Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Emhyrion

  1. Emhyrion

    Desant

    Model cudny. Co do spadochroniarzy, to mam wrażenie, że temu jednemu otworzył się z opóźnieniem Mnie się marzy taki C-47 w wersji US AirForce, z pasami inwazyjnymi, wypuszczający spadochroniarzy "nad Normandię". Ale nie jednego czy dwóch podwieszonych pod skrzydłami, tylko przynajmniej 6 wypadających ze środka przez otwarte (otwierane) drzwi. Może kiedyś ogarnę temat...
  2. Do FPV żaden nie będzie lepszy niż Bixler. Bo albo będziesz mocował kamerę na skrzydle, ale w kazdym będzie ona odczuwalna podczas lotu, albo na kadłubie i wtedy śmigło będzie w pierwszym plamie robić "żaluzje". Ale tak do latania to zależy co byś wolał. Cularis jest większy, moim zdaniem fajniej się nim szybuje, z kolei Solius rzeczywiście jest zwrotniejszy i przyjemniej się nim robi figury akrobacyjne. Ja bym wziął Solisa, bo bardziej mi się podoba, ale tak po prawdzie to są to dość porównywalne modele.
  3. Na chłodno mogę, na zimno jeszcze nie, bo wciąż z nią póki co nie latałem Na chłodno - ustawiłem do niej 7 modeli. Różnych, cztery warbirdy napakowane serwami i dodatkami, dwa mniej skomplikowane, jednego akrobata. Zostały mi jeszcze bixler i motoszybowiec, ale tam nie bardzo mam co ustawiać Pamiętaj, że opisuję ją jako osoba z doświadczeniem modelarskim małym i opartym na posiadaniu przez parę lat Turnigy 9X. Wobec niej nowa i-10 to przynajmniej dwie-trzy klasy wyżej. Wykonanie - na plus. Zero luzów, skrzypienia, stukania. Oprogramowanie daje tak szeroki zakres możliwości, że na dziś nie przychodzi mi do głowy żadna funkcja, której by mi zabrakło. Tylko herbaty nie parzy i ołówków nie struga... Czas pracy - na minus względem T9X, która na eneloopach 1900 lub sony 2300 pracowała zauważalnie dłużej. W niej wystarczało energii na kilka wypadów na lotnisko - w i-10 na jeden wystarczy, na dwa może, na trzy raczej nie. Mam zapasową baterię, więc tak bardzo nie boli, ale trzeba się liczyć z koniecznością częstego podładowywania. Można w domu, z ładowarki do telefonu albo z kompa, można w samochodzie z ładowarki do nawigacji - byle było złącze microUSB Wyświetlacz - rewelacja. W zasadzie mała jest szansa, żeby coś się przestawiło przypadkiem. żeby wejść w menu trzeba dwa razy wyraźnie nacisnąć ikonę menu. Teoretycznie jest to możliwe oczywiście, ale w praktyce? Do tego jeszcze jest tak, że pierwsze dotknięcie nie skutkuje, dopiero drugie - a to już jest oznajmiane dźwiękiem. Gimbale pracują jakoś fajniej, bardziej sprężyście nić w 9X. Przełączniki są chyba takie same, w każdym razie nie widzę żadnej różnicy. Osobiście wolałbym przełącznik chwilowy (ten, co sam wraca na pozycję 0) z lewej strony. Myślałem, żeby przenieść, ale to by pomieszało trochę układ przełączników w menu. Co do reszty - nie mam żadnych zastrzeżeń. Strasznie mi się podoba to, że każdemu z przełączników można przypisać dowolną funkcję. Wszystkie funkcje, jak lotki, czy stery na przykład można poustawiać wedle własnego widzimisię. Wychylenie w górę, w dół, mniej lub więcej. W dodatku dla każdego z pięciu trybów lotu (można zaprogramować pięć, można dwa lub trzy, albo nie korzystać z żadnego specjalnego, latać tylko na normalu) można poustawiać to inaczej. Inne DR/EXP na lotkach dla lotu w trybie normal, inne dla takeoff czy landing. Ja u siebie ustawiam tak, że mam