Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Emhyrion

  1. Czekaj, żebym dobrze zrozumiał - jak daję mniejszą rozdzielczość to mogę zawężyć obraz?
  2. Ostatnim nieoblatanym samolotem z przygotowanych na ten sezon modeli był do dziś de Havilland Mosquito. Model z firmy Freewing, 1400 mm rozpiętości. Około 2000 g masy startowej... Dwa silniki, składane podwozie - genialne zresztą, mocne, aluminiowe, amortyzowane, zero luzów, normalnie cud, miód i orzeszki. Model ma dwa stosunkowo małe silniki (takie troszkę dłuższe dzwonki), dwa regulatory i instalację wspólną łączoną do jednego pakietu. Ma być 4s. Pierwsze starty na pakietach 4s 2450 nie były szczególnie zachęcające - owszem, model leciał, ale na pół gwizdka, po rozkręceniu gazu do 50% czujnik napięcia zaczynał wyć. Samolot latał, a może lepiej powiedzieć - unosił się w powietrzu. Nic porywającego. Trzeci lot to pakiet 4s 4000 40C. No, na nim to można fruwać. Co prawda trzeba było troszkę wytrymować model po starcie, w końcu na dziobie przybyło ładnych parę gramów, ale za to potem można nim było robić praktycznie wszystko. Pętle, nawroty, beczki, Immelmany? Żaden problem... Ochoczo, szybko i pod pełną kontrolą. Kolejny model który leci tam gdzie się chce nim polecieć, który słucha się i nie wariuje bez potrzeby z własnej inicjatywy. Model ma fabrycznie przygotowane otwory do instalacji serw klapowych. Nie robiłem ich, stwierdziłem, że "jak zajdzie potrzeba". Ląduje się przy dość dużej prędkości, ale podwozie wygląda na tyle solidnie, że chyba można sobie na to pozwolić. Model fabrycznie jest wyposażony w dwa dzioby. Jeden z wersji myśliwskiej, z działkami i radarem, drugi z rozpoznawczo-bombowej, z przeszkleniem. W instrukcji było napisane, żeby wybrać sobie która się bardziej podoba i przykleić. Zignorowałem to i zrobiłem mocowanie na magnesy, dzięki czemu można sobie przed lotem wybrać wersję. Ma to ten sens, że można na przykład do dzioba wsadzić kamerkę i filmować lot. Wiem, jeszcze muzę dobracować to, ale nie miałem przy sobie Mobiusa, a WingCamera2 nie chciała dalej się wcisnąć. Następnym razem mam nadzieję, że będzie lepiej Poza poprawkami malarskimi tu i ówdzie, samolot jest w malowaniu jak najbardziej fabrycznym. jeśli się kiedyś\ poobciera albo znudzą litery kodowe to może go przerobię na jakiś polski dywizjon. Póki co będzie nowozelandzki, z tego co znalazłem w sieci, to taki samolot brał udział w operacji Jerycho. Chyba muszę się nauczyć latać tuż nad trawą
  3. na kopy powiadasz... No to tak: Pałacowa - stały konflikt z paralotniarzami, strefa Okęcia, nie za bardzo polatasz Konstancin - może bez paralotniarzy, ale od domu to mam tam z 50 km Koczargi - regularne lotnisko modelarskie, ale nie wiadomo jak długo jeszcze w tym miejscu, mieszkańcy się burzą, mam dość daleko no i nie jest za darmo Kałuszyn - nierówno, zarośnięte, małe modele łamią podwozie, duże ryją nosem w krowich plackach Chudoby - no tam latam. Fajne miejsce, choć do równej, ubitej nawierzchni to mu bardzo daleko, widać jak modele skaczą podczas kołowania czy lądowania... No i w sezonie sporo było paralotniarzy. Podobno ma się to zmienić, ale jakoś nie wierzę Jeziorko Czerniakowskie - rano łażą po boisku ludzie z psami, wieczorem ganiają dzieciaki za piłką, a raz mi się model uczył pływać. więcej nie znam. Reasumując - ja Tobie zazdroszczę tego miejsca które nie raz, nie dwa widziałem na filmach publikowanych przez kolegów z Krakowa, długi, szeroki pas betonu. nooo, tak to można latać...
