Skocz do zawartości

Vickers "po krakowsku"


mirolek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł tej prezentacji zaraz się wyjaśni ;)

Wygrałem na zawodach ESA model dwusilnikowego Vickersa produkowany przez Marka Rokowskiego. Zanim jednak skompletowałem wyposażenie i zebrałem w sobie dość motywacji na zbudowanie ...chyba już 19 modelu ESA, zmienił się regulamin :wacko:

Sam głosowałem za powiększeniem dwusilnikowców i czekałem co będzie. Skoro takie modele mają być teraz większe to co zrobić z moim Vickers-em który ma skrzydło 1m?

 

Po krakowsku (może lepiej byłoby po poznańsku) czyli oszczędnie bo "krakowskim centusiom" nic się nie marnuje. Zamówiłem u Marka nowe przeskalowane górne skrzydło do rozpiętości 120cm. Górne skrzydło z zestawu ma odpowiednią szerokość by stanowić dolny płat a brakujące centymetry z długości uzupełni szerokość kadłuba.

Kadłub powinie być też przeskalowany, zatem szybkie sprawdzenie wymiarów i okazuje się, że jego grubość nie wymaga korekty bo choć to był ołówek to i tak był za szeroki do wymiarów skrzydła. Teraz bardziej pasuje a z wysokością i długością poradziłem sobie tak:

 

3.jpg

4.jpg

 

Podklejone na klej wypieniający 8mm epp usztywniło ten smukły kadłub a poprzecznie usztywnią go pręty weglowe. Kadłub został przecięty i przedłużony ale klejenie jest tylko jedno, gdyż kadłub będzie składany analogicznie jak w modelu Pfalz-a. Nie wyobrażam sobie podróży z Eskadrą Kraków na zawody z modelem tej wielkości :D

Połączenie kadłuba wykonuje jednak inaczej niż za pierwszym razem. Aby uniknąć kłopotliwego skręcania po dwie śruby w każdej płaszczyźnie, postanowiłem wykonać szerokie połączenie na rurę i skręcić tylko bokami. Rura musi być zatem długa i ciasno spasowana aby przenieść zginanie od ogona. Aby zapanować nad wagą, na butelce z wody utlenionej nawinąłem tkaninę na żywicy.

 

5.jpg

6.jpg

7.jpg

 

Takie połączenie powinno być dostatecznie mocne ale miałem wątpliwości co wyjdzie, dlatego startuję z tematem w czasie gdy już osadziłem oba elementy w dwóch częściach kadłuba i sprawdziłem, że to jest wytrzymałe.

 

1.jpg

 

Zanim wkleiłem w kadłub wpust, zadeklowałem otwór aby klej wypieniający nie dostał się do wnętrza.

Następnie mając ustalone położenie wpustu osadziłem trzpień.

 

3.jpg

4.jpg

 

W trakcie klejenia zastosowałem przekładkę z gazety aby nie połączyło się coś więcej niż tylko rura wewnątrz kadłuba.

Połączenie jest tak spasowane, że kadłub ciężko się składa z uwagi na sprężające się wewnątrz powietrze.

 

Ciekaw jest Waszej opinii czy takie połączenie przetrwa więcej nie jedną rundę kwalifikacyjną :o  ;) 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zanim zabrałem się za wklejanie węgli, zrobiłem sobie zdjęcie na szpilkach w asyście modelu wwII.

W moim niewielkim pokoju złożenie modelu sprawiło spory problem.

 

1.jpg

 

Widać różnicę wielkości :) dlatego moim zdaniem składanie kadłuba to dobre rozwiązanie w przypadku konieczności wyjazdu na zawody.

Aby usztywnić kadłub osadziłem węgle oraz kawałki sklejki przez które zamierzam skręcać obie części kadłuba. Zamontowałem też serwa które docelowo zasłoni figurka pilota.

 

2.jpg

3.jpg

 

Kolejnym wyzwaniem okazało się zmontowanie dolnego skrzydła które założyłem, że zostanie poszerzone o grubość kadłuba. Zwykle skrzydło po wklejeniu na stole węgli podkleja się pod kadłub i tak chyba było w podglądanej kiedyś budowie tego modelu przez Konrada. Niestety w moim zestawie nic nie jest takie proste jak ESA być powinno.

Marek zapomniał wykonać podcięcie na dolne skrzydło co ułatwiło mi zwiększenie wysokości kadłuba a do skrzydła musiałem teraz podejść inaczej.

 

4.jpg

5.jpg

 

Na kadłubie odrysowałem profil skrzydła zachowując zerowy kąt zaklinowania osi profilu względem ogona, wyznaczyłem miejsce na

przenikanie węgla i wykonałem nacięcie celem przełożenia skrzydła z wklejonymi prętami jak na zdjęciu.

