyborowałem, dźwignie napędów laubzegą wyciąłem i prawie by było. Jeszcze tylko te klocki, by było to jakoś można razem z kadłubem skręcić w całość i pewnie wiosna się zrobi, a mi zapał i inwencja twórcza miną... Wyniosłem zrobione elementy z "modelarni" na większą powierzchnię i tak to teraz się ma: No i tyle obrazków na razie. Jeśli uda mi się coś jeszcze popchnąć, to się pochwalę.
TOMEK.CEKALA Opublikowano 13 Lutego 2017 Opublikowano 13 Lutego 2017 Nie no nie rezygnuj bo bardzo przyjemnie ogląda się twoja prace i liczę na więcej
Rob Mc Fly Opublikowano 13 Lutego 2017 Opublikowano 13 Lutego 2017 Marku - nie to, żebym chciał się czepiać na siłę szczegółów. Rzecz w tym, że dawno temu, gdy jeszcze do szkół chadzałem, mieliśmy w szkolnych warsztatach dobrego instruktora, który nam, szkolnej niedouczonej dziatwie, niemal łopatą do łbów pustych nakładał, że w technice / mechanice nie ma takiego pojęcia jak dziura.Kazał nam zapamiętać sobie raz na całe życie, że mamy używać słów: otwór, wycięcie, gdy posługujemy się pojęciami dotyczącymi naszego fachu (tokarz), a słowo "dziura" zostawić lekarzom i astronomom. Ktoś też kiedyś, chyba nawet tu, na tym Forum dość ciekawie dokonał rozgraniczenia pojęć "otwór" i "dziura" - pierwsze jest efektem naszych celowych działań, a drugie to wynik działania przypadku lub też sił natury. Nie miej mi za złe tego wywodu, ale jakoś tak te wszystkie "dziury" jawiły mi się rysą na wizerunku bardzo ciekawej Twojej relacji z budowy kolejnego "piętrowego" i jakże słusznego modelu.
MareX Opublikowano 13 Lutego 2017 Autor Opublikowano 13 Lutego 2017 Drogi i szanowny Robercie! Serdeczne dzięki za Twój wpis, bo znowu / po Koledze Robercie z Jelcza/ , przywracasz mi wiarę w to, że istnieją jeszcze normalni ludzie, którzy /nawet moją - wielce specyficzną, by nie powiedzieć - grafomańską / polszczyznę potrafią czytać ze zrozumieniem. Masz absolutną rację pisząc, to co piszesz, a ja, jak to ja, w swym "pisarstwie" staram się dosyć często robić sobie różne "jaja" i stąd efekt, w postaci Twej słusznej uwagi. Masz niepodważalna rację, że z medycznego punktu widzenia posiadam całkiem sporą czarną dziurę, ale gdzie mi tam do tych astronomicznych...? Co zaś się tyczy "dziur" modelarskich, to mogę znowu z całą mocą walnąć się w moja klatkę, dumnie zapadłą i powiedzieć: mea culpa. Do tej samej kategorii należy moje "borowanie", cięcie "laubzegą" i inne takie. Pisałem już kiedyś tam, że całe to moje "klejenie biurowym", silenie się na "półmakietę" i wszystko dookoła z tym związane, to rodzaj zabawy, odreagowywania stresu, czy też rodzaj "fanu" i sposobu spędzania wolnych chwil. Wiesz sam , jak to jest: jedni lubią czekoladę, drudzy lubią pić wódkę, trzeci chodzą na ryby, czy grzyby. Jeszcze inni lubią, jak im skarpetki śmierdzą , a ja , kiedy mam chęć i ochotę, lubię "kleić listewki". I oby jak najdłużej mi się chciało. :-)))
Rob Mc Fly Opublikowano 14 Lutego 2017 Opublikowano 14 Lutego 2017 I oby jak najdłużej mi się chciało. :-))) Amen. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie odniósł się do treści reszty Twej odpowiedzi... Otóż, nie wrzucałbym jednak do jednego worka dziur, borowania i laubzegi. Kwestię dziur wszelakich mamy - tuszę - już rozkminioną na czynniki pierwsze i zostawmy je już w spokoju, jeśli chodzi zasię o borowanie i laubzegę, to absolutnie nie widzę tu żadnego powodu, żebyś miał sypać popiół na swą głowę z powodu używania tych słów w swoich wypowiedziach. Czasy mamy takie nie inne, że nader często możemy natknąć się na przeróżne zapożyczenia z obcych języków. W słownictwie fachowców parających się obróbką drewna nazwy narzędzi zapożyczone od naszych zachodnich sąsiadów nie są niczym nagannym, a stosowane są od dziesięcio, a może nawet i stuleci. Mój Dziadek (niech mu ziemia lekką będzie), zanim w 1978 roku opuścił ten łez padół był z zawodu cieślą i dzięki Niemu to właśnie od szczenięcych lat przesiąkałem nazewnictwem narzędzi i czynności w Jego zawodowym środowisku funkcjonującym. Mój "dziurawy" wtręt do Twojej relacji był spowodowany tylko tym, co instruktor na praktycznych zajęciach skutecznie - jak widać na załączonym obrazku - do łba mi wbił. I nie była to zarazem próba popisania się jaką to niezawodną mam pamięć - tu akurat coraz częściej łapię się na tym, że stadium faszerowania się Geriavitem jest już tuż, tuż... Plusem dodatnim tego, że wtrąciłem swoje trzy grosze do Twej relacji będzie dla mnie to, że teraz w przeglądaniu nowych wpisów będzie mi się ona wyróżniała gwiazdką wśród kółek.
