Skocz do zawartości

skippi66

Blue sky
  • Postów

    599
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez skippi66

  1. Kolejna część relacji z budowy. Choć w zasadzie nie ma o czym pisać, bo na polu konstruktorskim nihil novi. Ot, zacząłem drugie skrzydło i pomalowałem kawałek kadłuba czarnym akrylem. Bo skoro samolocik ma mieć na imię Gucio ( ten bzykant od pszczółki Mai ), to i model będzie pszczeli czyli czarno - żółty. Krzywo wkleiłem żebra przykadłubowe i to w obydwu skrzydłach. Jakoś nie zauważyłem, choć zrobiłem ogranicznik z deseczki, prostopadły do dźwigarów. Naprawa tego to kupa solidnej, nikomu nie potrzebnej roboty. Złączone skrzydłą mają rasowy, naddźwiękowy skos jak w MiGu - 15. Choć ten akurat bariery nie pokonywał i ogólnie był samolotem zaledwie przeciętnym. Będę musiał po sklejeniu płatów, jakoś to wypełnić balsą. Ciężkie jest życie modelarza. Zupełnie nie mogę ogarnąć bałaganu na stole...
  2. Właśnie. Można rzec że ciąg równy połowie masy jest w zupełności wystarczający. Pamiętam jak w dawnych, niekoniecznie dobrych czasach, spore modele latały na ruskich samopałach 2,5 cm3. Zaś jak ktoś miał żarową Radugę, od razu giganta budował.
  3. Na moim silniku, Patyczak o masie 205 gr w zasadzie wisi na śmigle względnie idzie prawie pionowo w górę. Mój ma moc do 80 w. Myślę że spokojnie wystarczy. Jak już pisałem taki mam i taki wykorzystam. Chyba że sprawdzą się obawy szanownych Kolegów, wtedy się wścieknę i będę wymieniał. Tymczasem prawie zrobiłem lewe skrzydło. Dźwigary to sosna 4x2mm, żebra balsa 1,5 mm, kesony i nakładki na żebra balsa 1mm. Dźwigary lotki i przylotkowe również balsa 1 mm. Zawiasy MPX z odzysku ze starego szybola. Lekko zapaćkane farbą ale chodzą w miarę lekko. Odstęp pomiędzy dźwigarkami lotki i przylotkowymi wymierzyłem na grubość zawiasu, z założeniem że będę wypełniał przestrzenie między żebrami i szlifował. Ale w trakcie prac dopadł mnie leń ( już po przyklejeniu dźwigarów, hehe ) i całość zasłoniłem i w skrzydle i w lotce balsą 1mm. Efekt jest taki że jak bym nie pasował, krawędź spływu lotki wystaje poza krawędź skrzydła 1 - 1,5 mm. Trudno, tak musi zostać. Myślę że nie będzie to miało wpływu na własności lotne. Jak ja nie lubię robić lotek... Skrzydło w takim stanie wraz z serwem i serwokablem waży 42 gr. Jest szansa zmieścić się w 55 - 60 gr na skrzydło. Możę odrobinę mniej. Pora zamówić brakujące graty w pewnym znanym sklepie na M
  4. Jacek, odciągi zwiększą sztywność w poziomie a ta jest niezła. Belka ogonowa jest podatna na skręcanie a to gorszy problem. O ile w ogóle jakikolwiek problem w takim modelu. Henryk, o oklejaniu czymkolwiek myślę intensywnie. Tylko chcę dokończyć skrzydła, wsadzić przewidziane obciążenie ( pakiet, regiel, odbiornik, serwa ) i zobaczyć co z ciężarem i wyważeniem. Ponoć w tych czasach nie wypada wozić ołowiu... Wtedy podejmę decyzję co dalej.
