Skocz do zawartości

skippi66

Blue sky
  • Postów

    599
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez skippi66

  1. Pora powoli kończyć z Patykiem, ulotnić i brać się za kolejny pomysł. Po głowie chodzi mi motoszybowiec w starym stylu, coś w rodzaju Fourniera. Oczywiście własnego pomysłu i jak się da bez rysunków albo z minimalną ilością. Po co sobie roboty dokładać... Zrobiłem wręgę silnikową i wkleiłem, zamocowałem skrócone podwozie, powoli przymierzam elektronikę i dumam nad wyważeniem. Zostały serwa do zamocowania, ogon do wklejenia i popychacze wraz z prowadnicami. Wciąż nie mam jednego kółka, co mnie denerwuje. Ale już bliżej niż dalej. Z modelami jest tak jak z budową domu - najgorsza wykończeniówka. PS Myślicie że można obciąć konektory i zlutować silnik z reglem? Strasznie dużo kabli do ogarnięcia.
  2. To mnie uspokoiłeś. Dzisiaj uruchomiłem silnik. Wszystko fajnie, kręci aż miło. Ale żeby nie było zbyt prosto, jakieś jaja musiały się przytrafić. Otóż mam dwa radia, jedną bardzo starą i prościutką Sanwę Vanguard, drugie to Futaba Skysport. Ta nieco bardziej skomplikowana, jakieś miksery ma, trymery i inne takie. Regulator elegancko się programuje z Sanwą i gaz działa jak pan Bóg przykazał. Natomiast z Futabą nie chce i już. Albo zaczyna ciągle piszczeć i silnik ani drgnie, albo programuje się odwrotnie. Tzn. w górze na drągu mam minimum a w dole full speed. Działa odwrotnie! Odbiornik za każdym razem ten sam. Słyszał ktoś o czymś takim?
  3. Istotnie, trochę będzie przeszkadzać ale coś wymyślę. Więc tak: położyłem na wadze wszystko co będzie latać w Patyczaku ( mam nadzieję ) i niestety wyszło 191 gramów. Trochę ciężko, nawet biorąc pod uwagę nieco większy model. Dobrze że kupiłem mocniejszy silnik. Wychodzi mój brak obycia z budową ultralajtów. Mimo woli wzmacniam gdzie tylko mogę i buduję nieco zbyt " grubo ". Do tego capon, malowanie tu i tam i robi się tłuścioch. Nigdy w życiu nie tworzyłem takich maleństw a ostatnio, po powrocie do modelarstwa, popełniłem 3 szybowce od 1,5 do 2,7 metra. Tam nie musiałem aż tak bardzo uważać a moc była jak najbardziej wskazana. Ale przecie dam radę... z małą pomocą forumowych kolegów. Dzisiaj zrobiłem niewiele: skleiłem stateczniki razem, wkleiłem dźwignie sterów i zrobiłem podwozie. Przy okazji okazało się ża panowie ze znanego sklepu, przysłali mi tylko jedno kółko główne i malutkie ogonowe. Nic a nic nie myślą. Bo po kiego komu jedno kółko? Ale na rachunku widnieje suma za dwa Przy okazji: jaka jest długość goleni w oryginale? Bo moje są chyba trochę za długie. Aha: do klejenia, gdzieniegdzie, używam 10 minutowej żywicy Technikolla. Albo mam zbyt zimno w warsztacie albo owa jest nic czyli g... warta. Nie trzyma. Albo raczej trzyma jak klej w sztyfcie do papieru. Ostatnio używałem UHU i jakiejś niemieckiej. Obie kilkuminutowe i obie były doskonałe. Niestety wyszły. Tak że uważajcie na Technikolla. Chyba że macie inne doświadczenia z tym klejem.
  4. Widzę że Mod już usunął mojego minusa, zdaje się. Jeszcze raz przepraszam.
  5. JA BAAARDZO PRZEPRASZAM!!!! Chciałem dać plusa, tylko czerwony kolor mnie jakoś przyciągnął. Oczywiście że Jurek zasłużył na dużego plusa, bowiem ma absolutną rację. Nie da się tego zmienić? Mea culpa...
  6. XM 2812CA-27. Ale już chyba wiem o co kaman. Zostawić tak jak jest tylko we wrędze zrobić otwór na ośkę. Śmigiełko też już zapiąłem razem z jednym z pierścieni i wydaje się że wszystko jest w porządku. Tylko z wręgą będzie trochę kombinacji.
  7. Na początek muszę się przyznać, że z silnikami elektrycznymi nie mam żadnych doświadczeń. Tak więc dzisiaj przyszła paczka z zamówieniem a w niej śliczny, maciupci silniczek Dualsky. Ów silniczek ma ośkę wystająca z tyłu i zablokowaną taką miniaturową zapinką ( nazwijmy ją pierścieniem Segera ). Rozumiem że zapinkę należy odpiąć, ośkę wysunąć do pozycji roboczej a następnie zapinkę od nowa zapiąć na wyfrezowanym w tym celu rowku na końcu osi. Mam rację? Poza tym do silnika dołączone są dwie podkładki, różniące się grubością. Po co? Pod śmigło? Silnik oczywiście z propsaverem.
  8. Ja bym jeszcze przetestował turbulatory na skrzydłach. Ot, przykleić cienką niteczkę i sprawdzić jak lata. Gdyby się Reynolds nie urodził, teraz mielibyśmy spokój.
  9. Bardzo dziękuję. Dokładnie tak kombinowałem. Tylko nie z CA a z żywicą. Myślę o węglu bo nie mam drutu stalowego ( tylko szprychy rowerowe a te są grube i ciężkie ) a nie chce mi się jeździć i szukać odpowiedniego. Ot, lenistwo. Ew. w miejscu gdzie goleń wychodzi ze sklejki owinę plecionką wędkarską ( kevlar ) i przesycę CA albo zasmaruję żywicą. Tak zrobię a potem przyznam że jednak miałeś rację.
  10. Hehe, właśnie miałem zamiar zrobić golenie z pręta węglowego 1,5 mm. Ale skoro tak mówisz.... Tak na szybko wymyśliłem, żeby goleni nie wklejać w sklejkę całkowicie, tylko przy końcu zostawić kilka mm niedoklejonej, zrazem w sklejce zrobić troszkę większy otworek, żeby goleń mogła pracować i nie opierała się zbytnio o mocowanie. Może to pomoże? Olek, jak do węgla przymocowałeś kółka???
  11. Ale co się stało? Poszedł w korek? Za mała szybkość czy dalej niska skuteczność usterzenia?
  12. Ja robię z pręta węglowego 1mm. Dużo lżejszy od stali.
  13. Nie mam wzoru przed oczami i matematyk ze mnie żaden, ale tak mi się kołacze pod kopułą że powiększenie stateczników daje lepszy efekt niż powiększanie ramienia. Także wg. mnie optycznie mniej zaburza proporcje niż długaśny kadłub. Można było zastosować trochę tego i trochę tamtego. Ale konstruktor poszedł swoją drogą. Zobaczymy. Życzę jemu i modelowi jak najlepiej, bo samolocik cudny.
  14. Leć bez maski, zawsze to mniej roboty przy odbudowie.
  15. Aha, czyli standard. Dzięki.
  16. Kolorek może i ładny, tylko farba podciekła pod taśmę maskującą i jest amba. Powiedzcie mi Koledzy w jaki sposób ustawiacie skłon/ wykłon silnika? Od razu wklejacie odpowiednio wręgę czy regulujecie podkładkami? Jeśli od razu wklejacie wręgę, to jak dokładnie mierzycie kąty? Jeszcze jedno: jak do węglowego pręta mocujecie kółka? Mam jakiś pomysł ale może są lepsze? Na pewno są.
  17. Jak tak patrzę na Twojego PWS -a, nabieram ochotę na ErWuDziaka dziesiątkę. Bardzo mi się ten samolot podoba i fajnie był oblatywany. Tylko zdaje się z planami jest niejaki problem. Choć oczywiście zawsze można coś narysować z tego co jest dostępne choćby w necie.
  18. No bez przesady za stary już jestem na takie zabawy. Jak będę potrzebował to sobie kupię. Ale... po wizytach w trzech urzędach ( US, ZUS I KRUS ) , które zawsze są miłe sercu każdego obywatela, wracam ci ja do domu, schodzę do piwnicy i co widzę? Skrzydełko jako tako się naprężyło i tragedii nie ma. Wczoraj wstępnie i na szybko wysuszyłem Capon opalarką ale to było za mało. Dopiero jak podeschło całą noc, to się papier napiął. Natomiast tragedia jest ze statecznikami. Tutaj już nic nie pomoże. Trudno, wyszlifuję krawędzie i musi wystarczyć. Skrzydełko dostało kolorek. Na razie tylko od góry. Jutro pomaluję od dołu oraz końcówki. Bez koloru strasznie smutna ta japonka. Stateczniki też pewnie podmaluję na natarciach. Oczywiście przy tych manewrach zrobiłem dziurę w skrzydle długim pazurem, ale załatałem szczęśliwie. W zasadzie powinienem płat jeszcze pocaponować 2 - 3 razy, wyszlifować, pokryć podkładem, wyszlifować jeszcze raz i dopiero malować ale to mnóstwo nikomu nie potrzebnej pracy a także dodatkowa masa. Więc tylko delikatnie podszlifowałem i popsikałem farbą. Podniesiony na duchu tymi pracami, zamówiłem w pewnym znanym sklepie silniczek, bateryjkę, regiel oraz inne popierdółki typu popychacze węglowe, snapy, dźwignie sterów, kółeczka, gumę do mocowania skrzydeł itd. Czekam zatem z pracami do poniedziałku. Chwalą się że wysyłka w 24h. Zobaczymy.
  19. Dwie krzywe, sękate deski. Wiesiek, czy jak przedłużałeś ogon coś policzyłeś? Czy tak z głowy i doświadczenia czyli ' na pałę "? Ja często robię na pałę i efekty są różne... Kwadratowe i podłużne. Model bardzo fajny i mógłby latać.
  20. Wiem że woda ponaciąga, jeno się bałem że za bardzo. Kiedyś skrzydła w Jaskółce tak załatwiłem i potem mnie chłopaki na podwórku wyszydzili. W każdym razie teraz już za późno. Został mi jeszcze sam ster w SW do oklejenia, więc rozcieńczę Capon rozpuszczalnikiem i zobaczymy co wyjdzie. Zresztą nie będę się przejmował. Jak to mówią: polski modelarz i drzwiami od stodoły poleci...
  21. Każesz człowiekowi pokonać metrową kałużę. Dasz dwie deski do wykorzystania. Większość będzie kładła te deski do kałuży i po nich przechodziła. Tylko ludzie wybitni ( a tych mniejszość ) czyli wielcy konstruktorzy, modelarze itd. kałużę zwyczajnie przeskoczą...
  22. Owiń taśmą papierową. Najprostsze co może być. Powinno być dobrze.
  23. He, kiedyś z głowy, bez żadnego rysunku że o planach nie wspomnę, zrobiłem " Salamandrę ". Szczątki do dziś leżą w piwnicy i jak kawałeczek " czegoś " potrzebuję, pruję resztki ile wlezie. Może nawet wstawię fotki, hmm... Dzisiaj pokryłem skrzydło i stateczniki. Japonką, a jakże. Bowiem tylko kawałek japonki miałem w domu. Papier dość gruby, za gruby chyba jak na Patyczaka, pozostałość po jakimś szybolu z dawnych lat. Ale za to lekki. Chyba najlżejsze pokrycie jakie istnieje, poza filmem oczywiście. Dodatkowo od lat nie mam w domu ani mililitra cellonu. Mam za to nowiutką puchę Caponu, swego czasu używanego do produkcji woblerów ( takie drewniane, sztuczne rybki na przynętę dla wędkarzy ). Jako że jestem człowiekiem najmądrzejszym a nawet przemądrzałym , za nic sobie mając liczne ostrzeżenia, choćby na tym forum, że Capon kiepsko się nadaje do naciągania, bo marnie naciąga, postanowiłem jednak spróbować. Może gdybym go rozcieńczył rozpuszczalnikiem nitro, może... W każdym razie stwierdziłem że nitro to nitro i dawaj smarować po japonce. Ja, fachowiec od krycia japonką nie dam rady?! Efekt przeszedł moje najgorsze oczekiwania. Syf i zmarchy w każdym możliwym miejscu. Papier był stary i pomarszczony a Capon nawet tych mikrozmarszczek nie rozprostował. Masakra. W każdym razie postanowiłem że to było ostatnie krycie japonką i przechodzę w szybowcach na Koverall. Oraz tak ogólnie na folię. Ale póki co jest jak jest. Obiecałem mu ( Patyczakowi ) że jeśli poleci, zerwę to poszycie w cholerę i zafunduje mu piękną, nowoczesną folię transparentną. Zdjęcia może wstawię jutro, jak się odważę.
  24. Dzięki. Żeby to jeszcze była prawda. Model robię dość szybko, z głowy, bez jednego choćby rysunku i kleję w istocie byle jak, byle tylko było w miarę prosto i mocno. Nic więcej. Nie będę na razie kombinował z HK, bo te kilka gratów które muszę kupić, z powodzeniem nabędę w kraju. Natomiast niedługo będę zamawiał komplet materiałów i wyposażenia na nieco większy szybowiec i wtedy zapewne HK okaże się dobrym, tańszym rozwiązaniem.
  25. Kolejny etap za mną. Samolocik dostał statecznik pionowy, podstawek ( nazwijmy go mostkiem ) pod skrzydła oraz półkę na serwa. Tak jak przypuszczałem, mostek mnie wykończył a jeszcze jest przy nim odrobinę pracy. Położyłem swoje dotychczasowe osiągnięcia na wagę, dołożyłem 10 gramowe serwa Robbe ( mam SG 51 ale są kiepskie, choć zysk 10 gramów kusi ), dwie szprychy rowerowe ( drutu 1,5 mm nie mam ), kawał bowdena z metalowym snapem, odbiornik, dołożyłem deseczkę balsową i kawał japonki i wyszło 128 gr. Nie jest źle, bowiem mój Patyczak przecie jest sporo większy od oryginału. Wraz z przewidywanym wyposażeniem powinienem się zmieścić w 180 gr. Pora zatem zamawiać motor, bateryjkę i regiel. Kiepskie zdjęcia robione telefonem. A mówili w reklamach że przewyższa lustrzanki... PS Czy ktoś z Was orientuje się ile kosztuje przesyłka z HK?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.