  4. A tu jeszcze zmontowany film z dzisiejszego latania Wildcatem
  5. Model ma skrzydła składane. Działa to tak, że w obu pozycjach (złożone i rozłożone) blokuje się je specjalnym skoblem. Skobel ma pokrętło, które trzeba dokręcić żeby zabezpieczyć przed niechcianym samoprzesuwaniem skobla. A ja dziś nie dokręciłem, skutkiem czego samolot zamiast spokojnej beczki w prawo wykonał błyskawiczny unik w lewo Jednak pilot tak bardzo chciał żyć, że szybko wyskoczył, naprawił skrzydło, wrócił do kabiny i jeszcze zdołał wylądować. A tak poważniej - przy mniejszym obciążeniu płatów skrzydło najwyraźniej ma tendencję do samo-ustawiania. I całe szczęście...
  6. Rozmowa robi się coraz ciekawsza, ale w tym konkretnym przypadku bezcelowa. Góra Stukasa jest fabrycznie pomalowana poprawnie. Kolory są mniej więcej takie jak trzeba, przybędzie tylko trochę "obtarć" i "zabrudzeń", ale nie zamierzam niczego więcej kombinować, bo więcej zaszkodzę niż pomogę. Trzeba by odklejać wszystkie kalkomanie, niby mam zamienniki, ale na tę chwilę to nie ma żadnego uzasadnienia. Spód poprawiłem, bo FMS dał za bardzo siny niebieski, teraz jest błękit i fajnie to wygląda. Jeśli samolot nie zaliczy kilku lądowań w krzakach czy na plecach to nic więcej w nim nie mieszam, bo szkoda czasu i atłasu.
  7. Malowałem farbami Gunze. Też jest różnie z wiernością barw, ale ważniejszym jest dla mnie to, że Tamiya się lepiej trzyma na piance.
  8. Tamiya w instrukcji malowania Ju87 pokazuje XF23, XF27 ale XF26 mieszają z czymś jeszcze. Góry na razie nie będę dotykał. Spód poprawiłem, jak wyschnie to zrobię zdjęcia.
  9. Zgodzę się z ostatnim zdaniem Z przedostatnim też Z jeszcze wcześniejszym trudno polemizować, ale nie chodzi o to, żeby autor żył, tylko modele jego. A z tym to już pewnie bywało różnie... W każdym razie: ja się uczyłem na RealFlight 4.5. Trudno mi coś mówić o modelu lotu i porównywać do wersji 7 której w końcu do dziś nie udało mi się odpalić (interfejs nie widzi się z Turnigy i-10, choć miał się widzieć), ale z pewnością były ładniejsze widoczki i bardziej kolorowe modele niż w FMS. Z tego co widzę, Aero Flight Deluxe też jest ładny graficznie. A jeśli chodzi o odwzorowanie lotu... Popełniłem kiedyś tytaniczny wysiłek i tak przerobiłem jeden z modeli w RF, że miał identyczne parametry jak prawdziwy posiadany przeze mnie model. I co? I nic, na ekranie latał jakoś inaczej, pewniej i w ogóle. Zapewne dlatego, że podmuchy w REAL są jednak troszkę inne niż w REAL FLIGHT. Trawa inaczej rośnie. No i nie ma tych nerwów, które towarzyszą nam podczas oblatywania pierwszy raz tego czy tamtego samolotu. I - przynajmniej w RF4,5 jaki miałem - nie ma jezcze jednego - kolegów na lotnisku. Przynajmniej u mnie nie było na raz dziesięciu samolotów na ekranie, nie było pętających się ludzi z pseami po pasie startowym, nie było kolegów, którzy nie zważając na okrzyk "ląduję" stali sobie tyłem do mnie (i mojego samolotu) na środku pasa. Coś takiego podnosi adrenalinę, często wymusza błędy, a tego na symulatorze nie przećwiczymy. Nie zmienia faktu, że jak wieje i pada to wolę usiąść nad symulatorem niż kolejnym starciu w WoT czy innego Warcrafta. Teraz latam sobie na darmowym MPX i "ćwiczę odruchy"
