RyżyKoń Opublikowano 9 Września 2020 Opublikowano 9 Września 2020 W internecie można obejrzeć film " Halifax - Historia Bombowca", poruszający, refleksyjny, prawdziwy, zupełnie inny, wart obejrzenia . Chociaż nie była to super maszyna, to warto ją przypomnieć, zwłaszcza, że i nasi piloci z 301 Dywizjonu Bombowego też na nich latali. Dziwne jest budowanie czterosilnikowca w dziale kombatów, wszak jego zastosowanie podczas zawodów wydaje się niezbyt racjonalne, ale podobno kiedyś w Eskadrze Kraków taka maszyna latała. Ponieważ zawsze chciałem mieć czterosilnikowy samolot, więc dlaczego nie kombat, upiekę dwie pieczenie przy jednym ogniu. Zamówiłem pianki u Marka Rokowskiego, trochę protestował, że trudno zachować proporcje zamieniając 30 metrowego czterosilnikowego bombowca w model o rozpiętości 1 metra, zwłaszcza jeżeli chodzi o silniki. Jak zwykle stanął na wysokości zadania i wypalił przepiękne pianki . Swoja drogą nie ułatwiam mu pracy zamawiając modele które mi się podobają, ale ON daje radę . Brawo Marek. Waga pianek to 153 gramy, powinno to gwarantować zmieszczenie się w wymaganym limicie wagi. Czekając na silniki i regulatory zacznę budowę od skrzydła i statecznika. Znalazłem w internecie plany w oparciu o które będę budował model. Będzie taki, lub bardzo podobny. Pozdrawiam Marek 1 1
RyżyKoń Opublikowano 13 Września 2020 Autor Opublikowano 13 Września 2020 Pat. To właściwe określenie sytuacji z Halifaxem. Czekając na silniki, praktycznie nie mogę wykonać ruchu, skleiłem skrzydło i stateczniki. Skrzydło jest bardzo delikatne, zwłaszcza jego końcówki. Wklejenie węgli przyda mu sztywności, ale lotki to "żyletki". Ster wysokości, Marek wykonał go z bardzo sztywnego epp-e, niestety na końcach ma mniej niż milimetr, a i tak jest grubszy od lotek. Myślę o ich wzmocnieniu za pomocą cienkiej tkaniny, lub chociaż fizeliną na cyjanoakryl. Kadłub, fajny, długi, obrobiony, ale nic nie mogę dalej ponieważ i tak muszę go przeciąć przy wklejaniu skrzydła z zamontowanymi silnikami. Wagowo silniki wystające poza skrzydło, znacznie zmieniając środek ciężkości i właściwie to one ustalą rozmieszczenie pozostałej elektroniki. Praktycznie mogłem tylko poodcinać od kadłuba fragmenty które będą "oszklone" i wykonać z nich formy . Z chwilą otrzymania przesyłki powinno wszystko przyspieszyć. Marek
RyżyKoń Opublikowano 19 Września 2020 Autor Opublikowano 19 Września 2020 Silniczki i regulatory dotarły. No i zaczęły się trudności wynikające z ilości silników, ich rozmieszczenia oraz wagi. Komplet - silnik, piasta, regulator, śmigiełko waży 39 gram x 4 szt. w przybliżeniu 160 , a gdzie kable? Zaczynam się zastanawiać jak to wszystko uszczuplić , aby zmieścić się w limicie wagowym. Aby umocować silniki na skrzydle trzeba umieścić je w gondolach. Zmniejszyłem dostarczone przez Marka wręgi silnikowe. Koniecznie muszę wymyślić chłodzenie dla zabudowanych silniczków. Powoli nabierają właściwego wyglądu. Budując B25J Mitchell nie wykorzystałem wolnych przestrzeni w bardzo dużych gondolach silnikowych w wyniku czego, miałem ogromny ścisk w kabinie pilotów gdzie również musiały się zmieścić regulatory. W bombowcu regulatory będą w gondolach za silniczkami. Powycinałem w nich duże otwory na regulator+ naddatek kabli, aby w razie ich uszkodzenia był łatwy dostęp do ich wymiany. Aby regulatory nie powypadały i miały super chłodzenie obuduje je siateczką do szlifowania ścian. Teraz najważniejszy problem, niesamowita ilość przewodów, które trzeba umieścić w jednym bardzo cienkim skrzydle. Marek