  5. Właśnie jest wiotki i dlatego zastanawiam się nad oklejeniem balsą. Ale pomimo wiotkości, powinien latać.
  6. Także dlatego że kilka razy wleciał w deszcz, co umożliwiło schłodzenie przegrzanego i anemicznego silnika Anzani. Ot, taka ciekawostka. Nie myślałem o oklejaniu kadłuba. Chyba że się okaże że jest zbyt wiotki, mimo kratownicy, wtedy może jakaś balsa 1,5 mm. Ale to z kolei zwiększy ciężar na ogonie. Nie wiem jeszcze, zrobię skrzydła i zobaczę jak się będzie wyważać. Dzisiaj wziąłem się za lewy płat.. Jakieś fotki niebawem.
  7. Bardzo dziękuję. Zupełnie mimo woli stateczniki zrobiłem w starym, dobrym stylu przedwojennej, romantycznej awiacji.
  8. Relacji ciąg dalszy. Model dostał wręgę silnikową i silnik oczywiście a także stateczniki. Wręga silnikowa została sklejona z dwóch kawałków sklejki 1 mm i przyklejona w zasadzie w analogiczny sposób jak w Patyczaku. Od razu nadałem skłon i wykłon. Ciekawe czy trafiłem... zobaczymy. Stateczniki wykonane z listewek balsowych 2x4 mm ( plus minus, bo ciąłem ręcznie z deski ), dodane kesony na krawędziach z balsy 1 mm oraz oczywiście nakładki. Przewidziane do krycia Koverallem, dlatego starałem się nadać jaką taką sztywność. Udało się. Zawiasy Kavan, trochę duże ale nie miałem mniejszych a ciętych z PETa nie lubię. Choć pewnie niesłusznie. Gucio ( bo będzie Gucio ) stanął na własnych trzech kołach. Koła duże, 50 mm, piankowe. Takie miałem, takie założyłem. Będzie miał zdolności terenowe Leoparda. Celuję z wagą w okolice 280 - 300 gramów. Daje to obciążenie w okolicach 16 gr/dm2. Zastanawiam się czy motorek nie za mały, bo ponoć przeznaczony do modeli 200 gr. W zasadzie myślę o latadle klasy WDPN ( wożenie doopy po niebie ), więc powinien wystarczyć do niespiesznych przelotów. Zresztą dawniej latano na dużo mniejszych mocach i też było dobrze.
  9. Mówisz masz Kadłub w zasadzie na gotowo waży 41 gramów wraz z podwoziem ( bez kółek; kolejne 3 gramy ). Długość 65 cm. Przód tak jak pisałem przekładka sklejka - balsa, klejona Pattexem Wood Expres. Niezły klej ale powinienem użyć żywicy. Główna belka ogonowa to sosna 5x5, kratownica sosna 3x2. Całość spojona CA. Dolna belka wygięta jest w delikatny łuk, aby nawiązać do dolnego łuku w kadłubie. Goleń kółka ogonowego to węgiel 1,5 mm, przepuszczony przez nawiercone otworki w belkach i zalany CA. Oś kółka ogonowego to szprycha rowerowa 2 mm, omotka to plecionka kevlarowa, całość zalana CA. Trzyma bardzo mocno. Przednie golenie to węgiel 3 mm, ośki kółek podobnie jw. Trójkąt mocujący to przekładka sklejka 1mm, balsa 3 mm, sklejka 1 mm, zalana CA i częściowo żywicą. Całość sprawia wrażenie pancerne. Belka ogonowa dość sztywna na skręcanie, model powinien się precyzyjniej sterować. Myślę że jak na tę konstrukcję, nie wyszło zbyt ciężko a zarazem mocno. Pracuję na starej i brudnej sklejce, ale taką mam. Dodatkowo kobita szanowna, swego czasu użyła moją sklejkę cenną za całe 80 zł, jako podkładkę do malowania jakichś ramek czy innych pierdół. Więc czerwony staram się składać do środka. Reszta to moja radosna twórczość koncepcyjna mazana ołówkiem po kadłubie. Ale nic to, pomaluję na czarno. Biorę się powoli za stateczniki.
  10. Fajny film, gratulacje! Ja swoim Patykiem niestety zaliczyłem poważnego kreta. Urwane podwozie wraz z wręgą mocującą, pękniete poszycie pod skrzydłem i złamany kadłub tuż za silnikiem. Cała naprawa trwała ok. 30 minut . Patyk jak nowy i gotów zabijać dalsze zwierzaki. Znakomita konstrukcja. Otóż za plecami jeździły jakieś samochody ( droga gruntowa niedaleko domu ), jacyś rowerzyści i inne zbędne towarzystwo. Więc jak idiota poleciałem wprost w zachodzące słońce . Zupełnie go nie widziałem. Po serii lambad, przywaliłem prawie pionowo w glebę. Szczęściem silnik i elektronika przetrwały. Po oględzinach w domu, okazało się że serwo od wysokości chodzi bardzo ospale. Zasrane Tower Pro, kurde. Ale po chwili machania drągiem, serwo wróciło do pierwotnej kondycji. Całkiem możliwe że awaria nastąpiła już w powietrzu, bo nie mogłem Patyka wyciągnąć. Mam film ale kiepski bo pod słońce no i ten kret... Zastanawiam się...
  11. Witam Kolegów! Po udanym eksperymencie z Patyczakiem, ogarnęła mnie przeogromna ochota na budowę kolejnego lajcika. Może odrobinę większego. Które to pragnienie od dzisiaj zacząłem wprowadzać w życie. Założenia są następujące: - rozpiętość - 1100 mm - długość kadłuba - 670 mm - profil - Clark Y - usterzenie płytowe - cięciwa ok. 160 mm ( jakoś tak wyjdzie ), zastanawiam się jeszcze czy skrzydła robić proste czy uderzyć w obrys trapezowy. - lotki - silnik Dualsky XM 2812 CA - 27 ( mam nadzieję że udźwignie tego potwora; takich mam 2 sztuki i zamierzam wykorzystać) - regulator Ray 12 A - pakiet Dualsky 7,4/520 MAH - serwa Tower Pro 5 gr w skrzydła, Robbe 10 gr na ogon. - odbiornik E - sky 35 Mhz, chyba 12 gr. Żeby nie było zbyt prosto i Bzyk ( lub Gucio; jeszcze się zastanawiam ) czymś różnił się od Patyka, kadłub będzie sylwetkowy ( przekładka, sklejka 1 mm - balsa 3 mm - sklejka 1mm ) zaś ogon to delikatna kratownica. Celuję w 250 gr ale jak siebie znam pewnie będzie ciut więcej. Belkę ogonową i kadłub w zasadzie już zrobiłem, ale zdjęciami podzielę się jutro bo wszystko jeszcze schnie. Samolocik buduję " na gorąco ", bez żadnych rysunków. Elementy wycinam ręcznie, więc gdyby okazało się że samolocik spełni pokładane w nim nadzieje, niestety nie podzielę się planami w dxf czy podobnych plikach. Ale jeśli komuś się spodoba, chętnie udzielę wszelkich informacji. Model zresztą będzie tak prosty, że zdjęcia z pewnością wszystko wyjaśnią. Natomiast jeśli okaże się nielotem, nic nie szkodzi, przybędzie kolejne cenne doświadczenie i nauka pod tytułem: jak nie powinno się budować modeli ogólnie a latających w szczególności.
