Gość Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Ostatnio robię trochę gitarowego sprzętu typu wzmacniacze i pojawił się problem lutowania aluminium. Zakupiłem do tego celu Alumweld Flux. Czytałem o nim różne opinie min. takie że nie da się tym lutować. Nieprawda. Da się i to całkiem dobrze. Preparatem należy zwilżyć całe miejsce lutowania, potem odczekać kilka sekund ( Flux wytrawia delikatnie powierzchnię z tlenków i nie dopuszcza tlenu). Następnie należy przyłożyć cynę ( zalecają bezołowiową ale oczywiście polutowałem ołowiową, jednak koniecznie bez kalafonii) do miejsca lutowania i roztopić ją lutownicą. Materiał musi się rozgrzać. Po roztopieniu cyny rozprowadza się ją lutownicą. Wcześniej lutowałem aluminium w osłonie oleju maszynowego. Trzeba było usuwać tlenki w obecności oleju. Dało się lutować ale było to upierdliwe. Od razu piszę że nie robię tu reklamy bo nie mam z tą firmą nic wspólnego ale warto pokazać sam sposób działania środka, może komuś się przyda. Na zdjęciach cynowanie blaszki alu 0,5mm z użyciem lutownicy transformatorowej 75W. Lekko przepolerowałem blaszkę po lutowaniu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pablos Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Ja próbowałem niejednokrotnie lutować pakiety lipo i nigdy mi sie to nie udało czasem się jako tako trzymało ale niestety tylko jako tako Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Nie wiem w czym był problem. Może zimne luty? Dobra lutownica to podstawa. Puszki na transformatory będę lutował kolbą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enter1978 Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Temat interesujący i pożyteczny , bo od czasu do czasu trzeba coś połączyć i nie wiadomo jak i czym. Kiedyś potrzebowałem zespawać obręcz aluminiową ale nie miałem czym , poszedłem do sklepu i kupiłem elektrodę do spawania aluminium do spawarki transformatorowej , efekt był dramatyczny , szkoda czasu na takie wynalazki. Za jakis czas ponownie trzeba mi było coś zespawać aluminiowego , więc w castoramie kupiłem jakieś pręty do spawania , tym razem palnikiem. Efekt słaby był bo pręty nie chciały się topić , choć według mnie palnik dawał radę. Miarka sie przebrała jak mi warsztat który spawa metale kolorowe nieudolnie zespawał element auta , element został uszkodzony a ja jeszcze za to zapłaciłem. Pomyślałem że sam bym to lepiej zespawał tylko nie mam czym, więc zaopatrzyłem się w drut i gaz do migomatu. No i powiem że z odrobiną wprawy da się dobrze zespawać aluminium migomatem, tyle że , z cienką blacha jest problem bo jak pisałem trzeba mieć wprawę, chwila nieuwagi i spawany element odpływa , słyszałem też że migomat dobrze spawa w osłonie argonu i helu , niestety nie mam gdzie kupić takiej mieszanki i spawam w osłonie samego argonu. Rozleciał mi się wiosną tłumik z modelu, szkoda mi było pieniędzy na nowy bo uszkodzony tez był nowy, postanowiłem go pospawać. Niby się udało, trudno nie było , ale ścianka cienka więc presja była i spoiny nie są najładniejsze , jak się po całym sezonie okazało jest kilka porów w spoinach bo olej się lekko wydostawał przez spoinę. No i po takim spawaniu tłumik sporo przytył , za to fabryczne zgrzewy wytrzymały max 1 godzine latania , a spawany przelatał cały sezon i ma sie dobrze. Ale chętnie bym się dowiedział czegoś na temat lutowania aluminium palnikiem , które produkty sa warte uwagi ,a którymi szkoda sobie głowę zawracać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Ostatnio robię trochę gitarowego sprzętu typu wzmacniacze i pojawił się problem lutowania aluminium. Zakupiłem do tego celu Alumweld Flux. Czytałem o nim różne opinie