RyżyKoń Opublikowano 21 Września 2020 Autor Opublikowano 21 Września 2020 Przewody, przewody i jeszcze raz przewody. Nie myślałem, że tak dużo tego przy 4 silnikach. Skrzydło jest delikatne i jeżeli musiałbym je wszystkie w nim umieścić znacznie osłabiło by to całą konstrukcję. Poprosiłem mojego przyjaciela Tomka, skądinąd mojego wroga " na kombatowym niebie" o pomoc, a on zaproponował idealne według mnie rozwiązanie. Chciałbym Wam /tz. Kolegom tak jak ja zielonym z elektryki/ przedstawić Tomka propozycje. Może ktoś będzie kiedyś budował czterosilnikowca, to może to wykorzysta, bo ilość kabli, a co za tym idzie waga zmniejszy się o 50%. Otóż jeżeli mamy do dyspozycji 4 silniki i 4 regulatory, oraz odbiornik sześciokanałowy /taki posiadam do kombatów/ wówczas należy: 1. Podłączyć/ zlutować/a potem przedłużyć aż do akumulatora/ przewody zasilające regulator tak aby w każdej połówce skrzydła układać 1 czerwony i jeden czarny przewód - a nie po dwa. To jest redukcja 4 przewodów zasilających regulatory do dwóch, którą można nazwać Y na zasilaniu regulatorów dla każdej pary regulatorów /polówki skrzydła/. 2. Zredukować ilość żył przewodów sterujących /BEC/ regulatory. Każdy regulator ma przewód czarny / masa do odbiornika/, czerwony /zasilenia odbiornika/ i biały /sterowanie regulatorem/. Trzeba połączyć/zlutować przewody czarne /wspólna masa/,podłączyć/zlutować przewody białe/wspólne sterowanie regulatorem/. Ta właśnie czynność to Y na przewodzie sterującym regulatory. Przewody czerwone trzeba wypiąć, ponieważ odbiornik i serwa nie będą zasilane z regulatorów /zastosowane regulatory maja BEC tylko 1A, co na odbiornik i 3 serwa może być mało/, tylko z zewnętrznego BEC 3A, który znajdzie się wewnątrz kadłuba. Każda para silników /lewa i prawa/, będzie sterowana oddzielnym kanałem odbiornika. Śmigła w parze będą obracały się współbieżnie i przeciwbieżnie do pary na drugim końcu skrzydła. Wysterowanie z dwóch kanałów pozwoli na wytrymowanie w miarę równego startu silników po obu stronach. Sterowania każdego silnika z oddzielnego kanału nie można zastosować, bo mam odbiornik tylko 6 kanałowy. 3. Przewody serw i silników i regulatorów zmieszczą się w jednym małym kanale wyciętym w skrzydle. Tak zrobiłem i w rezultacie mam :silniki ,regulatory, przewody w super wadze . Mała ilość przewodów, którą można spokojnie umieścić w małym rowku w skrzydle . Tak jak mówiłem regulatory umieściłem w gondolach silników. Teraz tylko wkleić silniki w skrzydło. Wbrew moim oczekiwaniom jeszcze jest bardzo dużo pracy, aby Halifax poleciał. Pozdrawiam . M
japim Opublikowano 21 Września 2020 Opublikowano 21 Września 2020 Ja wiem ze troche za późno, ale nie za duże te silniki?
RyżyKoń Opublikowano 21 Września 2020 Autor Opublikowano 21 Września 2020 Przemek , przymierzyłem, chyba nie . Zobacz sam, one od spodu miały duże gondole , zobaczymy w całości. M
mirolek Opublikowano 25 Września 2020 Opublikowano 25 Września 2020 Pięknie to idzie do przodu ale jedno mnie martwi - odsłonięte regle od spodu. Pierwsze lądowanie na wilgotnej trawie i będzie spustoszenie. W moim me110 ver.2 gdy regle miałem od spodu tuż za silnikami, dwa razy spaliłem regulator sprawdzając model przed startem w zawodach. Jeszcze nie zeszła rosa z lotniska ..... i po lataniu ? ms
japim Opublikowano 25 Września 2020 Opublikowano 25 Września 2020 Można zalac PVB60 - dobry lakier do zabezpieczenia nieruchomej elektroniki. Moi synowie malują tym elektronikę do dronów wyścigowych i od kiedy stosujemy ten specyfik nic się nie dzieje bez względu na opady.
TooM Opublikowano 26 Września 2020 Opublikowano 26 Września 2020 Wydają mi się że zależy to od gatunku regulatorów.Jeśli miałeś taki problemem to widać coś jest na rzeczy bo we wszystkie esa stosowałem takie mocowanie regulatorów typu tanie Mag lub porządne Jeti od 14 lat śnieg, deszcz i odpukać nic. Natomiast YEP 40 spalił mi się na stole nie wiadomo dlaczego bo po sprawdzeniu wszystko było podłączone prawidłowo. Sprawdzał Jurek K.!!! Mirek jakiej marki regulatory spaliły Ci się od rosy.Może w tym problemem. Pvb 60 używam w pracy ale jakoś do modeli nie zdarzylo mi się, niemniej potwierdzam b.wygodny i skuteczny środek .Kupuję w hurtowni za płotem po ok 9 zł za 50 ml. Dawniej używałem lakier do włosów że względu na jego elastyczność. Pilnie śledzę projekt bo mam balsowego Me 321 (1,5 m) myślałem o przeróbce na 323 a tam jest 6 silników
RyżyKoń Opublikowano 26 Września 2020 Autor Opublikowano 26 Września 2020 Mirek, może masz racje z tym regulatorem, ale ja bardziej skłaniałbym się do spostrzeżeń Mariana. Kiedyś zdarzyło mi się zostawić kombata na noc na balkonie. Zmógł strasznie / regulator zamontowany z boku na zewnątrz kadłuba/ i nic się nie stało. Halifax ma takie regulatory. Wydają się szczelne, ale potraktuje je lakierem pvb 60 / dobrze wiedzieć, że taki istnieje/ i zapewne to wystarczy . Przemek dziękuję za wiadomość o lakierze. Przewody są polutowane i w koszulkach termokurczliwych, powinno zadziałać. Ale dziękuję za zwrócenie uwagi, ostrożności nigdy nie za wiele. Silniki zamontowane w skrzydle, ale problemem wydaje się duża wiązka przewodów do zmieszczenia w kadłubie . Kolejny kombat z centropłatem i silnikami wystającymi znacznie poza skrzydło / nieznany środek ciężkości/ zmusza mnie do znalezienia dostatecznie dużo wolnej przestrzeni aby umieścić baterię 1800 mAh -148 gram, jako przeciwwagę dla silników. Skrzydła po przyklejeniu silników nabrały sztywności, czego nie mogę powiedzieć o kadłubie . Zdejmowana góra ułatwiająca wkładanie baterii i dostęp do odbiornika spowodowała "zwiotczenie" kadłuba. Zmuszony byłem wkleić po dwa węgle z każdej strony kadłuba i co najważniejsze, węgiel wklejony nad skrzydłem jednoznacznie wzmocnił całość. Na tą chwile model waży 353 gramy + bateria 148 + śmigła, wieżyczki strzelnicze, prop-sawer x4, malowanie i odbiornik , zmieszczę się w limicie. Pozdrawiam. Marek
Grzechu RC Opublikowano 26 Września 2020 Opublikowano 26 Września 2020 Piękny, piękny! Podziwiam... i kibicuję.
Vesla Opublikowano 28 Września 2020 Opublikowano 28 Września 2020 Nie chciałbym się wpier...ć ale odszedłeś od planów podanych w pierwszym poście. To co teraz budujesz niezgodne jest z planami, to nie modelarstwo tylko jakieś żarty!!! . . . .. ???
