enter1978 Opublikowano 17 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2023 Już miałem spakowane modele i miałem wracać do domu , ale miałem naładowane baterie więc jeszcze wyjąłem małego elektryka aby się raz przelecieć , no i kiepsko się to dla niego skończyło. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shock Opublikowano 17 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2023 Cóż by tu napisać ? Fajna, efektowna kraksa ! ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enter1978 Opublikowano 17 Lipca 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2023 15 minut temu, Shock napisał: Cóż by tu napisać ? Fajna, efektowna kraksa ! ? Rafał jeszcze mój nie dogasł i zdążył się w tym czasie spotkać z ziemią edge z hobbykinga innego modelarza , pamiętam jak mówiłem aby się z nim spieszył na ognisko nim mój dogaśnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RobRoy Opublikowano 22 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2023 Nie chwalcie się tym... ogniskiem, bo jeszcze znajdzie się porąbany ekolog i Wam zrobi koło pióra ... Jakoś nie mam serca w ten sposób zakończyć żywot moich modeli. Może jak by był taki rytuał ze podpala się pilota.... to tych kraks byłoby mniej... ? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbjanik Opublikowano 22 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2023 Józef- rytuał palenia rozbitych modeli to stara słowiańska tradycja. Paliliśmy swoje rozbitki na obrzeżach lotniska w Gliwicach nie jeden raz. Ale to było dawno, sama sklejka, sosna i balsa. Do tego papier japoński i cellon, który powodował, że dym był lekko nie eko. Tyle, że obok było koksownia, dymiła 24/7, więc to nie miała znaczenia. Jak wiało od wschodu i szło się z A-dwójką na start, to słychać było delikatne, cichutkie bębnienie spadających z nieba drobinek koksu o wspomnianą japonkę. Tak się jakoś rozrzewniłem pod wpływem tego wątku? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RobRoy Opublikowano 22 Lipca 2023 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2023 5 godzin temu, zbjanik napisał: stara słowiańska tradycja Skoro tak ... to nie ma o co chodzi ... ? Trzeba mieć charakter żeby definitywnie zakończyć temat.... a ja ciągle zbieram rozbitki z nadzieją ze je odbuduję. Pewnie nigdy się to nie stanie... i tak rośnie sterta z którą nie wiadomo co robić . Chyba zacznę wprowadzać "nową świecką tradycję ..." ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enter1978 Opublikowano 22 Lipca 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2023 13 minut temu, RobRoy napisał: Chyba zacznę wprowadzać "nową świecką tradycję ..." ? To zależy jak model jest uszkodzony , akurat w tym przypadku to został z modelu tylko dziób więc naprawa nieekonomiczna , za dużo czasu trzeba by poświęcić na naprawę, obstawiam że to by zajęło kilka tygodni żeby takie wiórka posklejać, a sklejenie nowego modelu to max 3 wieczory, jak się ma plany gotowe wycięte. Tak samo jest z drewnianymi konstrukcyjnymi modelami , raz rozbiłem model że kadłub był do wymiany , był to model extra 260 1,8m , model kupiony w sklepie i żadna dokumentacja do niego nie istniała. Samo rysowanie zajęło mi dwa miesiące , strzępy sklejałem w całość i gotowe elementy odrysowywałem na kartonie, i dwa miesiące takie trociny kopiowałem na karton, później z kartonowych szablonów odrysowywałem części na sklejce , a później trzeba było części wyciąć , i pewnie blisko 3 miesiące pracy a ja dopiero miałem części i mogłem zacząc budowę kadłuba. Naprawiłem ten model , ale dzięki niemu jestem wyleczony po dziś dzień z naprawiania rozbitych modeli. Przesiadłem się na projekty naszego forumowego kolegi , do modeli są kompletne plany pod ploter , i uszkadzam kadłub to zamawiam kadłub 3-4 dni i przychodzi paczka, gotowe puzzle składa się z 3-4dni , no z oklejaniem może z tydzień. Uszkodziłem statecznik , zamówiłem , poczekałem kilka dni i kurier dostarcza paczkę 3 wieczory i model naprawiony. Pracuje się komfortowo , wszystkie części pasują do siebie idealnie , nic nie trzeba kombinować , nie ma stresu nie ma nerwów , znając projekt to czasami to nawet jest dobra zabawa taka odbudowa. Tak że konstrukcyjnego modelu jeszcze mi się nie zdarzyło w całości unicestwić , ale kilka kadłubów poszło do Abrahama , ale jak mam poważne uszkodzenie to szybciej jest zutylizować uszkodzoną część modelu i zrobić nową od zera niż naprawiać uszkodzenia. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi