Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez madrian

  1. madrian

    Co to za samolot

    Dokładnie. Zjadał imperialistycznych podżegaczy i promował zdrowy, sowiecki styl życia. :mrgreen:
  2. madrian

    Co to za samolot

    To taka ciekawa maszynka: http://pfmrc.eu/album_pic.php?pic_id=6817 Zdjęcie trochę marne, ale widać charakterystyczne elementy.
  3. Beta lub Cessna. Sky Lady - prekursorka, ale nieco podstarzała Alpha - silnik z przodu, delikatna konstrukcja. ASW - nie do nauki. Trochę wymagający. Beta to godny następca Easy Stara, ale ma kilka wad. Głownie - słabe połączenie skrzydeł. Rurka z zestawu do wzmocnienia skrzydeł to żart. Najlepiej od razu z modelem nabyć pręt węglowy 6mm. Skrzydła albo skleić na stałe (utrudnienia w transporcie). Albo mnóstwo mocnych magnesów i jeszcze rzep ma skrzydłach. Dźwignie sterów od razu podkleić żywicą Epoksydową. Jak to poprawimy - mamy świetny model.
  4. Wibracje, które mogą doprowadzić nawet do zniszczenia konstrukcji - oderwania steru lub po prostu uniemożliwiają poprawne sterowanie. Tutaj ktoś je uchwycił.
  5. Dzjeson - Właściwie silnik mógłby być, ale reszta wyposażenia ciut mała. Serwa przynajmniej 9g np. HXT-900, TP SG-91 itp. Pakiet ok. 1300mAh. Nie chodzi tylko o wydajność, ale i o wyważenie. Delta ma praktycznie sporą część masy w tyle, poza ŚC. Pakiet pozwala ją dobrze wyważyć. Musi być odpowiednio ciężki. A co do śmigieł - Nigdy, nawet nie sugeruj napraw, lub przerabiania śmigieł fabrycznych. Są tańsze od barszczu, a mogą być bardzo niebezpieczne. Szkoda by ktoś został ranny z powodu chęci oszczędzenia 5zł.
  6. Dokładnie. Poczytaj co nieco o technikach budowy modeli depronowych. Jest wiele sposobów. Przy właściwym traktowaniu, Depron się da złożyć niemal jak kartka papieru.
  7. madrian

    Mój(nasz) pierwszy raz.

