




MareX
Modelarz-
Postów
2 256 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez MareX
-
Wczoraj głowiłem się i mocno kombinowałem z potrójnie złożonymi rozpórkami, łączącymi dźwigar główny z bokami kadłuba w okolicy silnikowej. Tak mi to w końcu powychodziło: Czyli w sumie nieźle, jak na moje umiejętności, ale nie było łatwo i jedną rozpórkę musiałem dorabiać trzykrotnie. Tę niby najprostszą, bo najkrótszą. Przykleiłem też na próbę jedną listewkę do "n-ki" na CA nawet z przyspieszaczem i kiedy wydawało mi się , że będzie trzymać - odeszła od blaszki dosłownie bez żadnego oporu. Przypomniałem więc sobie, że kiedyś moim "uwielbionym" klejem była żywica 5-cio minutowa i po konsultacji z moim guru /czytaj: Heniu/ oraz po zapoznaniu się z wpisem Lucjana /dzięki serdeczne/ tym to ci pokleiłem: Trzyma idealnie, wcześniej tylko podrapałem blaszkę papierem "60" i nast. po posmarowaniu listewki cienką warstwą kleju, dobrze pościskałem. Blaszka z tą lipową listewką są nad wyraz sztywne i o to własnie chodziło. Co do wagi tych wszystkich blach, na razie się nie wypowiadam, kiedy będą gotowe to je zważę i napiszę. Póki co, wydaje mi się to bardzo ciężkie, a same skrzydełka były takie lekkie...
-
Ja Tomku, w przeciwieństwie do Stanisława, tak sobie tylko pomyślałem, a on potrafił to uzasadnić. Widocznie myślimy podobnie, ale to do Ciebie należą wszystkie decyzje wykonawcze i zrobisz, jak będziesz uważał za stosowne. Te nacięte elementy , znowu wg mnie, ważą już teraz b. dużo, a gdzie jeszcze do końca?... Np. teraz w moim przypadku /Fokkera/ nie mogę się nadziwić , ile to wagi robi się z głupich rozpórek łączących skrzydła. Normalnie szok! A niby takie leciutkie, duraluminiowe i trochę lipą oklejane...
-
Lekkie to chyba nie jest, ale jakie "pancerne"... Czy faktycznie takie jest konieczne?
-
Dziękuję Stanisławie za wstawienie tego filmiku. Oglądając poczynania tego ptaszydła w powietrzu, po pierwsze stwierdziłem, że wcale on w swoim naturalnym środowisku nie taki brzydal, a wręcz przeciwnie. I po drugie - czy i kiedy moja maszynka nauczy się tak latać? Idę dalej głowić się nad pozostałymi stójkami trzymającymi górny płat. A później będę je oklejał listwami lipowymi z jednej strony, które już sobie naciąłem - 2,5 x 10 mm, a z drugiej listewkami z balsy - 1,5 x 10, co razem - przed szlifowaniem - da 6 mm i z tego powinien wyjść ładny owal, prawie, jak w oryginale. Czym radzicie przyklejać te listewki do paska z duraluminium? Myślę o CA.
-
Przecież teraz Arku, też masz pomysł na "projekt", który jak nic, bez żadnych "podśmiechujek" zrealizujesz i efektami pewnie się z nami tutaj podzielisz. Czego Tobie i nam serdecznie życzę!
-
Powolutku do przodu... Zrobiłem okucia z duraluminium, wcześniej wklejając między sosnowe listwy dźwigarowe - klocki lipowe, aby śrubki miały się czego trzymać. Tak to jest: A później już tworzyłem, dokładnie mierząc z planów i przeliczając do skali, tzw. "enki", które zresztą przypominają tę literkę. Po ich zrobieniu, całość poskręcałem i górne skrzydło wreszcie stanęło na "własnych nogach". Duże to brzydactwo i na tę chwilę, największe ze wszystkich posiadanych. Kiedy sobie tak patrzyłem na maskę przodu kadłuba, stwierdziłem , że wlot powietrza do chłodnicy /ta siateczka/ odbiega jednak kształtem od oryginału i trzeba to będzie kolejny raz wziąć na warsztat i poprawić. A będąc w ostatnią niedzielę na spacerku w naszym miasteczku, nogi jakoś tak same mnie zawiodły w pobliże jeżdżącej sobie po tym naszym grodzie takiej oto machiny: Prawda, że "sprytna"? W tle autobus i osobówka , a dalej blok mieszkalny... no, katastrofa gotowa. A "przed" i "po" tak to wyglądało: No i wszystko jasne. To "nara"...
-
Ze ZUS-em faktycznie nic nie poradzę - tak to wybrańcy narodu uchwalili, a chodziło głównie o to żeby wreszcie nie płacić co miesiąc tak wysokiej składki, a za to wreszcie zacząć coś czerpać - "na waciki" - od tych pokoleń, co to niby teraz na moją emeryturę tak ciężko pracują. Od tej nędznej emerytury, którą to w listopadzie niby otrzymam /jeśli do tego czasu dożyję.../ i tak będą mi potrącali składkę na ubezp. zdrowotne oraz zaliczkę na podatek. Czyli zostanie mi dokładnie "na waciki". A pracował i tak będę , bo co mi pozostanie? Nie wyobrażam sobie totalnej bezczynności, a w "modelarni" też wysiedzę bardzo ograniczoną liczbę godzin. Chyba, że mi się coś odmieni. Irku! Malarstwo abstrakcyjne nigdy mnie nie frapowało i go nie rozumiałem. Skoro założyłem sobie, że zbuduję półmakiete, to wg mnie powinna ona chociaż w 50% być podobna do oryginału. W tym także malowanie powinno tym kryteriom odpowiadać. I tak będzie. Zobaczysz. Hebelek to najprawdziwsza chińszczyzna , zresztą za tę cenę czego można by się spodziewać. Pisząc o "instrukcji użytkowania", miałem głównie na myśli sposób ustawiania noża skrawającego, bo nie wiem czy dobrze pamiętałem, ale "pan od prac ręcznych" w szkole podstawowej, czy też średniej, jakoś tak ten nóż ustawiał, że pukał w niego młotkiem, aby się troszkę wysunął, czy coś koło tego?...Ja sobie poskrobałem z grubsza te listwy noskowe , a później i tak je szlifowałem. Czyli mój hebelek też będzie sporadycznie używany.
-
Po kolei: Wczoraj trochę popracowałem nad wykończeniem spodu dolnego płata, a konkretnie nad jego skutecznym mocowaniem. Tak to było, kiedy już na mocno przykręciłem je stalowymi śrubami: A w szczegółach tak to idzie: i już z właściwymi śrubkami: Odnośnie tej wiosny i prac wszelakich, które od tej pory się zaczynają, to po pierwsze sezonowość mej pracy zawodowej, tak już od 24 lat w tej branży, samoczynnie to ustawia, a jakoś przecież nadal na chlebek i ewentualne masełko do niego zarabiać trzeba. Miałem nadzieję, że wydłużenie wieku emerytalnego pozwoli mi, przynajmniej teoretycznie, po dwóch-trzech dodatkowych miesiącach przejść na zasłużoną emeryturę, ale panienka w ZUS-ie łaskawie mnie oświeciła, że nic z tego i muszę jeszcze dodatkowo pracować /czytaj: nadal płacić składki zusowskie/ przez kolejne 9 m-cy i nie ma zmiłuj się. Tak więc trzeba nadal tyrać. Po drugie:"za chwilę" zaczną się wszelakie prace ogrodowe, co też jest nie do uniknięcia i ktoś to "w obejściu" robić musi. A to , że już wiosna, proszę spojrzeć: Tak więc Mariuszu, masz chyba rację, twierdząc, że prac wykończeniowych jeszcze ho, ho , aby można to było oklejać i też zdaję sobie z tego sprawę. Co zaś się tyczy malowania to Irku mimo twego stanowczego protestu, "lozenga" to absolutnie nie będzie, a kolory, w jakich model będzie pomalowany już wcześniej pokazałem , demonstrując gotowe podwozie. Nie będzie, bo ten wzór kamuflażu jest tak sztampowy i oklepany , jak ta przysłowiowa baba po d...e. Mój wybrany wzór malowania jest tak oryginalny i niecodzienny, że aż się samemu boję jego "kontrowersyjności", ale mimo to chyba zaryzykuję. W końcu to ja ten model sobie ulepiłem i mogę sobie go pomalować , jak mi się tylko zechce. Prawdaż? Azaliż?