  10. Myślę, że chodzi o wydajność prądową pakietu. Nie chodzi o liczbę S, bo ma być 4 i jest 4. Co do pojemności amperów, to akurat mam pakiety 2450, które świetnie się sprawdzają w mniejszych modelach (Hurricane, Extra 300). W Zero zmieści się odrobinę większy, może 2600, może 3000 (ale krótkie). Natomiast jak idzie dużo pary w śmigło to pakiet zwyczajnie nie nadąża chyba, 35C może być dla niego, przy tej pojemności, za mało i czujnik wyje Jeszcze sprawdzę na spokojnie, czy nie ustawiłem zbyt restrykcyjnie czujników, na lotnisku trochę szkoda mi było na to czasu. Ale generalnie chyba nie od rzeczy będzie kupić pakiety 2600 45-60C A co do równego lotniska, to można troszkę polemizować... Dziś podczas kołowań po pasie samolot dwa razy zarył nosem w ziemię, bo koło w dziurę wpadło
  11. Zero oblatane Tak jak pisał wcześniej Ryszard - samolot trzyma się powietrza i normalnie nie chce puścić. Żadnego kolebania, nawet przy niskich prędkościach samolot leci jak po sznurku. Zero jest przy tym bardzo zwrotne, można nim spokojnie ćwiczyć ciasne zakręty bez większego ryzyka przepadnięcia. Pętle też robi, i beczki, ale do pełni szczęścia będę potrzebował lepszych pakietów. Te co mam, 4s 2450 35C są najwyraźniej za słabe do samolotu, i nawet nie chodzi o to, że się szybko kończą, bo starczają spokojnie na jakieś 10 minut lotu, ale jak tylko drążek gazu idzie dalej jak 60-70% - zaraz piszczą. A właściwie wyją, bo teraz latam z czujnikami telemetrycznymi, więc piszczy nadajnik a nie pokładowy bzyczek. Już teraz model robi wszystkie ewolucje, jak dostanie lepsze pakiety z pewnością pokaże resztę pazurów. Jeśli chodzi o dźwięk przelatującego nisko i blisko samolotu, to ten z Mustanga FMS bardziej mi się podoba, ale i tu nie jest źle. Start jest krótki, nawet nie trzeba się wspomagać klapami, byle trochę prędkości się pojawiło to samolot idzie ochoczo w górę. Co do lądowania, to przetestowałem dziś trzy warianty. Pierwsze lądowanie było bez klap. Można, ale po co? Dość duża prędkość podejścia, a że samolot pięknie się "niesie" to ciężko trafić we właściwe miejsce lądowiska. Drugie lądowanie wykonałem na klapach opuszczonych do połowy (czyli w pozycji w zasadzie startowej) i było fajnie - samolot zgrabnie wytracił prędkość, a potem utrzymując kadłub w pozycji poziomej opuszczał się nad ziemię. Trzecie lądowanie było na klapach opuszczonych do końca. Początek - lekki stresik, bo samolot wyszedł w górę. Ale tylko po to, żeby zaraz się ustabilizować, zwolnić do prędkości szybkiego marszu. Znów - żadnego telepania na boki, utraty nośności - lądowanie szło jak po maśle, co poniekąd widać na filmie. Trzeba jeszcze będzie dopracować sam moment przyziemienia, ale jeśli ten samolot tak powoli leci i nie przepada, to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie potrzebuje amortyzowanych goleni podwozia. Samolot ma długie lotki i dość duże stery. Na pewno nie warto dawać maksymalnych wychyleń, samolot wówczas robi się strasznie nerwowy i łatwo przedobrzyć. U mnie lata z lotkami ustawionymi na 60%, SW na 50% i wydaje mi się, że to optymalne dla mniej więcej makietowego latania.