  12. Tendencji do zwalania się na skrzydło na razie nie zauważyłem. Ale jeszcze wszystko przede mną. Psa nie tylko że głodzę ale nawet mu dokopałem. W końcu zrozumie, bydlę jedno. Lecę jeszcze zmniejszyć wychylenia i mam nadzieję polatać dzisiaj po południu. Nara i dozo
  13. Tak więc po silnych wiatrach oraz licznych opadach, przyszedł czas że i mój Patyczak poleciał. Niestety dokumentacji nie posiadam, bowiem oblot robiłem w samotności ( pies, mimo że go prosiłem, nie chciał uwiecznić tej chwili ). Ale wkrótce mam nadzieję to zmienić. Loty były dwa. Pierwszy zakończony w krzakach, drugi także z tym że strzeliła goleń podwozia. A mówił Ojciec Konstruktor, żeby nie dawać węgla na podwozie bo szlag trafi błyskawicznie. Teraz już wiem że miał absolutną rację. Dałem zbyt duży wykłon silnika, więc model ciągnęło w prawo oraz za duże wychylenia sterów. Model reagował gwałtownie, wręcz brutalnie. Co w połączeniu z moimi miernymi umiejętnościami pilotażowymi, zakończyło się delikatną kraksą. Ale nic to, samolocik już naprawiony. Tym razem golenie zdublowane czyli zrobione z podwójnego pręta węglowego 1,5 mm. Wydają się bardzo mocne. Wykłon także poprawiony, wychylenia zmniejszone i mam nadzieję że jutro odbędę kolejne loty. Samolocik lata cudnie. Mój z powodu nieco większej wagi, jest dosyć szybki. Wyraźnie czuć 205 gramów. W locie jest bardzo poprawny, choć jeszcze wymaga trymu. Tutaj mała uwaga; otóż na którymś filmie z Patyczakiem, widziałem jak jednemu z kolegów model bardzo pompował. Odnoszę wrażenie, że nie było to spowodowane złym pilotażem, tylko zbyt dużym kątem zaklinowania skrzydła. Ja w swoim nie podnosiłem przedniej części wieżyczki ( jak to widziałem na fotografiach ) tylko skrzydło położyłem niejako płasko. Tak zaklinowane już ma ok. 2 stopni i to w zupełności wystarczy do poprawnego lotu. Mój lata na s 7055, ale z Epplerem pewnie jest podobnie, bo to podobne profile. Na koniec: zauroczony prostotą tego modelu, postanowiłem stworzyć coś własnego, równie przyjemnego. Ale o tym w innym wątku, jak tylko ruszę z budową. Oczywiście fotografie a może nawet film wstawię, kiedy tylko pojawi się operator.
  14. Sandwich sklejkowo - balsowy to fajna sprawa. Dość mocny a jeszcze lekki. Lubię pracować z cienką sklejką, 0.8 - 1,5 mm bo jest łatwa w obróbce ręcznej. Elementy wycinam nożycami krawieckimi i idzie to szybko i dokładnie. Potem sklejam, delikatny szlif i po robocie. Nic nie pręży i wszystko proste.
  15. Nie mam zielonego pojęcia czy laminat powstrzyma wyginanie sklejki. Prawdopodobnie tak, jeśli sklejka nie za gruba. 3 mm to już trochę jest. W każdym razie spróbuj i się pochwal, jestem bardzo ciekawy.
  16. Wyselekcjonowana czy nie, każda sklejka się wygina. Wręgi zawsze sklejam z dwóch części z odpowiednio cieńszej sklejki. Składam stronami wypukłymi bądź wklęsłymi, smaruję żywicą i pod szybę. Elementy wychodzą idealnie proste.
  17. Gratulacje! PWS lata jak złoto. Mniej lotki, więcej kierunku i będzie ok.
  18. Zatem temat najsłynniejszego profilu świata się wyjaśnił. Wniosek: nie powtarzać publicznie rzeczy zasłyszanych i niesprawdzonych. Niecierpliwie czekam na oblot PWS - a. Ciekaw jestem turbulatorów.
  19. Bartek, gdzieś czytałem ale nie pamiętam gdzie. Coś mi się kołacze, że pisał o tym Piotr Piechowski wiele już lat temu ale głowy nie dam. Było nie było modelarz doświadczony i uznany. Natomiast od strony naukowej czyli aerodynamicznej tematu nie zgłębiałem. Nie czułem potrzeby. Rozumiem że zagadnienie ważne dla ludzi chcących akurat na Clarku Y zbudować jakąś poważną, pracochłonną i kosztowną makietę. Może też być tak, że zupełnie coś pomyliłem. Albo że np. lubi klapy w dorosłym lotnictwie a w miniaturze już nie. Albo odwrotnie. Ostatecznie po to jest to forum żebyśmy prostowali nawzajem swoje pokręcone ścieżki gdybań, domysłów i rzeczy li tylko zasłyszanych. Coś sobie przypomniałem ale zastrzegam że mogę bredzić. Otóż w CY klapy wychylone o niewielki kąt, nie dają wyraźnego wzrostu nośności za to powodują spory opór. Ten sam wzrost lepiej uzyskać na większym kącie natarcia ( powiedzmy 4 stopnie ) bo tu z kolei mamy ledwie nieznaczny wzrost oporu. Natomiast zupełnie nie pamiętam jak CY zachowuje się z klapami bardziej wychylonymi. Ale obiecuję że jak coś znajdę ciekawego, to się z Wami podzielę. http://naca.central.cranfield.ac.uk/reports/1933/naca-tn-472.pdf Tutaj wszystko powinno być. Dmuchania przeprowadzono Anno Domini 1933. Jeśli tylko komuś będzie się chciało przez to przekopać. Ja może spróbuję ale później, po weekendzie. Z drugiej strony podejrzewam że wystarczy temat zapodać we właściwym dziale a na pewno znajdzie się kilku kolegów obdarzonych znacznie większą wiedzą i chętnych do odpowiedzi.