-
Miałem wielką nadzieję, że ktoś z Kolegów władających heblem rzeczywiście udzieli mi bezpłatnych korepetycji z zakresu posługiwania się tym narzędziem, ale się nie doczekałem. Mówi się trudno i żyje się dalej, ale co to za życie, skoro Debalcewe padło, a Bracia Moskale niebawem staną u bram? Jeszcze jednak nie stoją, więc dalej coś tam dziubałem przy Fokkerku i dzisiaj sobie poprzymierzałem i pooglądałem. Taki ci on brzydal: Prawie, że Fokker w wersji dolnopłata. To i górne skrzydełko przytaszczyłem i sobie przyłożyłem: No, wreszcie zaczyna to przypominać prawdziwy samolot. Co będzie dalej, się samo okaże. Może jeszcze coś zrobię, a może już wiosna mnie obłoży normalną roboczą codziennością i trzeba będzie czekać następnej jesieni. Ale zobaczymy...
-
A co mi tam... Pochwalę się! Jako, że w RC Skorpion domagali się dopłaty do przesłanej kwoty za zamówiony hebelek ponad 20 zł, zrezygnowałem z tego zakupu. Udałem się za to do Castoramy, gdzie "poszedłem na całość" i nabyłem sobie drogą kupna, za całe 16,57 - taki oto hebelek: Prawda , że piękniusi? No, wręcz śliczny i nawet już od razu próbowałem coś nim skrobać, ale to nie takie proste, jak np. napluć i rozmazać... Bardzo proszę o instrukcję użytkowanie takiego narzędzia, bo za tę cenę, Koledzy Skośnoocy nie załączyli. No i robiłem coś powolutku przy skrzydełku i tak mi to wreszcie wyszło: Przyłożyłem do górnego i widać różnice w rozpiętości. Co 1,78 m , to nie 1,4. No i przymiarka do kadłuba: i razem z podwoziem: To mniejsze skrzydło waży aktualnie 0,38 kg i będzie jeszcze lżejsze, kiedy wygładzę "fale" , bo jeszcze tylko to mi zostało aby się zacząć zastanawiać nad konstrukcją spinającą dolne skrzydło z górnym.
-
Czy miałeś na myśli Heniu to, co widać na ostatnich dwóch fotkach zamieszczonych przez Ciebie? Normalnie , dokładnie tak bym zrobił ten napęd i tak też zresztą myślałem, ale uwidziało mi się, że będzie lepiej, jak tylko linki wyjdą ze skrzydła do dźwigienek lotki i będzie , jak w oryginale. A jak było w oryginale, mam rozrysowane w "Planach M" p. Bączkowskiego, oraz też widziałem te oryg. rozwiązania z SE5A, tak z podesłanego linka, jak i z modelu Arka. Chodziło mi o zrobienie przejścia z serwa linkami, poprzez jakieś rolki, bezpośrednio do dźwigienek. Ale nic to, będę "główkował" i może samemu coś wymyślę. Na razie widzę, że zapał do budowy mi "siada" , co chyba też wieści rychłe nadejście wiosny...
-
Cały ubiegły tydzień byłem przeziębiony i prace przy modelu stanęły. Dzisiaj jest już lepiej i mogę stwierdzić, że górne skrzydło praktycznie jest gotowe i tak sobie stoi: Myślałem nad zrobieniem napędu lotek także przy pomocy linek, jak to było w oryginale. Serwo chciałem umieścić gdzieś dalej i wyjść z górnej i dolnej płaszczyzny płata tylko linkami, ale nie mam koncepcji, jak to zrobić. Czy możecie podesłać jakieś istniejące rozwiązania? Wziąłem się za sklejanie dolnego płata, który jest o wiele bardziej od górnego, prostszy. Kleję to "do góry nogami" i tak mi idzie: I to by na razie było tyle.
