Skocz do zawartości

ASP 4 cm pojemnosci-prosze o pomoc.


Peter

Rekomendowane odpowiedzi

Kolego Peter jak wiesz lepiej i oburzasz się na rady o które sam prosisz, to chyba coś nie tak - nieprawdaż??!!!

 

Czy silnik który nie dostaje paliwa i gaśnie to szajs czy norma?? Gdyby nie zgasł byłbyś pierwszym odkrywcą perpetum mobile :lol: . Sam pisałeś co podkreśliłem w poprzednim poście, że wężyk doprowadzający paliwo do gażnika był PUSTY:!:

 

Twoja instalacja pasuje do OS-a, ale źle współpracuje z ASP. Być może jeszcze dodatkowo nie do końca dotarty silnik, i niewłaściwe paliwo - często zbyt mało rycyny i silnik się przegrzewa. Docierałeś go bardzo brutalnie z pełna ignorancją zaleceń producenta i doświadczeń innych. Nie musi być syntetyk i "nitro" ( do docierania to fetysz i mydlenie oczu, bo przy docieraniu ma być przelany, a praca wręcz niestabilna pyrkocząca zaś nitrometan ma poprawiać osiągi i stabilizować pracę w warunkach nieco odstających od ideału a tu nie jest konieczne , ani jedno, ani drugie - owszem ułatwia uruchomienie, ale w epoce silników nieco innych niż Poliot, Raduga, Kometa, Meteor, itp. ,wynalazki ma znaczenie co najwyżej drugorzędne a olej rycynowy lepiej chłodzi i smaruje nowy silnik niż syntetyk). Bardzo ciasno spasowane silniki ( takie jak większość ASP ) wymagają duuuuużo dłuższego okresu docierania niż np OS. Często to ok. 45-90min. "pyrkolenia". Na ml nie przeliczaj bo przy takim przelaniu 300ml to ok 10 min pracy silnika. Im lepiej dotrzesz tym dłużej i lepiej działa potem silnik. OS max szczególnie seria LA jest dla greenhornów modelarskich, bo tam nie trzeba wykazać się większa wiedzą i cierpliwością, bo to wyjątkowo tolerancyjne w odpalaniu i regulacji silniki. Każdy silnik można doprowadzić do stanu idealnej regulacji , wymaga to czasem więcej czasu, poprawy fabrycznych elementów gaźnika, lub samych gaźników na lepsze, lub dobrego przemyślenia instalacji paliwowej. Gdyby silnik był szajsowaty jak piszesz to byś go nie odpalił, reszta to układ paliwowy i gażnik.

To nie żadne "VooDoo" tylko wiedza i doświadczenie modelarskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Wyprostuje.

Nie potrafie sobie poradzic z ASP-dlatego trafil do kosza (w garazu).

Nie oburzam sie,jestem tylko zdumiony ze japonczyk dziala,a chinczyk jak zwykle,a teoretycznie powinien.

Nie mialem inetencji zakonczyc tak tego tematu,wyszlo jak wyszlo,niezrecznie :oops:

Zakoncze to moze w ten sposob.

Problemy ustapily po zamianie na silnik OS 25.Wyjdzie na to samo ale tak jakby zgrabniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy ustapily po zamianie na silnik OS 25.Wyjdzie na to samo ale tak jakby zgrabniej.

 

To nie zasługa OS`a tylko Twojego fuksa że i jemu nie ustawiłeś za ubogiej mieszanki.

OSy są proste w obsłudze to prawda ale nadal nie są "magiczne" i one wymagają wiedzy.

 

Zresztą cały ten temat wydaje się być pomocny i stanowić przestrogę dla tych którzy kupują silnik spalinowy z nadzieją obsługi typu "plug&play" - jak widać nie są to takie urządzenia choć czasem przy odrobinie szczęścia potrafią. W tym momencie wielki "szacun" dla OS MAX iż jak dotąd dzierży dzielnie takową obsługę :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprostuje.