Zależało mi na ciągłości węgla i prostym płacie zatem nie miałem innego wyjścia a do sklejenia skrzydła z kadłubem zastsowałem klej wypieniający

 

6.jpg

 

Klejenie trochę potrwa ale dzielony kadłub pozwala w trakcie klenia jednej części montować spokojnie ogon na drugiej części :P

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do modelu 1m skompletowałem dwa silniki Thurnigy 2822/17 i chciałem latać z pakietem 1300 ale teraz po powiększeniu skrzydła może być ta konfiguracja zbyt słaba. Zobaczymy jaka wyjdzie finalna waga modelu do lotu.  Klej wypieniający oraz łączenie kadłuba to dodatkowe gramy z którymi trzeba sobie poradzić.

 

Mam w odwodzie dwa silniki Ray 2826/18 czyli nieco mocniejsze, nieco cięższe i bardziej głodne amperów ale z pakietem 1800mAh powinno być OK na 7 minut lotu i ta konfiguracja na dziś wydaje mi się bardziej właściwa.

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku, bardzo fajne patenty! Jedyna droga aby duże WW1 spakować. Bo komora płatów musi zostać sztywna.

 

Mam coraz większą ochotę na coś dużego. Jak skończę Airco DH2 to obiecuję wziąć coś na warsztat...

 

Stawiałbym na 1800 mAh, to jednak sporo większe maszynki. Opory wzrosną do kwadratu pewnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogonek zmontowany

 

5.jpg

 

ale wcześniej za pomocą rurki i stalowego popychacza zmontowałem "minimechanizm" obrotu steru kierunku

 

4.jpg

 

usztywnienie skrzydła o długości większej niż dostępne w sklepie pręty węglowe to też mały problem.

Zdecydowałem się na jeden pręt 1m oraz drugi przedłużony do 1,2m i odchudzony zarazem po za strefą montażu silników i serw lotek.

 

2.jpg

 

Od góry skrzydła to pręt 1,5mm przedłużony 1mm a od dołu skrzydła to płaskownik 3x1mm przedłużony prętem 1mm.

Połączenia wegla na długości ok 2cm zostały zawinięte nitką i sklejone CA przed montażem w skrzydle.

 

1.jpg

 

Skrzydła i statecznik poziomy nie posiadały nacięć, zatem aby uruchomić ster wysokości oraz lotki zdecydowałem się nie odcinać i doklejać wraz z zawiasem poszczególne elementy a wykonać zawias w epp tak jak wykonuje to termoploter.

Nożem naciąłem V a następnie pogłębiałem wcięcie brzegiem żelazka, odchylając coraz dalej lotkę. Ostrożność wymagana ale efekt więcej niż zadowalający.

 

3.jpg

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna robota! Ja w mojej lokomotywie węgle rozmieściłem podobnie, tylko nie aż tak fachowo. Zastanawiam się nad statecznikiem pionowym czy nie jest zbyt niski? Powiększyłeś go co najmniej do skali? Moje doświadczenia ze zbyt niskim statecznikiem były traumatyczne  :wacko: Ale może przy dwóch silnikach to już może nie mieć znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś zamiast balować na śledziówce znów spędziłem wieczór z modelem Vickers'a.

Na wyciętych ze sklejki 1.5mm paskach, umieściłem gondole silników.

 

1.jpg

 

Starałem się zapewnić "krycie" słupków dlatego w przedniej części gondola została nieco zwężona a rozstaw słupków dopasowałem do odległości pomiędzy prętami węglowymi w skrzydle. Intrygowała mnie tylko wysokość słupków czyli efektywna wysokość górnego płata ale postanowiłem trzymać się szablonów Marka.

 

2.jpg

3.jpg

 

Na zdjęciach oryginału też górny płat jest bardzo wysoko .... albo inaczej, kadłub jest niewspółmiernie mały do tych potężnych skrzydeł :P Kończąc montaż górnego skrzydła z bambusowych patyczków wkleiłem oparcie centropłata o kadłub, zważając aby zostawić miejsce na pakiet i nie zagłębiać patyczków w kadłubie więcej niż 1cm.

 

4.jpg

 

Nie bardzo wyobrażam sobie model ESA o rozpiętości 1,4m bo złożony w całość Vickers 1,2m wydaje mi się wielki.

Może to kwestia zbyt małego pomieszczenia w którym model powstaje :lol: Na lotnisku wszystkie modele wydają sie małe to znaczy, że ten będzie w sam raz :P

Mam tylko wątpliwości czy pakiet zasilający nie przyjdzie mi zamontować przed modelem, dlatego nawet nie przymierzam się do małych silników i pakietu 1300 - montuje większe i oby 1800mAh w samym nosie wyważyło tego cudaka.

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale fajny!  Jak płaty daleko od siebie to lepiej, mniej wpływają na siebie nawzajem. Co do węgli - ja bym przedłużał sztukując a miejsce połączenia owijając mocną nitką na CA. 

 

Jedyne co, to te duże WW1 trzeba będzie malować naprawdę cienko ze względu na masę.

 

Narobiłeś Waść ochoty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirek, jestem pod wrażeniem Twojej pomysłowości i praktycznego myślenia. Budujesz samoloty z determinacją, udoskonalając sam swoje poprzednie  pomysły. Wiele z Twoich prac stanowi dla mnie inspiracje do budowania moich modeli. Twoja ostatnia relacja jest fantastycznie pisana i udokumentowana , dzięki niej mam chęć na podobny model. Swoją drogą , będzie bardzo widowiskowa walka takich WIELKICH  modeli.

Pozdrawiam i czekam na dalszą relację

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za dobre słowo B) cieszy fakt, że moje modele są pozytywnie odbierane a pokazane rozwiązania, działają inspirująco :)

 

Mam nadzieję, że również nietypowo rozwiązane w tym modelu podwozie, okaże się funkcjonalne i praktyczne. Chciałem aby było lekkie i demontowalne do transportu a czy wytrzyma trud eksploatacji, okaże się na zawodach.

 

1.jpg

 

Zdjęcie może nie całkiem dobrze wyjaśnia w jaki sposób wygięty został drut stalowy 1,5mm ale zdjęcie na modelu, gdzie pod skrzydłem przykleiłem bowdeny lepiej obrazuje jak w dwóch płaszczyznach drut  został unieruchomiony. 

Po ściśnięciu drutu, podwozie można wyjąć do transportu i założyć ponownie na zawodach.

 

2.jpg

 

Wysoko osadzone silniki pozwalają na niskie podwozie i takie też miał oryginał. Oczywiście moja wersja w niczym do oryginału nie pasuje ale modele ESA to nie makiety - ma być "simple"

Oparcie drutów w osiach pręta węglowego i słupków wieży silnika, powinno zabezpieczyć skrzydło przed przebiciem. Jest prosto i lekko a model z pewnej odległości, dobrze sie na kołach prezentuje.

 

3.jpg

 

ms

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekaw jestem tego systemu.

 

Obawiam się, że bowdeny nie wytrzymają zbyt długo trudów. Lepsze by były mosiężne rurki. Druga sprawa to jakieś mocniejsze ich zakotwiczenie. Przyklejenie do powierzchni EPP jeśli siły działają "odrywająco" zazwyczaj wiąże się z wyrwaniem kawałka z doklejonym elementem.

 

Ale ramię jest krótkie a drut w miarę długi, może wytrzyma.

 

Samolot prezentuje się wspaniale na nich. Zresztą cała konstrukcja jest przemyślana i starannie ukształtowana.

 

Powodzenia w dalszych pracach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrałem się za malowanie a ponieważ musiałem wykonać je w małym pokoju musiałem wybrać "nieinwazyjne" w strukturę  wynajmowanego mieszkania rozwiązanie.

Farby w spray-u odpadły w przedbiegach a w drugiej selekcji odpadły humbrol-e gdyż obawiałem się usuwania ich śladów z mebli i parkietu.

Kupiłem Pactry które już kiedyś testowałem. Wiem, że są mało trwałe ale pozwalają na spore rozwodnienie i wykonanie lekkiego malowania a że kolory na modelu raczej mdłe, to można malować prawie samą wodą :P

 

1.jpg

2.jpg

 

W dwa wieczory model gotowy a przy okazji byłem świadkiem cudu rozmnożenia.

Z jednej buteleczki Pactry Ecru po malowaniu zostały dwie buteleczki farby do dalszego wykorzystania a z dwóch butelek brazowej zostały też dwie pełne buteleczki farby. Po malowaniu mam zatem więcej farby niż przed malowaniem :P  a  to co zostało na modelu praktycznie nic nie waży.

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założyłem popychacze lotek oraz bowdeny do sterowania ogonem.

 

1.jpg

2.jpg

 

Zamontowałem też silniki a korzystając z pomysłu Sergiusza, błyskawicznie za pomocą "trytytek" zamontowałem regulatory :D

 

3.jpg

 

Niestety poległem przy próbie przepychania kabli :( Klej wypieniający tak się utwardził wewnątrz wklejonej rury, że sporo czasu zajęło mi wykonanie przepustu i zabrakło już cierpliwości na przepychanie kabli.

Zamontowałem do zdjęcia śmigła i mam nadzieję, że kolejne popołudnie pozwoli doprowadzić model do stanu lotnego.

Dokupię też mniejsze śmigła bo założone 10x5 to przewidywana konfiguracją do walki a do oblotu, zastosuję 9x5.

 

4.jpg

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie ulotniłem maszyny jako pierwszy :) Twój model już pokazał swoje możliwości a ja dopiero przygotowałem swój do lotu.

Oczywiście tak jak przypuszczałem, brakuje wagi na nosie i nawet po zmianie koncepcji mocowania regulatorów i osadzenia pakietu w "dzióbku" nie udało się go wyważyć :angry:

 

1.jpg

 

Tak na wyczucie brakuje jeszcze ok 30g-40g na nosie ale to już zostawiam na sobotę kiedy mam zamiar go oblatać w Krakowie.

Dziś mam tylko małą satysfakcję bo model udało się zapakować do transportu w taką paczkę

 

2.jpg

 

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.