  20. Lotki lubi, za klapami nie przepada. Zrobiłem dawno temu Salamandrę na Clarku i było ok. Lotki działały aż do pierwszego, poważnego kreta.
  21. Według mnie koniecznie. Musisz poprawić, zdynamizować opływ. Możesz też nakleić coś szorstkiego na przód profilu albo stępić krawędź natarcia. O tym wszystkim pisał nieodżałowany Papa Schier. Wiedział co pisze. Także koniecznie powiększ stateczniki. Tak ze dwadzieścia procent. Jaki masz tam profil? W razie czego, jak Ci się chce, zrób nowe skrzydła na Clarku Y. Mimo że teoretycznie dobrze pracuje od Re 100 000, to i tak jest to genialny i dużo wybaczający profil. No i łatwy konstrukcyjnie. Tyle mojego wymądrzania.
  22. Hehe, bo żeśta go wszyscy zrobili na Epplerze. Mój jest na SD, powinno być trochę lepiej. Poza tym mam większą cięciwę. Ale dziękuję za ostrzeżenie. Skoro ma takie tendencje, można by pokombinować z turbulatorami ( turbulizatorami ? ).
  23. Pewnie sporo. Bo to przyjemny modelik i można go zrobić z resztek. Kurcze, dopiero na zdjęciu zauważyłem że pies mi pazurem stolik poharatał, bestia jedna. Pewnie coś chciał ściągnąć. Kolejna robota żeby to jakoś zamaskować.
  24. Wygląda na to, że Patyk skończony. Wyszło 203 gramy bez jednego kółka. Więc będzie 204. Chyba najcięższy z dotychczasowych. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo lubię być najlepszy Stara Sanwa Vanguard dostanie drugie życie. Dzisiaj naładowałem pakiet i zostawiłem na dwie godziny włączoną. Wskaźnik wlazł na czerwone pole ale jeszcze miała moc, więc nie jest najgorzej. Wyważyłem na dźwigarze, czyli na 33 - 34%, znaczy standardowo w 1/3 cięciwy. Dla płaskowypukłego profilu to chyba optimum. Muszę tylko jeszcze gdzieniegdzie podmalować pędzelkiem, bo coś się farba z puchy poobdzierała. Chyba ze starości. Dam znać jak go oblatam. Co ja będę robił jutro... chyba się wezmę do pracy
  25. Najgorszy jest dźwięk śrubki uderzającej o podłogę. Dokładnie milimetrowej zapinki do micro snapa. Drugiej nie mam. Patyk w zasadzie skończony. Elektronika upchana i przypięta, sterowanie założone, pozostało wyważyć czyli ew. pomanewrować półką z serwami, wkleić wieżyczkę pod skrzydła i założyć kółko, którego zresztą dalej nie mam. Jakieś zdjęcia wstawię jutro. Ponawiam pytanie: czy ktoś wie, dlaczego regulator programuje się z jednym radiem a z drugim drąg od gazu działa odwrotnie? Radio ustawione na zero, wszystkie trymery i miksery na zero. Strasznie mnie to wkurza. Tym bardziej że w starym radiu nie mam możliwości ustawienia różnicowych wychyleń sterów. W ogóle nic tam nie ma poza rewersami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.