MareX Opublikowano 16 Lutego 2017 Autor Opublikowano 16 Lutego 2017 Wiosna Mości Panowie nadchodzi wreszcie coraz szybszym krokiem i można by model "odwiesić na kołku" do następnego sezonu na modelowanie i tak by to wtedy sobie czekało: jednakże zanim zacznę te wszystkie porządki wiosenne /np. wyzbieranie dużej ilości szyszek świerkowych, które wzięły i pospadały na trawkę, zamiast np. odlecieć w kosmos/, jeszcze ostatnimi podrygami wziąłem się za cięcie lamelek: i w końcu pociąłem, chociaż nie wiem, czy ta ilość mi wystarczy: Ta szmata pod spodem uroku warsztatowi nie dodaje, natomiast jest wielce przydatna, chociażby do usuwania nadmiaru kleju. Bo też i zacząłem sobie kleić końcówki płatów i kształtkę centropłata w baldachimie: I takich końcówek trzeba wykonać sztuk 4 i może jeszcze "damy radę"
MareX Opublikowano 17 Lutego 2017 Autor Opublikowano 17 Lutego 2017 Moje tempo, Arku, to ślimaczy wyścig, w porównaniu z tymi Kolegami, z którymi nigdy nie śmiał bym się porównywać. Dzisiaj w Marvio nabyłem drogą kupna kupę "materiałów budowlanych", a to: deski balsowe różnej grubości oraz listwy sosnowe, też o różnych gabarytach. Nawet nie będę się przyznawał, ile mnie to kosztowało, ale gdyby koleżanka- małżonka zapytała, to zawsze ta suma była by podzielna przynajmniej przez 4. Stworzyłem sobie dwa miejsca do lamelkowania końcówek i już trzy końcówki będą. Jutro może czwarta , a dalej - jak zwykle - się zobaczy.
f-150 Opublikowano 17 Lutego 2017 Opublikowano 17 Lutego 2017 A te lamelki to są jednakowej grubości?
MareX Opublikowano 17 Lutego 2017 Autor Opublikowano 17 Lutego 2017 Tak jest, prosze Pana. Wszystkie przy żeberku mają po 5 mm, a ku brzegowi będą "cienieć" i się zaokrąglą. Tak, jak to się stało przy usterzeniu. Z dobrym skutkiem, zresztą :-)
paweln7 Opublikowano 17 Lutego 2017 Opublikowano 17 Lutego 2017 Marku prośba ,jeśli to nie będzie kłopot przy robieniu fotek daj jakiś punkt odniesienia np płyta CD aby uświadomić rozmiar "kukuruźnika "
MareX Opublikowano 17 Lutego 2017 Autor Opublikowano 17 Lutego 2017 Ostatnio, kiedy położyłem na betonie zakupione płaskowniki z "amelinum", przyłożyłem do nich miarkę /taśmę mierniczą 8 m/, aby określić ich połowę i tam dokonać cięcia, popatrzyłem także, ile to jest 2,85 m, bo też nie miałem pojęcia, jak to w praktyce wygląda. Zobaczyłem i się nieco zdumiałem, że to aż tyle... Bo "ćwiartka" z 11,4 m to właśnie 2,85 i tyle dokładnie będzie miało moje górne skrzydło. No, takiego dużego modela jeszcze w życiu nie miałem, ale usilnie staram się sobie zrobić. Mam nadzieję, że się uda... A płytkę czy linijkę przyłożę, czemu nie?
MareX Opublikowano 18 Lutego 2017 Autor Opublikowano 18 Lutego 2017 Witojcie, Panocki! Odkleiłem lamelki od foliowego podłoża i poukładałem to na kupkę wraz z przyrządami pomiarowymi, aby dawało to choć przybliżony obraz "ogromu". Linijka metrowa "zaczyna" się w podłużnej osi symetrii skrzydła, później linijka 30 cm i kątownik, którego krawędź "kończy" się na 142,5 cm. Lamelki na standardowej podkładce "Olfy" a i płytka się znalazła: Plan przy obróbce powiększającej ten w 1 : 6 dał skrzydło w niewłaściwym wymiarze rozpiętości i tutaj widać dokładniej, dokąd ono będzie sięgało: Te lamelki mające teraz grubość ok. 5 mm, od strony natarcia będą połączone z listwą sosnową 10 x 5 idącą środkiem noska w żebrach głównych, a sam nosek będzie przyklejony do żeber i tej listwy, a nast. obrobiony do właściwego kształtu natarcia. W miejscu przechodzenia noska w łuk końcówki, lamelki będą z obu stron oklejone balsą do grubości noska. Od strony spływu lamelka i listwa balsowa będą obrobione od grubości 5 mm prawie do zera, chociaż nie do "żyletki". Tu pokazuję takie obustronne obłożenie lamelki na sterze wysokości : oraz podobne przejście u spodu steru kierunku: No to tyle na razie. Idę kleić czwartą końcówkę.
Tomek Opublikowano 18 Lutego 2017 Opublikowano 18 Lutego 2017 Marek, spokojnie, jak zacząłem robić łosia, to 3 m skrzydło wydawało się takie ogromne, a teraz takie malutkie
Rekomendowane odpowiedzi