Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Emhyrion

  1. Według testów zasięg wynosi spokojnie powyżej kilometra. Biorąc pod uwagę, że w świetle prawa trzeba latać w zasięgu wzroku to nie wiem, czy kilometr to tak blisko...
  2. Emhyrion

    stabilizator lotu

    Ja do swoich modeli wsadzam Orange i jestem zadowolony. Nie mam porównania do droższych układów, ale to co robi Orange mi wystarcza. Samoloty latają dzielnie przy wietrze, potrafią niema stanąć w miejscu jak się zwolni "pod wiatr" i nic się nie wali. Przy Bixlerze czy szybowcach stabilizacja pomaga mi utrzymać model na zadanym kursie, co się sprawdza przy filmowaniu, w warbirdach wspomagam się stabilizacją podczas startu i lądowania na trawie
  3. w sumie tak... I na to liczę...
  4. Robert.... A nie wiesz czasem, czy odbiorniki 10ch Fly Sky są kompatybilne z naszymi nadajnikami? Wkurza mnie strasznie, że od miesiąca nie ma odbiorników i czujników napięcia na HK, stoję z dwoma modelami...
  5. Pierwsze modele mają tendencję do częstego spadania. Jak spadniesz modelem ze śmigłem pchającym to połamiesz dziób, może skrzydło się złamie, może ogon połamie. Dość łatwe do naprawy. W przeciwieństwie do modeli ze śmigłem ciągnącym masz niskie koszty naprawy, zwykle ograniczające się do zakupu kleju, czasem rurki węglowej, albo jakiejś listewki. Jak wyrżniesz w ziemię czymś, co ma silnik z przodu to najprawdopodobniej oprócz klejenia tego co powyżej będziesz miał do wymiany: śmigło, kołpak śmigła, przegrodę silnika, oś silnika, czasem nawet silnik jak się ma pecha. Drugą sprawą jest wyważenie. Bixler i wszystkie jemu podobne (Beta, Pioneer) są tak zaprojektowane, że jak się wyłączy silnik to dość szybko wyhamowują, można wtedy powalczyć o utrzymanie jakiegoś poziomu lotu, próbować wylądować. Zwłaszcza to ostatnie przyjemnie się wykonuje bixlerowatymi, bo w zasadzie nie ma większego znaczenia, czy model schodzi do ziemi "płasko" czy z nosem lekko w dół - jeśli kąt nie będzie zbyt duży to i tak nic się nie stanie. W przypadku samolotów ze śmigłem z przodu zbyt ostre wejście w lotnisko sprawi, że możemy coś połamać, kołpak na przykład albo łopaty śmigła. Albo skrzywić oś silnika, i w następnym locie będzie głośniej i z włączonym wibratorem.
  6. Ja mocuję na rzep i nie ma problemu. Sam rzep, w zależności od modelu, jest albo przyklejony na stałe, albo mocuję go taśmami malarskimi do płata czy kadłuba. Trzyma się, nigdy nic nie odpadło, zero problemów. Co więcej, to nie jest połączenie sztywne, więc nie przenosi drgań z samolotu na kamerę i filmy są\ bardziej płynne. Alternatywnie stosuję mocowanie pod skrzydłem Mustanga, na sztywno, wsuwane w uchwyt zamiast atrapy zapasowego zbiornika paliwa i to rozwiązanie słabo się sprawdza przy większych prędkościach, obraz za bardzo drga. Filmów nakręciłem sporo, kamery, czy to WC2 czy Mobius spędziły w powietrzu wiele godzin, żadna nie uciekła. Tylko musi być dobry rzep materiałowy. Te plastikowe 3M się nie sprawdzają, kolega spędził parę godzin na poszukiwaniu.
  7. Trochę z przerażeniem myślę o dziewiczym locie Ła, czy wcześniej Spitfire'a. Ładnie robisz modele...
  8. Throttle cut czy jakoś tak to się nazywa. Odcina gaz, niezależnie od położenia wajchy kanału 3. Jeśli się używa CONDITION to trzeba to ustawić niezależnie da każdego z trybów lotu. Oczywiście dowolnie sobie wybierasz którą dźwignią to obsługujesz, czy w górę, czy w dół... Można też na przykład ustawić jako element trybu lotu, na przykład w trybie lądowanie - ale chyba nie polecam tego rozwiązania Ja to ustawiam, bo jak dla mnie to genialne jest przy wszelkich pracach serwisowych. Zwłaszcza w mieszkaniu - mam pewność, że nie odpalę przypadkiem modelu i nie skasuję paru mebli w salonie.