min. takie że nie da się tym lutować. Nieprawda. Da się i to całkiem dobrze. Preparatem należy zwilżyć całe miejsce lutowania, potem odczekać kilka sekund ( Flux wytrawia delikatnie powierzchnię z tlenków i nie dopuszcza tlenu). Następnie należy przyłożyć cynę ( zalecają bezołowiową ale oczywiście polutowałem ołowiową, jednak koniecznie bez kalafonii) do miejsca lutowania i roztopić ją lutownicą. Materiał musi się rozgrzać. Po roztopieniu cyny rozprowadza się ją lutownicą. Wcześniej lutowałem aluminium w osłonie oleju maszynowego. Trzeba było usuwać tlenki w obecności oleju. Dało się lutować ale było to upierdliwe. ... Dzięki Sławek za ten test! PS Wiesiek, nie jestem mechanikiem, ale spawanie elektryczne alu. to najlepiej wychodzi chyba odpowiednio dobranym palnikiem TIG w osłonie argonu (inwertorówka z prądem przemiennym z dodatkowymi bajerami co do nastaw - balans AC - i automatycznym / wysokonapięciowym zajarzaniem łuku). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AndrzejC Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Tu było coś o spawaniu i lutowaniu: http://pfmrc.eu/index.php/topic/73217-lutowanie-spawanie-aluminium-jak/?hl=%2Bspawanie+%2Baluminium Ja osobiście nadal temat przegryzam i raz idzie lepiej, raz gorzej ale idzie. A.C. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Myślę, że z zapodanego przez Andrzeja linka konkretnej odpowiedzi udziela "nasz nadworny" mechanik Roman: TUTAJ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Lutowałem alumweldem w postaci prętów. Lutowanie w przeciwieństwie do spawania nie topi łączonych elementów więc zwilżenie powierzchni lutowanych przez lutowie jest warunkiem podstawowym. W przypadku Alumeldu Flux nie ma z tym problemu bo preparat wytrawia powierzchnię natomiast w przypadku prętów alumweld palniczek gazowy za 15 zł można sobie wsadzić.... (wiadomo gdzie) Jak ja lutowałem kątowniki aluminiowe to rozgrzewałem miejsce lutowania palnikiem na propan i dostawiałem pręt. Jak zaczął się topić pod wpływem ciepła od elementu lutowanego to wtedy zacząłem drapać to miesce śrubokrętem żeby usunąć tlenki. I dopiero wtedy kiedy lutowie zwilżyło powierzchnię dokładałem więcej lutowia. Robota upierdliwa, miejsce lutowane z czasem ciemnieje a jedna spoina pękła (zauważyłem po kilku miesiącach) Tak to wygląda w praktyce. Tu są zdjęcia z mojego lutowania http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=8&t=16222 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 palniczek gazowy za 15 zł można sobie wsadzić.... (wiadomo gdzie) nic dziwnego, przecież aluminium jest jednym z najlepiej przewodzących ciepło metali, dlatego moc cieplna palnika musi być odpowiednio duża by dostarczyć wystarczająco dużo ciepła w możliwie krótkim czasie, zanim się "rozejdzie". Ale nawet najładniejsze lutowanie nie zastąpi spawania, np metodą TiG, która przypomina nieco spawanie gazowe (tylko "płomień" cieplejszy - ok. 6500°C). I podobnie jak w innych metodach spawania chodzi głównie o to by zbytnio nie przegrzać łączonych części, bo spłyną.. Dlatego też aluminium spawa się stosunkowo szybkim ściegiem, bo temperatura łuku na to pozwala. Tu co nieco o zagadnieniu, między innymi po co potrzebny jest do tego TiG AC z regulacją balansu... http://jswelding.pl/_cms/view/29/spawanie-tig.html http://spawara.pl/spawanie_aluminium_balans_ac/ Może się kiedyś przyda... kalkulator parametrów TiG https://www.millerwelds.com/resources/weld-setting-calculators/tig-welding-calculator 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 28 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2018 Roman, na pewno się przyda, bo w przyszłym roku zamierzam pobawić się TIGiem (już w mojej nowej pracowni-modelarni), ale nie przy spawaniu alu, tylko cienkich blach stalowych (silniki pulsacyjne w wersji mini). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oki188 Opublikowano 29 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Października 2018 Potrzebowałem kiedyś polutować aluminium do tego celu zakupiłem Alumweld w prętach i nie dało się tym lutować spoiwo odpadało nie trzymało jak trzeba. Dopiero zakup takiego Rosyjskiego środka okazał się strzałem w 10. Po naniesieniu kropli pieni się na aluminium, potem przykładamy rozgrzany grot z cyną i powierzchnia pięknie się pokrywa cyną w miejscu wcześniejszego podtrawienia. Szczerze polecam, blaszki Li-po pięknie się tym lutuje zwykłą transformatorową 100W. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 29 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Października 2018 Nie wiem czy kolega czytał mój opis do tego "zajzajeru", najlepiej wychodzi jak położymy cynę na łączone detale, rozgrzejemy ją na detalu by już płynęła, i dopiero wtedy szpatułką umaczaną w owym preparacie przesmarujemy łączone miejsce. Chwyta natychmiast. Możemy też w ten sposób poprawić w razie czego, czy dopełnić spoinę lutowiem. Natomiast zbyt długie działanie samego preparatu na łączone aluminium bez nakładania stopionej cyny powoduje powstanie nie mniej niż tlenki aluminium przeszkadzającego zwilżaniu nalotu. Zwłaszcza kiedy już się "przegryzie" czy wyparuje. To samo dzieje się kiedy zbyt długo grzejemy grotem bez natychmiastowego upłynnienia cyny (np zbyt zimnym albo za małym do szybkiego roztopienia lutowia) detale z nałożonym preparatem, Dlatego grot kolby musi mieć swoją pojemność cieplną by operacja była możliwie krótka, zanim preparat wyparuje lub straci już swoje czyszczące właściwości. I dlatego też "transformatorówka" praktycznie nadaje się jedynie do lutowania cienkiej folii, bo "pojemność" cieplna roztopionej kropli na grocie jest niewielka. Mając powyższe na uwadze, po kilku próbach "zaczynamy łapać co jest grane"... Roman, na pewno się przyda, bo w przyszłym roku zamierzam pobawić się TIGiem (już w mojej nowej pracowni-modelarni), ale nie przy spawaniu alu, tylko cienkich blach stalowych (silniki pulsacyjne w wersji mini). Jeżeli mogę koledze radzić, to polecałbym zakup TiG-a najlepiej AC/DC lub chociaż AC z ustawianym balansem mocy łuku("Pulse"), wtedy prąd "dostarczany" jest do łuku plazmy w sposób pulsacyjny, co w dużym stopniu zapobiega przegrzaniu jeziorka i wypaleniu dziury.(spłynięciu). Dużo łatwiej się spawa zaczynając przygodę z TiG-iem, a jak to działa widać dobrze np na tym filmie. Poza tym do butli manometr z rotametrem który ułatwia precyzyjne ustawienie dozowanego argonu (gaz czystości nie mniej jak 5,0) Do pełni szczęścia brakowało by tylko ekonomizera przepływu http://sklep.mexpol.com.pl/oszczdzacz-gazu-ekonomizer-803p-harris-p-3323.html (sam lub w zestawie razem z reduktorem i rotametrem 3w1), ale to już full wypas.. Najlepiej TiG-a i butle umieścić na wózku, łatwo wtedy go przemieszczać w razie potrzeby, a i jest miejsce na akcesoria. U siebie zrobiłem to tak https://www.cnc.info.pl/szafka-wozek-na-tig-a-t58655.html No i koniecznie polecałbym zastosować soczewkę gazową do palnika (pewnie w końcu i tak sam byś do tego doszedł), Dużo gazu się oszczędza, bo jego przepływ jest wtedy laminarny, i ryzyko zaciągania powietrza do osłony łuku mniejsze.. (Uwaga! Soczewki są do danej średnicy elektrody, np 0,8; 1,0; 1,6; 2,0; 2,4;) https://www.cnc.info.pl/spawanie-tig-soczewka-t80982.html https://www.cnc.info.pl/zwykly-lacznik-dysza-a-soczewka-tig-t58199.html