Skocz do zawartości

Jaki wyłącznik do lipo w elektryku


boruta

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Dawno tu nie byłem, stare posty zniknęły.
Spaliniarzem jestem od dawna z przerwami.
Z racji, że dzieci, żona i życie męczy, na spaliny czasu nie mam, więc kupiłem małego elektryka na próbę.

 

Pytanie:

 

Jaki wyłącznik zastosować, jako wyłącznik główny do lipo.

W dronach wypinam pakiet, w spalinie mam wyłącznik tylko do odbiornika.

W sklepach to, co widzę, nie wygląda na odporne prądowo :/

 

Proszę o podpowiedź dla 3s 2200mAh 20-30C, samolocik 1m

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Throttle cut to tylko rozwiązanie software w radiu. Nie jest fizycznym wyłącznikiem. Od momentu podłączenia pakietu do modelu musisz mieć cały czas włączony nadajnik. Nie ma opcji ze po wylądowaniu po prostu położsz sobie model do bagażnika i wrócisz do domu. Będziesz musiał ten pakiet wypiąć. Masz prosty dostęp - spoko. Nie masz dostępu - to albo się męczysz z rozbebeszaniem modelu lub wyciągasz właśnie taka zworke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.

Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Zworka na plusie, nic więcej nie trzeba do szczęścia.

 

A modelik dostałem w starej wersji, gdzie pakiet wypina się po demontażu owiewki i skrzydła. (voodoo mustang EP), co nie jest zbyt wygodne, chyba, że dorobię klapkę od góry..
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włodek, Boruta, podrzucę Wam parę myśli do przemyślenia.

Traktuj pakiet jak wymienny zbiornik paliwa.Skoro uważasz, że montowanie pakietu do modelu przed lotem jest niewygodne to powinieneś wyciągnąć złącze prądowe i balanser do ładowania. Ma to taka wadę, że polatasz 10minut i będziesz uziemiony z modelem przez 45min. Warto?

Z elektrykami to się obchodzi tak, że masz 4 pakiety naładowane i idziesz latać. Montujesz pakiet do modelu, podpinasz złącze prądowe i jednocześnie zasilasz odbiornik i silnik (przez regulator). W nadajniku masz throtle cut włączane więc odbiornik i pow sterowe działają, ale silnik nie. Dźwignia gazu jest nie aktywna. To jest wystarczające zabezpieczenie, żeby komuś palca nie uciąć. Chcesz latać, włączasz kanał przepustnicy i możesz latać.

Po locie wymieniasz pakiet na nowy i procedura się powtarza. W tym czasie masz czas na ładowanie pakietu, który wyciągnąłeś z modelu.

 

Kierunek z zamontowanym na stałe pakietem może przynieść więcej problemów niż korzyści, bo wprowadzasz dodatkowe złączki w linii zasilania, które mogą się zepsuć, podobnie kierunek, że pakiet jest wymieniany, ale masz dodatkowo przełącznik również.

Zwykły deproniak może pobierać 30A prądu, coś większego nawet i 60-100. O gigantach nie wspomnę ;) Złączki muszą to wytrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaufanie trzeba mieć - ograniczone :) W domu trzymasz je 3 m pod ziemia?

 

Nikt nie mówi o montowaniu pakietu na stałe. Tylko o wyłączniku prądowym.

 

Wyłącznik prądowy przydaje się w lataniu zawodniczym. Stajesz na linii startu i co ? wtedy dopiero rozbebeszasz model i podłączasz pakiet? Następnie stoisz i czekasz na następną kolejkę z włączonym nadajnikiem? Wtykasz wtyczkę i jesteś gotowy do lotu a pozostałe pakiety ładują się poza modelem... Po locie wypinasz wtyczkę i model jest rozbrojony.

 

Dlatego fotka ze zworką na zewnątrz jest z modelu do walki powietrznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyłącznik prądowy przydaje się w lataniu zawodniczym. Stajesz na linii startu i co ? wtedy dopiero rozbebeszasz model i podłączasz pakiet? Następnie stoisz i czekasz na następną kolejkę z włączonym nadajnikiem? Wtykasz wtyczkę i jesteś gotowy do lotu a pozostałe pakiety ładują się poza modelem... Po locie wypinasz wtyczkę i model jest rozbrojony.

 

Dlatego fotka ze zworką na zewnątrz jest z modelu do walki powietrznej.

Do następnej kolejki ESA dajesz przecież nowy pakiet.

Osobiście nie widzę wartości dodanej takiego rozwiązania, ale każdy lubi co innego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do następnej kolejki ESA dajesz przecież nowy pakiet.

Osobiście nie widzę wartości dodanej takiego rozwiązania, ale każdy lubi co innego :)

 

Robert - to co na zdjęciu to nie jest ESA. Tylko ACES 1:12. Pakiet głęboko w modelu...

W ESA pakiety zazwyczaj są na wierzchu - więc problem nie istnieje.

 

W ACES szykujesz model, wkładasz pakiet, składasz całość (głównie skręcasz skrzydła z resztą modelu) i czekasz na swoją kolej. W ESA tylko wpychasz malutki pakiet i podłączasz wtyczkę, która albo wystaje na zewnątrz lub schowana jest pod mała klapką.