-
Tak, to najzwyklejsza /jak dla mnie/ "szmata", czyli podszewka krawiecka. Najzabawniejsze jest to, że kolor "z marszu" dobrany idealnie! Jak tego w naszym MLP.
-
Model w stanie "na dzisiaj" i zagadka: Czym to jest pokryte?
-
Popiątek miałem wyłączony z jakiejkolwiek działalności modelarskiej / / z przyczyn zasadniczych /czytaj: rodzinnych/ i dopiero wczoraj przez chwile udało mi się pomęczyć nad osadzaniem zawiasków w lotkach i skrzydle. No i szlifowanie... jak ja to lubię... Te wystające części zawiasków będą też osadzone w listewkach, aby lepiej się trzymały i sama konstrukcja aby była mocniejsza w tych miejscach. Tak to w całości się ma: Oraz ogólny widok całości, wraz z prezentem, którym już mogłem "oficjalnie" się pochwalić mojej najukochańszej, wnukowi i innym. Czyli widać , co w dalszej kolejności. Dokończenie górnego płata, budowa dolnego i pewnie wiosna nadejdzie.
-
No, niestety. Pani z ABCrc nie spojrzała sobie na półkę, za to w kompie hebelek jej figurował i i niby był do wzięcia. W ten prosty sposób mój towarzysz zawodowej niedoli tylko niepotrzebnie nabił kilometrów i hebelka, jak nie miałem, tak nie mam. Wynalazłem samodzielnie taki sam, ale za cenę 2x wyższą w RC Skorpion i mimo "chwilowego braku na stanie" zamówienie złożyłem. Ciekawe ile poczekam. Wczoraj też otrzymałem od p. Piotra /Pioterek/ z Lublina przesyłkę z detalami do kabiny Camela 1/4. Bardzo się z tego cieszę, bo i cena tychże była przystępna i same detale fajnie się prezentują. Nie pozostaje mi nic innego, jak brać się ze zdwojoną prędkością / czy można 2x przyśpieszyć szybkość światła?, o czym było wyżej/ za budowę Fokkera i nast. zacząć studiować Camela. Na razie idę szlifować końcówki lotek.
-
Oj, Kamilu, Ty chyba jesteś taki troszkę "przesadzacz"/nie mylić z ogrodnikiem/. Moje tempo prac jest porównywalne z prędkością światła , a myśl ludzka oparta jest na przepływie prądu i jak wiadomo ten, przepływając przez wodę zawartą w czaszce, bardzo wyraźnie spowalnia. Nawet słychać czasami /przynajmniej w mojej czaszce/, jak taka pojedyncza myśl przepływając sobie, powoduje chlupotanie tej wody... jako efekt uboczny intensywnego myślenia. Dzisiaj pracownik będzie w Tomicach i ma zlecenie na zakup takiego struga oraz kilku nożyków na zaś. Co natomiast kesonu się tyczy, to w oryginale był oparty o dźwigar, który to będąc pełną skrzynką konstrukcyjną, przechodził przez żebra na całym ich przekroju, tak w pierwszym, jak i w drugim dźwigarze. Mało tego - ten keson był pocięty w bardzo wymyślne "zęby", co dokładnie widzę na rysunkach p. Bączkowskiego, jak i na przekrojowym rysunku w mojej najmądrzejszej księdze pt. "Fighters", którą to swego czasu synek mi w USA był zakupił. Oczywiście, gdybym listwy dźwigarowe puścił po wierzchu i od spodu żeber i nast. je okleił, podobnie, jak to teraz zrobiłem, to dźwigary były by jak w oryginale i wtedy z kesonem mógłbym postąpić dokładnie tak, jak mówisz. Nie ja jednak żeberka rozrysowywałem, a w ostateczności i tak myśląc nad nimi, sugerowaliśmy się szkicami p. Sunderlanda i wyszło, jak wyszło. Pod folią , którą już posiadam, i którą to okleję skrzydła, kesonu nijak nie będzie widać, a i tak, jakkolwiek by na ten powstający modelik nie spojrzeć, to przy najlepszej woli patrzącego , będzie można - co najwyżej - do kategorii półmakiet go zaliczyć. I o to właśnie by mi chodziło.