https://www.google.com/search?client=firefox-b&tbm=isch&sa=1&ei=I_jWW53XG8zikgXnuYbYBQ&q=soczewka+gazowa+tig&oq=soczewka+gazowa+tig&gs_l=img.3..0j0i24k1.42552.50158.0.50698.19.11.0.8.8.0.176.1188.0j8.8.0....0...1c.1.64.img..3.16.1236...0i67k1j0i30k1.0.wZHqz7VdbXI https://www.google.com/search?client=firefox-b&tbm=isch&sa=1&ei=PP7WW_SnFM73kwXT_7TgBA&q=gas+lens+tig+vs&oq=gas+lens+tig+vs&gs_l=img.3..0i8i30k1l3.565906.575640.0.576410.15.15.0.0.0.0.438.2716.0j12j2j0j1.15.0....0...1c.1.64.img..0.15.2712...0j0i67k1j0i30k1j0i10i30k1j0i19k1j0i30i19k1j0i8i30i19k1.0.PX0qkrD-wGc Natomiast samo spawanie (pomijając ustawianie parametrów i dobór części) przypomina spawanie gazowe - tu też obserwujemy jeziorko i w/g tego posuwamy ścieg napród. Jesli spawałeś kiedyś gazowo to sam to stwierdzisz. Bardzo ważną rzeczą jest przygotowanie spawanego materiału - musi być bezwzglednie czysty, pozbawiony rdzy, tłustych plam, piasku czy powłok zabezpieczających (farba, ocynk, kadmowanie, i innych. Miedziowanie mniej przeszkadza bo nawet niektóre czarne druty spawalnicze są miedziowane) zanieczyszczony materiał się "gotuje" i smarka, bo temp. topnienia/wrzenia zanieczyszczeń jest zazwyczaj bardzo różna od stali (czy innych łączonych metali), no i wtrącenia osłabiają spaw. Pamiętajmy, że łuk plazmowy ma ok 6500°C, wiec topi nawet kwarc z piasku na zanieczyszczonej pow. metalu... To na tyle.. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 29 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Października 2018 Dzięki Roman za szczegółowe wyjaśnienia. Zapewne jeszcze do ciebie "zapukam" nieraz po wiedzę, ale to już w konkretnym temacie (za jakiś czas). Ostatnio trochę trenuję (jak wiadomo, trening czyni mistrza - choć wolnych chwil niewiele) spawanie elektryczne MMA (drobnych elementów ze stali) i zaczynam już powoli "jarzyć" z czym to się je. Za młodu (lata tuż policealne) trochę spawałem i ciąłem gazowo (choć trudno to nazwać jakimś wielkim doświadczeniem, ale jakie takie porównanie praktyczne obu technik spawania mam), nie mniej razem z moim śp. bratem Mirosławem, dysponując bardzo skromnym warsztatem, zmajstrowaliśmy wtedy taką (jak na poniższych fotkach) motorynkę (pomysłu mojego brata na wykorzystanie określonych podzespołów, jakie udało się wówczas zdobyć), do której rama od WSK-i była odpowiednio cięta i spawana gazowo (acetylen+tlen): PS Na fotach moja skromna osoba za młodu - ech, kiedy to było? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 29 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Października 2018 Nooo... piękna maszynka! Zachowała się jeszcze? Ja ostatnio zmajstrowałem takie coś.... https://www.cnc.info.pl/przystawka-szlifujaca-do-frezarki-zx-t95946.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ibnexus Opublikowano 30 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 30 Października 2018 Na warsztatach w PZL-WZM lutowaliśmy m.in. filtry paliwowe z elementami aluminiowymi i tam w powszechnym użytku był chlorek cynku (a przynajmniej tak nam powiedziano). Po zwilżeniu tym to wszystko łapało momentalnie, ale tam kolby lutownicze były jak młotki, a nie popierdułki... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 30 Października 2018 Udostępnij Opublikowano 30 Października 2018 To możliwe, nie jestem chemikiem, ale każda substancja która w tym momencie redukuje tlenki do czystego glinu będzie dobra... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 1 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2018 Nooo... piękna maszynka! Zachowała się jeszcze? ... O dziwo motorynkę udało nam się zarejestrować (mimo pewnych mankamentów) pod znamienna nazwą: SAM, chyba tylko dlatego, że trafiliśmy na bardzo spolegliwego rzeczoznawcę (miłośnika konstrukcji amatorskich). Dzisiaj byłoby to praktycznie niemożliwe, ze względu na konieczność ponoszenia olbrzymich kosztów związanych z niezbędnymi badaniami technicznymi (konstrukcji prototypowych). Motorynka była używana z powodzeniem przez wiele lat na krótkich trasach. Zawsze wywoływała sensację wśród gapiów. Ostała się u rodziców, mieszkających w bloku (stała w korytarzu w piwnicy) kiedy brat i ja wyprowadziliśmy się, zakładając własne rodziny. Jakiś czas tam sobie stała spokojnie, ale powoli dorosło nowe pokolenie: dzieci sąsiadów, które widocznie "zainteresowały" się motoryzacją i na początek "zniknął" silnik (jakby nie było bardzo fajny, bo był od popularnego motoroweru czeskiego: 50cc Jawka). W końcu brat się ulitował i zabrał resztki, które pewnie po dziś dzień spoczywają gdzieś zadołowane w piwnicy. Na warsztatach w PZL-WZM lutowaliśmy m.in. filtry paliwowe z elementami aluminiowymi i tam w powszechnym użytku był chlorek cynku (a przynajmniej tak nam powiedziano). Po zwilżeniu tym to wszystko łapało momentalnie, ale tam kolby lutownicze były jak młotki, a nie popierdułki... ... zgadza się: Chlorek cynku: ZnCl2 rozpuszczony w czterokrotnej ilości wody tworzy tzw.: "wodę lutowniczą". Mikstura mocno agresywna dla metalu, której resztki po lutowaniu powinny być niezwłocznie usunięte (przez płukanie wodą i neutralizację chemiczną). Poza tym różne stopy specjalne do lutowania aluminium zawierają duże ilości cynku (od 40 do 85%), dlatego do lutowania aluminium nie powinny być używane groty miedziane (cynk rozpuszcza miedź). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RomanJ4 Opublikowano 1 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2018 pewnie po dziś dzień spoczywają gdzieś zadołowane w piwnicy. To może warto ją reaktywować? Dla potomności... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ssuchy Opublikowano 1 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2018 Roman, takich całkiem klawych rzeczy własnej roboty z dawnych czasów mam "trochę", poupychanych i zadołowanych po strychach i piwnicach w różnych miejscach, więc musiałbym chyba ustalić jakiś priorytet ich reanimacji, no i nie jestem pewien, czy aktualnie by mi na to starczyło życia i zapału. O ile zdrówko pozwoli, to na pewno modelarstwo i elektronika amatorska będą moim pomysłem aby nie nudzić się na emeryturze. Teraz, jak ukończę urządzanie mojej skromnej pracowni technicznej/modelarni (będę miał już w końcu gdzie sobie spokojnie podłubać) to z pewnością tchnę drugie życie w teleskop astronomiczny, własnej konstrukcji z czasów licealnych (typu Newtona ze zwierciadłem parabolicznym: ø 250 / F=1500, ale teraz w zasadzie całkowicie zmieniając jego konstrukcję), bo póki wzrok nie wysiadł zupełnie (jak to na stare lata), to raz jeszcze chciałbym spojrzeć w głęboki kosmos przy pomocy własnoręcznego dzieła, a nie jakiegoś sklepowego gotowca. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
micro Opublikowano 1 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2018 Teraz, jak ukończę urządzanie mojej skromnej pracowni technicznej/modelarni (będę miał już w końcu gdzie sobie spokojnie podłubać) to z pewnością tchnę drugie życie w teleskop astronomiczny, własnej konstrukcji z czasów licealnych (typu Newtona ze zwierciadłem parabolicznym: ø 250 / F=1500, ale teraz w zasadzie całkowicie zmieniając jego konstrukcję), bo póki wzrok nie wysiadł zupełnie (jak to na stare lata), to raz jeszcze chciałbym spojrzeć w głęboki kosmos przy pomocy własnoręcznego dzieła, a nie jakiegoś sklepowego gotowca. To czekamy z niecierpliwością na relację z budowy . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi