Nie rozumiem.
Bloku nie obrabiasz papierem trzymanym w łapie, tylko naklejonym na klocek. Żebra wychodzą równiutko, żadnych krągłości nie ma ( chyba że założone ), wygodniej, szybciej i dokładniej niż pilnikiem. Nawet profile wklęsłe znakomicie obrabia się papierem naklejonym na lekko zaokrągloną deseczkę. Pilnikiem co najwyżej wypiłowuje się rowki na dźwigary.
Rozumiesz młody?
Drogi Aleksandrze Rometowcu!
Na początek polecam ( poza dziełami Papy Schiera ) " Aerodynamikę i mechanikę lotu ", skrypt pdf z Chomikuj.pl. Jest tam wszystko co potrzebne świadomemu modelarzowi i dużo więcej. Miejscami nudnawe, pełne wzorów i matmy, ale jak już się przekopiesz, będziesz doskonale wiedział co to jest profil samostateczny. Oraz dlaczego i jak lata to wszystko, co budujemy w trudzie i znoju.
Albo dlaczego nie lata.
Na koniec tego przydługiego offa, opowiem Wam bajkę o Wicherku w wersji mikro.
Było to w zamierzchłych latach '80 ubiegłego wieku, w czasach mojego liceum. Dorwawszy z kolegami kilka niezwykle deficytowych deseczek balsowych, zbudowaliśmy kilka sylwetkowych mini samolocików i urządziliśmy zawody w sali gimnastycznej. Samolociki były sylwetkowe, o kadłubach długości kilkunastu centymetrów i adekwatnej rozpiętości skrzydeł, wszystko z pełnej balsy. Mój miał wydłużenie jak rasowy szybowiec klasy open, podwójny wznios, kadłub to wypisz wymaluj " Diana 2 ", o której się jeszcze wtedy Beresiowi nawet nie śniło. Problem tylko w tym, że zawody wygrał kolega, który dokładnie skopiował Wicherka w wersji szybowcowej. Włącznie z profilem.
Dopiero później dowiedziałem się co to jest liczba Reynoldsa, jakie są rodzaje opływu, co znaczy Cx, Cz i Cm oraz dlaczego krępe i prostokątne skrzydła Wicherka o większej cięciwie, miały kolosalną przewagę nad mocno zbieżnymi i długimi skrzydłami mojego samolociku.
Warto czytać.