Mała klapka też jest rozwiązaniem.

 

Całkowicie rozumiem kwestię potrzeby rozłączania pakietu i podłączania go w ostatniej chwili. Stąd też miałem gotową odpowiedź bo już kiedyś podobne pytanie padło na forum aircombat.pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ACES to spalinka, na zdjęiciu nie widać, coś mnie ominęło?

 

 

Robert - ACES to modele w skali 1:12 - nie ma znaczenia czy spalinowe czy elektryczne. 3D lab print zrobił swoje pierwsze modele drukowane P51/P47/Spitfire jako modele spełniające wymagania regulaminu ACES. Dlaczego? Bo jeden z założycieli jest/był zawodnikiem latającym w tej klasie.

 

Każdy kot jest czworonogiem, ale nie każdy czworonóg jest kotem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robertus . Wybacz ale pokręciłeś przepis na pyszny tort z jajecznicą w barze mlecznym . Boruta pytał o wyłącznik główny a ty poleciłeś " TC".

Prosiłem żebyś mnie oświecił , bo myslałem że moja aparatura posiada funkcję o której nie wiem, ale tobie chodziło o zwykłe unieruchomienie silnika . które stosują prawie wszyscy . Tak że wybacz nie zrozumieliśmy się po prostu . co się czasem zdarza i najlepszym . A Twoje rozwiązanie w depronach stosuję bardzo czesto. Pozdrawiam 

Włodek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, macie rację.

Ale ja swoją też mam.

Mam jeszcze multicoptera z sześcioma pakietami 4s/5Ah, wiem jak to działa i jakie zasady są.

Pakiety trzymam w lodówce w garażu, naładowane w storage.

 

Mój problem polega na tym, że często na latanie będę miał dosłownie 15 minut, więc trzymanie naładowanego pakietu w modelu, gdy spodziewam się chwili w ciągu 2-3 dni ma sens. Oczywiście przy zachowaniu p.poż. 

Zazbrajanie ESC w multi jest po stronie kontrolera, domyślam się, że samo ESC tego nie ma, chyba że da się doprogramować, będę wybierał, poczytam.

T-cut jest po stronie radia, wystarczy zablokować możliwość załączenia radia bez tego przełacznika i będzie chyba ok, przyzwyczajenia ze spalin mam złe. Dzieci mam za małe jeszcze, więc sama zworka wystarczy, a przy takim pakiecie jedno dodatkowe złącze o takich samych parametrach nie zrobi różnicy.

Chodziło tylko o zastępczą opcję do wypinania lipo, a jeżeli będę chciał polatać dłużej, to wiadomo - kilka pakietów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chodziło tylko o zastępczą opcję do wypinania lipo, a jeżeli będę chciał polatać dłużej, to wiadomo - kilka pakietów.

Stosuję przełączniki wielobiegunowe - dla pewności działania i zmniejszenia rezystancji styków, prosty obwód z kilkoma opornikami załatwia od razu problem iskrzenia i wypalania styków dużym prądem ładowania elektrolitów w ESC i ew. SBEC-u.

Montuję od spodu modelu, nałożenie krótkiej  słomki do napojów na dżwigienkę przełącznika daje samoczynne wyłączenia przy przyziemieniu.

To rozwiązanie chroni także palce przed śmigłem/-ami. Po dołączeniu pakietu możliwa jest kontrola przedstartowa, ale silnik może ruszyć jedynie mocą szczątkową, ot tak ledwo-ledwo, tylko dla potwierdzenia sprawności napędu.

Jeżeli któreś z serw lub napęd pobierają tylko nieco ponadnormatywny prąd - co jest częste przy różnych niesprawnościach, np. łożysk (zawsze) lub błędów wewnętrznego sterownika silniczka serwa (prawie zawsze), albo zwiększonych oporów ruchu serwa przez coś tam (zacinanie się przekładni lub cięgieł, różnie bywa), albo jakiejś szajby procka w ESC (niekiedy tylko), to takie niesprawności także od razu się ujawniają. Są pokazywanie przez LEDkę w obwodzie tego przełącznika, której jednak nie musi być dla poprawnego działania układu. W praktyce ta LEDka jest pomocna, zwłaszcza przy pośpiechu. W niektórych większych i co bardziej wymagających modelach zamiast oporników stosuję odpowiednio dobraną żarówkę, to załatwia cztery sprawy na raz - oporność szeregowa, sygnalizacja, dławienie prądu i bezpiecznik. Jeżeli jest w odpowiedniej oprawce, to można ją z niej wyjąć na czas nieużywania modelu, uzyskując całkowite rozłączenie galwanicznie pakietu.

Rozwiązanie z przełącznikiem ma mankament początkowy - trzeba pamiętać, aby pakiet podłączać w pozycji "wyłączony", inaczej złącze pakietu zaiskrzy. Jednak tym "drobiazgiem" większość użytkowników modeli elektrycznych nie zaprząta sobie głowy, a niech się tam okopci i powypala... I tak będzie latało...

Może tak, a może niekoniecznie... A już na pewno nie tak dobrze i niezawodnie jak niepowypalane złącza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.