-
Dzięki Robercie i Kamilu za podpowiedzi, jak zawsze można na Kolegów z forum liczyć. Sprawdziłem też w tym sklepie ABC.RC , znanego nam z forum Kolegi -Legda, i tam taki sam strug jest o połowę tańszy, więc i tam go sobie go kupię. Do moich "wielkich" prac będzie póki co - w sam raz. PS. Zmierzyłem , tak dla ciekawości, górne skrzydło wraz ze zrobionymi już lotkami. Wyszło mi dokładnie 178 cm. Wtedy spojrzałem na dane oryginału, gdzie to skrzydło miało dokładnie 8,9 m. Podzieliłem to przez 5 i wiecie co mi wyszło? 1,78 m !!! No, rewelacja!
-
Bardzo to powoli idzie, a piłowania tyle, że modelarnia cała, jak pod pierzynką śniegu. Rozpytywałem Pawła o jego piękny strug, wiem w tej chwili więcej na temat dostępności, ale znam też ceny, na szczęście nasze, polskie, choć i tak obecnie poza moim zasięgiem. Ponoć są gdzieś dostępne "prostackie" i tanie strugi na zwykłą "starodawną" żyletkę, ale choć szukałem - nie znalazłem. Kolega Grzegorz, który także buduje Fokkera, tyle, że w oparciu o plany V.Knighta, pytał mnie o sposób wykonania lotek. Tak to Grzegorzu robiłem: Jeśli się cofniesz 2 fotki w górę, zobaczysz płat w całości podczas przyklejania listwy noska. Tam widać, że skrzydło jest nawet bez zaznaczonych lotek i dopiero po oszlifowaniu noska, wziąłem się za ich zaznaczenie, a nast. ich wycięcie w części spływowej żeber, wg linii przyklejenia listwy, w którą będą wklejone zawiaski. Z uciętych części żeberek ze spływem, odciąłem tyle, aby było na drugą taką samą listwę, w którą po oprofilowaniu noska wg posiadanych planów p.Bączkowskiego, wkleję drugą część zawiasków. Na razie przygotowałem sobie też wg tych samych planów, półokrągłe zakończenia lotek i będę kombinował, jak to razem połączyć. Przy "falach" widać też "narzędzie" do ich obrabiania. Bardzo skuteczne Tutaj lepiej widać tę formę końcówki, a pod spodem wyłania się końcówka z planu p. Sunderlanda i to są właśnie te niedokładności, o których już wspominałem. Daleko więc jeszcze do końca budowy skrzydła, ale nic to... Zima pewnie jeszcze długą będzie.
-
Pytanie za 5 hrywien / nie mylić z rublami/ - gdzie można nabyć taki strug? Wiórki mnie urzekły . A robota tym narządkiem - pierwsza klasa!
-
Pomny wcześniejszych doświadczeń, wszystko co drewniane, kleje wikolem, a dokładniej Pattexem wood express, lub lepiej: lepidlo za drvo. Trzyma super, w miarę szybko schnie, po wyschnięciu staje się bezbarwny, no i to też za radą Henia.
-
Znowu trochę wczoraj udało mi się popchnąć budowę o kilka milimetrów. Przykleiłem listwę noska natarcia i zacząłem pieścić "fale" na spływie. Żeberka już oklejone tymi paseczkami, a nast. krokami będzie szlifowanie natarcia i całości obu powierzchni płata oraz budowa lotek, które to tylko na tym płacie, w oryginale, się znajdowały. No to idę "na modelarnię", jak to niektórzy modelarze mawiają. Zwłaszcza początkujący.
-
No, niestety.... Tutaj Heniu tylko asystuje i skromnie /jak to zawsze on/ delikatnie doradza. Ale, kto to wie? Może , kiedy skończy 6-tkę zbuduje coś równie wielkiego i oryginalnego...
-
Bo po to właśnie jest takie kółko - aby je w kółko otwierać i zamykać...