trzy tryby lotu: normal, start i lądowanie. Dla normal wszystkie lotki i stery mają normalne wychylenia, a podczas lotu mogę jednym z dupozycynych przełączników włączyć DR/EXP. Opóźnienie ustawiłem sobie "na ziemi", ale zakresy pracy kagańca reguluję w powietrzu pokrętłami, jednym dla lotek, innym dla SW, a jeszcze innym dla SW. Tryb normal jest ustawiony jako jeden z trzech na trójpozycyjnym przełączniku. W pozycji środkowej włącza się tryb landing. Różnie działa w różnym modelu, ale na przykład w Mustangu działa tak: klapy idą o połowę w dół (same z siebie idą wolno, bo mają wolne serwa, ale z poziomu aparatury można je również dodatkowo opóźnić i/lub spowolnić), lotki, SW i SK mają z definicji założone expy, więc model nie będzie ostro zadzierał nosa przy starcie ani kręcił beczki tuż nad ziemią. Dla trybu landing też włączają się expy, ale trochę inne wartości, klapy idą całkiem w dół a SW minimalnie i powolutku do góry. W trybach landing i takeoff mam też inne krzywe gazu, dla startu jest na początku tak troszkę, żeby akurat pokołować, a potem mały ruch drążka i idzie ogień z silnika, a kolei przy lądowaniu od 20-do 50% zajmuje prawie cały ruch drążka, dzięki czemu sterowanie prędkością powinno być łatwiejsze. Te wszystkie ekstrasy są przypisane jednemu przełącznikowi BO JA TAK SOBIE WYMYŚLIŁEM. Właśnie o to chodzi w tej aparaturze - pilot sobie wymyśla to czy tamto, a potem tylko trzeba poklikać trochę po ekrane i prędzej czy później dojdzie do tego co chciał. Ja - na chłodno - jestem mega zadowolony za zakupu.
  4. Oryginalne "kalkomanie" nie były kalkomaniami. Dynam stosuje naklejki na dość grubej i dość sztywnej folii. Delikatnie je odkleiłem, pomagając sobie nożykiem introligatorskim. Z tym, że z tego co wiem, nowe modele do klientów przychodzą nieoklejone, z oznakowaniem dołączonym do na arkuszu papieru, więc w nowych fabrycznie problem w ogóle nie występuje. Malowanie tylko poprawiłem. Kupiłem farby Humbrol i okazało się, że kolory są niemal zgodne z farbą która już była. Były drobne różnice, i gdybym chciał zostawić model czysty, wypucowany, to by się nie sprawdziło, ale po przybrudzeniu różnice w odcieniu są w zasadzie pomijalne. Gdzie były przytarcia to pomalowałem, pomalowałem też mocowania popychaczy i wszystkie elementy plastikowe, które były albo czarne albo białe. Jedynie nie jestem zadowolony z kabiny, bo po całości poszedł lakier bezbarwny, na ramki kabiny nie (bałem się, że wlezie mi pod taśmę maskującą i za bardzo zmatowi kabinę, więc odcień się różni. Trudno, może kiedyś poprawię. Na to poszły kalkomanie już mojej produkcji, potraktowane lakierem do kalkomanii żeby lepiej przywarły, całość poprawiona lakierem bezbarwnym z Leroy Merlin, i gotowe.
  5. Jest Dynam. Ale trzeba by nad nim trochę posiedzieć, bo oczywiście lampki tak jak w Hurricane - do wymiany. Malowanie trzeba by poprawić. Ale wersja fajna, bo spokojnie można celować w Mk.5 albo Mk9, więc polskie malowanie jak najbardziej się da zrobić. Jest Durafly, mniejszy troszkę, ale Mk24, z opcją przemalowania na Mk16 - to już może być "po polsku" No i jest FMS o rozpiętości 1400 mm. Niezły, choć zauważalnie większy, cięższy i droższy. Szkoda tylko, że FMS nie odnowił tego modelu. Mustangi się doczekały wersji 8, Crsair wersji 3, a Spita tłuką cały czas tak samo - brak amortyzowanego podwozia, bez klap, bez oświetlenia...