RyżyKoń Opublikowano 29 Września 2020 Autor Opublikowano 29 Września 2020 "Halifax" ESA? No nie wiem. W pewnym sensie tak, można spokojnie używać go do walki, wszak spełnia wszystkie wymogi regulaminu. SIMPLE? No, dla mnie niekoniecznie. Ale pewnie ktoś, kto jest sprawniejszy manualnie i obeznany z elektroniką, uzna to za simple . Czyli czepiam się. Tak więc, mój KOMBAT "Halifax" ma wymiary: Rozpiętość 100 cm , długość 75 cm. Waga w gramach: 353+ 148 /Tattu 1800/ lub /Dulasky 220 / 161 + prop-sawer razem ze śmigłami x4 -16, odbiornik 7, wieżyczki + dwukrotne malowanie 49!!!!!!!!!! razem 573 lub 586 gram , oczywiście bez podwozia. Nie jest źle! Bardzo minie ciekawi czy i jak poleci? Silniczki dają dość mocny ciąg więc chyba będzie ok. Niezależnie czy i jak filmik będzie. A mój ESA "Halifax" wygląda tak: Wiesiu , przepraszam, że nie wyszło. Próbowałem , te plany z pierwszego wypisu były niewystarczające / brak fosy/ i nie dało rady. Następnym razem się postaram. . Pozdrawiam wszystkich. Marek 2
mirolek Opublikowano 30 Września 2020 Opublikowano 30 Września 2020 Zacnie wygląda - brawo ? Przyzwyczaiłeś już wszystkich do swojej sztuki ale tym razem poprzeczka jakości i trudności wykonania została podniesiona tak wysoko, że zastanawiam się czy można jeszcze wyżej. Cztery przeciwbieżne w parach silniki uczynią z tego modelu bardzo szybkiego, stabilnego w locie i przewidywalnego w manewrach kombata ... myślę, że szybszego niż niejeden jednosilnikowy myśliwiec. Szkoda tylko, że w skali jest za mały do innych modeli i będzie nienaturalnie wyglądał ale jego możliwości w walce na pewno Cię zaskoczą ? Nie polecam tego modelu na pierwsze czy drugie zawody. Niech poczeka aż okrzepnie pierwsza krew i opadną emocje pierwszych sukcesów i porażek, wtedy lepiej skorzystasz z jego możliwości. GRATULUJĘ ... i czekam na film z oblotu. ms
japim Opublikowano 30 Września 2020 Opublikowano 30 Września 2020 No właśnie - takie kuriozum kiedy bombowce ścigają myśliwce. Ale taki to sport. Z bombowcami to mozna pobawic sie inaczej ale to inna bajka. Masa troche duza ale spokojnie poleci.
RyżyKoń Opublikowano 3 Października 2020 Autor Opublikowano 3 Października 2020 Elektronika odpalona, wychylenia sterów gotowe do startu. Obawy co do środka ciężkości okazały się na wyrost. CG jest jakieś 25-30% długości cięciwy cięciwy od krawędzi natarcia. Akumulator ma jeszcze przestrzeń na przesunięcie - szczególnie do tyłu. Ostateczna waga modelu (z dołożonym zewnętrznym BEC 3A) jest modelowa, a mogę jeszcze poskracać przewody i urwać parę gramów. Bardzo mnie to cieszy, bo miałem wiele obaw. Wcześniej nie podobała mi się duża odległość śmigieł od krawędzi gondol. Założyłem więc prop-savery najgłębiej na osie jak się dało i jest lepiej. Śmigła przy lądowaniu i tak się nie połamią bo są bardzo wiotkie (to tanie, chińskie śmigła do dronów) i się uginają. Tak więc śmigła i osie silników są bezpieczne. Próba silników w warunkach domowych wypadła też dobrze. Silniki pracują w miarę równomiernie (start/stop). Niestety na lotnisku u nas wieje 8 m/s i o lataniu na razie nie ma mowy, dlatego kręcę silnikami na biurku. Napęd ma taki ciąg, że wyrywa model z ręki już przy połowie gazu. Na filmie dodaję gazu tylko tak minimalnie aby silniki jedynie ruszyły. Podejrzewam, że będę musiał ograniczyć THR - szczególnie przy starcie. Może to i dobrze, model powinien dzięki temu zużywać mniej energii w locie, co jest - jak się wydaje - przedostatnią niewiadomą. Ostatnią jest samo zachowanie samolotu w locie. Halifax ready - 07.mp4 Już nie mogę się doczekać prób na lotnisku, bo jeszcze z żadnego modelu nie byłem tak zadowolony. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na ostatnim etapie. Uff .....
qbapfmrc Opublikowano 4 Października 2020 Opublikowano 4 Października 2020 Kolejny piękny modelik... w jaki sposób uzyskujesz tak ładne, ostre przejścia, granice między kolorami? naklejasz coś np.: odpowiednio wyciętą taśmę malarską?