  12. eee... to chyba bym wolał za 1300 z modelemax niż dwa tysie prosto ze słonecznej Italii To klejenie to jedyna rzecz, która swego czasu odrzuciła mnie lekko od tego modelu. Tak naprawdę to - popraw mnie Artur, jeśli się mylę - głupia wymiana serwa wymaga odklejania statecznika czy skrzydła. Po za tym jak dla mnie ideał - ląduje na trawie, krzywda mu się chyba od tego nie dzieje, lata i wolno i szybko, i 2D i 3D a jak coś pójdzie nie tak to i ChW-D Malowanie do zmiany, aż się prosi o szachownice i Kościuszkowca na grzbiecie
  13. ja na przykład znalazłem tu: http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=39_794&products_id=13175 jak na te prędkości to jeszcze nie jest tak drogo, choć mi osobiście nie do końca podoba się fakt, że cały samolot jest klejony a nie skręcany. Małe to nie jest, trzeba mu poświęcić sporo miejsca w samochodzie i w garażu/piwnicy. Ale lata cudnie
  14. Jak dla mnie to on lata o wiele fajniej niż Jak 130, którego prezentowałeś jakiś czas temu Da się to puścić jednoosobowo, czy trzeba mieć umyślnego?
  15. Też kupowałem na Allegro, jakiś czas temu, wpadło do archiwum i jest nie do pokazania. Ale generalnie folia wygląda tak samo, cena podobna, więc to pewnie to samo.
  16. Zdecydowanie. Poza tym kupiłem spory zapas,więc nawet jak podczas lądowań na ubitej ziemi prędzej czy później się poszarpie to po prostu podkleję nowym kawałkiem
  17. Laminat... No jest to pomysł. Ja nie znam tej technologii, nigdy nie robiłem, więc spód wykleiłem grubą folią 3M white carbon. Tak czy inaczej, coś ze spodem trzeba zrobić, bo goły laminat fabryczny jest dość delikatny i niestety szybko się zetrze jeśli nie ląduje się na miękkiej, gęstej i dobrze przyciętej trawce
  18. Pierwsze słyszę, ale jeśli tak to spoko... '- EDIT - rzeczywiście, takie latały. No to ok. Tylko nie lataj tym podczas zachodu słońca, kolor rzeczywiście maskujący
  19. Tamiya ze słoiczka to nie do końca te barwy co trzeba. Ale jak wspomniałem, robią też fajne spraye z serii AS. AS5 to idealnie niebieski Luftwaffe - dziś kupiłem i będzie malowane Nad górą jeszcze się zastanawiam, póki co zwyczajnie mi się chyba nie chce
  20. ale tak sobie myślę, że albo różowy w pustynnym malowaniu, albo pasy inwazyjne...
  21. O ile pamiętam, ale mogę się mylić, oryginalne śmigło ma podobną wielkość jak moje graupnerowskie. Silnik jest niejako przystosowany do 4s, regulator też dałem odpowiedni. Napęd nie stwarza żadnych problemów, ani się nie grzeje, ani nie przerywa, nie drenuje pakietów...
  22. Tak, silnik mam fabryczny. Regulatora nie było, więc wsadziłem 50A. Śmigło było, ale jakoś nie wzbudziło mojego zaufania, z kolei kołpak fabryczny to była porażka, pękł przy próbie dokręcenia, dlatego śmigło mam złożone z własnych klocków
  23. Mnie się marzy takie P11 o rozpiętości 1400, 1500, no max 1600 mm... A już tak w ogóle... Żeby był w wersji pod silnik elektryczny Wówczas zrobiłbym tak: do 1500 model byłby w zasadzie nierozbieralny - samoloty w tej wielkości mieszczą mi się na kanapę w Lagunie. 1600 już nie, trzeba by demontować skrzydła, a jeśli tak, to uważam, że lepiej byłoby odkręcać tylko końcówki skrzydeł, to co wystaje za zastrzałami. Byłoby powiedzmy 2 czy max 4 śruby do przykręcenia, a nie 8 (po zdjęciu płatów trzeba by też do transportu demontować zastrzały...). Widzę na powyższym rysunku, że tak jest w planie i bardzo mi się to podoba W takim układzie można by też pomyśleć o tym, żeby klapka serwisowa ułatwiająca dostęp do baterii była po bożemu od góry zaraz za silnikiem. W P11 z zestawu Suchockiego udało mi się taką zrobić, to i tu nie powinno być problemu. Gdyby jednak, to klapa serwisowa od spodu załatwi problem wymiany baterii - model nie będzie aż tak duży i ciężki, żeby nie dało się go na plecy odwrócić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.