    Fokker - chyba masz materiał na nowy awatar... :mrgreen:
  8. I jak tu wierzyć NFZ... Przychodzi człowiek z depresją, a po leczeniu ma Schizę. :crazy: Tylko czemu nie powiedziałeś wcześniej, że masz dołka? Zebrałaby się ekipa, postawiliby cię na nogi w try miga i to bez łapiduchów. I nie było by żadnej schizy, tylko zwyczajny kac... :twisted: A to się łatwo leczy... Zebrałoby się ekipę... :devil: Pamiętaj, że takie rzeczy leczy się najlepiej naturalnie - czystą radością życia. Wybrać się w przyrodę, bez komórki. Posiedzieć bezmyślnie na trawce, nawet komary podkarmić. Iść na lody, odwiedzić dawno nie widzianą rodzinę. Porozmawiać z nieznajomym w parku. Po powrocie olać wszystko, zająć się tym, co się lubi. Nie odbierać telefonów. A najważniejsze - nie przejmować się. Rzeczy martwe rzecz nabyta. Będą lepsze i ładniejsze, albo po prostu inne. A prochy są dobre dla hipochondryków? Najlepiej ponoć działają Tic-Taki i M&Ms-y... :wink: Życzymy powrotu do zdrowia i pozbycia się naleciałości z naszej służby zdrowia (choć wiedząc jakie są realia naszych szpitali, to i tak łagodnie poszło ). A potem udanego finiszu prac przy "Marii"... i rozpoczęcia nowego projektu. :mrgreen:
  9. Doświadczenie nabywa się praktyką. Żeby je zdobyć, trzeba zacząć. Nikt nie wymaga sukcesów od pierwszego dotknięcia nożyka. Ale trzeba zacząć. Jeżeli będziesz robił model starannie wg instrukcji, ta podana wyżej jest bardzo dobra, i nie będziesz próbował na siłę "poprawiać" planów, to powinieneś odnieść sukces. 80% sukcesu to cierpliwość i dokładność w pracy. Trzeba po prostu spróbować. Nawet jak się nie uda za pierwszym razem, to robimy od nowa. Aż się uda i wtedy nabędziesz doświadczenie. :wink:
  10. Pytanie zasadnicze: Czy kolega miał już jakiś kontakt z latającymi modelami RC, czy nie? Jeżeli miał, to czy posiada jakiś konkretny osprzęt do takich modeli? W sensie aparatura, pakiety, serwa, ładowarkę? Jeżeli nie miał, to masz wybór ograniczony do wersji RTF, a ta kosztuje blisko 600zł. Za to zawiera wszystko, co potrzebne do uruchomienia modelu. Jeżeli jednak miał jakiś kontakt, to raczej zapytaj się, jakie ma oczekiwania odnośnie prezentu. Może wcale nie chce takiego modelu? Widzisz, modele latające, takie jak Beta to nie są zabawki dla dzieci. Wymagają sporo odpowiedzialności oraz pracy włożonej w naukę ich pilotowania. Tylko na filmikach z Internetu wygląda to na proste i łatwe. Niestety takie nie jest. Trzeba mieć też gdzie latać takim modelem - wymaga on bardzo dużej przestrzeni. Na osiedlu sobie nim nie polatasz. Oraz dostęp do cześci zamiennych. Modele się jednak rozbijają. Warto mieć blisko jakiś łatwo dostępny skład części. Jeżeli chcesz koniecznie sprawić koledze prezent, żeby nauczył się latać modelami RC, to sugeruję raczej zamiast modelu, kupić mu dobrej klasy komercyjny symulator takich modeli. Wydasz podobne pieniądze co na drogi model, a kolega będzie mógł bezkosztowo ćwiczyć latanie. Jeżeli masz ograniczone fundusze, to są symulatory darmowe, potrzebujesz tylko albo nadajnika z opcją podłączenia pod komputer, np. EK-0404, albo joysticka w formie nadajnika. Ta ostatnia opcja będzie najtańsza. Takie joysticki kupisz w sklepach modelarskich. Jeżeli koniecznie upierasz się na kupno koledze modelu, to radzę raczej sugeruję nabyć jakąś zabawkę na 27MHz, za ok. 150zł. Chyba, że tak bardzo lubisz kolegę, że sprezentujesz mu model w wersji RTF. Choć osobiście polecałbym jakiś model w stylu Piper Cup, lub Cessna 480.
  11. W weekend odbyła się próba nr 2. Uszkodzenia zostały naprawione. Mig otrzymał nowy napęd - Emax 2812 + śmigło 6x4 APC. Z tym napędem sukces pod względem napędowym. Model sprawnie latał i wznosił się. Miał spory zapas mocy. Okazał się też stabilny w locie prostoliniowym. Niestety okazał się za stabilny. Praktycznie nie reagował na lotki, a jeżeli już zareagował, to tak gwałtownie, że praktycznie nie dawał się kontrolować. Parę razy zmieniałem ustawienia, miksery, kasowałem lotki, zmieniałem zakres wychyleń itd. Wszystko na próżno. Przy kolejnym locie, zaraz po starcie, jeszcze nisko nad ziemią, model wykonał gwałtowną beczkę i z głuchym trzaskiem wbił się w pole. W wyniku tego, model całkowicie stracił część przednią kadłuba. Nos zamienił się w kilka kawałków poszarpanej pianki. Trzeba wrócić do deski projektowej. Gdzieś tkwi błąd konstrukcyjny. Prawdopodobnie błędem było to, że budowę lotek żywcem przeniosłem z oryginału (takie makietowe ciągoty). Czyli małe, skośne lotki wewnątrz skrzydła. Większość modeli tej klasy ma zupełnie inną konstrukcję lotek. Być może tu tkwi problem. Spróbuję to uwzględnić w nowej wersji. Co mnie cieszy, to zachowanie w czasie opadania. Kilka razy w czasie walki ze sterami, musiałem sprowadzić model na ziemię. Po wyłączeniu silnika, model praktycznie stawał w powietrzu i opadał pionowo, utrzymując poziom. Prawie jak spadochron. Co ciekawe - reagował przy tym na ster wysokości. Dziób dawał się opuszczać i zadzierać. Dzięki temu model bezpiecznie lądował, nawet z kilkunastu metrów wysokości. Całkiem sprawnie też wykonywał tzw. "Kobrę". Szczególnie przy słabszym ciągu. Widocznie ma ciut za tylny SC, ale jest to raczej wygodne, niż uciążliwe. łatwo było wyjść z tego manewru przez dodanie gazu. Ogólnie model świetnie latał na dużym gazie. Ewidentnie lubi prędkość. Ostateczna konstrukcja będzie wymagała jakiegoś malowania, żeby się łatwiej orientować się w położeniu. Z uwagi na testowanie nowej konstrukcji, wolałem spokojne warunki i wybrałem się na latanie późnym popołudniem. Powietrze było jak masełko, ale przy dużym zachmurzeniu, zaczynało się robić ciemno. Model był ciemny, a na tle nieba praktycznie nie rozróżnialny po sylwetce, z większej odległości. Będzie potrzebne wyraźne malowanie spodu i góry. Byłem niestety sam, więc filmów nie będzie. Fotki przedstawiają obecnie pół MIG-a i trochę kawałków pianki, zatem nie będą za ciekawe. Po rewitalizacji konstrukcji, odezwę się znowu.
  12. Prawdę mówiąc - nie bardzo. To kilka godzin pracy. Dochodzi jeszcze koszt dostarczenia i odebrania. Raczej nikomu się nie będzie opłacać za część kwoty nowego silnika.
  13. madrian

