Skoro dyskusja jest luźna, to ja sobie pozwolę.
Po pierwsze, Polska to nie Sahara. W Polsce zawsze latamy nad kimś. I zawsze możemy na kogoś spaść. Doceniam kompetencje kolegów latających FPV, ale niech mi który zagwarantuje, że nie na pewno nigdy utraci kontroli nad maszyną i nie nie zrobi bydła na ziemi?
Po drugie. FPV - którym zamierzam się zająć w przyszłym roku - to nie jest dla mnie bicie rekordów odległości, tylko latanie z pozycji First Person View. Nie widzę problemu w obowiązku posiadania obserwatora i lataniu w zasięgu wzroku. W tym zakresie polskie przepisy są dla mnie ok.
Po trzecie. Uważam, że należy ścigać matołów FPV. Latanie FPV w strefach zakazanych zrobi nam w końcu duży problem.