  9. Ja kupuję tu: http://www.swiatmodeli.eu/pl/p/Papier-do-druku-kalkomanii-laser-bialy/1531 Mają białe i transferowe, pod laser i do drukarek atramentowych. Ja używam pod laser. Niestety, trzeba się liczyć z tym, że toner może się ścierać. Dlatego ja zawsze po pomalowaniu i oklejeniu dodatkowo jadę lakierem bezbarwnym po całości, dzięki czemu toner się nie ściera, nie ma różnicy w "świeceniu" różnych kolorów kamuflażu, całość wygląda jakoś lepiej.
  10. Ploter ma jakąś tolerancję, trzeba się z tym liczyć. W sumie... pewnie, że by wyciął. Może by nawet nie poszarpał na brzegach. Ale czy wyobrażasz sobie, jak byś się spocił naklejając pod kabiną w swoim Corsair napis "Lt. Jg. Kepford" ? Albo "POLAND" pod szachownicą naklejoną na dziób Spitfire'a o rozpiętości 1200 mm? Miałem raz literki wycinane ploterem i powiem Ci, że się poddałem. Wydrukowałem jeszcze raz na białym tle, obmalowałem dookoła i zajęło mi to o wiele mniej czasu i wyszło o wiele ładniej niż układanie puzzle. Ideałem by było zamówić gdzieś kalkomanie "profesjonalne", na przezroczystym, ale z białym nadrukiem. Nigdzie nie znalazłem takiej usługi która by kosztowała jakieś normalne pieniądze...
  11. Na razie doba jest za krótka, ale pomyślę nad tym
  12. Są kalkomanie białe i przezroczyste. Sam stosuję z powodzeniem, takimi oklejałem wszystkie praktycznie przemalowywane przeze mnie modele. Białe używam tam, gdzie zależy mi na grafice, wszelkie szachownice, krzyże, brytyjskie kokardy, litery kodowe RAF, jakieś kolorowe panienki na maskę silnika... Przezroczyste stosuję z kolei głównie na czarne (czy może lepiej) ciemne litery, napisy, znaczki. To ma sens, ale też generuje pewien problem. Niestety... Drobne napisy robione białą farbą trzeba robić ręcznie - zwyczajnie nie da się wykroić malutkich literek i jeszcze potem równo je poprzyklejać. Można to też obejść tak, że nakleja się te "białe na białym" (czyli białe napisy wydrukowane na białej kalkomanii, z cieniutką konturówką wokół liter) i potem niechciane tło zamalowuje. Problem się zaczyna, gdy litery są przyklejone na kamuflażu malowanym aerografem, zrobienie płynnych przejść barw pędzelkiem to wyższa szkoła jazdy.
  13. No to teraz masz co robić... Ustawianie, korygowanie, przestawianie, nastawianie... Miłej zabawy
  14. Jasne... To ja wszystkim mądralom proponuję wejść na jakiekolwiek forum poświęcone jeździe konnej i przez dwie godziny skompletować informacje na temat: co to jest anglezowanie a co to półsiad i siad ćwiczebny. Teoretycznie wystarczy pięć minut. Po pół godzinie wiadomości jest tyle, że zaczyna się panika, po dwóch godzinach będzie załamanie delikwenta. Jeśli ktoś jest kompletnie zielony to przeczytanie elaboratu na ten temat nic mu nie da, bo w wielkiej pracy na temat i w temacie zaraz zaczynają występować takie skróty jak RX, TX, LiPo, kable Y, serwa wolne, serwa szybkie, regiel i dziesiątki innych. Jak ktoś już to przerabiał to wie, że regiel to regulator, świeżemu pozostaje się domyślać. Na innym forum, strzeleckim, popularne jest określenie: "nagotuj gar zupy, siadaj przed kompem z dużą łyżką w ręku i czytaj, wszystko znajdziesz". Pewnie tak. Po godzinie, po dwóch, po paru dniach. Za wyjątkiem nowości wszystko już mniej czy bardziej dokładnie opisano. Ale w niczym to nie pomoże osobie, która jest zielona, bo nie będzie potrafiła konkretnych porad zastosować w swoim przypadku, który akurat różni się jakimś szczegółem, dla większości obeznanych z tematem nieistotnym, dla świeżaka wydającym się poważnym odstępstwem. Co więcej - nawet jeśli korzysta się z lupy i szuka informacji, to można sobie szukać... jak się nie wie, o co zapytać - nawet całkiem długo. Osobiście wkurzają mnie teksty: "Chłopie chcesz iść na łatwiznę..." W 231 znakach nie ma żadnej treści, tylko mocno odpychające, zniechęcające przesłanie "spadaj na bambus". A wystarczyło podać link i już facet cieszy się jak dziecko.