    internet "muli"

    I sugeruję program do monitoringu prędkości łącza. A tak ogólnie, limitu danych czasem nie masz? :wink:
  14. Model zrobiłeś... Czy będzie latał, to inna kwestia. Ogólnie jest paskudny, pod względem estetycznym. To, co mnie osobiście uderza najbardziej, to kwestia wykonania łączenia skrzydeł. Z tego co widzę, jest to kompletnie nie przemyślane, chyba iż pod pianką kryje się jakieś super inżynieryjne rozwiązanie, którego się nie dostrzega. Dostrzegam natomiast wzmocnienia poprzeczne, które kończą się 5cm przed kadłubem. Jeżeli to jedyna konstrukcja wzmacniająca, to masz duuuuży problem. Z tego co widzę, kierowałeś się głównie kwestią dopasowania wizualnego modelu, a to jest działanie od :ass: strony. Najpierw robi się konstrukcję modelu, która ma znieść wszelkie obciążenia jakie się przewiduje, a POTEM ubiera się ją w szatki. Konstrukcja dziobu makabryczna. Jej naprawy będą koszmarem. Dodałeś mnóstwo zbędnej masy, z kruchego i delikatnego materiału, który nie jest żadnym zabezpieczeniem. Całe wyposażenie dałeś na jedną stronę. Nic nie zrobiłeś w kwestii ukrycia kabli, czy organizacji dostępu. Pakiet praktycznie zamurowałeś w modelu. Jak chcesz go kontrolować? Jak zorganizowałeś jego chłodzenie? Pakiet też się potrafi grzać całkiem solidnie. To wszystko budzi poważne pytania co do pierwszych lotów. Widzisz - czepiam się, ale ja zaczynałem dokładnie tak samo. Wziąłem jakieś plany, popatrzyłem - "proste, dam radę". I wyrzeźbiłem coś, co udało się zmusić do lotu dopiero po 10 starcie. Lotu dodam całkowicie niemrawego. A opierałem się na planach takiego samego modelu (Też Pipera i też z depronu), a "jedynie" wprowadziłem "swoje" poprawki. :crazy: A ty oparłeś się na planach modelarskich oryginalnej konstrukcji. Wg takich planów buduje się duże makiety, a nie malutkie styropiankoloty. Zupełnie inne wymagania technologiczne. Sugeruję jednak wziąć gotowe plany, zbudować model DOKŁADNIE wg planów i nie bawić się w "ulepszenia" czy "zmiany technologiczne". Sugeruję: http://forumrc.alexba.eu/zefirek_1.htm Model bardzo prosty i jak widać dobrze opisany, poleci z twoim wyposażeniem, można go zbudować w jeden - dwa dni. Lata bardzo dobrze jak na takiego trenerka. Koszt materiału: dwa arkusze podkładów pod panele 1000x500x5 i 16cm2 sklejki, czyli kwadracik 4x4cm :wink: Naprawdę radzę co najmniej kilka modeli zbudować samemu wg planów i dużo czytać różnych relacji z budowy innych modeli, podpatrywanie rozwiązań i zwracanie uwagi co, gdzie, kiedy i dlaczego.
  15. A wiesz, czy gdzieś nie ma wstawki z plastików? Ja również odradzam podłączanie czegokolwiek pod sieci CO czy wodne. Najlepsza opcja w tym wypadku to wymiana instalacji. Najprostsza bezpieczna (w miarę) - zerowanie i gniazdko z bolcem. Ale przed podłączeniem komputera - 3 razy sprawdzić, czy nie ma fazy na bolcu uziemiającym. A potem jeszcze ze dwa razy... :wink:
  16. madrian

    Co to za samolot

    No nie żartuj... :wink: Dobra, dajmy szansę innym, choć to prostsze od JumboJeta w barwach KLM-u... Ponoć jedna jaskółka wiosny nie czyni... :devil:
  17. Nie. Izolatorem. Nawet przed laty produkowano urządzenia energetyczne wykorzystujące wodę jako izolator. Czysta woda destylowana praktycznie nie przewodzi prądu. Dopiero ta mieszanka wszystkich brudów, płynąca z kranów zaczyna przewodzić prąd, jako słaby elektrolit. Problemem z wodą, jest to, że mając stosunkowo niewielki opór, znacznie osłabia działanie innych izolatorów, z którymi się styka. Niestety, jeżeli liczysz na wodę, jako uziemienie - możesz się srodze zawieść.
  18. Ja co prawda spalinami nie latam (jak na razie ), ale wydaje mi się, że wystarczyłaby rurka spustowa z zaworkiem. Skoro nie chcesz grzebać przy zbiorniku w modelu, spust paliwa wyprowadź poza model. Po lecie przestawiasz zaworek i już. To taka luźna propozycja.
  19. DJ danielus - Ty naprawdę tego nie rozumiesz? Każdy pojazd latający, to skomplikowana konstrukcja, korzystająca z pewnych zasad fizyki. To, że jakiś model składa się z 4 deseczek i piątej w poprzek - to nie znaczy, że KAŻDA konfiguracja takich deseczek zadziała tak samo. Autor planów odwalił kupę roboty, której nie widać, a jedynie jej rezultaty. Liczył wzajemne proporcje, uwzględniał kształty, współczynniki itd. Ty dostałeś w formie planów efekt tych zmagań z fizyką. Spójną, dopracowaną konstrukcję. Czasami się zdarza, że ten sam model, wykonany z tych samych planów, ale o zmienionych wymiarach lub materiałach - nie chce latać. Pisaliśmy ci to od początku. Trudno zatem, żebyś zbudował model, nie wiedząc nawet jak powinien być zbudowany i dlaczego lata. Dopóki myślisz, że model latający to skrzynka z poprzeczną deską - nie odniesiesz sukcesu. Oczywiście jest szansa, że utrafisz akurat we właściwe wymiary i zależności. Ale masz o wiele więcej szans na trafienie w te niewłaściwe. Pierwsza zasada: Model na pusto, powinien latać samodzielnie poprawnym lotem szybowcowym. BEZ ŻADNEGO wyposażenia. A nie latać, DZIĘKI wyposażeniu. Jest takie przysłowie o drzwiach do stodoły i silnikach. Ale jak do tej pory, nikt nie poleciał na takich drzwiach z silnikiem. To raczej dowód na to, że lepiej osiągnąć niebo sposobem, a nie brutalną siłą. Idź do sklepu i kup materiał wymieniony w planach. Sklepy budowlane są w każdym mieście. W każdym mają panele podłogowe oraz izolację do nich. zupełnie przypadkiem jej grubość to 3, 5 i 6mm. Zaskakujące? Paczka takiej izolacji kosztuje tyle co duża Pizza na wynos. Można z tego zbudować kilka modeli. Na sztuki arkusz wychodzi po 4zł. W czym masz problem? To są te wielkie nakłady finansowe? Silnik będzie cię kosztował więcej niż wszystkie materiały do budowy modelu.
  20. Instalacja CO działa głównie w obiegu zamkniętym, więc uziemieniem jest raczej miernym. To co ci się przydarzyło, to różnica potencjałów. Jak rozumiem, żyjesz zatem kopnięcie było tylko nieprzyjemne, a nie śmiertelnie groźne. Można spróbować wykonać połączenie wyrównawcze pomiędzy obudową komputera, a instalacją CO z linki miedzianej (najlepiej w żółtozielonej izolacji). Ale to nie jest rozwiązanie ostateczne. W praktyce, instalację w domu powinniście wymienić z TN-C (bez uziemienia), na TN-S (z uziemieniem). Nie tylko z powodu komputera. Jeżeli macie instalację starego typu, to prawdopodobnie była ona wykonana na typowe obciążenie ok. 1,5kW. Wówczas w domu każdy miał kilka żarówek, radio, "Franię" i co bogatsi "Rubina" lub "Unitrę" - czarno-białą. Obecnie typowe obciążenie mieszkaniówki, to ok 9-10kW. Mikrofalówki, lodówki, czajniki, dziesiątki urządzeń typu suszarka, wiertarka, lampa na komary itd... Dochodzą zimą grzejniki, a latem klimatyzatory lub wentylatory. Stare instalacje tego po prostu nie wytrzymują. Kończy się to upaleniami połączeń, przerwami w zasilaniu, miganiem światła przy właczaniu urządzeń, a w skrajnym wypadku pożarami nie gorszymi niż te od przeładowanych Lipolków. Pozostaje też kwestia bezpieczeństwa. Taka instalacja ma tylko fazę i tzw "zero" czyli przewód neutralny (nazwy "Zero" czy "neutralny" nie mają nic wspólnego z faktycznym napięciem takich przewodów - to tylko nazwy!!!) Jeżeli przewód neutralny ulegnie uszkodzeniu - instalacja jest pod napięciem i "szuka" sobie drogi do punktu neutralnego transformatora na słupie. Jeżeli wówczas człowiek połączy się z instalacją i ziemią, to prąd sobie takim "przewodem" popłynie. Z niezbyt miłym skutkiem dla człowieka. Dlatego wymyślono instalacje z "uziemieniem", czyli w mieszkaniówce system TN-S. Jeżeli dodatkowo doda się tzw. różnicówkę (wyłącznik różnicowo-prądowy), to instalacja staje się bardzo bezpieczna. Wyłącznik taki "pilnuje" (tak na chłopski rozum będzie ) ilości prądu płynącego Do i Z instalacji. Czyli - ile wchodzi, tyle ma wyjść. Jeżeli prądu zabraknie (czułość nominalna typowego RCD to 30mA), to znaczy, że płynie sobie poza instalację (np., w ciebie) i zadziała cewka przekaźnika i wyłącznik się rozłączy. Przy sprawnej instalacji oraz "różnicówce" ochrona jest na tyle efektywna, że jak ci w kąpieli wpadnie suszarka podłączona do kontaktu, to nawet nic nie poczujesz, tak szybko się wyłączy prąd. Dlatego wyłaczniki różnicowo-prądowe nazywa się "przyjacielem teściowej"). :devil: Jeżeli do tego macie w domu jeszcze instalację na przewodach aluminiowych, to niemal kaplica. :crazy: Dlatego też warto zmienić przewody w mieszkaniu i położyć nową instalację. Kiedyś w/w połączenia uziemiające podłączano do pralek, lodówek itd. oraz do rur wodnych. I to pomagało. Niestety dziś nie pomaga. I to nie z powodu wody, która tu praktycznie gra marginalną rolę (woda jest taka naprawdę słabym izolatorem), ale z powodu metalowych rur, których kilometry były zakopane w ziemi. Niestety od wielu lat, sieć miejska/gminna/państwowa jest wykonywana z rur preizolowanych, które niestety nie są już dobrym uziemieniem (złym zresztą też - po prostu nie są nim wcale). Zaś w domach jest coraz więcej instalacji plastikowych, często montowanych też miejscowo w starych (metalowych) sieciach, co działa jak wstawiony izolator i nadal człowiek zostaje jedynym przewodem dla prądu. A twojemu elektrykowi chodziło być może o to, żeby przewód "fazowy" był podłączony pod wejście zasilacza. Z tym, że masz rację - nic to nie zmieni. Sugeruję zastosować zerowanie (z tym, że powinien to wykonać elektryk z uprawnieniami). Kupuje się zwykłe gniazdo z bolcem, po czym bolec podłącza się pod przewód neutralny (zero). Działa to w starych instalacjach jak uziemienie tylko gorzej. Jeżeli jednak pomyli się osoba podłączająca i bolec zepnie z przewodem fazowym, to na bolcu, a po podłączeniu także na obudowie urządzenia epojawi się PEŁNE napięcie sieciowe. Dotknięcie = śmierć. I nie są to tylko miejskie legendy, ale z tego powodu zginęło sporo ludzi. Parę lat temu zginął tak znany polski aktor - samodzielnie bawił się w elektryka. Dlatego obecnie nie stosuje się takich rozwiązań, a korzysta z uziemień - o wiele bezpieczniejszych.
  21. Po konsultacji z fachowcami z Lasu Kabackiego, którzy orzekli iż nawet amerykańskie szyfry jednorazowe, są prostsze do złamania, ale jednak dali radę odczytać to co miałeś na myśli. Otóż w takim modelu, podłączenie pod jeden kanał silnika nośnego i napędowego nie ma za bardzo racji bytu. Silnik nośny powinien być sterowany osobno, najlepiej na stałym poziomie, żeby cały czas utrzymywać poduszkę i ciśnienie. Zaś silnik napędowy powinien mieć możliwość zmiany ciągu, żeby móc pewniej manewrować modelem. Ostre manewry lepiej robić przy małej prędkości. Czasem warto model zatrzymać w miejscu itd. Po drugie, nie ma dwóch identycznych zestawów regulator - silnik (bo o tym, że każdy silnik musi mieć własny regulator to zapewne wiesz). Co za tym idzie, mimo tego samego sygnału sterującego, mogą się obracać z różnymi prędkościami. A to już może być źródło problemów. Dlatego silniki powinny być na osobnych kanałach, żeby można było je wytrymować. Na wspólnym kanale, zmiany dotyczą obu silników, więc także tego, który ma właściwe obroty. Poza tym, musisz się zastanowić, jak chcesz zrealizować zasilanie sterowania - czy ma być z BEC któregoś regulatora i którego, czy niezależne od układu napędowego.
  22. madrian

    Złapać piorun

    W "małpce" mojego brata, Canon A640 PS, taka opcja nazywa się "preselekcja przesłony". Jeżeli masz ustawianie czasu, to tym bardziej powinna być ustawialna przesłona, gdyż jest bardziej "podstawowym" parametrem robienia zdjęcia. W typowych automatach zdarza się jednak, że mamy albo rybki, albo akwarium. Czyli jak jedno jest ustawiane, to drugie w tym czasie zmienia się automatycznie. Może warto zmienić aparacik? Są kompakty z pełną gamą ustawień ręcznych. Czasami takie opcje się przydają. Szczególnie gdy chcemy się pobawić w nietypowych warunkach, lub pobawić się w fotografa. Zawsze przecież można włączyć automat i "klepać" fotki cioć na zjeździe rodzinnym. Teraz jest moda na pioruny (nie tylko na naszym forum widzę takie tematy), za jakiś czas zechcesz posmakować HDR-ów i przyda się szczegółowe operowanie naświetlaniem zdjęcia. Później możesz chcieć spróbować jeszcze innych zdjęć. Jak z aparaturą modelarską - można latać na 4 kanałach, ale dobrze mieć świadomość, że drugie tyle czeka na nasze kaprysy.
  23. W takim modelu - najlepiej odcisnąć serwo, leżące na boku w piance. Wyciąć dziurę wg odcisku, dopasowaną do serwa, wcisnąć serwo w środek i choćby zakleić taśmą bezbarwną. Po kropelce kleju do depronu też może być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.