  6. No właśnie planuję jakoś niedługo, może jutro, może w środę... Czekam na idealne warunki, bo to nowy model, nowa aparatura, nie chcę zostawiać nic przypadkowi...
  7. Ma bardzo duże wychylenia, z pewnością aż za duże. Pozakładałem kagańce, zarówno na tryb lotu jak i start czy lądowanie. Duże wychylenie steru kierunku mi się podoba podczas kołowania. Bo koło ogonowe też ma wielkie wychylenie, dzięki czemu model skręca bo bardzo małym łuku.
  8. Przygotowania do sezonu 2015 w pełni. Większość modeli jest przestawiona z Turnigy 9X na Turnigy i-10. Dwa modele odnowione, bo poprzednie malowanie troszkę się przytarło. Stukas skończony i gotów do bombardowania http://pfmrc.eu/index.php?/topic/50734-fms-junkers-ju-87d7g2-stuka/ Nawet dostałem za niego ochrzan, za rzekome propagowanie nazizmu... Dlatego prezentuję kolejny, i jak na razie mój ostatni model, będący swoistą przeciwwagą dla faszysty. Dynam. Jakoś nigdy nie byłem przekonany do modeli tej firmy. Me-109 ma coś nie tak z podwoziem, Tempest czy Corsair mają paskudne łączenie skrzydeł, Me-110 też jakoś nic nie urywa. Mają jednak model, który chciałem mieć - Hurricane'a. Nawet nie dlatego, że jako model jest taki cudowny, tylko po prostu bardzo chciałem mieć model z polskim malowaniem z okresu Bitwy o Anglię. Jakoś znudziły mi się te malowania na szary i zielony, wolę brąz Model dotarł do mnie używany. Miał zgiętą jedną goleń podwozia i kilka przytarć tu i tam. Pierwsze wrażenie nie było szczególnie pozytywne. Dalej było jeszcze gorzej. Okazało się, że w firmie Dynam zatrudniają daltonistów. W modelu są w sumie cztery diody, dwie jako światła lądowania i dwie jako światła pozycyjne. Super, tylko dlaczego do cholery wszystkie są blado pomarańczowe? Do poprawki... Do poprawki było też malowanie. Oryginale nie jest złe, jakby kupić nowy model to od biedy można sobie odpuścić poprawianie fabryki. W moim modelu jednak były przytarcia. Musiałem też wymienić drut w goleni podwozia, na szczęście kształt jest dość prosty i operacja była możliwa. Jeśli chodzi o malowanie, zdecydowałem się na samolot z dywizjonu 303. Nie będę tłumaczył tej decyzji Litery kodowe też nie są przypadkowe, bardzo mi się spodobał Hitlerek na kadłubie samolotu oznaczonego literą F. Przy okazji zdziwiłem się, że samoloty podobno nie miały szachownic. W ogóle w 303 praktycznie nie malowano szachownic, a jeśli, to tylko dla celów propagandowych. Ciekawe... Model po poprawkach malarskich wygląda tak: Wiem, spieprzyłem trochę malowanie, w oryginale były nieco inne proporcje i umiejscowienie napisu. Zorientowałem się, jak już miałem naklejone kalkomanie, nie chciało mi się poprawiać. Na pierwszy rzut oka chyba jednak da się to wytrzymać W kabinie siedzi pilot. Nie rusza głową, kształt figurki z maską tlenową zwisającą z boku niestety praktycznie uniemożliwia przeprowadzenie operacji "utnij i uruchom". Trudno. Za to pomalowałem go od nowa. W ramach modyfikacji wymieniłem wszystkie diody. Czerwona i zielona na skrzydłach, dwie białe jako światła do lądowania. Przy okazji podłączyłem dwie ostatnie do oddzielnego kanału, dzięki czemu udało się ustawić to tak, że światła zapalają się jak podwozie idzie w dół. Nie wiem jeszcze, jak to lata. Przypuszczam, że może być z Hurricane'a niezły huragan. Model nominalnie zasilany jest z pakietu 4s i na takim pakiecie śmigło miele powietrze tak, że wszystkie obrazki na ścianach się poprzekrzywiały. Jest dość ciężki, przy swojej rozpiętości 1250mm waży do lotu około 1600g. Póki co jednak nie zdecydowałem się na zrobienie klap. Producent przewidział taką możliwość, są miejsca na serwa i podcięcie na klapę. Cóż z tego, jeśli trzeba pruć pół skrzydła, żeby kable puścić. Normalnie mieszczą się pod WKLEJONĄ fabrycznie zaślepką. Porażka... Jeśli model będzie miał za dużą prędkość podejścia to się zdecyję na tę modyfikację, ale najpierw go sprawdzę...
  9. Kwestia przyzwyczajenia. Przy ustawianiu trzeciego modelu już nie ma problemu z zapamiętaniem
  10. Arek... Nigdy nie wyrzuciłeś butów tylko dlatego, że były podniszczone? Czy za każdym razem biegasz z nimi do szewca, żeby naprawił? A telefon komórkowy zmieniasz co rok albo co dwa? Przecież wystarczyłoby kupić nową baterię prawda, nadal by działał? Albo szybkę wymienić, bo stara się podrapała. A może nigdy nie zdarzyło Ci się czegoś zniszczyć? Ołówka nie złamałeś? Tu nie chodzi o to, jaki Ty, ja czy autor tego wątku ma stosunek do modelarstwa i modeli w szczególności. Facet zrobił ze swoją własnością to co uznał za stosowne. Chciał zobaczyć, jak się rozbija jego model? No to rozbił, koniec pieśni. Jego sprawa, mnie nic do tego. Ty byś naprawił? On nie chciał. Wolał sprawić sobie frajdę katastrofą i zakupem nowego modelu. I wiesz co? Ja mu się nie dziwię, bo budowanie czy kupowanie nowej zabawki też jest fajne, też sprawia frajdę. Starego się pozbyć, nowe wziąć, może lepsze, może ładniejsze będzie, a może mniej połamane...
  11. Ej... Ale co w tym złego? To przecież tylko zabawa i zabawki. Nie krzywdzi nikogo, co więcej - daje pracę tysiącom Chińczyków którzy lepią dla niego modele. Może jego akurat nie bawi budowanie, tylko latanie? A może najbardziej go bawi rozbijanie? Co w tym złego? Zepsuł Twój model? Albo kogoś z nas? Przeprowadzając atak kamikadze wpadł staruszce za kołnierz? Ktoś tu słusznie wysunął argument o bezpieczeństwie latania uszkodzonym modelem, o tym można dyskutować. Ale nie widzę sensu bicia piany nad tym, że ktoś rozbił model / walnął telefonem o ścianę / przekłuł balonik / stłukł talerz / wyrzucił stare buty na śmietnik. To jego sprawa, co zrobił ze swoją własnością. O ile wiem, modele samolotów nie są w USA obiektem kultu. W Polsce też jeszcze nie, przynajmniej oficjalnie...
  12. Robię bo to fajne. Inne zakresy wychyleń lotek i sterów do lotu, inne przy starcie czy lądowaniu... Jak dla mnie ma to głębszy sens. Wcześniej robiłem tak, że przy starcie przełączałem dwie dźwignie żeby włączyć DR/EXP na lotkach i SW, przy lądowaniu przełączałem trzy dźwignie, bo dochodził kierunek. Teraz mam wszystko pod jednym przełącznikiem, razem z klapami, a jeszcze są inne wartości w każdym z trybów - pełna dowolność. A jak w czasie lotu w trybie normal uznam, że za ostro się stery wychylają to pod inną wajchą mogę sobie włączyć kaganiec z regulacją każdej wartości ustawianej pokrętłem - bo tak to sobie dowolnie ustaliłem... No jak dla mnie - cud miód orzeszki...
  13. Aparatura przychodzi standardowo w zestawie z odbiornikiem 10ch, rozszerzeniem kanałów o kilka kolejnych, czujnikiem napięcia, czujnikiem temperatury, optycznym, oraz magnetycznym czujnikiem prędkości obrotów. Fajnie jest mieć 10 kanałów, ale nie do każdego modelu tyle mi potrzeba, więc kupiłem też kilka 6ch. Pierwsza myśl - nie ma w nich telemetrii, bo nie ma jak wetknąć czujnika. Ale nie - można. Z tą uwagą, że o ile w 10ch wszystkie czujniki podpina się malutkimi wtyczkami, o tyle czujniki w 6ch używają takich wtyczek jak w serwach. Przełożyłem wtyczkę - działa! Wczoraj też bawiłem się klapolotkami. Po pierwsze - jak w STRUKCTURE ustawia się dwa oddzielne kanały na lotki, to jedna tradycyjnie wchodzi w ch1, ale druga w ch5, a nie jak to było w T9X w ch6... Po drugie - nie wiem, może źle szukałem, ale nie znalazłem opcji FLAPERON. Jest za to opcja ustawiania klap, która w zasadzie działa jak klapolotki, co więcej, można sobie to podłączyć do trzy-pozycyjnego przełącznika, i mieć inne ustawienie do startu, a inne do lądowania. W ogóle cały czas mnie zaskakuje ilość rzeczy, jakie można, a czasem trzeba ustawić. W każdym modelu mam ustawione trzy tryby lotu: normal, start i lądowanie. Ustawiłem sobie odcięcie gazu pod jednym z przełączników (lubię tę funkcję, zwłaszcza w trakcie czynności serwisowych modelu czy podczas ustawiania sterów w zaciszu domowym) i jakie było moje zdziwienie, jak przy włączonym przełączniku odcięcia nagle samolot zaczął startować. Okazało się, że owszem, było odcięcie, ale w trybie normal, a nie zdefiniowane zostało dla trybów start i lądowanie. Dla mnie, dotychczasowego użytkownika prostej aparatury T9X to spore zaskoczenie i przy ustawianiu każdego modelu muszę o tym pamiętać...
  14. kto bogatemu zabroni? A z drugiej strony - przecież to tylko hobby. To są zabawki a nie przedmioty kultu. Przestają się podobać, to się sprzedaje, rozbija, pali, rozbiera... Albo naprawia - w zależności co kogo bawi. Widocznie jego nie bawi naprawianie
  15. Jak dla mnie to jest genialne. Kleiłem kiedyś SW w modelu, bo nie przestawiłem modelu w aparaturze. W I-10 to się wydaje niemożliwe...
  16. To ja dziś zaobserwowałem rzecz, która jak dla mnie jest po prostu rewelacyjna. Otóż... Konfigurację swoich modeli zacząłem od zupełnie nowego Junkersa. Nowy nadajnik, binduję, wszystko gra i buczy. Kolejny model, Mustang. wsadzam zbindowany wcześniej nadajnik "testowy" Zaczynam konfigurować model i konsternacja - regulator piszczy cyklinicznie, włączyć się nie da. Przecież wcześniej działał! Zaczynam się zastanawiać o co kaman i dochodzę - w menu wciąż mam ustawienia pod Junkersa. Zmieniam model na Mustanga i voila - piszczy jak trzeba, można przystąpić do ustawiania. Robert - sprawdź, jak możesz... U Ciebie też tak to działa?
  17. To nie jest żaden prototyp, te modele FMS sprzedaje już od paru lat i latają. Mam nadzieję, że mój też będzie. Tym bardziej, że nawet mam kilka zapasowych bomb Co ciekawe, te bomby quanum są puste w środku. Można je skleić, można na przód nakleić gumowy odbijacz (tak zrobiłem) i dzięki temu upadek w trawę jest nie groźny. Ale można też zostawić niesklejoną, trzyma się wówczas na kilku bolcach, w chwili upadku "otwiera się" i na przykład uwalnia się z niej mąką. ALbo talk. Albo sproszkowana kreda... Nieźle to wygląda na filmikach. Dwie bomby pozostawiłem niesklejone...