  15. Tak jak napisał Robert - Flysky to producent a Turnigy to marka. W tym konkretnym przypadku jestem praktycznie pewien, że FlySky robi te aparatury dla Turnigy, zmienił tylko troszkę góną część obudowy. Nawet instrukcje są niemal identyczne, porównywałem pdf do FlySky i wydrukowaną książeczkę Turnigy - ogólnie to samo. Wydaje mi się, że podobny manewr zastosowano też przy modelach Durafly. Jestem niemal przekonany, że tak naprawdę producentem tych modeli jest ten sam zakład, który robi modele FMS. Miałem Mustangi obu firm i spokojnie mogę stwerdzić, że Durafly to po prostu pomniejszona kopia większego FMS. Jedyną ważną różnicą konstrukcyjną jest to, że duży ma amortyzowane podwozie a mały ma drucik. Reszta jest właściwie taka sama, różni się wielkością.
  16. Aparatura ma telemetrię. Jak widać, jedna antena jest położona poziomo, a drugą należy przed lotem wyprostować - wówczas będzie pionowo. Podobnie jest z odbiornikami, z każdego wystają dwie anteny, jedna powinna być ułożona względem drugiej poprzecznie. Swoją drogą o tym, że w i-10 jest telemetria było trąbione od początku wątku, dziwi mnie trochę Twoje pytanie...
  17. Wygląda teraz dość pancernie. U mnie co prawda nic się nie wyrwało a wtyczka od kabelka (od ładowarki telefonu) wchodzi bardzo lekko, ale chyba w wolnej chwili też sobie zrobię taką modyfikację.
  18. Pietka: "Bohater obu filmów sympatyczny samolocik Dusty stał się też ulubioną zabawką w dzień i do poduszki. Zauważyłem również, że w sklepach i w Internecie znaleźć można dziesiątki samolocików zabawek przypominających mniej lub więcej głównego bohatera filmów. Zdałem sobie wtedy sprawę, że rośnie nam nowe pokolenie wychowywane na Dusty." Czyli mamy odniesienie do filmu "Na naszym forum pojawiło się kilka prób realizacji tego modelu, jedne tylko w barwach inne mniej lub bardziej podobne do Dusty." Mniej lub bardziej. Zgoda. Ale jednak podobnych do samolotu z filmu, a nie Dromadera czy jakiegoś Pipera Swoimi przemyśleniami podzieliłem się z Panem Jarkiem Suchockim i jakież było moje zaskoczenie, gdy kilka dni później otrzymałem prawie gotowe rysunki samolotu z prośbą o ocenę. I tak powstał samolot jak w tytule. Nie pozostało mi więc nic innego, jak wykonać i oblatać pierwszy egzemplarz EP tego modelu. Nie wiem, jak Ty odczytujesz tę zapowiedz, ja to rozumiem tak, że Piotr będzie robił model na wzór i podobieństwo Dustego, a przynajmniej, że takie było pierwotne zamierzenie. Mam naprawdę gdzieś, czy to będzie finalnie przypominało Dustego z filmu o samolotach, Lotną z filmu o wojnie czy R2D2 z filmu o kosmosie, ale jeśli ma przypominać Dustego to niech przypomina konkretny model. Nie wystarczy, że będzie miało skrzydła i ogon. Przynajmniej tak długo, jak autor robi "Popylacza Dustego". I jeszcze jedno... Przecież nikt tu nie krytykuje Piotra. Ani jego pracy. Zrobił ostatnio dwa imponujące modele i choć gołym okiem widać, że są z działu półmakiety, to jeden lata, oba są piękne i nikt tego nie podważa. Teraz chce robić trzeci model. Jego prawo. Przypominającego dość tylko ogólnie Dustego? Jego prawo. Nie widzi różnic w stosunku do oryginału? TEŻ JEGO PRAWO. I naprawdę nic mi do tego. Tylko tak sobie myślę, że na tym etapie można jeszcze współnie z p. Suchockim tak dopracować tę wycinankę, że to nie będzie pomarańczowy samolot, tylko właśnie Dusty. Z mojej strony chodzi tylko o to. A co zrobi Piotr to naprawdę jego sprawa. Chętnie popatrzę na wykonanie, bo generalnie podoba mi się jak Piotr klei, ale z większą przyjemnością obserwowałbym, jak robi coś z jajem, coś fajniejszego niż to, co przedstawił w formie szkicu.