mirolek Opublikowano 5 Października 2020 Opublikowano 5 Października 2020 Cytat Ostatnią jest samo zachowanie samolotu w locie. Bez obaw - wielosilnikowce latają lepiej niż jednosilnikowce ? Latają na tyle dobrze, że warto się troszkę bardziej pomęczyć z ich budową ..... choć przy czterech sinikach to mam już mieszane odczucie czy "skórka za wyprawkę" się opłaca. Na pewno satysfakcja z ukończonej budowy jest ogromna a będzie jeszcze większa, gdy zrobi się kilka pięknych ujęć w locie takiego niezwykłego modelu. Wracając do zachowania modelu w powietrzu ... pamietam, że tylko raz miałem problem z opanowaniem me-110 który dziwnie bokiem latał. Dość szybko się okazało, że w ferworze zamieszania na zawodach założyłem na jeden silnik śmigło 9x5 a na drugie 8x4. Na połowie gazu dało się latać ? ale na większych obrotach ściągało na bok i sam się chciał obracać ? ... dość zabawne to było ale jak adrenalina buzuje to da się latać wszystkim co ma silnik i śmigło ? ms
RyżyKoń Opublikowano 9 Października 2020 Autor Opublikowano 9 Października 2020 Wieje i pada. W przerwie, między tymi zjawiskami, udało się dokonać „OBLOTU”. Mnóstwo wrażeń i uwag. Samolot jest w całości dzięki pilotowi oblatywaczowi. Były chwile kiedy i on prawie zwątpił. Okazało się, że samolot „zadziera do góry”, trudno mu się leci i trudno skręca. Pierwsza diagnoza- za ciężki na ogonie. Dokładamy 50 gram ołowiu pod stanowisko przedniego strzelca, startujemy i nadal to samo. Dodajemy następne 50 gram do kabiny pilotów (razem już 100 gram ołowiu), silniki dają radę i mają jeszcze duży zapas mocy. O dziwo - nic się nie zmienia. Teraz obniżamy ster wysokości. Stateczniki pionowe zasłaniają z profilu statecznik poziomy. Podejrzewamy, że ster wysokości jest zbyt wysoko. Teraz w locie model leci na nos i ciężko go utrzymać w powietrzu. Zdejmujemy ołów, samolot leci, ale nadal jest mało niestabilny. W dodatku słabo skręca, raczej się pochyla a ogon zarzuca w stronę skrętu utrudniając go. Wyraźnie brakuje steru kierunku. Zastanawiamy, się czy duża powierzchnia dwóch stateczników pionowych nie wpływa na takie zachowanie modelu. Lądujemy, robimy oględziny samolotu, zastanawiamy się nad wszystkimi elementami wpływającymi na stabilność modelu we wszystkich osiach. Kolejno eliminujemy możliwe przyczyny złego zachowania. Darek (mój pilot oblatywacz) twierdzi, że na silniku model wyrywa do góry a bez silnika spada na dziób. Idąc dalej tym śladem zauważył, że dwa silniki mają ujemny skłon (osie obrotu skierowane do góry) !!! Mój błąd wynikający z kolejności montażu modelu. Najpierw montowałem silniki w gondolach, a potem gondole przykleiłem do skrzydeł. Półokrągłe krawędzie styku gondol ze skrzydłem zmusiły mnie do „dociągania” ich ku sobie, a to odkształciło kierunek osi silników (niektórych bardziej, niektórych mniej) na tyle, że trzeba celowo spojrzeć na model z boku pod kątem oceny skłonów żeby to zauważyć. A o tym zapomnieliśmy. Teraz widzimy to wyraźnie i jak sądzimy to jest powód zadzierania i niestabilności. Nadal jednak nie wiem dlaczego samolot ma trudności w skręcaniu. Zobaczymy jak na zdolność skręcania wpłynie poprawa skłonów. A może to tylko wiatr przeszkadzał bo pogoda była parszywa? Jeśli nie będzie poprawy to spróbujemy zmiksować silniki z lotkami tak aby te pomagały w skręcie i pokombinujemy z różnicowym wychylaniem lotek góra-dół. Halifax pierwsze próby - jaśniej.mp4 A może ktoś z Was spotkał się z takim zachowaniem samolotu i co było tego powodem? Pozdrawiam. Marek 1
Vesla Opublikowano 10 Października 2020 Opublikowano 10 Października 2020 Skłon jest? A wykłon? Jak są przeciwbieżne to w przeciwne strony. Zazwyczaj wielosilnikowce mają silniki z wykłonem "na zewnątrz" gdy szybuje to lata poprawnie? Geometria płatowca? Wiem, że jesteś specem i to nie pierwszy model tylko kolejny świetny latawiec ale czasami człowiek coś przegapi. Jak dla mnie to ustawienia silników. Miałem tak w jednym pomogło pogłęgianie skłonu i wykłonu.
Rekomendowane odpowiedzi