  18. Trochę nie było czasu, ale w końcu udało się. Stuka gotowy do lotu ! W czasie montażu okazało się, że w zasadzie najgorsze co mnie czekało podczas prac to opisywani wcześniej lotnicy. Bo reszta jest tak prost i banalna, że aż szkoda gadać... Przymocować podwozie do skrzydeł... Złożyć skrzydła... Podoba mi się, że są w nich dwa bagnety węglowe. Jeden jest króciutki, pozycjonuje tylko, drugi wchodzi tak do połowy skrzydła. Same skrzydła są bardzo sztywne. Lotki też, każda lotka i klapa ma wklejone wzmocnienie węglowe. Reszta to już była łatwizna, tu śrubeczka, tam śrubeczka i model powstawał z prędkością światła. Jedyne odstępstwo na które sobie pozwoliłem, to wklejenie dodatkowych szyn w skrzydła do montowania drugiej pary bomb: Oraz doklejenie mocowania bomby głównej. To standard z HobbyKinga, Quanum Bomb się nazywa i bardzo cieszy moje oczy w tym modelu. Całość uzbrojenia wygląda tak: A przepraszam, jeszcze są karabiny maszynowe strzelca pokładowego Lotników jest dwóch, obaj siedzą sobie grzecznie w kabinie. Tak jak myślałem, kratownica jest na tyle gęsta, że nie rzuca się tak bardzo w oczy, że to tylko kadłubki Model póki co zostawiam w malowaniu fabrycznym. Wiem, że Ruder latał na wersji G2 z podwieszanymi działkami, ale zrzucanie bomby jest bardziej spektakularne niż świecenie diodami z rurek pod skrzydłami i wsłuchiwanie się w tratatata wydobywające się z malutkiego głośniczka. Pierwotnie miałem plan żeby działka grały i świeciły, ale odpuściłem. Był też plan, żeby samolot w takim razie przemalować na jakiś bardziej adekwatny do posiadanego uzbrojenia, ale na tyle ładnie jest pomalowany fabrycznie, że tylko pociągnąłem troszkę farbą tu i tam i na razie zostawiam jak jest. Jak kiedyś zajdzie potrzeba odnowienia pokrywy lakierniczej to się go zrobi na coś pustynnego. Póki co jest Junkersem D malowaniem z Frontu Wschodniego. I jeszcze krótki filmik prezentacyjny
  19. Konkretnie to te: http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__45487__TurboThumbs_Super_Big_Futaba_Rocker_1pair_Blue_EU_warehouse_.html A do tego mam taką przedłużkę: http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__45488__Transmitter_Neck_Strap_Balancer_Futaba_EU_warehouse_.html Obie sprawdzały się w T9X
  20. Teoretyzujesz. A prawda jest taka, że ja kiedyś poobijałem model, bo przy starcie trąciłem palcem ten łatwo dostępny przełącznik na górze i wyłączył mi się silnik tuż nad ziemią. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i osobistych preferencji. Komuś z małymi dłońmi będzie pasowała jedna aparatura, komuś z dużymi inna. Mnie I-10 pasuje, za wyjątkiem umiejscowienia przełącznika chwilowego (tego, co nie ma 0-1, tylko sam wraca jak się go puści). Wolałbym go po drugiej stronie, nie wiem, czy sobie nie przełożę... Co do wyważenia - rzeczywiście jest tak, że powieszona za oczko wisi lekko anteną do góry. Założyłem przedłużkę Futaba, taką z trzeba dziurkami, na drugiej dziurce od końca wyważa się idealnie.
  21. rozumiem... możesz pójść dalej i zrobić podkówki z cienkiego aluminium. Dużo masy nie przybędzie, a zadasz szyku i będzie trwałe - bardziej niż taśma
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.