Nie potrafie sobie poradzic z ASP

Tak lepiej.

To przynajmniej świadczy o tym, że przyznajesz się do tego, że problemy Ciebie przerosły, a nie że silnik jest "szajsowaty".

W latach 80-tych XX w. nie odpaliłbyś żadnego rosyjskiego ( wtedy radzieckiego ) silnika, nie mówiąc o regulacji. ( pomijam MVVS-y i sporadycznie dostępne Webry ). W owych czasach najłatwiej uruchamialnym silnikiem był Rytm i MK16/17 czasem, jak się trafił dobry egzemplarz, to dawał się odpalić 1,5cm OTM Stiż. O Radudze i Meteorze możesz poczytać na forum.

Większość dostępnych w CSH w owych czasach silników to były "samopały" i bez RC, bo aparatura RC dostępna ( po uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia z PIR-u tak wówczas nazywał się obecny PAR ) dla przeciętnego Kowalskiego to były Pilot 4 i RUM 2 ( odpowiedniki obecnych 2 i 3 kanałowych aparatur, tylko, że...... nieproporcjonalne o wadze słonia, nie wspominając o ciężkim zasilaniu), a latało się głównie na uwięzi :) i odpalało z palca, aż ręka i bark bolały bardziej niż po meczu tenisa, bo rozruszniki były niedostępne.

 

 

PS: ( OT ) Znaki diakrytyczne w języku polskim są ważne!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz z fotografii widać , że chyba nie pamiętasz tych pięknych pionierskich czasów i znasz je z opowiadań :wink: Ale mogę Cię zapewnić,że nawet Meteora można odpalić i nitro nie trzeba do niego lać. Kiedyś na szyi nosiłem jako talizman pierwszy pęknięty korbowód... Wlaśnie od Meteora.

Każdy motor odpali, tylko trzeba podejść do niego z sercem, cierpliwością, odrobiną wiedzy i samozaparcia :D

A. C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz z fotografii widać , że chyba nie pamiętasz tych pięknych pionierskich czasów i znasz je z opowiadań

 

Miło mi, że wyglądam młodziej na foto niż jest w rzeczywistości :) ( patrz wiek pod awatarem :? ). Dobrze pamiętam Meteora, bo sam go kupiłem jeszcze w CSH - ba, jeszcze gdzieś leży w szpargałach. Kłopoty z odpaleniem były duże, podobnie z Radugą, ale i one w końcu odpaliły. Najlepiej wspominam jednak Rytma , MK 16 i MK 17 oraz OTM Stiż. Gdy w 1983 roku dostałem MVVS 3,5cm RC to dopiero był silniczek :* miodzio. palił od reki dawał się uregulować, nie kaprysił - mam duży sentyment do tych silników. Nawet latał ( o dziwo ) w Wicherku 25RC z aparaturą RUM 2 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja, (a raczej my z synkiem, lat 10) wrócilem po latach używania, rasowania i kombinowania z najmocniejszymi silnikami na świecie (ROSSI,OPS, teraz CMB)- do prostego motorka MVVS 3,5. Używamy tych silników w klasie FSR V standard. Mój synek ma ten silnik w łódce.

I chciałem powiedzieć, że dawno nie miałem do czynienia z "wdzięczniejszym" silnikiem.

Po przeróbkach ktorych wymaga "na dzień dobry" pracuje niezawodnie i łodeczka napędzana tym motorkirm po prostu śmiga po wodzie jak rasowy FSR. Szkoda ,że przestali te motorki produkować, bo wg mnie są to jedne z lepszych motorkow popularnych i zawsze takimi były. Mój pierwszy MVVS to G7 2,5 zakupiony został w Pradze w 1974 r, a GRRT 2,5 z okrągłym wydechem to po prostu MARZENIE! Jeżeli któryś z kolegów posiada taki silnik to chętnie odkupię :D

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.