  19. Piotrze, nie ma się co obrażać. Sprzedałeś piękną historię jak to oglądasz z wnukami film, jak to chcesz zrobić model głównego bohatera a potem pokazujesz coś, co do niego tak niby ogólnie jest podobne, ale jakoś nie do końca. Trochę tak, jakbyś do jakiejś roli granej przez Artura Barcisia chciał zatrudnić Roberta Redforda. Niby jeden i drugi blondyn, z dwiema nogami, dwiema rękami, ale dużo więcej podobieństw ciężko znaleźć. Pozwoliłeś sobie na odstępstwa w P24, do dziś mam do ciebie żal o tę kabinę Pozwoliłeś sobie na odstępstwa w SE5.a. Ale one wciąż są bardzo podobne do oryginałów i laik się nie pozna że tu i tam jest coś nie halo. Teraz chcesz zrobić coś, co słabo wygląda jak Dusty. Myślisz, że Twój wnuk nie zauważy różnicy? Jak znam moje córki to byłby o wiele bardziej krytyczne każda z nich osobno, niż te wszystkie uwagi, które do tej pory pojawiły się tym wątku. Oczywiście to Twoja sprawa co zrobisz. Jeśli jednak p. Suchocki jeszcze nie zaczął albo może coś poprawić to moim zdaniem warto to zrobić. Będziesz miał fajną makietę "z jajejm", a nie samolot tylko z grubsza do czegoś podobny, z filmu chyba jakiegoś...
  20. Cła nie, na modelarskie nie ma cła. Z podatkiem to już różnie - raz trafi się na lepszy dzień celników i puszczą przesyłkę, raz nie. I chyba nie ma w tym żadnego klucza, kiedyś płaciłem podatek od przesyłki za 70$, ostatnio przepuścili bez podatku 180$
  21. Kiedyś, żeby coś zamówić zza granicy, trzeba było mieć kartę kredytową VISA lub MasterCard. Visa Electron nie wystarczała. Dziś wystarczy zrobić przelew bankowy na konto PayPal i gotowe. Bezpieczniej to się już chyba nie da, przelewa się tyle pieniędzy ile trzeba i gotowe. Też mam dobre wspomnienia z rozstrzyganiem sporu z HobbyKing. Swego czasu zamówiłem sporo rzeczy dla siebie i dwóch kolegów. I nie wsadzili jednego silniczka. Na fakturze był, w paczce nie było. Zrobiłem zdjęcie, wysłałem do obsługi, po tygodniu silnik był u mnie, wysłany za darmo. Raz się zdarzył taki problem i został załatwiony wzorcowo. Dlatego dziwią mnie trochę inicjatywy, polegające na ściąganiu jednej paczki i rozsyłanie fantów potem po całej Polsce. Moim zdaniem to nie ma żadnego sensu. Traci się tylko czas i swoje własne zniżki (których się nie nabiera bo się nie zamawia). Nie trzeba zamawiać jakoś strasznie dużo, żeby uzyskać ten poziom Platinum. Parę modeli, kilka pierdółek i jest. Zniżki też wcale nie są jakieś porażające, tu jet taniej o dolara a tam pięć. Jak dla mnie szkoda zachodu. Inna rzecz, jak się zamawia coś z globala, tu na kosztach przesyłki można sporo zaoszczędzić, tyle że czasem taka przesyłka trafia do Urzędu Celnego i przestaje być tanio. A im większa paczk, im więcej kosztowała, tym większa szansa, że dorzucą podatek VAT.
  22. Nie wiem. W znanym mi sklepie rzeczywiście nie widzę, jest 18x10. Generalnie te duże robią chyba głównie "dziesiątki". Xoara znam, sam używałem, sęk w tym, że ma kształt kompletnie nie przystający do modelu samolotu sprzed pawie stu lat...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.